Dobro i zło w relacji do wolności człowieka w opowiadaniu Józefa Wittiga „Odkupienie”
Związek teologii z literaturą piękną jest przedmiotem zainteresowania wielu teologów. Przykładem może być Karl Rahner (1904-1984), który pisze o pokrewieństwie teologii z literaturą piękną. To pokrewieństwo teologii z literaturą piękną dochodzi do głosu w twórczości niemieckiego teologa i pisarza Josepha Wittiga (1879-1949) związanego z Wydziałem Teologicznym Śląskiego Uniwersytetu Fryderyka Wilhelma (Schlesische Friedrich-Wilhelms-Universität) w ówczesnym Breslau. Wittig żywił zadeklarowaną awersję do traktatów teologicznych. Zarzucał teologii, że stała się zajęciem elitarnej grupy, której nie interesuje ogół wiernych. Teologowie bowiem zajmują się abstrakcyjnymi problemami zamiast podejmować problemy wiernych. Te zaś problemy wymykają się spekulacjom teologicznym i dlatego nie da się ich zamknąć w traktatach teologicznych. Można o nich tylko opowiadać. Opowiadanie jest niedługim utworem literackim, który ma prostą akcję i niewielki rozmiar; najczęściej jest pisany prozą i ma jednowątkową fabułę. W opowiadaniach Wittig rozwiązywał problemy, które nękały wiernych, jak również jego samego. Najbardziej znanym opowiadaniem Wittiga jest Die Erlösten (Odkupieni) W 1926 roku za Die Erlösten Wittig został ekskomunikowany, co było równoznaczne z utratą stanowiska na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Wrocławskiego. Wittig zamieszkał w Słupcu-Dolinie w Kotlinie Kłodzkiej i stał się popularnym pisarzem opiewającym piękno krainy Pana Boga, jak nazywał w swoich dziełach literackich Kotlinę Kłodzką. Po przejściu wojennego frontu Wittig pozostał w Słupcu – Dolinie do wysiedlenia w 1946 r. Tuż przed wysiedleniem została zdjęta z Wittiga ekskomunika dzięki staraniom polskiego kardynała Augusta Hlonda.
Wittig zmarł 22 sierpnia 1949 r. w przeddzień przeprowadzki do nowego domu ufundowanego mu przez przyjaciół w Meschede. Jako pisarz Wittig wszedł do historii niemieckiej literatury XX wieku. Już w 1942 r. powstała na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Wrocławskiego rozprawa doktorska analizująca twórczość Wittiga od strony semantycznej. W Polsce Wittig znany jest przede wszystkim dzięki Józefowi Kosianowi, filozofowi z Uniwersytetu Wrocławskiego, oraz Alojzemu Marcolowi, teologowi z Uniwersytetu Opolskiego.
W najbardziej znanym opowiadaniu Wittiga Die Erlösten dochodzi do głosu następujący problem: dlaczego wierni nie doświadczają odkupienia jako radosnego wyzwolenia lecz doświadczają go jako tortury? Jeżeli odkupienie niczego pozytywnie nie zmienia, to rzuca ono cień na całe chrześcijaństwo. Pozostaje ono pustą teorią nie dającą się zweryfikować. Podejmując problem doświadczenia odkupienia Wittig dotyka innego problemu: Czy dobre lub złe czyny człowieka zależą od Boga lub też wynikają z wolnego wyboru człowieka? Jeżeli dobre lub złe czyny człowieka zależą od Boga, to tracą wartość wszystkie kodeksy moralne. Jeżeli natomiast zależą od wolnego wyboru człowieka, to traci wartość chrześcijaństwo. Poruszane przez Wittiga problemy: skuteczności odkupienia i wolnego wyboru człowieka wykraczają poza teologię. Występują one w ideologiach, które obiecują człowiekowi jakąś zeświecczoną formę odkupienia będącą uwolnieniem człowieka od wszelkiej zależności. Teologia i współczesne ideologie obracają się wokół odkupienia, ale w przeciwnym kierunku.
