DNI BONHOEFFEROWSKIE

 

 

 

 

 

 

 

 

Międzynarodowa Konferencja Bonhoefferowska

Oblicza Bonhoeffera”

w 70-tą rocznicę śmierci Dietricha Bonhoeffera

EWST Centrum Edukacyjne

ul. Św. Jadwigi 12

Wrocław, 08.04.2015

 

 

Program: 10:00 – 14:00

10:00 Otwarcie konferencji: prof. Wojciech Szczerba, Rektor EWST

10:05 Przedstawienie programu konferencji: dr Piotr Lorek, Dziekan EWST

 

 

Sesja 1: Ecce homo [Prowadzący: Joel Burnell]

10:15 Prof. Jens Zimmerman (Trinity Western University): „Bonhoeffer’s Incarnational Humanism” („Inkarnacyjny humanizm Bonhoeffera”).

10:40 O. prof. Bogusław Kochaniewicz OP (Prodziekan Wydziału Teologii, Uniwersytet Adama Mickiewicza):  „Człowiek obrazem Boga – obrazem Chrystusa według Dietricha Bonhoeffera. Perspektywe ekumeniczne.” („Man as the image of God – image of Christ according to Dietrich Bonhoeffer. Ecumenical Perspectives.”).

11:00 Dyskusja

 

Sesja 2: Luter i Bonhoeffer [Prowadzący: Piotr Lorek]

11:30 Prof. Michael DeJonge (University of South Florida): „The Ubiquity of Luther in Bonhoeffer, with a Glance at Ecumenical Implications” („Wszechobecność myśli Lutra u Bonhoeffera, oraz pewne wnioski ekumeniczne”).

11:50  Ks. dr Joel Burnell (EWST): „Prayer and doing justice – Bonhoeffer and the everyday practice of non-religious Christianity” („Modlitwa i czynienie sprawiedliwości – bezreligijnego chrześcijaństwa Bonhoeffera na co dzień”)

12:10 Michael Fletcher (KU Leuven): „Is the Church Dead or Alive? Bonhoeffer’s Theology of the Cross and the Future of Ecumenical Ecclesiology” („Czy Kościół jest żywy czy martwy? Bonhoefferowska teologia krzyża a przyszłość ekumenicznej eklezjologii”).

12:30 Dyskusja

 

Sesja 3: Bonhoeffer i Ekumenism [Prowadzący: Bogusław Kochaniewicz]

13:00 ks. Samuel Randall (University of Cambridge): „Bonhoeffer and Edith Stein: Suffering as an ecumenical paradigm” („Bonhoeffer i Edyta Stein: cierpienie jako paradygmat ekumeniczny”).

13:20 ks. prof. Bogdan Ferdek (Papieski Wydział Teologiczny): „Eschatologia Dietricha Bonhoeffera i Romana Guardiniego” („The Eschatology of Dietrich Bonhoeffer and Roman Guardini”).

13:40 Dyskusja

14:00 Zakończenie

 

 

 

 

 

Eschatologia Dietricha Bonhoeffera i Romano Guardiniego. Perspektywa ekumeniczna

 

 

             Wspomnienie 70 rocznicy męczeńskiej śmierci Dietricha Bonhoeffera nie powinno być tylko zwrotem ku przeszłości – rozpamiętywaniem tego, co już było i przeminęło. Sam Bonhoeffer nie patrzył bowiem na swoją śmierć jako oznaczający brak przyszłości koniec.  Przed wykonaniem wyroku śmierci zdążył jeszcze zinterpretować swoją własną śmierć słowami: To koniec, dla mnie jednak początek życia[1]. Jako chrześcijanin wierzył, że istnieje przyszłość poza tragiczną, biologiczną barierą śmierci. W świetle tej przyszłości śmierć jest początkiem życia.

 

            O przyszłości poza tragiczną, biologiczną barierą śmierci traktuje dział chrześcijańskiej dogmatyki, jakim jest eschatologia. 70 rocznica męczeńskiej śmierci Bonhoeffera jest okazją, aby przedstawić przynajmniej fragment eschatologii zawarty w wyborze jego pism Krzyż i zmartwychwstanie[2]. Z eschatologią Bonhoeffera zostanie porównana z eschatologią urodzonego 130 lat temu w Weronie katolickiego teologa Romano Guardiniego (1885). Obaj teologowie byli związani z Breslau – Bonhoeffer przez urodziny, a Guardini przez formalne zatrudnienie na Wydziale Teologii miejscowego Uniwersytetu. Obaj byli związani również z Uniwersytetem w Berlinie, na którym mieli swoje katedry. Nazistowskie władze pozbawiły ich jednak prawa nauczania. Wreszcie obydwaj napisali prace o Jezusie Chrystusie: Bonhoeffer – Naśladowanie[3], Guardini – Bóg. Nasz Pan Jezus Chrystus, osoba i życie[4].

