Kazanie na V Niedzielę Wielkiego Postu 9.03.2008 Mysłakowice
(proboszcz parafii: ojciec prałat, dziekan, dr, biskup in spe Mieczysław Bętkowski)
W czasie niedzielnej mszy św. składamy wyznanie wiary. W dzisiejszej Ewangelii usłyszymy wyznanie wiary Marty z Betani, siostry Łazarza: „Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat”. To jej wyznanie przypomina wyznanie wiary św. Piotra, które złożył pod Cezareą Filipową: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”.
Marta składa swoje wyznanie wiary w trudnej sytuacji życiowej, po przedwczesnej śmierci swojego brata. Nie czyni jednak Bogu wyrzutów, dlaczego przedwcześnie zabrał jej brata? lecz wyznaje wiarę w Jego Syna, którego posłał na świat. Marta wyznaje wiarę w Syna Bożego, gdy nad Jezusem zbierają się ciemne chmury, bo już dojrzewała decyzja arcykapłanów i faryzeuszów, aby zabić Jezusa. Marta składająca wyznanie wiary, w tak niekorzystnej sytuacji, jest przypomnieniem, że dla wiary nie ma pomyślnych wiatrów; wierzyć to znaczy iść pod wiatr. Wiele przeciwnych wierze wiatrów, a nawet huraganów silniejszych od Emmy, szaleje dzisiaj. Jeden z tych przeciwnych wierze huraganów chciałby rozmiękczyć wiarę. Tak jak mamy dziś kawę bez kofeiny, czekoladę bez cukru i kotlety bez mięsa, tak jeden z przeciwnych wierze huraganów chciałby ją uczynić wiarą –light, wiarą bez Chrystusa i Jego przykazań, wiarą będącą dodatkiem do świąt i ważnych sytuacji życiowych.
W obliczu tego huraganu, który chciałby rozmiękczyć wiarę, nie jesteśmy bezbronni. Bóg uczynił nas ludźmi myślącymi i dał nam Kościół – Ciało Chrystusa.
Pochodzący z Wrocławia ewangelicki teolog Dietrich Bonhoeffer, męczennik nazizmu z 1945, ubolewał nad szerzącą się w III Rzeszy bezmyślnością owocującą głupotą. Według Bonhoeffera w rozmowie z głupcem wyczuwa się, że nie ma się z nim do czynienia osobiście, lecz z panującymi nad nim sloganami i hasłami, którymi jest zniewolony i zaślepiony. Urobiony na bezwolne narzędzie głupiec będzie zdolny do wszelkiego zła, a zarazem niezdolny to zło rozpoznać Przeciwieństwem bezmyślnej głupoty jest myślenie. Myślenie wsparte pochodzącym od Ducha Świętego darem wiedzy (rozumu) jest sprzymierzeńcem wiary. Człowiek myślący zauważa dzisiaj to, przed czym prawie 100 lat temu przestrzegał papież Pius XI, gdy nauczał, że gdy „w sercach ludzkich gaśnie idea Boga, wtedy następuje rozluźnienie obyczajów, co nieuchronnie spycha ludzi w najokrutniejsze barbarzyństwo”. W XX wieku próbowano urządzić świat bez Boga i kończyło się to na barbarzyństwie.
Oprócz myślenia sprzymierzeńcem wiary jest przede wszystkim Kościół. Według D. Bonhoeffera „Jezus Chrystus od zesłania Ducha Świętego żyje na ziemi w postaci swojego Ciała, Kościoła…Nie można zatem traktować go tylko jako jednej z wielu instytucji”. Kościół daje Tego, w którego wierzymy – Chrystusa, a daje Go przede wszystkim w Słowie Bożym i Eucharystii. Nie znajdziemy Chrystusa na dyskotece, w supermarkecie czy w kolorowych czasopismach. Znajdziemy go w Jego Ciele Kościele i dlatego Kościół jest naturalnym środowiskiem wiary. Trzeba zatem odrzucić eklezjofobię, fobię na punkcie Kościoła wszędobylską w dzisiejszych mediach.
Za chwilę złożymy wyznanie wiary. Jest ono męczennikiem ze względu na bezmyślne odmawianie. Spróbujmy je wypowiedzieć jak Marta, siostra Łazarza świadomie i z pokryciem w naszym życiu. Pomimo huraganu przeciwnego wierze bądźmy ludźmi myślącymi odnajdującymi Chrystusa w Jego Ciele Kościele.