KONFERENCJA NAUKOWA Filozofia i teologia wobec współczesnych ideologii

Wtorek, 24 września

Joachim Piecuch (UO), Utopia – ideologia – totalitaryzmu

Stanisław Kijaczko (UO), Liberalizm – ideologia czy wyznanie wiary?

Leon Miodoński (UWr), Ideologia w epoce „cynicznego rozumu”, czyli cynizm ideologii

Wojciech Grygiel (UPJPII), Kiedy nauka staje się ideologią? Analiza filozoficzna

Łukasz Nysler (EWST), Religia a ideologia w myśli Paula Tillicha

Paweł Beyga (PWT), Relatywizm jako współczesna ideologia w myśli Josepha Ratzingera/Benedykta XVI

środa, 25 września

Ilona Błocian (UWr), Ch. Tylor i imaginaria społeczne

Janusz Królikowski (UPJPII), Wiara i nowożytność. Doświadczenie żydowskie

Andrzej Glombica (PWT), Ideologia „Zielonego Nowego Ładu“

Piotr Lorek (EWST), (Bez)istotowość jednostki ludzkiej. Antropologiczna ocena łączenia buddyzmu zen i chrześcijaństwa

Agnieszka Łoza (PWT), Ideologizacja nauki w nowym ateizmie

Jarosław Lipniak (PWT), Czy holokaust można uznać za ideologię?

Czwartek, 26 września

Leszek Kleszcz (UWr), Ideologia konsumpcjonizmu

Joanna Giel (UWr), Estetyka formy dla sztuki wolnej od ideologii – casus muzyki

Karol Morawski (AK), „Bezsilny” Bóg? O teologii politycznej w czasach liberalnej demokracji

Krzysztof Wolnica (WSTJŁ), Ideologia sukcesu a chrześcijańska koncepcja zbawienia

Bogdan Ferdek (PWT), Ponowoczesność jako ideologia

Jan Krasicki (UWr), „Czysta filozofia” i „brudna sprawa”:  casus Martin Heidegger

 

Ponowoczesność jako ideologia

Jednoznaczne zdefiniowanie pojęcia „ponowoczesność” nastręcza wielu trudności, ponieważ pojęcie to wiąże się zarówno z mnogością nazwisk myślicieli, których poglądy określane są mianem „ponowoczesnych”, jak również z różnorodnością dyscyplin, których zjawisko „ponowoczesności” ma dotyczyć. Sprawia to, że pojęcie „ponowoczesność” staje się tak szerokie, że trudno je precyzyjnie zdefiniować. Według Chantal Delsol „ponowoczesność jest przedłużeniem nowoczesności, a zarazem jej zaprzeczeniem”. Chce bowiem dokonać całkowitej przemiany człowieka i świata niszcząc formy w jakich ludzkość i świat istniały od zawsze. „W istocie chodzi o to, by człowiek sam tworzył wszystko, co jest ważne, wszystko, co go dotyczy. Nie ma już niczego, co byłoby dane; wszystko jest konstruowane. Nie ma niczego, co by nas poprzedzało: wszystko jest naszym dziełem”. Tak rozumiana ponowoczesność ma swoje dogmaty w sensie przedchrześcijańskim. W starożytnej, przedchrześcijańskiej Grecji słowem „dogmat” określano prawną decyzję senatu, czy też jakieś twierdzenie szkoły filozoficznej, a także etyczne zasady działania człowieka. Słowo „dogmat” zawierało więc w sobie wymiary autorytatywny i zobowiązujący. Termin „dogmat” nie został więc stworzony przez chrześcijan, lecz funkcjonował w życiu publicznym a z czasem został przez nich przejęty. Dogmat w przedchrześcijańskim znaczeniu funkcjonuje w ponowoczesności. Zdaniem angielskiego pisarza Gilberta Keitha Chestertona (1874-1936) „istnieją tylko dwa rodzaje ludzi: ci, którzy przyjmują dogmaty i wiedzą o tym, oraz ci, którzy je przyjmują, ale o tym nie wiedzą”. Ponowoczesny człowiek jest tym, który zwalcza chrześcijańskie dogmaty i na ich miejscu stawia ponowoczesne dogmaty, choć o tym nie wie. Te ponowoczesne dogmaty traktuje on nie mniej poważnie niż chrześcijanie traktują swoje dogmaty. Dla chrześcijan odrzucenie dogmatu oznacza herezję, a dla ponowoczesnego człowieka zaprzeczanie jakiegoś ponowoczesnego dogmatu jest orwelowską myślozbrodnią. Myślozbrodnia jest przestępstwem karanym w Oceanii, czyli fikcyjnym państwie stworzonym przez George’a Orwella w powieści Rok 1984. Myślozbrodnia pochodzi z nowomowy i oznacza przestępstwo polegające na myśleniu przeciwko Partii oraz Wielkiemu Bratu. Myślozbrodnię wykrywa Policja Myśli, która pełni rolę tajnej policji, łapiącej ludzi nie mających takich poglądów, jakie odpowiadają Partii. Człowiek, który został ogłoszony przez Policję Myśli myślozbrodniarzem, zostaje poddany ewaporacji, tzn. wymazuje się jego wszystkie dane zacierając po nim wszelki ślad. Czy ponowoczesność ze swoimi dogmatami może stać się ideologią? Czytaj dalej „KONFERENCJA NAUKOWA Filozofia i teologia wobec współczesnych ideologii”

DOLNOŚLĄSKI FESTIWAL NAUKI 2019, Czy istnieje chrześcijański Halloween?

Czy istnieje chrześcijański Halloween?

31 października przedszkola i szkoły zamieniają się z miejsc przyjemnych i kolorowych na miejsca rodem z horrorów. Rządzi nimi zasada: „im straszniej tym lepiej”. Wszystko to dzieje się za sprawą Halloweenu, którego symbolem jest  wydrążona w środku dynia z powycinanymi otworami przypominającymi oczy, nos i wyszczerbioną szczękę, z zapaloną w środku świeczką. Dzisiaj Halloween to specyficzne amerykańskie święto, które – choć nie jest świętem urzędowym – cieszy się po Bożym Narodzeniu największą popularnością. Dzieci przebierają się za potwory, wampiry czy kościotrupy i chodzą wieczorem po udekorowanych specjalnie na tę okazję domach, prosząc o cukierki. Ze Stanów Zjednoczonych Halloween dociera do Europy.

Korzenie Halloweenu sięgają pogańskiego, celtyckiego święta Samain (Samhain), które przypadało na 1 listopada. Łączono z tym świętem koniec roku i cześć dla zmarłych.  Celtowie wierzyli, że w święto Samain złe duchy przedostają się do świata żywych. Wywoływało to strach, w związku z którym podejmowano próby odstraszania złych duchów. W tym celu wystawiano dla nich żywność lub też przebierano się za złe duchy, aby nie zostać rozpoznanym. Symbolem święta Samain stały się dynie ponacinane na podobieństwo demonów, które miały odstraszać złe duchy. Zwyczaje Celtów można porównać z obchodzonymi we wschodniej części Europy dziadami, którym Adama Mickiewicz poświęcił III część swojego najważniejszego dramatu. W zwyczajach Celtów dochodzi do głosu przekonanie, że jest jakiś inny świat, w którym są nie tylko zmarli, ale także złe duchy przenikające do ziemskiego świata.  Religia Celtów w sposób bardzo niedoskonały wyrażała myśl, że śmierć nie jest końcem ludzkiej przygody lecz nowym początkiem. Czytaj dalej „DOLNOŚLĄSKI FESTIWAL NAUKI 2019, Czy istnieje chrześcijański Halloween?”