 

Eschatologia Bonhoeffera została opracowana w książce: Für andere da[5], której autorem jest Gerhard Ludwig Müller, obecny prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Z kolei opracowanie eschatologii Guardiniego znajduje się w książce Krzysztofa Szwarca: Jezus Chrystus – osoba i czyn[6]. Pomimo opracowań eschatologii Bonhoeffera i Guardiniego nie dokonano ich porównań w perspektywie ekumenicznej. O aktualności takich porównań świadczy praca: Gemeinsame Hoffnung – über den Tod hinaus. Eschatologie im ökumenischen Gespräch[7]. A zatem można postawić problem: Czy eschatologia Bonhoeffera i Guardiniego są wyrazem wspólnej nadziei na przyszłość poza tragiczną, biologiczną barierą śmierci?

 

Współczesna eschatologia, bardziej niż rozpatrywaniem szczegółowych kwestii, takich jak: sąd i łaska, zbawienie i potępienie, niebo-piekło-czyściec, życie przed śmiercią i życie po śmierci, zajmuje się ukazaniem ostatecznego zakorzenienia traktatu „o rzeczach ostatecznych” w prawdach wiary[8]. Ostatecznie traktat „o rzeczach ostatecznych” jest zakorzeniony w pierwszym artykule wiary chrześcijańskiego Credo mówiącym o Bogu Stwórcy. To Jego niekończące się możliwości stwarzania przynoszą człowiekowi przyszłość poza tragiczną, biologiczną barierą śmierci. Inauguracją tej przyszłości jest już zmartwychwstanie Jezusa. Dzięki niemu „rzeczy ostateczne” już są, choć jeszcze nie w pełni. W ten schemat współczesnej eschatologii zostaną włączone wybrane, eschatologiczne wypowiedzi Bonhoeffera i Guardiniego. Ich eschatologia zostanie ukazana w trzech odsłonach jako: przejście od creatio originalis do creatio nova, od adamokształtności do chrystokształtności oraz od bycia ku śmierci do bycia ponad śmiercią. Po przedstawieniu eschatologii Bonhoeffera i Guardiniego zostaną ukazane ekumeniczne konsonanse lub może też i dysonanse, względnie różne rozłożenie akcentów.

 

 

 

 1. Od creatio originalis do creatio nova 

 

 Według Apostoła Pawła Bóg „to, co nieistnieje,powołuje do istnienia” (Rz 4, 17). Człowiek po swoim upadku postępuje odwrotnie – to, co istnieje, chce powołać do tego, co nie istnieje. Konsekwencją upadku człowieka jest bowiem zwrot ku nicości. Według Bonhoeffera ten zwrot ku nicości przejawia się w historii śmierci. Ta historia zaczyna się od Kaina, bo to on jako pierwszy niszczy życie uśmiercając swojego brata Abla. W ten sposób uzurpuje sobie prawo Stwórcy do ożywiania i uśmiercania: Ja zabijam i Ja sam ożywiam (Pwt 32, 39). To prawo Stwórcy uzurpuje sobie cała ludzkość zabijając Tego, przez którego Bóg też stworzył wszechświat (Hbr 1, 2). Chrystus na Krzyżu, zamordowany Syn Boży, to finał historii Kaina, a tym samym finał historii w ogóle[9]. Ten finał historii śmierci na krzyżu stał się jednak punktem zwrotnym w tej historii. Uzurpacja przysługującego Bogu prawa do uśmiercania stała się wyrokiem śmierci dla śmierci. Śmierć Chrystusa była samym nic, nihil negativum[10]. Jednak Bóg, który na początku stworzył swoje dzieło ex nihilo, zniszczył owo samo nic – nihil negativum. Co więc Bóg nie tylko niszczy samo nic, ale jako Stwórca z tego nic – z tego, co nie istnieje – powołuje do istnienia nowe stworzenie. To nowe stworzenie jest zmartwychwstaniem Jezusa. „Umarły Jezus Wielkiego Piątku i Zmartwychwstały Pan Wielkanocy – to stworzenie z niczego, stworzenie początków”[11] i dlatego „Bóg stworzenia, Bóg prawdziwego początku – to Bóg Zmartwychwstania”[12].

