Kazanie wygłoszone w czasie Liturgii Wigilii Paschalnej, Witoszów Górny 2024

     W dłuższej formie orędzia wielkanocnego pojawia się oksymoron: szczęśliwa wina. Oksymoron  jest figurą retoryczną, którą tworzy się przez zestawienie dwóch wyrazów o przeciwstawnych znaczeniach: szczęście wyklucza winę, a wina wyklucza szczęście. W samym wyrażeniu wina chodzi o winę Adama, która wcale nie przyniosła szczęścia jemu i jego potomkom. Winą Adama jest to, że jako człowiek stworzony na obraz Boga, chciał być jak jego pierwowzór, czyli Bóg. Adam chciał być Prometeuszem, który wykrada Bogu nie tyle ogień, ale samo bóstwo. Swoim prometeizmem Adam zaraził swoje potomstwo. Zarówno dawni, jak i współcześni potomkowie Adama, chcą wykradać Bogu bóstwo. Przykładowo cesarz rzymski Domicjan, (81-96 po Chr.) kazał się tytułować: dominus et deus. Choć współcześni dyktatorzy nie kazali tytułować siebie dominus et deus, to jednak nie gardzili boską czcią. Wybitny niemiecki teolog Romano Guardini wspomina, jak naziści parodiowali modlitwę przed jedzeniem. Uczyli młodych ludzi, że przed jedzeniem należy złożyć ręce, skłonić głowę i pomyśleć o Fürerze, który daje pracę i chleb oraz pomaga w każdej potrzebie. Podobnie Stalin był dla komunistów jak bóg: wszystkim wszystkiego, o czym świadczą nadawane mu tytuły: genialny przywódca, nauczyciel ludów, najlepszy kołchoźnik, tytan myśli, koryfeusz kultury. W samej tylko Polsce funkcjonowało 336 tego typu określeń Stalina. Również dzisiejszy człowiek stawia siebie na miejscu Boga, gdy zaprzecza faktowi bycia stworzonym, przez to, że nie chce przyjąć miary i granicy, które są w nim zawarte. Zwolennicy transhumanizmu głoszą, że człowiek jest niedopieczonym zaczynem, który można ulepszać i optymalizować aż do post-człowieka. Post-człowiek będzie cieszył się pełnym zdrowiem, produktywnością fizyczną i mentalną kreatywnością, a nawet będzie eksterytorialny wobec śmierci. Dzięki wymienialności narządów post-człowiek będzie a-śmiertelny, czyli dozna śmierci jedynie wskutek wypadku lub samobójstwa. Człowiek wszystkich czasów nosi więc winę Adama, bo chce wykraść Bogu bóstwo.

        Jednak ta wina Adama stała się dzięki Chrystusowi szczęśliwą winą. Chrystus wypełnił bowiem pragnienie Adama: być jak bóg. Zmartwychwstanie Jezusa jest wypełnieniem obietnicy Boga zawartej w Psalmie 82, 6: „Powiedziałem: Wy jesteście bogami, synami Najwyższego”. Zwiastunem tego przebóstwienia jest zmartwychwstanie Jezusa. W zmartwychwstaniu człowieczeństwo Jezusa otrzymuje łaskę istnienia wyzwolonego od wszelkich miar i granic. To istnienie wyzwolone ma udział w przymiotach Boga takich jak np: wieczność, doskonałość, wolność. Istotę przebóstwienia oddał zwięźle wielki teolog z VII wieku Maksym Wyznawca (580-662): „Człowiek przebóstwiony przez łaskę otrzymuje wszystko, co posiada Bóg – poza tożsamością istoty”. Przebóstwienie oznacza więc bycie Bogiem z łaski.

        O przebóstwieniu pisze urodzony w 1624, a więc 400 lat temu we Wrocławiu, Angelus Silesius: konwertyta z luteranizmu, lekarz, katolicki prezbiter, zakonnik, znany przede wszystkim jako poeta. Jego najbardziej znane dzieło nosi tytuł Cherubinowy wędrowiec. W tym dziele w 1665 epigramach przewija się myśl o przebóstwieniu. W jednym z nich można przeczytać:

Nie śmiej się szyderco: Bóg nie zna przeszkody.

Tak, nie może Boga, bogów może stworzyć”.

Aby jednak Bóg mógł z nas bogów stworzyć, trzeba już teraz wchodzić w Komunię ze zmartwychwstałym Jezusem. W Komunii Świętej Jezus daje nam swoje zmartwychwstałe Ciało i Krew pod postacią chleba i wina dla naszego zmartwychwstania. Wyznawcom zmartwychwstałego Jezusa powinno zawsze towarzyszyć pragnienie wyrażone w pieśni napisanej przez Angelusa Silesiusa: Jezu, Jezu do mnie przyjdź. Jest to pragnienie wiecznej komunii z Jezusem: Przyjdź, o Jezu, proszę Cię! Niech Twym dzieckiem stanę się.
Chroń od złego duszę mą, niech na wieki będzie Twą.
Natomiast jako przestrogę trzeba potraktować epigram z Cherubinowego wędrowca:

Promień niczym, kiedy od słońca się odłącza,

Ty także, gdy porzucisz swoje światło, Boga”.

Człowiek porzucający Boga jest jak promień odłączony od słońca, czyli niczym. Bo, gdy człowiek porzuca Boga wina Adama pozostaje nadal winą człowieka. Gdy natomiast trwamy w Bogu, wina Adama staje się dla nas szczęśliwą winą.