- Odkupienia a doświadczenie wyzwolenia
„Odkupienie” jako pojęcie teologiczne zostało opracowane w podręcznikach teologii i katechizmach. Zadomowiło się w pobożności ludowej. Przykładem może być nabożeństwo Drogi krzyżowej. Przy każdej stacji przewidziana jest modlitwa: „kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż swój i mękę świat odkupić raczył”. „Odkupienie” pochodzi od słowa „okup”. W starożytnym Rzymie wolność miała swoją cenę. Wolność można było sprzedać i wtedy człowiek stawał się niewolnikiem. Ale jeżeli niewolnika było na to stać, mógł odkupić swoją wolność. W teologicznym ujęciu wskutek upadku Adama ludzkość popadła w niewolę grzechu, z której wykupił ją Jezus przez swoją paschę, czyli przejście przez śmierć do zmartwychwstania. Odkupienie dokonane przez Jezusa jest „równoważną ceną wolności” człowieka. Odkupienie zakłada wyzwolenie z niewoli i dlatego powinno dać wiernym poczucie wolności. Wierni doświadczają jednak odkupienia jako narzędzia tortur, czego przykładem może być spowiedź. Jako przyswojenie odkupienia spowiedź powinna dać doświadczenie wolności, a nie tortur. Te tortury doświadczane w czasie spowiedzi ukazuje opowiadanie Odkupieni. Jego bohaterami są: uczeń, demon, student teologii i światły proboszcz.
Uczeń na lekcji religii słysząc od nauczyciela, że Jezus odkupił ludzi z grzechów komentuje to słowami: „lepiej byłoby, gdyby nas odkupił od spowiedzi”.
Demon przekonuje młodzież, że ludzie chętnie grzeszą lecz niechętnie się spowiadają, ponieważ nie chcą być odkupieni. A zatem Jezus ich nie odkupił, tylko dał im spowiedź.
Wykładowca dogmatyki przez cały semestr ma wykłady o odkupieniu. Chociaż studenci dowiedzieli się już wszystkiego o odkupieniu, to jednak jeden z nich jest zawiedziony wykładami. Nie doświadcza bowiem odkupienia pomimo regularnej spowiedzi, dzięki której wyrzeka się wielu przyjemności związanych z młodością. Te wyrzeczenia przyjemności nie są jednak dla studenta odkupieniem. Odpowiedzią na jego rozterki jest zachęta do częstej spowiedzi, aby stać się jak Jan Apostoł, którego Jezus umiłował. Rozgniewany taką radą student odpowiada: „skoro mam stać się takim, jak Jan Apostoł, to znaczy, iż jest to zależne ode mnie, a zatem nie ma odkupienia”. Studenta nie przekonuje więc droga od spowiedzi do grzechu i od grzechu do spowiedzi. Konfesjonał nie jest dla niego skarbcem lecz izbą tortur.
Problem doświadczenia odkupienia rozwiązuje światły proboszcz. Rozumie on przeciętnego parafianina, który oświadcza: „Nie chcę być pobożnym! Na każdym bowiem kroku, przy każdym ruchu ręki i każdym otwarciu ust trzeba się lękać, że to może być grzech”. Proboszcz zdaje sobie sprawę z tego, że im więcej przykazań, tym więcej okazji do grzechu. Odkupienie przyswajane na spowiedzi nie daje więc wiernym doświadczenia wyzwolenia. Według proboszcza wyzwalające doświadczenie odkupienia może dać miłość i dlatego przypomina parafianom słowa św. Augustyna (354-430): Amo, et fac quod vis. Doświadczenie odkupienia może dać również wiara i dlatego proboszcz cytuje słowa Marcina Lutra (1483-1546): Pecca fortiter, sed crede fortius. Tym cytatem zaskoczony jest nawet demon, który nazywa proboszcza „heretykiem, jak Luter”. Proboszcz jednak nie wycofuje się ze swojego stanowiska i naucza w kazaniu: „Wierz tylko! Troszcz się tylko o wiarę! Nie myśl o spowiedzi, która cię przeraża! Myśl tylko o wierze!”. Proboszcz nawiązuje do nauczania Marcina Lutra, według którego wiara przynosi grzesznikowi usprawiedliwienie. Bóg nie jest bowiem mitologiczną Temidą, która bezwzględnie stosuje zasadę „oddać każdemu to, na co zasłużył”. Bóg w przeciwieństwie do Temidy usprawiedliwia grzesznika, gdy wierzy. Dla Lutra utrata wiary jest w zasadzie jedynym grzechem, bo wtedy człowiek traci łaskę usprawiedliwienia. Choć Proboszcz głosi luterańską naukę o usprawiedliwieniu grzesznika, to jednak nie odrzuca samej spowiedzi. Naucza bowiem swoich parafian, że wielu z tych, którzy nie chcą powiedzieć kapłanowi o swoich grzechach, czyni to jednak, gdy tylko trochę wiary przeniknie do ich serca. Nauczaniem Proboszcza o tym, że wiara nie wyklucza spowiedzi lecz do niej prowadzi, martwi się demon. Pociesza się jednak tym, że pomiędzy wiarą a spowiedzią jest wystarczająco dużo czasu, aby mógł złapać ludzi w swoje sieci.