 

Również Guardini wychodzi w swojej eschatologii od historii śmierci, której początek widzi w upadku człowieka. Ten upadek polega na tym, że człowiek „Odpadł od rzeczywistego istnienia, kierując się ku nicości. Tamta pierwsza nicość, <z> której Bóg stworzył świat, była nicością dobrą: czystym faktem, że nie ma nic. Teraz pojawia się nicość zła: nicość grzechu, zniszczenia, śmierci, bezsensu, pustki”[13]. Punktem zwrotnym w historii śmierci jest śmierć Jezusa, która była upadkiem w nicość. „Nikt nie doświadczył upadku w złą nicość tak jak On – aż do granic owej straszliwej rzeczywistości, która kryje się za słowami: <Boże mój, czemuś mnie opuścił> – ponieważ On był Synem Bożym […] Oto On, nieskończenie umiłowany Syn odwiecznego Ojca, osiągnął absolutną głębię, samo dno zła. Dotarł do tej nicości, z której miało się dokonać Nowe Stworzenie”[14]. Tym nowym stworzeniem jest zmartwychwstanie Jezusa. Ponieważ jest ono nowym stworzeniem, dlatego przewyższa wszystkie ludzkie wyobrażenia życia po śmierci, np. Sokratesa, według którego dusza będzie żyć nadal w lepszym i większym życiu. Zmartwychwstanie jest bowiem ponownym zbudzeniem zniszczonego przez śmierć życia – oczywiście w nowym, przemienionym stanie[15]. Jest to możliwe tylko dzięki niewyczerpanej stwórczej mocy Boga.

 

Zmartwychwstanie Jezusa mówi o Bogu, że nie jest On jakimś emerytowanym Stwórcą. On wciąż działa jako Stwórca inaugurując w zmartwychwstaniu Jezusa creatio nova. To creatio nova jest charakterystycznym rysem eschatologii zarówno Bonhoeffera jak i Guardiniego. Eschatologia byłaby więc creatio nova, które zostało zainaugurowane przez zmartwychwstanie Jezusa. „Jezus Chrystus – Zmartwychwstały: oznacza, że Bóg w swej miłości i wszechmocy uśmierca śmierć i powołuje do życia nowe stworzenie, ofiaruje nowe życie. <To, co dawno minęło, a oto wszystko stało się nowe>. <Oto czynię wszystko nowe>. Zmartwychwstanie nastało już w samym środku starego świata, jako ostateczny znak jego końca i jego przyszłości, i zarazem jako żywa rzeczywistość”[16].

 

 

 

2. Od adamokształtności do chrystokształtności

  

Adam i Ewa chcieli dokonać korekty dzieła stworzenia dokonanego przez miłośnika życia (Mdr 11, 26) – Boga. W konsekwencji dokonanej korekty „Adam i Ewa stali się dumnymi stwórcami nowego życia, ale to nowe życie zostało stworzone w chorobliwej wspólnocie ludzi i śmierci. […] Adam – żyjący w cieniu śmierci i trawiony pragnieniem życia – zrodził Kaina, mordercę. To jest nowe w Kainie, synu Adama, że sam – sicut Deus – sięga po życie”. Człowiek, któremu nie wolno jeść z drzewa życia, z tym większym pożądaniem sięga po owoc śmierci, po zniszczenie życia”[17]. To, co popsuli ci, którzy chcieli być jak Bóg przyszedł naprawić ten, który będąc Bogiem stał się człowiekiem. Chrystus przez przyjęcie ludzkiej natury stał się solidarny z ludźmi i dlatego„To, co zdarzyło się Chrystusowi, zdarzyło się całej ludzkości”[18]. Na zasadzie solidarności Bóg, który swoją stwórczą mocą pokonał śmierć w Chrystusie, pokona ją w czasie paruzji w każdym człowieku. „Bóg, jest Panem śmierci, śmierci nie tylko Jezusa Chrystusa, lecz także mojej i twojej śmierci, Jak jednak Bóg w swej niewypowiedzianej pełni mocy wskrzesił Jezusa, tak też swój święty lud poprowadzi ze śmierci do życia”[19]. To prowadzenie człowieka ze śmierci do życie oznacza czynienie człowieka chrystokształtnym. „Kształtowanie to raczej jakieś wciągnięcie w postać Jezusa Chrystusa, jakieś upostaciowienie na wzór jedynej postaci Wcielonego, Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego. Nie dzieje się to jednak poprzez wysiłek, aby stać się podobnym do Jezusa, jak to zwykliśmy wyrażać, lecz przez to, że postać Jezusa Chrystusa sama z siebie na nas oddziałuje, że naszą postać wyciska według swej własnej. To Chrystus jedynie nadaje nam kształt”[20]. Ta chrystokształtność dokonuje się już na etapie ziemskiej egzystencji człowieka. „Być ukształtowanym na wzór Zmartwychwstałego – znaczy być przed Bogiem nowym człowiekiem. Człowiek taki żyje pośrodku śmierci, jest sprawiedliwy pośrodku grzechu, jest nowy pośrodku starego. […] Żyje, bo żyje Chrystus i żyje jedynie w Chrystusie”[21]. Chrystokształtność nie oznacza z jednej strony dystansowania się od świata, ale z drugiej strony nie jest też uleganiem światu[22]. Chrystokształtność osiągnie swoją pełnię w czasie paruzji. Tą pełnią chrystokształtności będzie „nowe stworzenie cielesności”[23] człowieka na wzór zmartwychwstałego Jezusa. „Ciało Jezusa wychodzi, z grobu, i grób jest pusty. Nigdy się tego nie dowiemy, jak to możliwe, jak to jest do pomyślenia, że to śmiertelne i zniszczalne ciało teraz staje się ciałem nieśmiertelnym, niezniszczalnym, przemienionym. Różnorodność opisów spotkania Zmartwychwstałego z uczniami jest najlepszym dowodem, iż nie potrafimy sobie wyrobić żadnego pojęcia o nowej cielesności Zmartwychwstałego. Wiemy, że jest to to samo ciało, bo grób jest pusty; i że jest to nowe ciało, bo grób jest pusty”[24]. Ciało Zmartwychwstałego jest więc tym samym ciałem, co ciało Ukrzyżowanego i równocześnie nie takim samym ciałem, bo należy ono już do creatio nova. Powszechne zmartwychwstanie umarłych będzie rozszerzeniem na wszystkich ludzi zmartwychwstania Chrystusa: „Kto trwa we wspólnocie ze Wcielonym i Ukrzyżowanym, w kim ukształtował się On, ten stanie się także podobny do Przemienionego i Zmartwychwstałego[25]”. Pełnia chrystokształtności będąca nowym stworzeniem cielesności nie uczyni z człowieka jakiegoś nadczłowieka lub pół-boga[26]. Będzie to pełnia człowieczeństwa według miary Jezusa – najwyższa forma „humanizacji” człowieka. Bonhoeffer nie rozwija myśli św. Atanazego o przebóstwieniu człowieka – „Słowo Boże stało się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem” (De Incarnatione 54, 3), lecz twierdzi, że „Człowiek staje się człowiekiem, bo Bóg stał się człowiekiem. Ale człowiek nie staje się Bogiem”[27].

