Kazanie wygłoszone w Żórawinie w Wigilię Paschalną

Dzisiejszej nocy szczególnej aktualności nabiera pierwsze zdanie naszego wyznania wiary mówiące o Bogu Stwórcy. Bóg jest Stwórcą, czyli z nicości powołuje byt do istnienia. Jak pisze Apostoł Paweł: „to, co nie istniejepowołuje do istnienia” (Rz 4, 17). Bez tej wiary w Boga Stwórcę zawaliłby się gmach naszego wyznania wiary. Bóg po stworzeniu świata nie przeszedł na emeryturę lecz wciąż działa jako Stwórca. Dziełem Jego stwórczej mocy jest zmartwychwstanie Jezusa. Dokonało się ono bez świadków, tak jak stworzenie świata. Nie mamy reportaży zarówno z przebiegu dzieła stworzenia, jak i z przebiegu zmartwychwstania Jezusa. Zmartwychwstanie Jezusa jest nowym stworzeniem. Stwórczy Bóg dokonał w nim mutacji ludzkiego bytu. Jezus bowiem nie powrócił do swojego dawnego życia przed śmiercią, tak jak wskrzeszony przez Niego Łazarz. Zmartwychwstanie Jezusa było erupcją nowego rodzaju życia, nie podlegającego już prawu starzenia się i śmierci. Po zmartwychwstaniu Jezusa Bóg Stwórca również nie poszedł na emeryturę lecz w sakramencie chrztu stwarza w nas zaczątek nowego życia. Do tego nowego życia nawiązywały w starożytnym Kościele obrzędy chrztu dorosłych katechumenów.

Tuż przed zanurzeniem w wodzie katechumen zwracał się ku zachodowi i wyrzekał się szatana i grzechu. Zachód słońca przynosi noc i dlatego był on symbolem szatana i grzechu. To pejoratywne rozumienie zachodu przejął język rosyjski. Od mniej więcej połowy XIX w języku rosyjskim funkcjonuje słowo „zapadnik” – od słowa „zapad”, czyli zachód. Zapadnikami nazywano ludzi chcących wzorować Rosję na instytucjach i stylu życia Europy Zachodniej. Takie zapadniczestwo było tępione przez dawnych i współczesnych carów Rosji. Czyni to również dzisiejsza rosyjska propaganda wojenna. Przedstawia ona zachód jako siedlisko narkomanów, satanistów i klaunów, czyli tych którzy przebierając się w kolory tęczy zmieniają płeć lub zawierają homo – małżeństwa. Jest to obłudna propaganda, bo przedstawiając zachód w czarnych barwach równocześnie przeczy ona faktom, takim jak  ludobójstwo i rabunki, nawet sedesów, czego dokonują rosyjscy żołnierzy.  Granica pomiędzy dobrem a złem nie jest granicą pomiędzy zachodem a wschodem. Niemniej jednak dla starożytnych chrześcijan zachód był symbolem szatana i grzechu, a wschód symbolem Chrystusa nazwanego przez Exultet Słońcem nieznającym zachodu”. Dlatego też katechumen po wyrzeczeniu się szatana i grzechu obracał się ku wschodowi i składał wyznanie wiary. To wyznanie wiary było równocześnie zobowiązaniem do kroczenia za światłem Chrystusa w ciemnościach tego świata. Za światłem Chrystusa w ciemnościach tego świata kroczyły siostry elżbietanki, których beatyfikacja odbędzie się w katedrze wrocławskiej 11 czerwca bieżącego roku. W czasach, gdy doszło do zwarcia ciemności nazizmu i bolszewizmu, one wytrwały w światłości Chrystusa. Swoją wierność Chrystusowi przypieczętowały męczeństwem. W czasach ciemności spowodowanych upadkiem moralności, ale i okrucieństwem wojny, są one wzorem zaufania Chrystusowi.

