Kazanie wygłoszone z okazji 50.rocznicy święceń kapłańskich Józefa i odpustu św. Urbana, 25.05.2025

Św. Urban był siedemnastym papieżem, którego pontyfikat przypadał na lata 222-230. W jego krótkich biografiach zwraca się uwagę na to, że był dobrym kaznodzieją. Dzięki jego kazaniom nawróciło się 400 legionistów rzymskich. Hagiografowie przypisują Urbanowi udział w nawróceniu męczenników: św. Cecylii i jej męża św. Waleriana.  W dniu 23 maja 230 roku papież Urban zginął śmiercią męczeńską przez ścięcie, oskarżony o nawrócenie 5 tysięcy Rzymian. 25 maja 230 roku został pochowany w katakumbach św. Kaliksta przy Via Appia, co potwierdza znaleziona tam tablica nagrobna w języku greckim. Papież Urban zasłynął również wielką troską o sprawowanie liturgii. Nalegał na to, aby do mszy św. używano kielicha i pateny ze złota lub srebra. W ten sposób chciał zwrócić uwagę na bezcenny skarb Kościoła, jakim jest Ciało i Krew Chrystusa, czyli Eucharystia.

Z głoszenia kazań, czyli z przepowiadania Bożego Słowa, rodzi się wiara. Natomiast sprawowanie Eucharystii umacnia wiarę. Wiara nie rodzi się z powietrza, ale ze Słowa Bożego i z Eucharystii. Dlatego przepowiadanie Słowa Bożego i sprawowanie Eucharystii są najważniejszymi zadaniami każdego kapłana. Papież ma więcej władzy niż proboszcz, ale najważniejsze zadania papieża i proboszcza są takie same: głosić Słowo Boże i sprawować Eucharystię. Wiara bowiem rodzi się nie z władzy lecz z głoszenia Słowa Bożego i sprawowania Eucharystii.

Od 50 lat Wasz Proboszcz głosi Słowo Boże i sprawuje Eucharystię. Jako proboszcz czynił to w: Braciszowie, Kielczy, Kamienniku, Goworowicach, Myślinie; jako administrator w Bielicach; jako wikariusz w Zdzieszowicach i Ozimku, mojej rodzinnej parafii. W parafiach, gdzie był proboszczem, pozostawił wyremontowane kościoły. W parze z budową żywego Kościoła przez Słowo Boże i Eucharystię szła troska o kościół z cegieł. Wszystko to czynił w trudnych czasach. Apostoł Paweł zapowiadał, że „Nadejdzie bowiem czas, gdy zdrowej nauki nie będą znosić, ale według własnych pożądań będą sami sobie dobierać nauczycieli, którzy wyjdą naprzeciw ich oczekiwaniom. I odwrócą się od słuchania prawdy, a zwrócą się w do baśni” (1Tym 4, 3-4). Ileż to baśni głoszono na przestrzeni pięćdziesięcioletniej kapłańskiej działalności Waszego Proboszcza. Do takich baśni można zaliczyć filozofię marksistowską, która biblijną obietnicę nieba chciała zrealizować w społeczeństwie komunistycznym. W tym społeczeństwie każdy miał robić to, na co akurat ma ochotę. Jeśli ma ochotę, to rano będzie mógł polować, po południu łowić ryby, po jedzeniu krytykować lub słuchać muzyki. Pomimo bankructwa marksizmu, jego nowa odmiana okupuje umysły milionów ludzi. Ta nowa odmiana marksizmu jest dziełem włoskiego filozofa Antonio Gramsciego (1897-1937) i zamiast robotników chce dzisiaj wyzwalać kobiety spod dominacji mężczyzn, wszystkich ludzi spod dominacji płci i ostatecznie całą naturę spod dominacji ludzi. Motyw neo-marksistowskiego raju przewija się w pieśni Johna Lennona: „Wyobraź sobie, że nie ma nieba {…] Żadnego piekła pod nami […] Żadnych religii. Żadnej chciwości i głodu. Braterstwo ludzi Dzielące się światem”.