 

Guardini podobnie jak Bonhoeffer sięga do wydarzenia, które stało się źródłem śmierci. „Nie należy ona do istoty człowieka (Hbr 5, 12-21) – twierdzenie przeciwne ma charakter pogański. To grzech przynosi śmierć, odrywa bowiem człowieka od Boga. Swoje właściwe życie miał człowiek jako uczestnik <boskiej natury> (2P 1, 4); to uczestnictwo zostało zerwane przez grzech. Była to pierwsza śmierć; wskutek niej wszyscy umieramy”[28]. Aby uczynić człowieka na powrót uczestnikiem boskiej natury, Ten, który z Ojcem i Duchem Świętym posiada wspólnie jedną boską naturę, przyjął naturę ludzką. „Chrystus jest nie tylko uczestnikiem boskiej natury, lecz stanowi z nią jedność” i dlatego „On sam jest życiem, w którym grzech i śmierć są pokonane”[29]. Chrystus wcielił się nie tylko po to, aby pokonać grzech i śmierć, ale również dla chrystokształtności człowieka. „Kształtem, który chrześcijanina czyni chrześcijaninem, który winien się przejawiać we wszystkim, co on czyni, łączyć w jedność wszystko, co dzieje się w jego życiu, być we wszystkim rozpoznawany, jest Chrystus w nim”[30]. Pełnią tej chrystokształtności człowieka będzie jego zmartwychwstanie na wzór zmartwychwstania Jezusa. Zmartwychwstały człowiek otrzyma taką samą cielesność jak zmartwychwstały Jezus. Dla zmartwychwstałego Jezusa przestają istnieć bariery cielesności. Nie krępują Go granice czasu i przestrzeni. Zarazem jednak jest On rzeczywistym Jezusem z Nazaretu, a nie jedynie zjawą. Jest tym cielesnym Panem, który przed śmiercią żył razem ze swoimi uczniami. „Pan jest przemieniony. Żyje inaczej niż dawniej. Jego egzystencja jest niepojęta, ma w sobie nową moc Ducha, pochodzi całkowicie ze sfery boskiej i nieustannie na nowo w nią się zanurza. Pomimo to jest ona cielesna, zawiera w sobie całego Jezusa, Jego istotę, Jego charakter. Co więcej – zawiera wyrażone ranami całe Jego przeżyte życie, los, jakiego doświadczył, Jego mękę i śmierć. Nic nie jest pominięte; nic nie jest pozostawione <w nierealnym blasku>”[31]. Taką właśnie cielesność na wzór zmartwychwstałego Jezusa otrzyma w swoim zmartwychwstaniu człowiek. Bóg, chociaż jest duchem, to jednak nie jest wrogiem materii. On stworzył cielesność człowieka, a Syn Boży przyjął ciało i tej cielesności nie porzucił, czego dowodem jest zmartwychwstanie. Zmartwychwstanie Jezusa jest konsekwencją Jego Wcielenia. Dochodzi to do głosu szczególnie w Ewangelii według św. Jana. „Jan ustanowił jak gdyby dwa wielkie znaki graniczne. Pierwszym jest zdanie: <Słowo stało się ciałem> (J 1, 14). Nie tylko zstąpiło w człowieka, lecz weszło w jego egzystencję – tak że postać ta była zarazem Bogiem i człowiekiem. […] Drugi znak graniczny stanowi zdanie: <Jezus zmartwychwstał>. Nie tylko zachowany jest w pamięci swoich uczniów, nie tylko działa nadal w historii mocą swego słowa i swego dzieła, lecz żyje w boskiej i ludzkiej, w duchowej i cielesnej rzeczywistości. Oczywiście przemieniony: otoczony chwałą”[32].