Na świecie byli, są i będą tyrani. Nie ma dogmatu o wiecznym pokoju na ziemi, a „ludzkie wsparcie jest zawodne” – jak mówi Psalm 60. Nie zawodzi tylko Chrystus. Do zaufania Chrystusowi wzywał Polaków amerykański arcybiskup Fulton Sheen (1895-1979). On pamiętał o Polsce w czasach, gdy zachód spisał ją na straty. Amerykańska cenzura zabroniła mu następujących wypowiedzi: „Polska została ukrzyżowana pomiędzy dwoma złodziejami: hitlerowcami i sowietami. Później sowieci zgwałcili ją i wzięli do swojego imperialistycznego haremu. Europa zaś współuczestniczyła w tej zbrodni”. W tych trudnych czasach Arcybiskup dawał Polakom następującą radę: „Polska musi zaufać Chrystusowi, który łkał nad grobem Łazarza. Wtedy Polska znajdzie zapewnienie swojej chwały w Tym, który mówi „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem”. Rada amerykańskiego Arcybiskupa jest wciąż aktualna. Na świecie zawsze będą tyrani wywołujący wojny z ludobójstwem i rabunkami, nawet sedesów. Jednak nie do nich należy przyszłość. Należy ona do zmartwychwstałego Jezusa. W Jego zmartwychwstaniu Bóg Stwórca zainaugurował już nowy świat, a przez chrzest zadatki tego świata stworzył już w nas. Przez chrzest jesteśmy więc powiązani z Wielkanocą, choć nikt z nas nie został ochrzczony w czasie liturgii wigilii paschalnej, jak to się przytrafiło dokładnie 95 lat temu papieżowi Benedyktowi XVI. Został on ochrzczony cztery godziny po swoim narodzeniu w czasie obrzędów liturgii Wielkiej Soboty sprawowanych w tamtych czasach przed południem. W ten sposób późniejszy papież został powiązany z Wielkanocą. My również jesteśmy powiązani z Wielkanocą niezależnie od daty naszego chrztu. To chrzcielne powiązanie z Wielkanocą daje nam przyszłość w nowym świecie, który Bóg Stwórca już objawił w zmartwychwstałym Jezusie.

Kazanie wygłoszone w Żórawinie w Wielki Czwartek

Na przebogate treści Wielkiego Czwartku spróbuję spojrzeć poprzez moją rowerową wyprawę dookoła Belgii z  ubiegłorocznych wakacji. Na trasie mojej rowerowej wyprawy były m. in. takie miasta jak Ypres, Gent/Gandawa, Bruggia czy holenderskie Maastricht. 

Belgia była tragicznie doświadczona przez obydwie wojny światowe. Podczas I wojny światowej miasto Ypres (Ieper) było miejscem czterech wielkich bitew. Podczas trzeciej bitwy (31 lipca–6 listopada 1917) po raz pierwszy na froncie zachodnim użyto gazu musztardowego, od nazwy miasta nazywanego iperytem. Koniec wojny w listopadzie 1918 Ypres powitało jako miasto ruin, wokół którego poległo około pół miliona żołnierzy. Wydawać by się mogło, że tragedia Ypres będzie wystarczającym argumentem za tym, aby nigdy nie było już wojny. Jednak tragedia Ypres nie należy do przeszłości. Wojna, której wynikiem jest ocean krwi, nie należy do przeszłości. Współczesny tyran też przelewa morze krwi. Symbolem jego okrucieństwa i zakłamania jest podkijowskie miasto Bucza.

Motyw niewinnie przelanej Krwi pojawia się w dzisiejszym pierwszym i drugim czytaniu. W pierwszym czytaniu usłyszeliśmy o baranku, którego przelana krew chroniła Izraelitów od śmierci ich pierworodnych synów. Z drugiego czytania dowiadujemy się, że Jezus wcielił się w rolę paschalnego baranka. Jego Krew została wylana za nas, aby nas uchronić od śmierci po śmierci, czyli całej wieczności poza Bogiem.