Wittig rozwiązuje problem doświadczenia odkupienia nie w formie traktatu teologicznego lecz literackiego opowiadania. Ono czyni niejako przystępniejszym rozwiązanie trudnego problemu dotyczącego doświadczenia odkupienia dzięki wierze przynoszącej grzesznikowi usprawiedliwienie. Wiara daje doświadczenie odkupienia jako wyzwolenia nawet na spowiedzi.
2. Gra wolności i konieczności w tle odkupienia
W opowiadaniu Die Erlösten dochodzi do głosu teologiczna dyskusja dotycząca roli jaką w doświadczeniu odkupienia odgrywa działanie Boga i działanie człowieka. Wypowiedzi: dziecka, studenta, demona czy przeciętnego parafianina z opowiadania Wittiga mają wspólny mianownik: doświadczenie odkupienia jest wynikiem działania człowieka. Natomiast według Proboszcza doświadczenie odkupienia jest wynikiem działania Boga. Jeżeli doświadczenie odkupienia jest dziełem Boga, to bezwartościowe są czyny człowieka. Jeżeli natomiast doświadczenie odkupienia zależy od człowieka, to niepotrzebny jest Bóg. Ten teologiczny problem Wittig przełożył na codzienność odwołując się do postawy matki lub ojca wobec codziennych wydarzeń. Matka Wittiga stając wobec określonych zdarzeń mawiała: „Och, gdybym” lub „Gdybyś był”. Z kolei ojciec Wittiga stając wobec tych samych zdarzeń mawiał: „Wszystko to musiało się stać”. Wittig przyjmował komentarz ojca. Jego ulubionym zwrotem było powiedzenie: „Wszystko to musiało się stać”. W komentarzach matki i ojca Wittig widział spór pomiędzy jezuitami i dominikanami po Soborze Trydenckim na przełomie XVI i XVII wieku. Jezuita Luis de Molina (1535-1600) głosił, że działanie Boga uzależnione jest od decyzji woli człowieka. Z kolei dominikanin Domingo Báňez (1528-1604) głosił że, Bóg fizycznie wpływa na wolę człowieka i w ten sposób determinuje jej działanie. Jezuici zarzucali dominikanom luteranizm, a nawet kalwinizm. Marcin Luter głosił bowiem, że w sprawach zbawienia wolna wola jest niewolna, a Jan Kalwin zakładał predestynację, czyli przeznaczenie przez Boga jednych ludzi do potępienia, a drugich do zbawienia. Z kolei dominikanie zarzucali jezuitom pelagianizm, czyli pogląd głoszący, że człowiek może zbawić się sam dzięki swojej woli. Spór pomiędzy jezuitami i dominikanami nie został rozstrzygnięty. Papież Paweł V (1550-1621) w 1607 roku zabronił obydwu zakonom osądzania i cenzurowania przeciwnych opinii dotyczących relacji pomiędzy działaniem Boga a człowieka. Wittig podjął się próby rozwiązania tego potrydenckiego jezuitów z dominikanami sporu w opowiadaniu Die Erlösten. Według Wittiga wszystkie wydarzenia są dziełem woli Boga i dlatego Bóg jest odpowiedzialny za wszystko, co się dzieje. Z tego względu pomimo, że człowiek ma wolną wolę, nie ma jednak wpływu na to, co się dzieje i dlatego nie ponosi odpowiedzialności za swoje działanie. Nie musi więc żałować za swoje grzeszne czyny, jeśli ma dobrą wolę. Aniołowie w Betlejem zwiastowali przecież pokój ludziom dobrej woli. Ludzie znając pieśń aniołów o dobrej woli nie wierzą w jej prawdziwość. Nie chcą uznać Bożego działania, dzięki któremu wszystko musi się stać. Ludzie widzą tylko swoje działanie i dlatego zadręczają się swoimi grzechami. Tymczasem mając dobrą wolę nie mają grzechu, choć materialnie go popełniają.