 

Wcielenie i zmartwychwstanie Jezusa wskazują więc na to, że ciało jest kresem Bożych dróg. Konsekwencją tego jest również cielesna chrystokształtność człowieka, której pełnią będzie jego zmartwychwstanie. Eschatologię można zatem określić jako pełnię cielesnej chrystokształtności człowieka. „Jezus zmartwychwstał jako człowiek i w ten sposób ofiarował człowiekowi zmartwychwstanie”[33].                            

 

 

3. Od bycia ku śmierci do bycia ponad śmiercią

 

             Bonhoeffer był krytykiem teologii dwóch rzeczywistości (Räume), która traktowała np. o Kościele i państwie, naturze i łasce, królestwie Boga i królestwie człowieka, sacrum i profanum. Dla Bonhoeffera istnieje tylko jedna rzeczywistość, którą jest Chrystus. Dlatego postrzega tą rzeczywistość w duchu chalcedońskiej formuły mówiącej o unii hipostatycznej natury boskiej i natury ludzkiej w Chrystusie. „Jednego i tego samego Chrystusa Pana, Syna Jednorodzonego, należy wyznawać w dwóch naturach: bez zmieszania, bez zmiany, bez podzielenia i bez rozłączania” (Definicja wiary 11). Rzeczywistość nie może być zatem postrzegana, tak jak Chrystusa postrzegał arianizm lub monofizytyzm. Takie postrzeganie rzeczywistości dotyczy również eschatologii. Powinna ona unikać schizofrenii podwójnego obywatelstwa – bycia w tym samym czasie obywatelem nieba i obywatelem ziemi. Rzeczywistość eschatologiczna jest na wzór królestwa Chrystusa obecna w świecie, choć nie jest z tego świata. Dlatego Bonhoeffer mówił o rzeczach przedostatecznych. To wyrażenie rzeczy przedostateczne nie jest kategorią czasową, która chciałaby wyrazić związek pomiędzy obecnym i przyszłym światem w terminach: przed i po. Jest to kategoria wyrażająca relację pomiędzy dziełem Boga Stwórcy a królestwem Boga w terminach już i jeszcze nie. To, co będzie nie jest sukcesją tego, co jest lecz to, co będzie jest już obecne w tym, co jest.

 

            Eschatologia odrzucająca schizofrenię podwójnego obywatelstwa nie jest ucieczką od świata, ale ucieczką do świata. „Chrześcijańska nadzieja zmartwychwstania tym się różni od mitologicznej, że w całkiem nowy i – w porównaniu ze Starym Testamentem – jeszcze bardziej zdecydowany sposób kieruje uwagę człowieka ku jego życiu na ziemi. Chrześcijanin – inaczej niż wierzący w mit wybawienia – nie ucieka wciąż od ziemskich zadań i trudności, lecz musi – jak Chrystus (<Boże mój, czemuś mnie opuścił?>) – wypić ziemskie życie aż do dna, i tylko wówczas, gdy to uczyni, jest przy nim Ukrzyżowany i Zmartwychwstały, i on sam jest krzyżowany i zmartwychwstały z Chrystusem. Doczesności nie można zwijać przedwcześnie”[34]. W samym środku rzeczy przedostatecznych chrześcijanin jest krzyżowany z Chrystusem, aby zmartwychwstać na Jego wzór w samym niejako środku rzeczy ostatecznych. „Wprawdzie ludzkość żyje jeszcze po staremu, ale jest już ponad tym starym; żyje wprawdzie jeszcze w świecie śmierci, ale jest już ponad śmiercią”[35]. Choć więc człowiek żyje pośrodku śmierci, to jednak jest już ponad śmiercią. Nie jest więc bytem ku śmierci, ale bytem  ponad śmiercią. Jest prawdziwie eksterytorialny w stosunku do śmierci, ponieważ „pośrodku starego stworzenia rozpoczął nowe stworzenie”[36]. „Śmierć więc nie jest właściwie śmiercią, lecz okresem życia, które istnieje dalej, jako zarodek ukryty w pozornie zdrętwiałych ciałach”[37]. Koncepcja eschatologii Bonhoeffera mogłaby być określona jako teraźniejszościowa – człowiek już żyje ponad śmiercią.