W takim kontekście neomarksistowskich baśni musimy otworzyć się na Słowo Boże i Eucharystię, z których rodzi się i umacnia wiara. W okresie wielkanocnym czytane są Dzieje Apostolskie. Ukazują one szybki rozwój Kościoła dzięki temu, że pierwsi chrześcijanie głoszą Słowo Boże i łamią chleb, czyli uczestniczą w Eucharystii. Ci najgorliwsi głosiciele Słowa Bożego giną już na samym początku: od miecza Apostoł Jakub, od gradu kamieni diakon Szczepan. Dzieje Apostolskie są kontynuowane w historii Kościoła, także tej najnowszej. W 1938 w drodze na ambonę zginął proboszcz powstającej parafii w Luboniu pod Poznaniem Stanisław Streich. Wczoraj w Poznaniu został ogłoszony błogosławionym. Zabójca ks. Streicha po dokonaniu morderstwa wszedł na ambonę i zawołał: „Niech żyje komunizm! Zrobiłem to dla was! Wynoście się z kościoła”. Miejscowi komuniści uznali, że ks. Streich swoją kapłańską gorliwością psuje im pracę i przejmuje rząd dusz nad robotnikami. Stosunkowo niedawno w roku 2020 w ramach strajku kobiet sprofanowano dziesiątki kościołów w Polsce. W świątyniach przerywano msze i skandowano wulgarne hasła. Niszczono pomniki Jana Pawła II. Być może, gdyby Jan Paweł II jeszcze żył, zorganizowano by na niego kolejny zamach. Te akty wandalizmu wynikały z nienawiści do Kościoła katolickiego. Były to wydarzenia o skali, jakiej nie widziano od czasów niemieckiej i komunistycznej okupacji.

W następną niedzielę 2 czerwca upłynie 46 rocznica pierwszej pielgrzymki papieża Jana Pawła II do Polski. Były to jeszcze czasy marksistowskich baśni. Na zakończenie pielgrzymki Jan Paweł II apelował do katolików: „Musicie być mocni, drodzy bracia i siostry! Musicie być mocni tą mocą, którą daje wiara!”. Ten apel Jana Pawła II jest aktualny dzisiaj, gdy zalewają nas neo-marksistowskie baśnie. Musimy być mocni tą mocą, którą daje wiara. A moc wiary płynie ze Słowa Bożego i Eucharystii.  Głoszenie Słowa Bożego i sprawowanie Eucharystii było najważniejsze w działalności papieża Urbana. To jest także życiowe powołanie Waszego Proboszcza od pół wieku. Nie przestawajcie zatem czerpać mocy dla waszej wiary ze Słowa Bożego i Eucharystii.

Kazanie wygłoszone w czasie Liturgii Wigilii Paschalnej, Witoszów Górny 2025

Wielkanoc jest świętem nowego stworzenia. Dlatego na początku
dzisiejszej liturgii słowa Bożego usłyszeliśmy opis pierwszego
stworzenia kosmosu i człowieka. Biblijne opowiadanie o stworzeniu
mówi, że świat nie jest produktem irracjonalnego przypadku lecz jest
wytworem stwórczego Rozumu. Wiedzieli już o tym starożytni Grecy,
którzy otaczający ich wszechświat nazwali kosmosem. To greckie słowo
„kosmos” oznacza porządek, harmonię i piękno. Przeciwieństwem kosmosu
jest chaosu. To greckie słowo „chaos” oznacza bałagan, nieład, zamęt.
Chaos jest produktem irracjonalnego przypadku. Porządek, harmonia i
piękno nie pochodzą od irracjonalnego przypadku lecz od Stwórczego
Rozumu, czyli Boga. Ten Stwórczy rozum to, co nie istnieje powołuje do
istnienia (Rz 4, 17). Człowiek może tylko tworzyć, czyli przekształcać
to, co już istnieje. Nie może jednak jak Bóg powoływać do istnienia
tego, co nie istnieje.

Ten Stwórczy Rozum po dokonaniu dzieła pierwszego stworzenia nie
przeszedł na jakąś emeryturę lecz wciąż działa, jak nas zapewnił
Jezus: „Ojciec mój działa aż do tej chwili” (J 5, 17). Sam Jezus
doświadczył tego działania Ojca w swoim zmartwychwstaniu. Bóg, czyli
stwórczy rozum, przywrócił do życia Ukrzyżowanego Jezusa. Ten powrót
do życia Ukrzyżowanego Jezusa nie był powrotem do życia tego świata,
tak jak w przypadku wskrzeszonego Łazarza.  Zmartwychwstanie dało
Jezusowi istnienie wyzwolone z ograniczeń czasu i przestrzeni. Tylko
stwórcza moc Boga mogła dokonać takiej mutacji ludzkiego bytu.
Wielkanoc jest więc świętem nowego stworzenia. Jako święto nowego
stworzenia Wielkanoc pokazuje, że rozum jest silniejszy od tego, co
nierozumne, kosmos jest silniejszy od chaosu, sens silniejszy od
bezsensu, a życie silniejsze od śmierci.

