Krajowa konferencja naukowa „Czy wierzysz w to” (J 11, 26) Nicejskie Wyznanie Wiary

Krajowa konferencja naukowa zorganizowana przez Ewangelikalną Wyższą Szkołę Teologiczną i Papieski Wydział Teologiczny:

                           Czy wierzysz w to” (J 11, 26) Nicejskie Wyznanie Wiary

                                                      wtorek, 21 stycznia 2025, 14.30

               Papieski Wydział Teologiczny, Plac Katedralny 1, Aula Benedykta XVI (I piętro)

14.30 Otwarcie konferencji przez Rektorów: Sławomira Stasiaka (PWT) i Wojciecha Szczerbę (EWST)

14.45-15.45 wykłady i dyskusja

Wojciech Szczerba (EWST) Mit założycielski Soboru w Nicei wg Henryka Pietrasa

Leon Miodoński (UWr) Od „ousia” do „homousios”. Kontekst filozoficzny pewnego neologizmu

Piotr Lorek (EWST) Kiedy nastąpiło zrodzenie Syna? Pojęcia „πρωτότοκος” i „μονογενής” w Nowym Testamencie.

16.00-17.00 wykłady i dyskusja

Krzysztof Wolnica (Wyższe Seminarium Teologiczne im. Jana Łaskiego w Warszawie) John Wesley i Joseph Ratzinger wobec wyznania: „…przyjdzie sądzić żywych i umarłych”

Piotr Tadeusz Waszkiewicz (SGMK Warszawa) „…przyjął ciało, stał się człowiekiem” w ujęciu doktora Kościoła Wawrzyńca z Brindisi (1559-1619)

Bogdan Ferdek (PWT) Święto Bożego Narodzenia jako triumf ortodoksji nicejskiej

Kazanie wygłoszone w Bolesławcu, 12.11.2023

Wspólnym mianownikiem dzisiejszego II czytania i Ewangelii jest nadzieja. Nadzieja jest oczekiwaniem jakiegoś dobra od przyszłości. Nadzieja jako cnota boska jest oczekiwaniem od przyszłości dobra pochodzącego od Boga. To dobro pochodzące od Boga jest przyszłością każdej przyszłości. Według Apostoła Pawła przyszłość, jaką daje Bóg, jest pokonaniem śmierci poprzez zmartwychwstanie na wzór Jezusa.

Obrazem tej przyszłości jest uczta weselna z dzisiejszej Ewangelii. Nadzieja chrześcijańska, czyli oczekiwanie od przyszłości pochodzącego od Boga życia po życiu, czyni nas pielgrzymami poprzez czas. Czas, pędzący szybciej niż koleje dużych prędkości, przybliża nas do stacji końcowej naszego życia. Ten koniec będzie jednak nowym początkiem. Zmieni on nasze życie, ale go nie zakończy.

Ponieważ nasze życie jest pielgrzymowaniem, dlatego chrześcijaństwo zna fenomen pielgrzymek. W skali diecezji pielgrzymujemy do Krzeszowa, w skali Polski na Jasną Górę, a w skali Kościoła nie tylko do Rzymu. Obok Rzymu i Jerozolimy trzecim miejscem pielgrzymkowym jest położone w Hiszpanii Santiago de Compostela. Jak wskazuje nazwa Santiago chodzi o św. Jakuba należącego z Piotrem i Janem do trzech najważniejszych Apostołów. Szlak pielgrzymkowy do grobu św. Jakuba nazywany jest camino. W 2022 camino przeszło 438 683 pielgrzymów. Certyfikat potwierdzający udział w pielgrzymce otrzymuje ten, kto przejdzie pieszo przynajmniej 100 km lub przejedzie rowerem 200. Przybycie pierwszego udokumentowanego pielgrzyma, francuskiego biskupa Le Puy, Godescalco, datuje się na rok 950. W XIV wieku, szczytowym okresie popularności camino, każdego roku przemierzało ten szlak ponad milion osób. O ogromnej roli camino świadczą słowa niemieckiego poety Johanna Wolfganga von Goethe, który pisał, iż „drogi św. Jakuba ukształtowały Europę”. Camino jednoczyło Europę, gdy jeszcze nikomu nie śniła się Unia Europejska. Europejczyków jednoczyła na caminoEwangelia Chrystusa, a nie jakaś neomarksistowska ewangelia.

Tą neomarksistowską ewangelię Leszek Kołakowski, dawny marksista, nazwał dogmatyczną utopią. Ta dogmatyczna utopia odsyła dziedzictwo chrześcijańskie do lamusa. Swoją zaś chrystianofobię przykrywa hasłami tolerancji wobec niechrześcijan i postulatami stworzenia jakiejś panreligii braterstwa ponad podziałami. Po wizycie Jana Pawła II w Santiago de Compostela w 1982 roku Rada Europy uznała Drogę św. Jakuba za szlak o szczególnym znaczeniu dla kultury kontynentu. 5 lat później camino zostało ogłoszone pierwszym Europejskim Szlakiem Kulturowym, a w 1993 roku zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Dolnośląska Droga św. Jakuba biegnie od Głogowa, poprzez Jakubów i Bolesławiec do Zgorzelca. Camino ma swoje logo w postaci muszli przypominającej muszlę na stajach benzynowych Shell, które to słowo w języku polskim znaczy muszla. W odróżnieniu od znanych w Polsce masowych pielgrzymek pieszych camino pokonują turyści indywidualnie lub w małych grupach.

