Perspektywy mariologii, 25-lecie Polskiego Towarzystwa Mariologicznego, Częstochowa, 19-20 września 2024 r

Perspektywy mariologii

25-lecie Polskiego Towarzystwa Mariologicznego

Sympozjum Polskiego Towarzystwa Mariologicznego

 

19 września (czwartek)

17.oo – zebranie plenarne PTM

 

20 września(piątek)

7.3o – Msza święta pod przewodnictwem abpa Wacława Depo w kaplicy Matki Bożej na Jasnej Górze

9.3o – Perspektywy mariologii biblijnej – ks. prof. UPJPII dr hab. Piotr Łabuda

1o.oo – Perspektywy mariologii dogmatycznej – ks. prof. dr hab. Bogdan Ferdek

1o.3o – Perspektywy duchowości maryjnej – ks. prof. dr hab. Marek Chmielewski

11.3o – Perspektywy teologiczne objawień maryjnych w świetle nowego dokumentu Dykasterii Nauki Wiarynt. rozeznawania domniemanych zjawisk nadprzyrodzonych – mgr-lic. Renata Biała

12.oo – Perspektywy mariologii w świetle najnowszego nauczania papieskiego – ks. dr Kamil Zadrożny

12.3o – Perspektywy badań dziejów mariologii polskiej – ks. prof. dr hab. Janusz Królikowski

Kazanie dożynkowe Witoszów 7.09.2024

Moglibyśmy wyróżnić dwojakiego rodzaju dożynki: dożynki z Bogiem i dożynki bez Boga, czyli dożynki po-bożne i dożynki bez-bożne.

            Istotę dożynek z Bogiem, czyli tych po-bożnych, wyjaśnia nam liturgiczna modlitwa z przygotowania darów ofiarnych: „Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich; Tobie go przynosimy, aby stał się dla nas chlebem życia”. Ta modlitwa przypomina nam, że chleb jest owocem zarówno hojności Boga jak i pracy rąk ludzkich. Chleb jest więc owocem synergizmu, czyli współdziałania Boga i człowieka. To współdziałanie Boga i człowieka w procesie powstawania chleba doskonale oddaje pieśń Franciszka Karpińskiego:

Boże, z Twoich rąk żyjemy,

Choć naszymi pracujemy!

Z Ciebie plenność miewa rola,

My zbieramy z Twego pola.

Przyjrzyjmy się najpierw hojności Boga. Jest Ona dziełem Bożej Opatrzności. Opatrzność Boża jest troską Boga o jego stworzenia. Jak uczy Jezus: Bóg troszczy się nie tylko o człowieka, ale również o ptaki, a nawet kwiaty. Apostoł Paweł przemawiając w Listrze do pogan powiedział: Bóg „Zsyłał wam deszcz z nieba i urodzajne lata, karmił was i napełniał radością wasze serca”. Opatrzność Boża troszczy się nie tylko o pogan lecz również o grzeszników, bo sprawia, że słońce wschodzi nad złymi i nad dobrymi i zsyła deszcz na pola sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

            Opatrzność Boża nie zastępuje jednak pracy rąk ludzkich lecz się jej domaga. To współdziałanie Bożej Opatrzności z pracą rąk ludzkich precyzyjnie wyraził św. Ignacy Loyola: „Tak się módl, jakby wszystko zależało od Boga i tak pracuj, jakby wszystko zależało od ciebie”. Dlatego dzisiaj nie tylko błogosławimy Bożą Opatrzność słowami liturgii „Błogosławiony jesteś Panie Boże wszechświata” lecz również wyrażamy szacunek, podziw  i wdzięczność tym, których praca rąk daje nam chleb. Cóżby dały nam największe osiągnięcia techniki, gdyby zabrakło nam chleba. Bez chleba nie mielibyśmy nawet mszy św., w czasie której powszedni chleb staje się chlebem życia, czyli Komunią świętą. To jest istota naszych katolickich dożynek: błogosławić Boga i głosić pochwałę tych, których ręce pracują na chleb.

W trzech Ewangeliach synoptycznych mamy jednak obraz innych dożynek. Dochodzi on do głosu w przypowieści o dzierżawcach winnicy. Wszyscy trzej Ewangeliści: Mateusz, Marek i Łukasz podkreślają, że po opowiedzeniu tej przypowieści przywódcy narodu chcieli aresztować Jezusa. Widocznie Jezus przekroczył partyjną praworządność w rozumieniu ówczesnej partii faryzeuszy. Ta partia  nie miała jeszcze specjalisty od wsadzania do więzienia i dlatego Jezus nie został jeszcze aresztowany. A w przypowieści, za którą chciano aresztować Jezusa, mówił On o dzierżawcach, którym obrodziła winnica. Zamiast jednak błogosławić Boga dzierżawcy zbuntowali się przeciwko Niemu. Oddzielili oni pracę rąk ludzkich od Boga; wino było dla nich tylko owocem ziemi i pracy rąk ludzkich. Co więcej, zachowali się agresywnie wobec wysłanników Boga. Dzierżawcy z przypowieści Jezusa są prekursorami tych, którzy nie uznają synergizmu hojności Boga i pracy rąk ludzkich i dlatego nie chcą Boga, nie tylko na dożynkach, ale i w szkole, w książce, w życiu publicznym, Postulują agresywną wobec religii świeckość państwa. W miejsce usuwanego Boga stawiają mitologicznego bożka Dionizosa, który był bogiem wina, upojności i rozwiązłości seksualnej. W ten sposób zachęcają, aby upajać się dobrami tego świata; żyć bieżącą chwilą,  w której trzeba znaleźć maksimum przyjemności i minimum cierpienia;  nie myśleć o przemijalności życia, która usuwa uśmiech z twarzy.