Wielkanoc jako zwycięstwo rozumu, kosmosu, sensu i życia nad
nierozumnym przypadkiem, chaosem, bezsensem i śmiercią przechodzi w
wypowiedź dotyczącą naszej egzystencji. Ta egzystencjalna wypowiedź
Wielkanocy daje odpowiedź na pytanie: czy to dobrze, że człowiek
istnieje? Skoro dzisiaj kwestionuje się prawo do życia i do naturalnej
śmierci człowieka, to znaczy, że nie jest dobrze, iż człowiek
istnieje. Skoro nagromadzono tyle broni atomowej, że można
błyskawicznie unicestwić całą ludzkość, to znaczy, że nie jest dobrze,
iż człowiek istnieje. Gdy w epoce cudów techniki narodziny człowieka
okazują się śmiertelnym wypadkiem, to znaczy, że nie jest dobrze, iż
człowiek istnieje. Skoro ekolożka Verena Brunschweiger pisze, że
wyrzeczenie się dziecka jest największym indywidualnym wkładem w
ochronę środowiska, bo oznacza mniejszą emisję dwutlenku węgla aż o 60
ton rocznie, to znaczy, że nie jest dobrze, iż człowiek istnieje.
Skoro z przygody zwanej życiem, nikt nie wychodzi żywy, to znaczy, że
nie jest dobrze, iż człowiek istnieje. Skoro chaos zdaje się zwyciężać
kosmos, to znaczy, że nie jest dobrze, iż człowiek istnieje.

W takim świecie, który negatywnie odpowiada na pytanie: czy to dobrze,
że człowiek istnieje, Wielkanoc daje odpowiedź pozytywną: dobrze, że
człowiek istnieje, bo rozum jest silniejszy od nierozumnego przypadku,
kosmos silniejszy od chaosu, sens silniejszy od bezsensu, a życie
silniejsze od śmierci. Tą pozytywną odpowiedź Wielkanocy na pytanie:
czy to dobrze, że człowiek istnieje? w poetyckiej formie wyraził
anglikański duchowny i poeta, Henry Francis Lyte (1793-1847) w hymnie
Abide with me.  Autor tego hymnu zmarł na gruźlicę trzy tygodnie po
jego napisaniu. Hymn Abide with me śpiewany jest w różnych Kościołach
chrześcijańskich, a od 1927 w finale Pucharu Anglii oraz podczas
różnych ceremonii wojskowych. W angielskiej wersji katolickiej
liturgii godzin jest jednym z hymnów komplety, czyli modlitwy przed
nocnym spoczynkiem. Hymn Abide with me wyraża nadzieję, że
zmartwychwstały Jezus jest przyszłością poza grobem dla ludzi i
kosmosu:

„Gdzie jest żądło śmierci? Gdzie grobie twoje zwycięstwo?

Nadal triumfuję, jeśli Ty pozostaniesz ze mną.

Niebiański poranek wschodzi, a ziemskie cienie uciekają;

W życiu, w śmierci, o Panie, bądź ze mną”.

Dzięki nowemu stworzeniu, jakim jest zmartwychwstanie Jezusa,
przemijają cienie śmierci, a wschodzi poranek nowego życia. Dlatego
warto żyć, bo życie się zmienia, ale się nie kończy nicością, a kosmos
nie kończy chaosem.

Kazanie dożynkowe Witoszów 7.09.2024

Moglibyśmy wyróżnić dwojakiego rodzaju dożynki: dożynki z Bogiem i dożynki bez Boga, czyli dożynki po-bożne i dożynki bez-bożne.

            Istotę dożynek z Bogiem, czyli tych po-bożnych, wyjaśnia nam liturgiczna modlitwa z przygotowania darów ofiarnych: „Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich; Tobie go przynosimy, aby stał się dla nas chlebem życia”. Ta modlitwa przypomina nam, że chleb jest owocem zarówno hojności Boga jak i pracy rąk ludzkich. Chleb jest więc owocem synergizmu, czyli współdziałania Boga i człowieka. To współdziałanie Boga i człowieka w procesie powstawania chleba doskonale oddaje pieśń Franciszka Karpińskiego:

Boże, z Twoich rąk żyjemy,

Choć naszymi pracujemy!