Co więcej, według Wittiga – pod warunkiem posiadania dobrej woli – grzech jest najkrótszą drogą do Boga. Grzech jest wręcz konieczny, aby człowiek doświadczył najbardziej boskiego przymiotu Boga, jakim jest miłosierdzie. Byłoby to „niefortunne”, gdyby odkupienie wykluczało grzech. Bóg daje ludziom możliwość grzeszenia, ponieważ daje im miłosierdzie. Każdy zatem grzech jest „błogosławioną winą”. Odkupienie nie czyni jednak zbytecznym zachowywania przykazań Bożych. Zachowując przykazania ludzie okazują Bogu swoją miłość. W ten sposób doświadczają odkupienia, które jest przejściem ze stanu małej miłości do stanu wielkiej miłości. Do stanu wielkiej miłości dochodzi ten, kto ma dobrą wolę i przez wiarę jakby chwyta Ukrzyżowane Miłosierdzie. Dzięki tej wierze człowiek doświadcza odkupienia. Grzech jest tam, gdzie nie ma wiary. Jeżeli wierzącemu człowiekowi zdarzają się grzechy, to nie są one grzechami lecz świętą wolą Boga. One po prostu musiały się stać, lecz nie są grzechami, jeżeli człowiek popełnia je „z wierzącym sercem dobrej woli”. Dla Wittiga więc doświadczenie odkupienia daje wiara, dzięki której grzechy człowieka, chociaż musiały się stać, to jednak nie są grzechami dzięki dobrej woli.
Wittig zmierza w kierunku zasady Lutra: simul iustus et peccator. Dla Lutra człowiek dzięki wierze staje się usprawiedliwiony, chociaż nadal pozostaje grzesznikiem. Wynika to z niewolnej woli człowieka. Jak pisze Luter: „wola ludzka jest […] jak pociągowe bydlę: gdy dosiądzie go Bóg, to chce on i idzie tam, jak i dokąd chce Bóg […] Jeżeli zaś dosiądzie go szatan, to chce ono i idzie tam, jak i dokąd chce szatan, i nie od jego woli zależy, czy ma biec do jednego, czy drugiego jeźdźca […] lecz sami jeźdźcy spierają się z sobą o to, by je dostać i posiadać”. Wittig w przeciwieństwie do Lutra zakłada wolną wolę człowieka. Jeżeli ona jest dobra, to popełniony z konieczności grzech nie jest grzechem. Wittig godzi komentarz matki do codziennych wydarzeń „Och, gdybym” lub „Gdybyś był” z komentarzem ojca: „Wszystko to musiało się stać”. Komentarz matki zakłada dobrą wolę, a komentarz ojca – konieczność. Formuła zgody proponowana przez Wittiga byłaby taka: wszystko musi się stać, nawet grzech, ale jeśli jest dobra wola grzech nie jest grzechem. Formuła ta jest paradoksem dwóch przeciwieństw: konieczności i dobrej woli na podobieństwo znanego z liturgii paradoksu łączącego przeciwieństwa, jakimi są: błogosławieństwo i wina.
3. Ideologiczne odsłony odkupienia
W człowieku od samego początku jest pragnienie, aby być „jak bóg” (Rdz 3, 4) i dlatego według żyjącego w II wieku św. Ireneusza człowiek gwałtem domaga się boskości. Aby „być jak bóg” człowiek dąży do niezależności od kogokolwiek i czegokolwiek. Ten cel chce osiągnąć za pomocą różnych imitacji odkupienia. Te imitacje odkupienia są różnymi formami wyzwolenia człowieka, których autorem jest sam człowiek. Gdyby te imitacje odkupienia były zależne od kogoś innego niż człowiek, to nie przyniosłyby mu wyzwolenia lecz zależność. Imitacjami odkupienia są np. marksizm, para-marksizm i liberalny marksizm.
