25 – lecie koronacji Cudownej Ikony Matki Bożej Łaskawej

„Żleb łaski” jako locus theologicus. Idee charytologiczne rządzące fasadą Domu Łaski Najświętszej Marii Panny w Krzeszowie.

Sobór Trydencki nadał nowy rozmach katolickiemu chrześcijaństwu, definiując katolicką tożsamość w opozycji do Reformacji. Wśród tematów, poruszanych przez Sobór Trydencki, znalazł się także problem relikwii i świętych obrazów. Został on poruszony w jednym  z ostatnich dokumentów soborowych: Wzywanie, cześć i relikwie świętych oraz święte obrazy (3 XII 1563). Według tego dokumentu obrazy „uczą lud i utwierdzają przez wspominanie i wytrwałe rozważanie prawd wiary”. Obrazy sprawiają więc, że lud jest umocniony w prawdach wiary. Św. Karol Boromeusz (1538–1584)  nauczanie Soboru Trydenckiego o znaczeniu obrazów dla umacniania ludu w prawdach wiary rozszerzył na całą sztukę. Jego dzieło: Instructiones fabricae et supellectilis ecclesiasticae było długo używanym podręcznikiem roztropnego wykorzystania sztuk pięknych jako narzędzi propagujących naukę Kościoła. Inspirowało ono do dawania w sferze kultury odpowiedzi na zarzuty Reformacji.  

Reformacja była przede wszystkim sporem o łaskę. Usprawiedliwienie grzesznika stało się centralnym punktem całej teologii Marcina Lutra (1483 – 1546). Zasada sola gratia była uważana przez niego za: articulus stantis et cadentis ecclesiae. W dobie Reformacji i w późniejszych wiekach rozumienie  usprawiedliwienia było główną przyczyną podziału ewangelików i katolików. Główną przyczynę katolicko-luterańskiego sporu o usprawiedliwienie grzesznika z łaski można zilustrować dwoma biblijnymi przypowieściami: o Ojcu syna marnotrawnego (Łk 15, 11-24) i o bracie syna marnotrawnego (Łk 15, 25-32). W pierwszej przypowieści można odnaleźć zasadę mówiącą o usprawiedliwieniu z łaski. Ojciec syna marnotrawnego nie postępuje jak mityczna bogini sprawiedliwości Temida, która chce każdemu oddać to, co mu się słusznie należy. Ojciec z łaski usprawiedliwia swojego marnotrawnego syna. W drugiej przypowieści w myśleniu brata syna marnotrawnego dochodzi do głosu zasada: zasługa – zapłata. Ten schemat zbliża się do działania Temidy, która, jeżeli usprawiedliwia, to tylko z zasługi. Zasada zasługa – zapłata obca jest łasce, która właśnie dlatego jest łaską, że przekracza schemat zasługa – zapłata. W pewnym uproszczeniu zasadę usprawiedliwienia z łaski zilustrowaną przypowieścią o Ojcu syna marnotrawnego można przypisać ewangelikom, a zasada usprawiedliwienia z zasługi zilustrowana przypowieścią o bracie syna marnotrawnego mogłaby być przypisana katolikom.

Czytaj dalej „25 – lecie koronacji Cudownej Ikony Matki Bożej Łaskawej”

Konferencja Naukowa WROCŁAWSKIE DROGI DO WOLNOŚCI. DIETRICH BONHOEFFER I EDYTA STEIN – ŻYCIE I MYŚL

Wrocławskie drogi do wolności: Edith Stein i Dietrich Bonhoeffer

 

