Kazanie, Witoszów Dolny, 28.02.2021

W dzisiejszej liturgii Słowa Bożego usłyszeliśmy o dwóch ojcach: Abrahamie i Bogu Ojcu. Łączy ich to, że mają po jednym umiłowanym synu. Abraham ma długo oczekiwanego syna Izaaka, a Bóg Ojciec – wiecznego jak On i równego mu w boskiej  naturze Syna Chrystusa. Obaj Ojcowie mają złożyć w ofierze swoich jedynych synów. Choć Abrahamowi przychodzi to trudno, to jednak chce złożyć w ofierze swojego jedynego syna. W ostatniej chwili Bóg go przed tym powstrzymuje. Natomiast Bóg Ojciec składa w ofierze swojego jedynego Syna, który stał się człowiekiem. Komentarzem do dzisiejszej liturgii Słowa jest III część Tryptyku rzymskiego Jana Pawła II zatytułowana Wzgórze w krainie Moria. W tej części papież porównuje obydwóch ojców: „O Abrahamie, który wstępujesz na to wzgórze w krainie Moria, jest taka granica ojcostwa, taki próg, którego ty nie przekroczysz. Inny Ojciec przyjmie tu ofiarę swego Syna” […] Bo Bóg Abrahamowi objawił, czym jest dla ojca ofiara własnego syna – śmierć ofiarna. O Abrahamie – tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swojego dał, aby każdy, kto w Niego uwierzył, miał żywot wieczny”.

Tą ofiarę ze swojego Syna Bóg sam składa w nasze ręce w czasie każdej mszy św. W kulminacyjnym momencie mszy słyszymy o Ciele za nas wydanym i o Krwi za nas przelanej. Wydanie Ciała i przelanie Krwi to ofiarnicze gesty wskazujące na ofiarniczy wymiar mszy św. Ten ofiarniczy wymiar mszy świętej podkreślają słowa Kanonu rzymskiego: „składamy Twojemu najwyższemu majestatowi […] Ofiarę czystą, świętą i doskonałą, Chleb święty życia wiecznego i Kielich wiekuistego zbawienia”. Po tych słowach jest prośba o przyjęcie tej ofiary, tak jak została przyjęta ofiara naszego patriarchy Abrahama, który zamiast swojego syna Izaaka złożył w ofierze barana. Sobór Trydencki naucza nas, że w czasie mszy świętej przedstawiamy Bogu Ojcu raz dokonaną na krzyżu krwawą ofiarę Jego Syna. Przedstawiając Bogu Ojcu krwawą ofiarę Jego Syna chcemy go uwielbić, złożyć dziękczynienie i wynagrodzić za nasze grzechy. Taki jest sens ofiary mszy świętej: uwielbić Boga, złożyć mu dziękczynienie i wynagrodzić za grzechy.

Jest to niezwykle trudne do zrozumienia przez współczesnego człowieka. Samo słowo „ofiara” ma dzisiaj pejoratywne znaczenie. Ofiara oznacza człowieka, który w życiu nie potrafi rozpychać się łokciami i iść po trupach, aby zrobić karierę dającą władzę, pieniądze i seks. Człowiek składa dziś ofiary różnym bożkom tego świata z czasu, zdrowia, pieniędzy, wolności, a nawet z życia. Sami chrześcijanie mają problemy, aby regularnie przyjść do świątyni w każdą niedzielę i  złożyć Bogu ofiarę, którą on sam daje w nasze ręce – ofiarę Jego Syna uobecnianą we mszy św. Oby to, co uzasadnia pandemia, czyli namiastka mszy w telewizyjnej transmisji, nie stało się nawykiem chrześcijan po pandemii. Pandemia, ale także klimat dzisiejszego świata nadający pejoratywne znaczenie słowu ofiara, nie mogą zabić w nas ducha ofiary. Abraham ma być dla nas przykładem. Był gotów złożyć Bogu w ofierze swojego jedynego syna. Bóg od nas tego nie wymaga. On sam daje w nasze ręce najdoskonalszą ofiarę wydanego za nas Syna, którą przedstawiamy mu w czasie każdej mszy św. A zatem uwielbiajmy Boga, dziękujmy Mu i przepraszajmy Go za grzechy przedstawiając Mu we mszy świętej raz dokonaną na krzyżu krwawą ofiarę Jego Syna.