Według Karola Marksa (1818-1883) „Każda istota usamodzielnia się z chwilą, gdy stanie na własnych nogach, a stoi na własnych nogach dopiero wtedy, gdy swą egzystencję zawdzięcza samej sobie”. Takie usamodzielnienie się człowieka miał przynieść komunizm, który znosząc prywatną własność środków produkcji, znosi tym samym wszelką alienację. Usunięcie alienacji wprowadzi harmonijne relacje pomiędzy jednostką a społeczeństwem. Jak piszą Marks i Engels: „W społeczeństwie komunistycznym, w którym nikt nie ma wyłącznego kręgu działania, lecz może się wykształcić w jakiejkolwiek dowolnej gałęzi działalności, społeczeństwo reguluje ogólną produkcję i przez to właśnie umożliwia mi robienie dziś tego, a jutro owego, pozwala mi rano polować, po południu łowić ryby, wieczorem paść bydło, po jedzeniu krytykować, słowem, robić to, na co mam akurat ochotę, nie robiąc przy tym wcale ze mnie myśliwego, rybaka, pasterza czy krytyka”.
Według przedstawiciela para – marksizmu Herberta Marcusego (1898 -1979) wyzwolenie ludzkości może przynieść sojusz trzech sił: studentów, mniejszości rasowych i ludów ekonomicznie i technicznie zacofanych. To wyzwolenie ludzkości ma przybrać formę raju wolności rozumianego jako libidinalna cywilizacja, w której uwolniona energia instynktów spowoduje erotyzację wszystkich ludzkich czynności. Dzięki temu wszystkie ludzkie czynności staną się przyjemnościami.
Za liberalny marksizm można uznać ten, który realizuje postulaty Antonio Gramsciego (1891-1937). Autor Nowoczesnego Księcia postuluje wyzwolenie, nie tylko proletariatu, ale kobiet spod dominacji mężczyzn, wszystkich ludzi spod dominacji płci, a wreszcie całą naturę spod dominacji człowieka. To powszechne wyzwolenie przyniesie nierepresyjne społeczeństwo, w którym nie będzie żadnej dominacji.
Marksizm, para-marksizm i liberalny marksizm oferują imitacje odkupienia, które przyjmuje formę społeczeństwa komunistycznego, libidinalnej cywilizacji i nierepresyjnego społeczeństwa. Te imitacje odkupienia dadzą wszystkim doświadczenie wolności.
Jednak na drodze do wyzwolenia stoi konieczność przyjęcia tych jedynie słusznych ideologii. Droga do wyzwolenia prowadzi więc przez konieczność. W zaakceptowaniu tej konieczności „pomaga” w przypadku marksizmu dyktatura proletariatu, w przypadku para – marksizmu – terror wobec inaczej myślących, a w przypadku liberalnego marksizmu – polityczna poprawność. Słusznie zauważył Leszek Kołakowski, że „Jeśli »prawdziwa« wolność nie polega na możliwości wybierania, ale na tym, że wybiera się coś określonego[…] – słowo »wolność« jest użyte w sensie dokładnie przeciwnym normalnemu”. Wolność narzucana jako konieczność jest brakiem wolności. Konieczność w drodze do wyzwolenia prowadzi do totalitarnego przymusu opisanego przez Georga Orwella (1903-1950) w książce Rok 1984.
Imitacje odkupienia przynoszącego wolność przez konieczność rodzą podobny problem do tego, z którym zmagał się Wittig, a dotyczył on pogodzenia wolnej woli z koniecznością. Wittig w paradoksalnej formule połączył konieczność i dobrą wolę na wzór znanego z liturgii paradoksu: „błogosławiona wina. Pomiędzy teologicznym odkupieniem, którym zajmował się Wittig a imitacją tego odkupienia w marksizmie, para-marksizmie i liberalnym marksizmie istnieje zasadnicza różnica. Marksistowska imitacja odkupienia jest historią jutra. Jutrzejsza wolność jest w teraźniejszości koniecznością uznania jedynie słusznej ideologii. Z kolei odkupienie istnieje już dzięki miłości. Jest to istnienie jakby w zalążku, które osiągnie swoją pełnię w przyszłości po przyszłości.