Wrocław sprzyja rozważaniom o wolności. 25 lat temu we Wrocławiu odbył się Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny pod hasłem Eucharystia i wolność z biblijnym komentarzem „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Ga 5, 1). Kończąc ten Kongres papież Jan Paweł II powiedział: „Usiłuje się dzisiaj wmówić człowiekowi i całym społeczeństwom, iż Bóg jest przeszkodą na drodze do pełnej wolności, że Kościół jest wrogiem wolności, że wolności nie rozumie, że się jej lęka. Jest tutaj jakieś niesłychane pomylenie pojęć. Kościół bowiem nie przestaje być w świecie głosicielem Ewangelii wolności! To jest jego misja. Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Ga 5, 1)! Dlatego chrześcijanin nie lęka się wolności! Podejmuje ją w sposób twórczy i odpowiedzialny, jako zadanie swojego życia”[1]. Również teologia nie może lękać się wolności i przed wolnością uciekać. Wolności nie lękała się i przed wolnością nie uciekała teologia Edith Stein (1891- 1942) i Dietricha Bonhoeffera (1906-1945). Obydwoje urodzili się we Wrocławiu (Breslau). W bieżącym roku przypada setna rocznica chrztu i bierzmowania Edith Stein oraz 80 rocznica jej męczeńskiej śmierci w obozie koncentracyjnym w Auschwitz. W listopadzie ubiegłego roku minęła 90 rocznica ordynacji Dietricha Bonhoeffera. Zarówno Stein jak i Bonhoeffer pozostawili po sobie bogaty dorobek naukowy. Opera omnia Stein liczy , a Opera omnia Bonhoeffera. Nie sposób w oparciu o tak bogaty dorobek naukowy przedstawić całej teologii wolności Stein i Bonhoeffera.  Ukazane zostanie tylko powiązanie wolności z prawdą. Ten związek wolności i prawdy sam w sobie jest problemem. Czy prawda jest podporządkowana wolności, czy też wolność ograniczona jest prawdą? Czy wolność wyzwala prawdę, czy prawda wyzwala wolność? Kompetentnymi w rozwiązaniu tego problemu są Stein i Bonhoeffer. Obydwoje żyli w świecie zdominowanym przez nazistowski totalitaryzm. Ten totalitaryzm – tak jak każdy inny – posługuje się hasłem wolności, ale tylko dla swoich. Dla innych są obozy koncentracyjne. Totalitaryzm pozbawił wolności i życia Stein i Bonhoeffera. Oboje zginęli w obozach koncentracyjnych – Stein w Auschwitz, a Bonhoeffer we Flossenbürgu. Dlatego ich teologiczne przemyślenia o wolności nabierają znamiona świadectwa. Są więc czymś więcej niż tylko teologią.

 

  1. Edith Stein: wolność jako uległość wobec prawdy

Czytaj dalej „Konferencja Naukowa WROCŁAWSKIE DROGI DO WOLNOŚCI. DIETRICH BONHOEFFER I EDYTA STEIN – ŻYCIE I MYŚL”

Kazanie wygłoszone z okazji 40. urodzin księdza Juliana Nastałka

Biblia używa liczby „czterdzieści” niemal 200 razy. Z Dziejów Apostolskich dowiadujemy się, że Jezus po swoim zmartwychwstaniu ukazywał się Apostołom przez 40 dni. Właśnie przeżywamy w roku kościelnym ten czterdziestodniowy czas ukazywania się zmartwychwstałego Jezusa Apostołom. Ten czterdziestodniowy czas jest ważny również dla teologii czasu. Czas stoi pod znakiem zmartwychwstałego Chrystusa. Jego jest nie tylko wieczność, ale i czas, o czym przypomina poświęcenie paschału w czasie liturgii Wigilii Paschalnej. 

Zmartwychwstanie jest pokonaniem czasu znaczonego przemijaniem. Zmartwychwstały Jezus nie doświadcza czasu, co w przelocie piramidy kruszy, a nam wszystko zabiera: nasze siły i życie. Jednak zmartwychwstały Jezus mający istnienie wyzwolone od niszczycielskiej siły czasu wraca do czasu, aby w nim spotkać się z Apostołami. Zmartwychwstały Jezus wyzwolony od niszczycielskiej siły czasy wraca również do naszego czasu, aby spotkać się z nami. Te powroty Jezusa do naszego czasu dokonują się przede wszystkim poprzez skuteczne, widzialne znaki Jego niewidzialnej łaski, jakimi są sakramenty. Jezus przychodzi również do naszego czasu poprzez sakramentalia, czyli znaki święte, które z pewnym podobieństwem do sakramentów na sposób modlitwy błagalnej Kościoła przynoszą łaskę w różnych okolicznościach naszego życia. Wreszcie Jezus dociera do nas przez sam czas, który czyni niejako quasi – sakramentem.