 

            Guardini preferuje koncepcję eschatologii przyszłościowej. We wstępie do swojej książki: O rzeczach ostatecznych pisze, że zadaniem eschatologii „jest więc podjęcie próby naszkicowania nauki o końcu i o tym, co dzieje się na końcu: o śmierci, zmartwychwstaniu, oczyszczeniu po śmierci, sądzie i wieczności”[38]. W tym samym wstępie Guardini pisze również o trzech częściach chrześcijańskiej nauki o czasie ludzkiego istnienia: protologii, eschatologii i kairologii[39]. Kairologię można najogólniej określić jako naukę o czasie zbawczym[40]. Ten zbawczy czas inauguruje wydarzenie Jezusa Chrystusa. Ono otwiera możliwość inegzystencji chrystologicznej, której istotę oddaje formuła: „człowiek jest w Chrystusie, Chrystus jest w człowieku”[41]. To bycie w Chrystusie otwiera człowieka na wieczność. Chrystus staje się dla człowieka bramą do bezmiaru boskiego życia[42]. Z tego względu: „Po Chrystusie śmierć jest już inna niż przed Nim. Wiara zaś oznacza uczestnictwo w tej jej inności – jak powiedział On sam: <Kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie>. Kto wierzy, żyje rzeczywistym, <wiecznym> życiem”[43]. To rzeczywiste, wieczne życie dają chrześcijaninowi sakramenty. Chrzest oznacza zrodzenie z Bożego życia do nowej egzystencji: do egzystencji dzieci Bożych. „W niej jesteś sobą samym – ale tak, że jesteś nim w Chrystusie. On w tobie żyje – i właśnie przez to osiągniesz swoje najbardziej własne istnienie. Z doskonałą prostotą i mocą wyraża to List do Galatów: <Żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus> (Ga 2, 20)”[44]. Rzeczywistego i wiecznego życia udziela chrześcijaninowi również Eucharystia. „Spożywanie Jego ciała i picie Jego krwi stanowi pharmakon athanasias, lek zapewniający nieśmiertelność, jak mawiali greccy Ojcowie – nieśmiertelność nie <duchowego>, lecz ludzkiego, przyjętego do Bożej Pełni cielesno-duchowego życia”[45]. To rzeczywiste i wieczne życie udzielane w sakramentach nie odrywa jednak chrześcijanina od tego doczesnego życia. „Również w swojej codziennej pracy człowiek wierzący pozostaje tym samym kupcem czy urzędnikiem pocztowym, czy lekarzem. Ma do wykonania te same czynności. Maszyna nie staje się w jego rękach sprawniejsza niż w rękach kogoś innego, a przypadek chorobowy nie staje się prostszy, niż jest zwykle. Kiedy jednak wykonuje swoją pracę, a jednocześnie żyje z Chrystusem, być może bez jakichś przejść od jednego do drugiego, coś się w tym dokonuje. […] Materia życia pozostaje ta sama, a jednak staje się nieco inna – tyle że brak na to słów”[46].

 

Kairologia Guardiniego, według której inegzystecja w Chrystusie czyni czas życia chrześcijanina czasem zbawienia, zbliża się do koncepcji eschatologii teraźniejszościowej Bonhoeffera. Istotę eschatologii teraźniejszościowej Bonhoeffera oddaje formuła żyć ponad śmiercią. Natomiast istotę kairologii Guardiniego oddaje formuła żyć dzięki innej śmierci. Człowiek jest więc bytem ku innej śmierci, która już teraz staje się dla niego w Chrystusie bramą rzeczywistego i wiecznego życia. Dla Bonhoeffera i Guardiniego eschatologia jest więc przejściem od bytowania ku śmierci do bytowania ponad śmiercią lub ku innej śmierci.