Ze względu na tę funkcję Krwi Jezusa w naszym katolickim Kościele rozwinął się kult Przenajświętszej Krwi naszego Pana Jezusa Chrystusa. W przedsoborowym kalendarzu liturgicznym obchodzono 1 lipca Święto Przenajświętszej Krwi naszego Pana. Po II Soborze Watykańskim połączono to święto z Bożym Ciałem. Jedna z litanii przeznaczonych do publicznego odmawiania poświęcona jest Przenajświętszej Krwi naszego Pana. W Belgii w Bruggi znajduje się sanktuarium Przenajświętszej Krwi naszego Pana. W tym sanktuarium przechowywane są relikwie Przenajświętszej Krwi. Czymś o wiele ważniejszym od tych relikwii jest żywa relikwia krwi Pańskiej na naszych ołtarzach. Nawiązuje do niej ołtarz w Gent/Gandawie przedstawiający adorację Baranka. Baranek stoi na ołtarzu, a z jego boku spływa krew do kielicha. Ołtarz z Gandawy przedstawia to, co mamy na naszych ołtarzach. Na naszych ołtarzach mamy Przenajświętszą Krew Baranka w mszalnych kielichach.

Jest to Krew wylana za nasze grzechy. Wylanie Krwi jest czytelnym gestem ofiarniczym. Wylanie Krwi wskazuje na ofiarniczy charakter mszy św. Jan Paweł II nauczał nas, że msza św. jest przekaźnikiem krzyżowej ofiary Jezusa do ludzi wszystkich czasów i wszystkich miejsc na ziemi. Z tej ofiary spożywamy Komunię Świętą. Sobór w Konstancji naucza nas, że przyjmując Ciało Chrystusa przyjmujemy całego Chrystusa. Ciału Chrystusa towarzyszy bowiem Krew. Dzięki spożywaniu Krwi z ofiary Jezusa wchodzimy we wspólnotę z Bogiem. A wspólnota z Bogiem to istota religijności. Słowo „religia” można wyprowadzić od łacińskiego religare – wiązać. Krew Pana wiąże więc nas z Bogiem. A zatem nie można być religijnym bez mszy i Komunii Świętej.

Odnośnie mszy i Komunii św. Teresa z Lisieux powiedziała: „Gdyby ludzie znali wartość Eucharystii, służby porządkowe musiałyby kierować ruchem u wejścia do kościołów”. Dzisiaj może jeszcze trzeba by kierować ruchem u wejścia do kościołów w czasie uroczystości Pierwszej Komunii Świętej. Ta uroczystość zostaje utrwalona na licznych zdjęciach, ale nie w życiu. W życiu następuje ucieczka od Komunii Świętej. Znakiem tej ucieczki są pustoszejące świątynie. W Maastricht widziałem kościół zamieniony na warzywniak, inny na siłownię, a jeszcze inny na restaurację. Wiele jest przyczyn pustoszenia świątyń. Zewnętrzną przyczyną może być programowa dezynfekcja chrześcijaństwa dokonywana przez Nową Lewicę. W wyniku tej dezynfekcji mamy np. długi wiosenny weekend, czy bliżej nieokreślone sezonowe święto, zamiast Wielkanocy. Jednak o wiele poważniejsza przyczyna pustoszenia świątyń tkwi w nas samych. Nie znamy bowiem skarbów, które posiadamy. Wielki Czwartek przypomina nam o tych skarbach. Jest to Krew Jezusa jako ofiara i pokarm. Jeżeli to jest dla kogoś skarbem, to oczywistym będzie dla niego imperatyw z dzisiejszego psalmu: „Podniosę kielich zbawienia
i wezwę imienia Pana”. Dla nas tym kielichem zbawienia jest Krew Zbawiciela jako Eucharystia, czyli ofiara i napój. A zatem niech ten skarb mający postać chleba i wina będzie nam bliski jak pokarm i napój. A jego przyjmowanie niech będzie tak oczywiste, jak przyjmowanie pokarmu i napoju.

Rekolekcje w Żórawinie, kazanie wygłoszone przed dokonaniem aktu poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi, 25.03.2022

Żórawina znana jest z zabytkowego kościoła pod wezwaniem Trójcy Świętej. Dogmat o Trójcy Świętej jest najważniejszą prawdą naszej chrześcijańskiej wiary. Ten dogmat objawia zwiastowanie anielskie. Maryja usłyszała od Anioła o Najwyższym, którego Syna jako człowieka urodzi za sprawą Ducha Świętego. Zwiastowanie objawia zatem Ojca Syna i Ducha Świętego. W czasie zwiastowania Maryja słyszy nie tylko o trzech boskich Osobach, ale doświadcza na sobie działania Trójcy Świętej. Ona sprawia w niej szczyt dzieła stworzenia. Duch Święty, który unosił się nad wodami w czasie stwarzania świata, stwarza w Maryi ludzką naturę dla Syna współistotnego Ojcu w bóstwie. Maryja zaś uwierzyła, że Bóg może stać się człowiekiem. Jest zatem Maryja przeciwieństwem Ewy, która uwierzyła szatanowi, że człowiek może stać się jak bóg.