Czas bowiem ma nie tylko ilościowy aspekt, czyli chronos. Zmartwychwstały Jezus nadaje czasowi aspekt jakościowy, czyli kairos. Jest to szczególna chwila związana z inicjatywą łaski w stosunku do nas. Ta niejako chwila łaski adresowana szczególnie do indywidualnego człowieka domaga się od niego szybkiej odpowiedzi. Takim kairosem jest np. łaska powołania.

Chrześcijanin jest często w sytuacji oblubienicy z Księgi Pieśni nad pieśniami. Oblubieniec, czyli zmartwychwstały Jezus, nawiedza nas w czasie, ale my wahamy się, czy mu otworzyć drzwi naszych serc. Nasze wahanie sprawia, że On odchodzi i już nie wraca. Zmarnowany kairos się nie powtarza. Posłuchajmy Księgi Pieśni nad pieśniami:

„Oto miły mój puka!
«Otwórz mi, siostro moja, przyjaciółko moja,
«Suknię z siebie zdjęłam,
mam więc znów ją wkładać?
Stopy umyłam,
mam więc znów je brudzić?»
Ukochany mój przez otwór włożył rękę swą,
a serce me zadrżało z jego powodu.
Wstałam, aby otworzyć miłemu memu,
Otworzyłam ukochanemu memu,
lecz ukochany mój już odszedł i znikł;
Szukałam go, lecz nie znalazłam,
wołałam go, lecz nie odpowiedział”.

Oblubienica swoim wahaniem zmarnowała swój kairos.

 

Swojego kairosu nie zmarnował św. Julian z Toledo, żyjący w latach 620-690. To hiszpański teolog piszący po łacinie. Jego najbardziej znane dzieło to Prognosticum futuri saeculi uważane za pierwszy podręcznik eschatologii. Dzieło to jest oparte na Ojcach Kościoła takich jak święci: Cyprian, Augustyn i Grzegorz Wielki. Julian z Toledo był również reformatorem według hermeneutyki ciągłości mszału, którym posługiwała się liturgia mozarabska. Za jego rządów arcybiskupstwo Toledo było uważane za trzecią stolicę biskupią po Rzymie i Konstantynopolu. Abp Julian przeprowadził cztery synody. Miał więc do czynienia również z papierami, choć pewnie na mniejszą skalę niż czterdziestolatek Ksiądz Doktor Julian.

Papiery nie przesłoniły jednak abp Julianowi uprawiania teologii, którą łączył z modlitwą. Po wstępie do Prognosticum futuri saeculi umieścił modlitwę. Zawiera ona następującą prośbę: „spraw, bym nie był dłużej ślepym lecz widzącym”. Być może dzięki tej modlitwie papiery nie przesłoniły abp Julianowi teologii. Na pewno był widzącym kairos, dzięki któremu czas staje się quasi-sakramentem.  

Być może liczba 40 występuje tak często w Biblii, bo jest to mniej więcej czas jednego pokolenia. Wasz czterdziestoletni Przełożony przeżył już jedno pokolenie i zacznie przeżywać kolejne. Niech chroni Go łaska stanu będąca pochodną sakramentu święceń i wspomagająca w wykonywaniu odpowiedzialnych zadań wynikających z tego sakramentu. Niech wspiera Go łaska, jaką przynoszą sakramentalia w różnych okolicznościach życia. Niech na linii chronosu spotyka kairos, który pozwala widzieć więcej niż papiery.