Z Ciebie plenność miewa rola,

My zbieramy z Twego pola.

Przyjrzyjmy się najpierw hojności Boga. Jest Ona dziełem Bożej Opatrzności. Opatrzność Boża jest troską Boga o jego stworzenia. Jak uczy Jezus: Bóg troszczy się nie tylko o człowieka, ale również o ptaki, a nawet kwiaty. Apostoł Paweł przemawiając w Listrze do pogan powiedział: Bóg „Zsyłał wam deszcz z nieba i urodzajne lata, karmił was i napełniał radością wasze serca”. Opatrzność Boża troszczy się nie tylko o pogan lecz również o grzeszników, bo sprawia, że słońce wschodzi nad złymi i nad dobrymi i zsyła deszcz na pola sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

            Opatrzność Boża nie zastępuje jednak pracy rąk ludzkich lecz się jej domaga. To współdziałanie Bożej Opatrzności z pracą rąk ludzkich precyzyjnie wyraził św. Ignacy Loyola: „Tak się módl, jakby wszystko zależało od Boga i tak pracuj, jakby wszystko zależało od ciebie”. Dlatego dzisiaj nie tylko błogosławimy Bożą Opatrzność słowami liturgii „Błogosławiony jesteś Panie Boże wszechświata” lecz również wyrażamy szacunek, podziw  i wdzięczność tym, których praca rąk daje nam chleb. Cóżby dały nam największe osiągnięcia techniki, gdyby zabrakło nam chleba. Bez chleba nie mielibyśmy nawet mszy św., w czasie której powszedni chleb staje się chlebem życia, czyli Komunią świętą. To jest istota naszych katolickich dożynek: błogosławić Boga i głosić pochwałę tych, których ręce pracują na chleb.

W trzech Ewangeliach synoptycznych mamy jednak obraz innych dożynek. Dochodzi on do głosu w przypowieści o dzierżawcach winnicy. Wszyscy trzej Ewangeliści: Mateusz, Marek i Łukasz podkreślają, że po opowiedzeniu tej przypowieści przywódcy narodu chcieli aresztować Jezusa. Widocznie Jezus przekroczył partyjną praworządność w rozumieniu ówczesnej partii faryzeuszy. Ta partia  nie miała jeszcze specjalisty od wsadzania do więzienia i dlatego Jezus nie został jeszcze aresztowany. A w przypowieści, za którą chciano aresztować Jezusa, mówił On o dzierżawcach, którym obrodziła winnica. Zamiast jednak błogosławić Boga dzierżawcy zbuntowali się przeciwko Niemu. Oddzielili oni pracę rąk ludzkich od Boga; wino było dla nich tylko owocem ziemi i pracy rąk ludzkich. Co więcej, zachowali się agresywnie wobec wysłanników Boga. Dzierżawcy z przypowieści Jezusa są prekursorami tych, którzy nie uznają synergizmu hojności Boga i pracy rąk ludzkich i dlatego nie chcą Boga, nie tylko na dożynkach, ale i w szkole, w książce, w życiu publicznym, Postulują agresywną wobec religii świeckość państwa. W miejsce usuwanego Boga stawiają mitologicznego bożka Dionizosa, który był bogiem wina, upojności i rozwiązłości seksualnej. W ten sposób zachęcają, aby upajać się dobrami tego świata; żyć bieżącą chwilą,  w której trzeba znaleźć maksimum przyjemności i minimum cierpienia;  nie myśleć o przemijalności życia, która usuwa uśmiech z twarzy.

Wybierając dożynki z Bogiem, czyli te po-bożne, musimy zaakceptować ich naukę o synergizmie spraw boskich ze sprawami ludzkimi. Z tego synergizmu płynie wniosek o poważnym traktowaniu religii. Tak jak ważny jest chleb powszedni, tak ważny musi być chleb życia, czyli Eucharystia.  Tak jak powszedni chleb religia musi być codzienna, a nie od święta. Trzeba więc codziennie modlić się, tak, jakby wszystko zależało od Boga i pracować tak, jakby wszystko zależało od nas.