Epilog
- Wittig szukając wyzwalającego doświadczenia odkupienia nie rozwinął wątku o relacji wiary do miłości. Owszem, wiara usprawiedliwia grzesznika, ale jest to wiara czynna przez miłość (Ga 5, 6). Lepsze rozwiązanie problemów stawianych przez Wittiga w Die Erlösten można znaleźć w następującym, współczesnym opowiadaniu: „Wolność człowieka, który kocha inną osobę, ulega głębokiej metamorfozie […] O ile kocha, o tyle jego wolność jest coraz bardziej ukierunkowana na dobre wybory dla kochanej osoby, o tyle staje się on coraz bardziej niezdolny do jakichkolwiek złych dla niej wyborów – bo kocha, czyli […] bezinteresownie chce dla niej dobra. Tak jest na przykład w autentycznej miłości narzeczonego do narzeczonej, matki do dziecka. Miłość do pewnego stopnia uprzednio determinuje wolność, uprzednio tworzy nowy horyzont, nowy klimat, w którym dobre decyzje stają się coraz bardziej prawdopodobne, a złe coraz mniej. Taki wpływ miłości na wolność nie jest przecież jej ograniczeniem, zniewoleniem, ale wprost przeciwnie, jest pomocą w jej spełnieniu, w jej wyzwoleniu do największego dobra. To dopiero miłość doprowadza wolność do jej pełni, potęguje ją, a nie pomniejsza. Najbardziej kochając człowiek staje się najbardziej wolny”. Miłość wyzwala wolność do czynienia dobra, a zatem wiara czynna przez miłość daje doświadczenie odkupienia. Wittig cytuje zasadę Augustyna Amo, et fac quod vislecz nie rozwija jej w duchu Biskupa Hippony. Według komentarza Augustyna Jezus na sądzie ostatecznym „stojącym po lewicy powie: »Idźcie ode Mnie przeklęci w ogień wieczny« […] I nie wyrzuca im tego, że w Niego nie wierzyli, lecz to, że uczynków dobrych nie wykonywali […] na nic nie przyda się wiara inaczej pojmowana, lecz jedynie tak, jak ją Apostoł określił, mianowicie ta – »która przez miłość działa«. Dla Orygenesa potęga miłości była tak wielka, że uznał ją za jeden z siedmiu sposób odpuszczenia grzechów. Uzasadniał to wypowiedzią Jezusa z Ewangelii według św. Łukasza: „Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała” (Łk 7, 47) oraz słowami z Pierwszego Listu św. Piotra: „miłość zakrywa wiele grzechów” (1P 4, 8).
Wittig jako teolog i literat próbował wiązać teologię z literaturą. W opowiadaniu Die Erlösten próbuje spojrzeć na dwa problemy teologiczne. Pierwszy z nich dotyczy odkupienia, a drugi – relacji pomiędzy koniecznością a dobrą wolą człowieka. Pierwszy problem rozwiązuje za pomocą opowiadania. Dziecko, student teologii i przeciętny parafianin nie przeżywają odkupienia jako wyzwolenia lecz zniewolenie. Winę za to ponoszą teologowie, którzy pomylili drzwi i zamiast wprowadzać wiernych do skarbca wprowadzają ich do katowni. Natomiast drugi problem rozwiązuje Wittig na płaszczyźnie teologicznej. Jest to tzw. spór De auxiliis , czyli spór o skuteczność Bożego działania i działania człowieka toczący się na przełomie XVI i XVII wieku pomiędzy jezuitami i dominikanami. Spór ten próbował wytłumaczyć relację pomiędzy koniecznością narzucaną przez Boga a wolnością człowieka. Wittig próbuje godzić te przeciwieństwa twierdząc, że dobra wola człowieka powinna akceptować konieczność i wtedy człowiek nie jest odpowiedzialny za grzech. Próba rozwiązanie tego drugiego problemu sprawia, że opowiadanie Die Erlösten naszpikowane jest teologią niezrozumiałą nie tylko dla dziecka, studenta i przeciętnego parafianina lecz również wywołującą spór pomiędzy samymi teologami.
Opowiadanie Die Erlösten można uznać za przykład teologii narratywnej, która jest zbiorem opowiadań dotyczących tematów związanych z wiarą. Elementy takiej teologii są obecne w nauczaniu Jezusa. Jezus nie ogłaszał dogmatów o Królestwie Bożym, lecz o nim opowiadał w przypowieściach. W nich wydarzenia z codziennego życia wyjaśniały Królestwo Boże. Podobnie chce postępować Wittig. Udaje mu się wyjaśnić problemy związane z doświadczeniem odkupienia za pomocą wydarzeń z codziennego życia. Jednak ustalenie relacji pomiędzy działaniem Boga a działaniem człowieka wykracza poza możliwości opowiadania.