 

 

             Zakończenie

 Tradycyjnie definiowano eschatologię jako traktat o rzeczach  do ostatecznych. Choć Bonhoeffer i Guardini posługują się terminem rzeczy ostateczne, to jednak reinterpretują eschatologię chrystologicznie. Jedyną rzeczą ostateczną jest dla nich Chrystus. Ich chrystologicznie zreinterpretowana eschatologia jest rozwinięciem słów Apostoła Pawła: „Żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2, 20)”. W szczególności chrystologicznie zreinterpretowana eschatologia jest paschą, czyli przejściem od creatio originalis do creatio nova, od adamokształtności do chrystokształtności oraz od bycia ku śmierci do bycia ponad śmiercią. Takie paschalne ujęcie eschatologii jest możliwe dzięki paschalnemu misterium Jezusa Chrystusa.

 

Chrystologicznie zreinterpretowana eschatologia Bonhoeffera i Guardiniego wykazuje ekumeniczne współbrzmienie. Podstawą tej ekumenicznej eschatologii jest pierwszy artykuł Credo – „Wierzę w jednego Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi”. Wszechmoc Ojca dochodzi do głosu nie tylko w stworzeniu lecz również we Wcieleniu, które jest stworzeniem ludzkiej natury dla Syna Bożego, a zatem jest to szczyt creatio originalis. Następnie wszechmoc Ojca dochodzi do głosu w zmartwychwstaniu Jezusa, które inauguruje creatio nova. Ta inauguracja creatio nova zostanie rozciągnięta na wszystkich ludzi w dniu paruzji. Wtedy to wszechmoc Ojca dokona wskrzeszenia umarłych. Wszechmoc Ojca przewija się więc przez całe Credo łącząc stworzenie, wcielenie, zmartwychwstanie Jezusa i wskrzeszenie umarłych. Wszechmoc Ojca sprawia, że wszystkie drogi Boże kończą się na cielesności. Ekumeniczna eschatologia jest zatem wpisana we wspólne dla ewangelików i katolików Credo nicejsko-konstantynopolitańskie. To właśnie decyduje o ekumenicznym współbrzmieniu eschatologii Bonhoeffera i Guardiniego. Nie znaczy to jednak, że zostają usunięte szczegółowe różnice pomiędzy eschatologią ewangelicką i katolicką. Te różnice dotyczą przede wszystkim stanu pośredniego, który według eschatologii katolickiej obejmuje również czyściec. W kwestii czyśćca można by zgodzić się z następującą wypowiedzią kardynała Ratzingera: „Protestanci nie uznają istnienia czyśćca – nie pozwala im na to między innymi doktryna usprawiedliwienia. Być może nie powinniśmy się spierać w tej kwestii. W istocie wszyscy się cieszymy z wiedzy, że sam Bóg uporządkuje sprawy, których my nie potrafiliśmy uporządkować”[47]. Biorąc pod uwagę ekumeniczne współbrzmienia eschatologii Bonhoeffera i Guardiniego można powiedzieć, że traktat „o rzeczach ostatecznych” wpisany w Credo traci szczelność granic pomiędzy eschatologią ewangelicką a eschatologią katolicką. Dzięki temu ewangelicy i katolicy mogą mieć wspólną nadzieję, której przedmiotem jest przyszłość poza tragiczną biologiczną barierą śmierci.

 

Taka wspólna nadzieja jest potrzebna ewangelikom i katolikom w kontekście współczesnych immanentnych eschatologii. Taką immanentną eschatologię posiadał nazizm. Elementy tej eschatologii dochodzą do głosu w sprzeciwie Bonhoeffera wobec ubóstwiania człowieka: „Mamy w kościele tylko jeden ołtarz, i jest to ołtarz Najwyższego, Jedynego naszego Pana, któremu, i tylko Jemu, mamy składać chwałę. […] Nie mamy żadnych ołtarzy dla czczenia ludzi”[48]. Tym najbardziej czczonym nadczłowiekiem w czasach Bonhoeffera  i Guardiniego był Führer. To z nim wiązano nadzieję na tysiącletnią Rzeszę, która miała być jakimś immanentnym stanem zbawienia. Według Guardiniego wskazuje na to hitlerowskie pozdrowienie. Chrześcijanie pozdrawiają się imieniem Jezusa Chrystusa, a naziści – Hitlera. Hitlerowskie pozdrowienie było nie tylko życzeniem zdrowia dla Hitlera, ale również dla pozdrawianych. Zważywszy na to, że niemieckie Heil znaczy również zbawienie pozdrowienie hitlerowskie oznaczało również życzenie zbawienia od Hitlera[49]. W konsekwencji niemal modlono się do niego, o czym świadczy przytoczony przez Guardiniego tekst, będący parodią modlitwy przy stole: Händchen falten, Köpfchen senken/innig an den Führer denken/der uns Arbeit gibt und Brot/der uns hilft aus aller Not[50]. Dla Bonhoeffera i Guardiniego, jak i dla wszystkich chrześcijan, jedynym Eschatonem jest Jezus Chrystus przez którego Bóg już zainaugurował creatio nova. Tak rozumiana eschatologia – jako creatio nova, weszła w biografię Bonhoeffera i została wypowiedziana w jego ostatnim zdaniu: „To koniec, dla mnie jednak początek życia”.

