Myślenie – konsekwencją narodzenia z Boga

Kościół

Kościół

Dzisiejsza niedziela nazwana w kalendarzu liturgicznym II niedzielą po Bożym Narodzeniu jest jakby powtórką Bożego Narodzenia, ale już bez różnych niereligijnych dodatków, które przesłaniają istotę świętowania. Dzisiejsza niedziela jakby zaprasza do integralnego spojrzenia na Boże Narodzenie, tak jak uczynił to Apostoł i Ewangelista Jan w prologu swojej Ewangelii. W tym przeczytanym prologu Ewangelii według św. Jana słyszeliśmy o trzech Bożych Narodzeniach. Pierwsze Boże Narodzenie dokonało się jakby w początku bez początku, kiedy to w odwiecznej Trójcy Świętej Ojciec zrodził Syna. Drugie Boże Narodzenie dokonało się w czasie, kiedy to Syn zrodzony z Ojca przed wszystkimi wiekami, współistotny Ojcu co do bóstwa, narodził się w czasie z Maryi Dziewicy stając się współistotny nam, co do człowieczeństwa. Ale św. Jan mówi o jeszcze jednym Bożym Narodzeniu. Jest nim nasze narodzenie z Boga. To nasze narodzenie z Boga dokonało się poprzez chrzest. Chrzest -to łaska naszego Bożego narodzenia. Ta łaska jest równocześnie darem i zadaniem. Zwróćmy uwagę na to zadanie. Narodzony z Boga winien postępować jak Bóg. Wcielony Bóg został nazwany przez św. Jana Logosem. Greckie słowo Logos ma 35 znaczeń. Może oznaczać Słowo, ale może oznaczać też Myśl. Zatem człowiek narodzony z Boga jest człowiekiem myślącym.

Sokrates uważał, że wychowanie przygotowuje albo do roli władcy, albo do roli niewolnika. Do zadań władcy przygotowuje sztuka królewska, którą jest asceza. Królem zostaje ten, kto potrafi panować nad głodem, przyzwyczajony jest do krótkiego snu, zimna, gorąca, ale też potrafi myśleć. Do roli niewolnika przygotowuje oduczanie myślenia. Ono prowadzi do powstania rozkapryszonego, zestresowanego osobnika o słabym charakterze. Taki osobnik jest podatny na manipulację, która go uzależnia, od różnych ideologii. Narodzony z Boga odrzuca bezmyślność, która jest postawą niewolnika, a wybiera sztukę królewską, którą jest myślenie. A myśląc potrafi stawić czoła np. reklamom, za którymi stoją psychopaci nie widzący nic poza zyskiem i usiłujący sprowadzić życie człowieka do konsumpcji. Myślenia wymaga udział w liturgii. Ono jest potrzebne, aby zauważyć myśl łączącą poszczególne fragmenty czytań z Liturgii Słowa Bożego. W dzisiejszej liturgii istnieje zbieżność pomiędzy Mądrością i Słowem. Mądrość podobnie jak Słowo przed wiekami na samym początku była u Boga i rozbiła swój namiot w Izraelu, podobnie jak Słowo zamieszkało wśród ludzi. Można też pokojarzyć Słowo, które stało się ciałem ze Słowem, ze Słowem, które mówi: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem” (J 6, 56). Jeśli przyjmujemy, że Słowo przyjęło prawdziwe ciało, to konsekwentnie musimy przyjąć, że Komunia jest prawdziwym Ciałem Słowa.

Myślenie prowadzi do Boga. Jest ono sprzymierzeńcem wiary. Na ekumeniczne spotkanie młodzieży w Poznaniu Brat Alois, przeor wspólnoty w Taizè, przyjechał z Chin przywożąc świadectwa Chińczyków o wierze. Według jednego z tych świadectw: „ Chińczycy zawsze wierzyli w niebo, w coś poza tym, co widzialne… W ostatnich latach na szczęście poprawiły się warunki materialne, równocześnie jednak wiele osób odczuwa pustkę duchową i poszukuje sensu życia. Coraz więcej młodych ludzi zwraca się ku religii”. Przytoczone świadectwo potwierdza, że myślenie jest sprzymierzeńcem wiary. Natomiast wrogiem wiary jest bezmyślność. Według Apostoła Pawła bezmyślność będzie charakteryzowała ludzi w dniach ostatnich (2 Tym 3, 9). Ten sam Apostoł pisze również o duchu trzeźwego myślenia (2 Tym 1, 7). Ten duch trzeźwego myślenia mógłby być również przedmiotem naszych noworocznych życzeń. Ten duch trzeźwego myślenia stoi jakby na straży naszego Bożego Narodzenia w chrzcie. Kto narodził się z Boga – Logosu, ten nie może nie myśleć.

Dodaj komentarz