Kazanie wygłoszone w dniu chrztu Gabriela, 3.01.2021

Dzisiejsza II Niedziela po Bożym Narodzeniu jest powtórką Świąt Bożego Narodzenia. Tak jak w pierwszy dzień Bożego Narodzenia czytany jest ten sam fragment Ewangelii według św. Jana. W tym fragmencie Ewangelii mowa jest o potrójnym Bożym Narodzeniu. Pierwsze Boże Narodzenie dokonało się w samym Bogu. Na początku bez początku Bóg zrodził równego mu w naturze Syna. Drugie Boże Narodzenie dokonało się w Betlejem. Syn zrodzony z Ojca na początku bez początku narodził się w Betlejem z Maryi jako człowiek. Trzecie Boże Narodzenie jest narodzeniem z Boga, które dokonuje się w czasie chrztu. Za chwilę Gabryś narodzi się z Boga i stanie się Jego synem. Dzięki narodzeniu z Boga będzie uczestniczył w życiu samego Boga. W narodzinach z matki dziecko zostaje gwałtownie wyparte z ciasnoty matczynego łona, choć było ono schronieniem zapewniającym mu życie. W momencie narodzin dziecko umiera dla swojego dotychczasowego świata, którym było łono matki. Ale jednocześnie otwiera się przed nim nowy świat, świat pełen zagrożeń ale i nowych szans – świat pełen światła, kolorów, znaczeń i miłości. Dzięki narodzeniu z Boga śmierć jest tylko śmiercią dla dotychczasowego świata mierzonego liczbą lat, czasami nawet tych życzonych 100 lat. Śmierć dla dotychczasowego świata jest jednak równocześnie narodzinami do nowego świata, „skąd powrotu nie ma. Gdzie ustaje wiara, spełnia się nadzieja. Gdzie światłością pachnie każdy skrawek nieba, bo ją na swój obraz Miłość wylewa”.

Gdyby bliźniaki potrafiły dyskutować w łonie matki, to być może toczyły by następujący dialog:

“Powiedz mi, czy ty wierzysz w życie po porodzie?“ pyta jeden z bliźniaków.

“Jasne, zdecydowanie! Tu rośniemy, nabieramy siły by sprostać temu, co nas czeka na zewnątrz“ odpowiada drugi.

“To jest kompletna bzdura“ mówi ten pierwszy. “Przecież nie może być życia po porodzie; jak przypuszczalnie mogłoby ono wyglądać, pozwól że zapytam?

“Osobiście dokładnie tego nie wiem, ale z pewnością będzie jaśniej niż tutaj. Przypuszczam tez że będziemy poruszać się na naszych nogach i odżywiać się przez nasze usta.“

“Nigdy nie słyszałem takich nonsensów! Jeść naszymi ustami, co za
zwariowany pomysł! Przecież my mamy pępowinę która nas karmi. I ty
chcesz gdzieś chodzić? To nie da rady; nasza pępowina jest zbyt krótka!“

“Z pewnością będzie to możliwe. Tam wszystko będzie trochę inne.“

“Oszalałeś! Nikt nigdy nie wrócił po porodzie. Życie się kończy gdy się rodzisz, to wszystko. Kropka.“

“Muszę przyznać że faktycznie nikt nie wie jak wygląda życie po urodzeniu. Ale wiem że będziemy mogli zobaczyć naszą matkę, wtedy ona się nami zaopiekuje”

“Matkę? Chcesz mi powiedzieć że wierzysz w istnienie matki? Cóż, no to gdzie jest nasza matka?“

“Jak to gdzie, tu wokół nas. Żyjemy w niej i poprzez nią. Bez niej my byśmy nie istnieli!“

“Bzdury! Nigdy nie zauważyłem, nie widziałem niczego z matki. Więc matka nie może istnieć.“

“To prawda! Ale czasami gdy jesteś naprawdę cicho, możesz usłyszeć jej głos, możesz czuć jak troszczy się o nasz świat!”

My rozumni ludzie toczymy podobny dialog o śmierci: jest ona kropką życia, czy tylko przecinkiem życia? Gdybyśmy narodzili się z nicości, to śmierć byłaby kropką życia po której nicość. Narodziliśmy się jednak z Boga i dlatego śmierć jest przecinkiem życia. Przez analogię do urodzin z łona matki śmierć jest urodzinami do świata niestworzonej Światłości, nie tracących wyrazistości kolorów,  i niekończącej się wędrówki z miłości w coraz nową i głębszą miłość.

Z okazji Bożego Narodzenia składamy sobie życzenia. Trudno wyrazić życzenia z okazji chrzcielnego  narodzenia z Boga Gabrysia. Jest imiennikiem archanioła Gabriela, który był zwiastunem Bożego Narodzenia. Jego hebrajskie imię znaczy „Bóg jest moim męstwem”. W imieniu Gabriel jest hebrajskie słówko EL, czyli Bóg. Niech Bóg, z którego dzisiaj narodził się Gabryś, będzie dla niego jak Matka. Tak jak Gabryś będąc w łonie matki żył w niej i przez nią, choć jej nie widział, tak w tym świecie niech żyje w Bogu i przez Boga, choć go nie widzi. Niech słyszy Jego głos i czuje Jego troskę.