Wiara Ewy, że człowiek może stać się jak bóg, jest obecna w dzisiejszym świecie. Twórczy człowiek staje bowiem na miejscu stwórczego Boga. Programem twórczego człowieka jest postulat Fryderyka Nietschego (1844-1900): Bóg umarł i po nieboszczyku Bogu trzeba posprzątać. A „nieboszczyk” Bóg pozostawił w świecie wielki bałagan. Z jego zamysłu wyszedł człowiek jako mężczyzna i kobieta. Trzeba zatem zacierać różnice płci, a nawet umożliwiać ich zmianę na życzenie. Z zamysłu Boga wyszło małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety. Trzeba zatem zastąpić je związkami partnerów najlepiej tej samej płci. Bóg jest życiem i dlatego On ma prawo do ożywiania i uśmiercania. Skoro Bóg „umarł”, to prawo do ożywiania i uśmiercania przechodzi na człowieka. Człowiek zatem może decydować o życiu drugiego człowieka od poczęcia do śmierci. Bóg pozostawił po sobie zasady moralne. Trzeba je zatem zastąpić jakąś etyką bez kodeksu. Podstawowe zasady tej etyki bez kodeksu ukazuje już Księga Mądrości. Ludzie bezbożni, dla których Bóg umarł, wyznają zasadę: „Nikogo z nas braknąć nie może w swawoli”, a zatem „róbta co chceta”. Kolejna zasada bezbożnych: „Nasza siła będzie nam prawem sprawiedliwości”. To zasada tyranów wszystkich czasów. Są oni przekonani, że silnego nikt nie zapyta o prawo i dlatego silny tyran wszystko może: bombardować szpitale, szkoły, budynki mieszkalne. Silny tyran nic sobie nie robi z protestów. Może narażać środowisko na radioaktywne skażenie, a ekolodzy milczą. Może gwałcić kobiety, a feministki siedzą cicho. Tyran wie, że milczeć będą politycy, bo dla nich ważniejszy jest dochodowy interes niż krew ludzi. Świat, w którym człowiek wierzy, że jest jak bóg, jest światem nie tylko dziwnym lecz tragicznym.

Żyjąc w kraju, u którego wschodniej granicy toczy się wojna, a przez zachodnią  granicę wdziera się wojna kulturowa, która chce zrobić porządek po nieboszczyku Bogu, zwracamy się ku Maryi. W jej ręce Bóg oddał swojego Syna, który w niej za sprawą Ducha Świętego stał się człowiekiem. My w jej ręce chcemy powierzyć nasze niepokoje, zarówno te wywołane agresją Rosji na Ukrainę, jak i te wywołane wojną kulturową. Łączymy te dwie wojny, bo katastrofy w dziejach ludzkości zdarzały się najpierw w sferze moralnej, a potem objawiały się w wojnach. Oddając nasze niepokoje w ręce Tej, której Bóg powierzył swojego Syna idziemy za papieżem Piusem XII, który dwukrotnie poświęcił świat Niepokalanemu Sercu Maryi. 38 lat temu takiego aktu dokonał papież Jan Paweł II. Jesteśmy oczywiście w łączności z papieżem Franciszkiem, który dzisiaj dokona aktu poświęcenia Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi.

Dokonując dzisiaj aktu poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi musimy pamiętać o dwóch rzeczach.