 


 

[1] E. Bethge, Rzut oka na życie i twórczość Dietricha Bonhoeffera, w: D. Bonhoeffer, Psalmy, Warszawa 2004, 81.

 

[2] D. Bonhoeffer, Krzyż i zmartwychwstanie, Kraków 1999.

 

[3] D. Bonhoeffer, Naśladowanie, Poznań 1997.

 

[4] R. Guardini, Bóg. Nasz Pan Jezus Chrystus, osoba i życie, Warszawa 1999.

 

[5] G. L. Müller, Für andere da, Paderborn 1980, 117-150; zob. także: B. Ferdek, Eschatologia Dietricha Bonhoeffera, czyli nadzieja dla bezreligijnego świata, w: Wierzyć w Tego samego i tak samo (red. J. Lipniak) Świdnica 2006, 111-131; J. P. Manoussakis, „At the Recurrent End of the Unending”: Bonhoeffer`s Eschatology of the Penultimate, w: Bonhoeffer and Continental Thought. Cruciform Philosophy (red. Brian Gregor, Jens Zimmermann) Bloomington 2009,  226-244.

 

[6] K. Szwarc, Jezus Chrystus – osoba i czyn. Romano Guardiniego chrystologia personalistyczna, Lublin 2008, 169-228. Zob. także, W. Teifke, Offenbarung Und Gericht: Fundamentaltheologie Und Eschatologie Bei Guardini, Rahner Und Ratzinger, Göttingen 2012; B. Ferdek, Filozofia przeciwieństw Romano Guardiniego, w: Filozofia we Wrocławiu  I (red. L. Miodoński) Wrocław 2013, 219-229.

 

[7] Gemeinsame Hoffnung – über den Tod hinaus. Eschatologie im ökumenischen Gespräch (red. U. Swarat, Th. Söding) Freiburg-Basel-Wien 2013.

 

[8] H. Jenssen, Eschatologie, 2. christl. individ., w: Lexikon der Letzten Dinge (red. W. Beltz) Augsburg 1993, 125

 

[9] D. Bonhoeffer, Krzyż i zmartwychwstanie, dz. cyt., 24.

 

[10] Tamże., 51.

 

[11] Tamże.

 

[12] Tamże.

 

[13]  R. Guardini, Bóg, dz. cyt., 391-392.

 

[14] Tamże, 392-393.

 

[15] Tamże, 399.

 

[16] D. Bonhoeffer, Krzyż i zmartwychwstanie, dz. cyt.,  64.

 

[17] Tamże, 24.

 

[18] Tamże, 47.

 

[19] Tamże, 61.

 

[20] Tamże, 45-46.

 

[21] Tamże, 47.

 

[22] Tamże, 53.

 

[23] Tamże.

 

[24] Tamże.

 

[25] D. Bonhoeffer, Naśladowanie, dz. cyt., 229.

 

[26] D. Bonhoeffer, Krzyż i zmartwychwstanie, dz. cyt., 24.

 

[27] Tamże, 47.

 

[28] R. Guardini, Bóg, dz. cyt., 137

 

[29] Tamże.

 

[30] Tamże, 447.

 

[31] Tamże, 404.

 

[32] Tamże, 406.

 

[33] D. Bonhoeffer, Krzyż i zmartwychwstanie, dz. cyt., 64.

 

[34] Tamże, 50.

 

[35] Tamże, 45.

 

[36] Tamże, 53.

 

[37] Tamże, 58.

 

[38] R. Guardini, O rzeczach ostatecznych, Kraków 2004, 6.

 

[39] Tamże, 5-6.

 

[40] S. Bielecki, Kairologia, w: Encyklopedia katolicka VIII, Lublin 2000, 332-333.

 

[41] R. Guardini, Koniec czasów nowożytnych. Świat i osoba. Wolność, łaska, los, Kraków 1969, 197.

 

[42] K. Szwarc, dz. cyt., 187-188.

 

[43] R. Guardini, Bóg, dz. cyt., 136.

 

[44] Tamże, 444.

 

[45] Tamże, 408.

 

[46] Tamże, 442.

 

[47] Bóg i świat. Z kardynałem Josephem Ratzingerem Benedyktem XVI rozmawia Peter Seewald, Kraków 2005, 119.

 

[48] Cytat za: A. Morawska, Chrześcijanin w Trzeciej Rzeszy, Warszawa 1970, 81.

 

[49] R. Guardini, Aus der Bereich der Theologie, w: Unterscheidung des Christlichen II, Mainz 1994, 197.

 

[50] Tamże, 198.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz