Missio ad gentes czy międzyreligijny dialog

[wykład wygłoszony ramach Tygodnia ekumenicznego  w Ewangelikalnej Wyższej Szkole Teologicznej 22.01.2010]

 

 

Ewangelizacja oznacza głoszenie i przekazywanie Ewangelii, która jest „mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego” (Rz 1, 16).  W szczególności ewangelizacja może oznaczać:

normalną pracę duszpasterską;

nową ewangelizację skierowaną do kartotekowych czy świątecznych chrześcijan określających się jako wierzący a niepraktykujący;

lub też missio ad gentes, czyli głoszenie Ewangelii tym, którzy nie znają Chrystusa.

 

Przedmiotem niniejszego referatu będzie missio ad gentes, czyli głoszenie Ewangelii tym, którzy nie znają Chrystusa.

Na początku trzeba zauważyć paradoks polegający na tym, że globalizacja sprzyja głoszeniu Ewangelii. Wykorzystują ją doskonale wyznawcy innych religii, np. buddyzmu czy hinduizmu, których misjonarze działają w Europie. Tymczasem w Kościele katolickim nie brakuje teologów, którzy formułują argumenty przeciwko missio ad gentes. Najbardziej głośne z tych argumentów można sprowadzić do trzech.

 

1. Ewangelizacja jest ograniczeniem  wolności człowieka. Wystarczy pomagać ludziom, aby byli bardziej ludźmi lub wierniejsi własnej religii.

Nie należy głosić Chrystusa tym, którzy go nie znają, bo oni mogą być zbawieni bez formalnej przynależności do Kościoła. Kultowy na Zachodzie teolog katolicki Karl Rahner ideą anonimowego chrześcijaństwa zbawił zza biurka wszystkich ludzi czyniąc tym samym missio ad gentes czymś zbytecznym. Dzięki temu zbawieniu wszystkich na papierze teologowie chrześcijańscy „mogą jak równi z równymi rozmawiać z buddystami czy hinduistami, bez posądzania o wywyższanie się. Mogą, podejmując <cywilizowany dyskurs> powiedzieć: my mamy swój Kościół, wy macie swoją Sanghę, Meczet czy Synagogę, a i tak spotkamy się w tym samym Niebie. W ślad za teologami oddychają z ulgą prości wierni. Uświadomieni co do mroków przeszłości, cieszą się, …że taki na przykład Gandhi czy dalajlama, czy wreszcie pani Marysia z czwartego piętra, co choć nie chodzi do kościoła, ale przecież opiekuje się wszystkimi kotami z okolicy, mają szansę na zbawienie. Wraz z rodzicami cieszą się zaś dzieci, bo nie muszą już myśleć o Murzynku Bambo jak o potępieńcu”<!–[if !supportFootnotes]–>[1]<!–[endif]–>.

Przedstawiciele pluralistycznej teologii religii głoszą, że jeden Bóg objawił się na różne sposoby we wszystkich religiach i dlatego wszystkie religie są prawdziwe, a zatem w każdej z nich można się zbawić. Przy tym założeniu misje byłyby nawracaniem z jednej prawdziwej religii na drugą, czyli przejawem religijnego imperializmu.

Konsekwencją tych trzech argumentów jest postulat: zastąpić missio ad gentes dialogiem międzyreligijnym. Czy jednak dialog międzyreligijny może zastąpić missio ad gentes? Jakie są dziś argumenty za missio ad gentes? Najpierw co o missio ad gentes mówi samo Pismo?

W nim jest wyraźne przykazanie Chrystusa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu” (MK 16, 15); albo:  „Jak Ojciec mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (J 20, 21). To przykazanie zawsze przemawiało do uczniów Chrystusa poczynając od św. Pawła, stąd jego dewiza: „Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi bowiem, gdybym nie głosił Ewangelii (1 Kor 9, 16). Gdyby Paweł poprzestał tylko na prowadzeniu dialogu międzyreligijnego na ateńskim areopagu, nie stałby się Apostołem narodów. On pokazuje, że nic nie usprawiedliwia relatywizowania tego czytelnego polecenia: „Idąc więc, czyńcie uczniami wszystkie narody” (Mt 28, 19). Chrześcijanie nie mogą więc być jak politycy, którzy mówią pod sondaże opinii publicznej to, co ludzie chcą usłyszeć. Uczniowie Pana przez głoszenie Ewangelii mają powiększać swój krąg o wszystkie narody.

Samo Pismo mówi również, że Bóg „pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tym 2, 4). Zbawienia wszystkich ludzi połączone jest więc z poznaniem Prawdy, którą jest Chrystus. „Zbawienie to nie jest przyjęcie u dobrego wujka. W przeciwnym razie po co Jezus robiłby całą tę szopkę z dramatycznymi wezwaniami do nawrócenia? …Po co uczestniczyłby w tym horrorze na Golgocie?”<!–[if !supportFootnotes]–>[2]<!–[endif]–>. „Chociaż niechrześcijanie mogą się zbawić za sprawą łaski, której Bóg udziela <znanymi sobie drogami>, Kościół nie może ignorować faktu, że w tym świecie brakuje im bardzo cennego dobra: nie znają prawdziwego oblicza Boga i przyjaźni z Jezusem Chrystusem, Bogiem z nami” (Nota doktrynalna Kongregacji Nauki Wiary na temat pewnych aspektów ewangelizacji, 7).

Argumentem za missio ad gentes jest powszechność Kościoła. Ta powszechność wynika również stąd, że jest on posłany do wszystkich ludzi, i dlatego ewangelizacja musi stanowić treść całego życia Kościoła. Missio ad gentes świadczy o żywotności Kościoła. Gdzie zamiera missio ad gentes, tam zamiera chrześcijaństwo. Kiedyś Europa wysyłała misjonarzy na inne kontynenty. Dziś misjonarze religii niechrześcijańskich działają w Europie. Holandia z kraju przodującego w liczbie wysyłanych misjonarzy stała się krajem misyjnym. Chrześcijańskie świątynie opustoszały, a wiele z nich zamieniono na hale targowe, restauracje lub dyskoteki. Natomiast powstają meczety. Nad Rotterdamem górują najwyższe w Europie minarety  meczetu Mevlana, które są wyższe od oświetlenia stadionu klubu piłkarskiego Feyenoord.

Wreszcie argumentem za missio ad gentes jest fakt, że to misyjna działalność podzielonych chrześcijan niejako wymusiła ekumenizm. Głoszenie jednego Chrystusa domaga się jedności jego głosicieli, także tej widzialnej. Widzialna jedność głosicieli Chrystusa jest świadectwem o jednym Chrystusie – jedynym Zbawicielu.

Żadne argumenty nie mogą więc usprawiedliwiać rezygnacji z ewangelizacji także tej ad gentes. Ona należy do natury Kościoła i dlatego jest jego pierwszoplanowym zadaniem. Podejmowanie tego zadania może przyczyniać się do wzrostu niedoskonałej komunii między chrześcijanami różnych denominacji.

<!–[if !supportFootnotes]–>


<!–[endif]–>

<!–[if !supportFootnotes]–>[1]<!–[endif]–> R. Tichy, Historia niewygodnej formuły, Fronda nr 38, 11.

Dodaj komentarz