  1. Po pierwsze, tylko sakramenty działają ex opere operato, czyli tylko sakramenty udzielają skutecznie łaski. Natomiast poświęcenie Niepokalanemu Sercu Maryi jest modlitwą błagalną. Mamy nadzieję, że Bóg tę modlitwę wysłucha według swojej woli.
  2. Po drugie, musimy pamiętać, że za aktem poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi musi iść nasze nawrócenie. 38 lat temu w akcie poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu Maryi Jan Paweł II prosił Ją nie tylko o wybawienie świata od wojny atomowej i od wszelkiej wojny, ale także o wybawienie od: grzechów przeciwko życiu człowieka od jego zarania, od zdeptania samej prawdy o Bogu w sercach ludzkich, od deptania  Bożych przykazań. Jan Paweł II połączył więc katastrofę moralną z katastrofą wojny. Dzisiaj do próśb Jana Pawła II trzeba by dodać nowe, np. aby człowiek uświadomił sobie, że to nie on stał się bogiem dla własnego zbawienia w jakimś ziemskim raju. Trzeba by dodać też prośbę, aby człowiek szanował to, co wyszło z zamysłu Bożego: płeć, małżeństwo i dającą życie rodzinę.

 

Niektórzy katolicy odwołując się do objawień fatimskich mają za złe Janowi Pawłowi II, że w swoim akcie poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu Maryi nie wymienił wprost Rosji. Myślę, że historia przyzna rację Janowi Pawłowi II. Owszem, Rosja jest zagrożeniem dla świata. Może wywołać wojnę atomową, która będzie końcem świata przed jego eschatologicznym końcem. To oczywiście nie jest żadnym usprawiedliwieniem Rosji, że w niej zbankrutował marksizm okazując się systemem administrowania nędzą. Dzisiaj problemem nie jest klasyczny marksizm eksperymentowany w Rosji. Dzisiaj problemem jest zmutowany marksizm. Mutacji marksizmu dokonał włoski komunista Antonio Gramsciego (1891-1937). Jest on autorem książki „Nowoczesny książę”. Ów nowoczesny książę jest człowiekiem, który w ludzkiej świadomości zajął miejsce bóstwa. Śmiertelnym wrogiem nowoczesnego księcia jest religia, a najważniejszym zadaniem – totalna laicyzacja społeczeństwa. Nowoczesny książę inspiruje więc chrystianofobię poprzez agresywne wypowiedzi pod adresem religii oraz profanację tego, co dla chrześcijan jest święte. Celem totalnej laicyzacji jest zniszczenie biblijnej wizji płci i małżeństwa. Dla Gramsciego nową misją marksizmu jest wyzwolenie człowieka z ograniczeń jego bytu. Tymi ograniczeniami są płeć i małżeństwo. Tak zmutowany marksizm nazywany neomarksizmem, nową lewicą, czy szkołą frankfurcką stał się dominującą ideologią Unii Europejskiej. Czy będzie miał ktoś odwagę poświęcić Niepokalanemu Sercu Maryi także Brukselę?

               W każdym razie za dzisiejszym aktem poświęcenia Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi powinno pójść nasze nawrócenie. Jesteśmy bowiem, jak to napisał prorok Jeremiasz: odwróceni do Boga plecami a nie twarzą. Nawrócenie jest zmianą tej postawy wobec Boga. Trzeba odwrócić się do Boga twarzą a nie plecami. Wasza parafia słynie nie tylko z kościoła Trójcy Świętej lecz również z wybitnego uczonego Witelona (1230-1275). Był on kanonikiem wrocławskiej kapituły katedralnej z nadanym uposażeniem w postaci podwrocławskiej wsi Żórawina. Witelon był największym uczonym XIII wieku. Zajmował się optyką. Najbardziej znanym jego dziełem jest „De perspectiva”, czyli „O perspektywie”. Witelon był także filozofem, stąd nie bałem się wpleść do kazania wątku filozoficznego. Idee filozoficzne rządzą bowiem polityką. Chciałem tylko ukazać z jakich idei filozoficznych czerpie dzisiejsza polityka i jakie to ma znaczenie dla religii. Nie zamierzam już mówić o filozofii Witelona. Na koniec sparafrazuję tylko tytuł jego dzieła „O perspektywie”. Perspektywa to otwarty widok. Nawrócenie to jakby otwarty widok na Boga, który stał się człowiekiem. Do takiego nawrócenie ma prowadzić akt poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi Rosji i Ukrainy, wielki post i rekolekcje.