          Kiedyś pielgrzymi wchodzili do katedry w Santiago poprzez Portyk Chwały, który dzisiaj jest częścią muzeum. Centralne miejsce na Portyku Chwały zajmuje Chrystus z wyeksponowanymi ranami po ukrzyżowaniu. Dzięki tym ranom Bóg daje nam przyszłość. Ta przyszłość przedstawiona jest na Portyku Chwały jako niebiańska Jerozolima. W tej Jerozolimie Bóg będzie małżonkiem zbawionych, a zbawieni małżonką Boga. Ten motyw pojawia się w dzisiejszej Ewangelii. Panem młodym jest Chrystus, który przyszedł zaślubić nowy lud Boży, czyli Kościół. Bóg nie tylko wymyślił małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety, lecz posługuje się symboliką małżeństwa. Jest ono znakiem relacji pomiędzy Bogiem a Jego ludem. Już Stary Testament nazywa Boga małżonkiem Izraela, a Izrael Jego cudzołożna małżonką. Ta symbolika przechodzi do Nowego Testamentu. Chrystus jest małżonkiem nowego ludu Bożego, czyli Kościoła, a ten lud jest Jego żoną, często cudzołożną. Symbolem przyszłości przychodzącej od Boga jest również małżeństwo Boga z Jego ludem, tym razem małżeństwo doskonałe. W Portyku chwały znajduje się również Apostoł Jakub. Według włoskiego poety Dantego, autora Boskiej komedii, Jakub będzie egzaminatorem z nadziei na Sądzie Ostatecznym. Ten egzamin z nadziei przedstawia przypowieść o pannach z dzisiejszej Ewangelii. Jedne panny zdały egzamin z nadziei. Jak w przypadku każdego egzaminu zadecydowała o tym pamięć. One pamiętały, że życie jest pielgrzymką do Boga. Drugie panny oblały egzamin. Jak w przypadku każdego oblanego egzaminu zadecydował o tym zanik pamięci. One zapomniały, że życie jest pielgrzymką i przespały życie. W tym przejawia się sławiona przez I czytanie mądrość, że chrześcijanin pamięta o odpowiedzi na katechizmowe pytanie: Po co jesteśmy na ziemi? „Jesteśmy na ziemi, aby poznać i kochać Boga, zgodnie z Jego wolą czynić dobro i pewnego dnia pójść do nieba”. Kto ma taką życiową mądrość, zda egzamin przed św. Jakubem. Ceną tego egzaminu jest przyszłość wszelkiej przyszłości, a oblanie – utrata przyszłości wszelkiej przyszłości bez możliwości poprawki. Zamiast Amen – Buen Camino – dobrego pielgrzymowania przez czas.

Kazanie wygłoszone w Śmiałowicach. Wprowadzenie i błogosławieństwo figury świętego Michała Archanioła, 29.10.2023

Rocznica poświęcenia kościoła przypomina nam o słowach Apostoła Piotra, że to my jesteśmy żywymi kamieniami duchowej świątynia. To my jako ochrzczeni jesteśmy duchową świątynią, czyli Kościołem. Nasz los jako Kościoła przedstawiły słowa dzisiejszej Ewangelii za pomocą obrazu bram piekielnych zwalczających Kościół. Pan Jezus dając Apostołowi Piotrowi obietnicę prymatu w Kościele równocześnie zapowiada nieustanne uderzenia bram piekielnych w Kościół.

Aby zrozumieć, czym są te bramy piekielne, musimy przywołać fragmenty dwóch biblijnych ksiąg, pierwszej i ostatniej, czyli Księgi Rodzaju i Księgi Apokalipsy. W świetle Księgi Rodzaju w bramach piekielnych można widzieć szatana, który buntuje ludzi przeciwko Bogu wmawiając im, że sami mogą być jak bóg. Z kolei w świetle Księgi Apokalipsy w bramach piekielnych również możemy widzieć szatana, który walczy z tymi, co strzegą przykazań Boga. Bramy piekielne są więc synonimem szatana. Samo zaś hebrajskie słowo „szatan” znaczy „przeciwnik”. Szatan jest więc przeciwnikiem Boga i dlatego nienawidzi Boga i tego wszystkiego, co wyszło z zamysłu Boga. A więc szatan nienawidzi nie tylko Bożych przykazań lecz również nienawidzi życia, nienawidzi płci, nienawidzi małżeństwa i rodziny. Szatan tym bardziej nienawidzi Kościoła, który naucza o Bogu i Jego zamyśle, czyli o życiu, o płci, o małżeństwie i rodzinie. To wszystko, co wymyślił Bóg, a więc życie, płeć, małżeństwo i rodzinę, szatan chce zastąpić przeciwieństwami, a więc aborcją, płcią kulturową i związkami jednopłciowymi. Szatan jest nigdy nienasyconym głodem destrukcji tego, co pochodzi od Boga, a w szczególności życia, płci oraz małżeństwa i rodziny. Coś z tego szatańskiego głodu destrukcji tkwi w tych, którzy niszczą pomniki Jana Pawła II. Nie mogą oni znieść samego widoku papieża z tego względu, że jest on obrońcą życia, płci, małżeństwa i rodziny.

