Kanon rzymski, czyli Pierwsza Modlitwa Eucharystyczna, wspomina 44 świętych. Większość tych świętych jest męczennikami. Wśród nich znajduje się także św. Wawrzyniec. Wspominanie męczenników w Kanonie Rzymskim ma przypominać o słowach Pana Jezusa: „jeżeli mnie prześladowali, to i was prześladować będą” (J 15, 20). Te słowa Pana Jezusa spełniają się na każdym pokoleniu chrześcijan. Wynika to stąd, że „na początku” człowiek uległ pokusie szatana obiecującej mu bycie jak bóg. Ludzie, którzy uwierzyli, że są jak bóg, walczą szczególnie z tymi, którzy wierzą, że to Bóg stał się człowiekiem. Świat jest zatem areną starcia dwóch wiar: wiary w człowieka będącego jak bóg i wiary w Boga, który stał się człowiekiem. To starcie wiary w człowieka będącego jak bóg i wiary w Boga, który stał się człowiekiem, doszło do głosu w czasach św. Wawrzyńca. Cesarze rzymscy kazali się tytułować: dominus et deus, czyli Pan i bóg, bo uważali siebie za „odblask boga na Ziemi”. Wprawdzie cesarz Walerian dopiero po swojej śmierci w niewoli perskiej został zaliczony w poczet bogów jako Divus Valerianus, to jednak wiarę w Boga, który stał się człowiekiem, traktował jako zamach na religię Rzymu uznającą cesarzy za współrządzących z bogami. Dlatego Walerian prześladował chrześcijan. Wśród licznych męczenników z czasów jego rządów był diakon Wawrzyniec. Doświadczył On okrutnych i wyrafinowanych tortur.
W przeciwieństwie do męczeństwa św. Wawrzyńca dzisiejsi chrześcijanie doświadczają częściej „miękkich” prześladowań. Narzędziami tych miękkich prześladowań są np: drwina, memy i faknewsy.
Drwina to nie tylko wyśmiewanie kogoś, ale uważanie go za nic. Drwina nie posługuje się argumentami lecz gardzi i poniża. Przykładem drwiny mogą być słowa współczesnej ideologicznej bojówkarki: „Jesteście śmieszni, nieaktualni. Czuć od was naftaliną”.
Mem internetowy określany jest jako zaraźliwy wzorzec informacji. Wykorzystywany jest on do banalizowania osób posiadających autorytet poprzez wyśmiewanie ich i zniesmaczanie, czyli wywoływanie uczucia niechęci lub obrzydzenia.
Fakenews jest wiadomością nieprawdziwą lub przeinaczoną, która szokuje i budzi kontrowersje.
Drwina, mem, czy fakenews nie są niczym nowym. Nowym jest tylko ich upowszechnianie poprzez internet. Drwiny, memów, czy fakenews-ów doświadczył Pan Jezus. W czasie męki żołnierze zrobili z niego karykaturę króla, aby wydrwić Jego królewską godność, którą wyznał przed Piłatem. Ukrzyżowanie Pana Jezusa pomiędzy łotrami miało wywołać niechęć i obrzydzenie w stosunku do Niego i tym samym zniszczyć Jego autorytet. Fakenewsem było rozpowszechnianie wiadomości, że Pan Jezus wyrzuca złe duchy mocą ich przywódcy Belzebuba.
Drwina, mem, czy fakenews są skuteczniejsze od „twardego” terroru, bo ludzie bardziej niż pałki panicznie boją się uchodzić za zacofanych i staroświeckich. Drwina, mem, czy fakenews są wykorzystywane, aby uderzyć w chrześcijańską wiarę, nadzieję i miłość. Żyjąc w kontekście „miękkich” prześladowań od męczennika Wawrzyńca powinniśmy uczyć się wiary, nadziei i miłości.
Św. Wawrzyniec w świecie, gdzie cesarzy rzymskich tytułowano dominus et deus – Pan i bógwyznawał za Apostołem Tomaszem, że Jego Panem i Bogiem jest zmartwychwstały Jezus. Wawrzyniec nie tylko wierzył w Jezusa jako Pana i Boga, ale równocześnie wierzył Jezusowi jako Panu i Bogu. Jezus był jego Panem i Bogiem. Św. Tomasz z Akwinu wyróżnia wiarę w Boga i wiarę Bogu. Wiara w Boga jest znajomością prawd wiary. Nie ma wiary bez znajomości prawd wiary. Analfabetyzm religijny, czyli nieznajomość prawd wiary, jest równią pochyłą do niewiary. Z wiarą w Boga musi iść w parze wiara Bogu. W wierze Bogu chodzi o relację z Bogiem. Bóg ma być naszym Panem i Bogiem. Nie tylko trzeba znać to, co Bóg objawił o sobie lecz trzeba mieć z nim relację, która z natury jest osobista, żywa i dialogiczna.
Św. Wawrzyniec był człowiekiem nadziei. Poniósł męczeństwo za wyznawanie Jezusa jako swojego Pana i Boga, bo miał nadzieję, czyli od swojego Boga oczekiwał przyszłości poza biologiczną barierą śmierci. I my mamy być ludźmi nadziei w świecie obietnic zielonego, czy czerwonego lub nawet tęczowego raju. W tym raju ma nastąpić wyzwolenie kobiety z opresji mężczyzny, wyzwolenie kobiety i mężczyzny z opresji własnej płci i ostatecznie wyzwolenie natury z opresji człowieka w myśl hasła: „Nie będę mieć dzieci, bo ziemia tego nie zniesie. Dzieci są przecież nie-ekologiczne”. W świecie marksistowsko-ekologicznych szaleństw mamy być ludźmi nadziei. A tą naszą nadzieję zwięźle wyraża prefacja o zmarłych: „ Życie twoich wiernych o Panie, zmienia się, ale się nie kończy i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie”.
Św. Wawrzyniec żył miłością Boga i bliźniego. Papież Leon Wielki powiedział o Nim: „Jak silny musiał być ogień miłości Chrystusowej, skoro gasił on żar ognia naturalnego!„. I my mamy być ludźmi kochającymi łącznie i maksymalnie Boga z całego serca, z całej duszy, z całej myśli i ze wszystkich sił, a bliźniego jak siebie samego. Znany kardynał Robert Sarah napisał, że jedną z dzisiejszych herezji jest dobroludzizm. Według tej herezji, aby osiągnąć zbawienie, nie trzeba wierzyć w Boga, nie trzeba Kościoła, modlitwy, czy przykazań lecz wystarczy być tylko dobrym człowiekiem. Dobroludzizm jak każda herezja bierze część za całość. Miłość bliźniego oddziela od miłości Boga w przeciwieństwie do przykazania, które obydwie miłości łączy ze sobą. A zatem do zbawienia potrzebna jest wiara w Boga i wiara Bogu, potrzebny jest Kościół, modlitwa i przykazania. Potrzebna jest Łaska Boża.
Św. Wawrzyniec jest aktualnym przewodnikiem w świecie konfliktu pomiędzy wiarą w człowieka jako boga i wiarą w Boga, który stał się człowiekiem. Niech męczennik Wawrzyniec będzie dla nas argumentem, aby wierzyć w Boga, który stał się człowiekiem, nie tylko od Świąt Bożego Narodzenia lecz w naszej codzienności.