Wybierając dożynki z Bogiem, czyli te po-bożne, musimy zaakceptować ich naukę o synergizmie spraw boskich ze sprawami ludzkimi. Z tego synergizmu płynie wniosek o poważnym traktowaniu religii. Tak jak ważny jest chleb powszedni, tak ważny musi być chleb życia, czyli Eucharystia.  Tak jak powszedni chleb religia musi być codzienna, a nie od święta. Trzeba więc codziennie modlić się, tak, jakby wszystko zależało od Boga i pracować tak, jakby wszystko zależało od nas.

Kazanie odpustowe wygłoszone w Śmiałowicach, 11.08.2024

W starożytnym Rzymie nieodzownym elementem życia publicznego i osobistego był wieniec. Zwycięzców zawodów sportowych nagradzano wieńcami, a nie medalami. Wieniec kładziono na grobach. Wieńcem zdobiono głowę panny młodej. Również Biblia wypowiada się o wieńcu.

            Według Biblii wieniec jest nagrodą za wierność Chrystusowi w czasach prześladowań. Apokalipsa napomina chrześcijan: „Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci wieniec życia”. Taki wieniec życia otrzymał diakon Wawrzyniec za swoje męczeństwo. Spolszczona wersja jego imienia Wawrzyniec wywodzi się od słowa wawrzyn. Wawrzyn jest rośliną, z której plecie się wieńce. Po łacinie wawrzyn to laurus. Od tego słowa pochodzi łacińska wersja imienia Wawrzyniec, czyli Laurentius.  Zanim jednak Wawrzyniec otrzymał wieniec życia za wierność Chrystusowi, to nosił on inny wieniec, o którym pisał starożytny teolog Tertulian w dziele De Corona. Według Tertuliana chrześcijanie nie powinni nosić wieńców z wawrzynu lecz wieniec z kolców ciernistego krzewu. Taki wieniec z kolców ciernistego krzewu niósł Chrystus. W takim wieńcu Chrystus zwyciężył w najważniejszej walce o zbawienie człowieka. Chrześcijanie powinni naśladować Chrystusa zachowując wierność Jego nauce aż do męczeństwa. Jeżeli jednak chrześcijanin nie doświadczy męczeństwa, to powinien zachować nieskalaną głowę, aby Chrystus mógł na nią nałożyć wieniec życia.

            Zachowanie nieskalanej głowy dla Chrystusa nigdy nie było łatwym zadaniem. W głowach chrześcijan każdego czasu pojawia się pokusa apostazji. Apostazja jest oficjalnym odstępstwem od wiary. Już starotestamentalna Biblia zna zjawisko apostazji. Księga Mądrości zawiera mowę przeciwko żydowskim apostatom. Ich znakiem rozpoznawczym jest wieniec z róż. Dla tych apostatów nie ma Boga. A skoro nie ma Boga, to po śmierci jest nicość, a skoro po śmierci jest nicość, to religią w życiu przed śmiercią musi być hedonizm, czyli kumulacja wszelkich przyjemności. Aby kumulować przyjemności, trzeba stosować zasadę: „Nasza siła będzie nam prawem sprawiedliwości”. Tą zasadę trzeba stosować wobec wiernych Bogu i dotknąć ich obelgą, katuszą, a nawet haniebną śmiercią.

            Podobnie myślą apostaci wszystkich czasów, np. z czasów III Rzeszy. Ostatnio przeczytałem książkę Historia kościoła i parafii św. Józefa w Zabrzu. Książka ta omawia m. in. zachowane dokumenty o apostazji z okresu II wojny światowej. Apostazji dokonywano w sądzie grodzkim w Zabrzu, a sąd informację o apostazji wraz z uzasadnieniem przesyłał odpowiedniej parafii. Apostazję uzasadniano najczęściej przynależnością do partii nazistowskiej, która obiecywała świetlaną przyszłość bez Boga i Kościoła w Tysiącletniej Rzeszy. Innymi powodami apostazji były: pretensje do Kościoła o staroświeckość i popieranie „ciemnogrodu”; mieszanie się Kościoła do polityki, awersja do papieża Piusa XI, który pisząc o „obłąkanym proroku” uczynił aluzję do kultu Hitlera. Uzasadnienia apostazji miały swoje źródło w religijnym analfabetyzmie. Kto bowiem nie zna prawd wiary, ten nie będzie w nie wierzył. Aby potęgować analfabetyzm religijny Hitler usunął religię ze szkół. Zrobił to dopiero po sześciu latach swoich rządów w 1939 roku.

            Nie na darmo mówi się, że historia jest nauczycielką życia. Dzisiejsi chrześcijanie stoją również przed pokusą apostazji. Odrzuca się Chrystusa na rzecz obłąkanych proroków obiecujących kumulację przyjemności w tęczowym raju na ziemi. Na stronach internetowych można znaleźć gotowe formularze apostazji z analogicznymi uzasadnieniami, jak w czasach nazizmu, a dla nowego komunizmu z Brukseli wraz z pogrobowcami starego komunizmu z Moskwy priorytetem jest usunięcie religii ze szkoły. Chrześcijanie dzisiejsi, jak w czasach Wawrzyńca, jak w czasach nazizmu, stoją przed wyborem pomiędzy dwoma wieńcami: wieńcem życia za wierność Chrystusowi i wieńcem apostatów za wierność obłąkanym prorokom. Męczeństwo św. Wawrzyńca powinno być dla nas argumentem za wiernością Chrystusowi, którą On nagradza wieńcem życia.