Szatanowi w jego destrukcji wszystkiego, co pochodzi od Boga, sprzyja religijny analfabetyzm, czyli nieznajomość prawd wiary. Wiara zawiera dwa elementy: zaufanie Bogu i wiedzę o Bogu. Nieznajomość wiedzy o Bogu jest istotą religijnego analfabetyzmu. A ten analfabetyzm jest równią pochyłą do jakiejś ateistycznej wiary. Ateizm też implikuje wiarę. Ateizm ma bowiem swoje dogmaty, które trzeba przyjąć wiarą. Żadna nauka nie udowodniła tych ateistycznych dogmatów, tak jak 2+2=4. Nauka zajmuje się tym, co można dotknąć, zobaczyć i poddać eksperymentom w laboratorium. Ponieważ Bóg jest niedotykalny, niewidzialny, a zatem niemożliwy dla laboratoryjnych eksperymentów, dlatego nauka nie może mówić, że Go nie ma. Tak jak wierzący przyjmuje, że wszystko pochodzi od rozumnego Boga, tak ateista wierzy, że wszystko pochodzi od bezrozumnego przypadku, który z nicości wyprowadził rozumne byty. Nawet ikona dzisiejszego ateizmu Richard Dawkins raczej nie jest na sto procent przekonany o głównym dogmacie ateizmu: nie ma Boga. Czwarty rozdział swojej książki Bóg urojony Dawkins zatytułował Dlaczego niemal na pewno nie ma Boga. Owo słowo niemalotwiera wątpliwość, że urojeniem może być ateistyczny dogmat o tym, że Boga nie ma. Ateizm zastępuje więc wiarę w Boga, wiarą w to, że Boga nie ma. Tej ateistycznej wierze w nieistnienie Boga sprzyja religijny analfabetyzm. Jeszcze niedawno śpiewaliśmy w kościołach: My chcemy Boga w książce, w szkole. Dzisiaj wielu katolików zdaje się śpiewać: My nie chcemy Boga w książce, w szkole. Brak Boga w książce, w szkole nie pozostawi próżni. Próżnię tę szybko wypełnią zajęcia promujące współczesne ideologie zwalczające życie, płeć, małżeństwo i rodzinę. Przy czym nikt nie będzie pytał, ile to kosztuje? Brak Boga w książce, w szkole to promocja religijnego analfabetyzmu, który sprzyja bramom piekielnym.

Brama jest obrazem styku dwóch światów: świata przeciwnika Boga, czyli szatana i świata samego Boga. Chrześcijanin żyje na styku tych dwóch światów. W konfrontacji ze światem przeciwnika Boga możemy liczyć na pomoc świętego Michała. Czytamy o Nim w Księdze Apokalipsy, że nie przemógł go szatan zwodzący całą zamieszkałą ziemię. Sam archanioł Michał nie dał się zwieść w czasie buntu aniołów. Bóg stwarzając aniołów obdarzył ich wolną wolą i dlatego aniołowie mogli zbuntować się przeciwko Bogu. Bóg nie stwarza aniołów i ludzi jako zabawki dla siebie i dlatego dał im coś ze swojej wolności, czyli wolną wolę. Mając wolną wolę aniołowie i ludzie mogli zbuntować się przeciwko Bogu. Być może aniołowie chcieli przekroczyć granicę swojej stworzoności i stać się jak Bóg. Archanioł Michał nie dał się zwieść tej ideologii zbuntowanych aniołów. Wiedział bowiem, że stworzenie nie przekroczy granicy swojej stworzoności i dlatego stanął po stronie Boga. A zatem archanioł Michał uczy nas stawać po stronie Boga, nawet wtedy, gdy wielu buntuje się przeciwko Bogu. Archanioł Michał będzie ostatecznym pogromcą bram piekielnych dopiero na sądzie ostatecznym. Na obrazie Sąd ostateczny Hansa Memlinga, znajdującym się w Muzeum Narodowym w Gdańsku, Archanioł Michał jest obok Chrystusa centralną postacią, która pokonuje bramy piekielne. W drodze na sąd ostateczny możemy liczyć na wsparcie archanioła Michała, by tak jak On stawać po stronie Boga wśród ataków bram piekielnych. Kto ma świadomość bycia żywym kamieniem duchowej świątyni, czyli Kościoła, nie może być sprzymierzeńcem bram piekielnych.