Wielka Sobota Liturgii Paschalnej, Witoszów Dolny, 3.04.2021

Koronawirus przyniósł nam życie w zamkniętej cywilizacji z jedyną normą wyrażoną w słówku lockdown. To angielskie słowo oznacza: zamknięcie, izolację, odcięcie, a nawet zakaz opuszczania cel przez więźniów wprowadzany np. w czasie więziennych zamieszek. Lockdawn pozbawił społeczeństwa podstawowych praw człowieka. Całe społeczeństwa znalazły się bowiem w domowym areszcie. Ludzie wierzący zostali pozbawieni możliwości praktyk religijnych. Dzisiejszy lockdawn przypomina, że życie człowieka pełne jest różnych mniejszych lub większych lockdawnów z lokdawnem śmierci na końcu. Przykładem okrutnego lockdawnu może być obóz koncentracyjny w Dachau. Za drutami kolczastymi tego obozu Niemcy więzili ponad 2700 duchownych różnych chrześcijańskich wyznań. Największą grupę stanowili polscy księża. Z 1777 polskich księży obóz przeżyła połowa. W obozie był niemal idealny lockdown. Wszystko było zamknięte z wyjątkiem komina krematorium. Za bramą obozu umieszczono napis: „Na wolność wyjdziesz przez komin krematorium”. W tym obozowym lockdawnie na krótko pojawił się jednak pewien wyjątek. Katolickim księżom pozwolono w bloku 26 uczestniczyć we mszy św. Ponieważ przed Soborem zasadniczo nie było mszy koncelebrowanej, dlatego jeden z księży odprawiał msze, a pozostali trzymali na ręce komunikanty, które ksiądz odprawiający mszę konsekrował. Msza musiała się skończyć w ciągu pół godziny. SS-mani pilnowali, aby nie przeciągnęła się o sekundę, ale nie liczyli uczestników tych obozowych mszy, jak to czynią niektórzy dzisiaj. 

Lockdawn dotknął również samego Jezusa. Zamknięto go w więzieniu, potem na krzyżu i wreszcie w grobie. Do tego Jezusowego lockdawnu przyczynił się również donosiciel i apostata Judasz. Jezus jednak pokonał zmartwychwstaniem swój lockdawn. Jego zmartwychwstanie jest pokonaniem lockdawnu śmierci. Ono inauguruje istnienie wyzwolone od wszelkich lockdawnów. To Jezusowe istnienie wyzwolone od lokdawnu śmierci jest obietnicą dla nas. Ukazuje to ikona w prawosławnej kaplicy stojącej niedaleko krematorium obozu w Dachau. Przedstawia ona zmartwychwstałego Jezusa, który otwiera bramy obozu w Dachau i wyprowadza z niego więzionych tam księży. Dzięki Niemu zmieniły znaczenie nawet szydercze słowa: „Na wolność wyjdziesz przez komin krematorium”. Dzięki zmartwychwstałemu Jezusowi nawet wyjście przez komin obozowego krematorium stało się drogą do istnienia wyzwolonego od wszelkich lockdawnów. 

Zmartwychwstanie Jezusa jest również i dla nas nadzieją na istnienie wyzwolone od lockdawnu śmierci. Dlatego chcemy świętować zmartwychwstanie Jezusa w otwartych kościołach, bo nadzieja na istnienie wyzwolone od lockdawnu śmierci jest nam w dzisiejszym lockdawnie nie mniej potrzebna niż chleb z otwartych piekarń i lekarstwa z otwartych aptek. Tą nadzieję na istnienie wyzwolone od lockdawnu śmierci przynosi nam Komunia święta. Jezus tej nocy, w której zaczął się Jego lockdawn, sam dokonał eucharystycznego lockdawnu. Substancję swojego Ciała i Krwi zamknął pod przypadłościami chleba i wina. Ten eucharystyczny lockdawn Jezusa dokonał się dla naszego wyzwolenia z lockdawnu śmierci. Z Komunią św. Jezus powiązał bowiem obietnicę naszego zmartwychwstania. Dlatego Komunia św. dawała nadzieję więźniom Dachau. Jak pisze Adam Kozłowiecki, więzień Dachau, późniejszy misjonarz w afrykańskim buszu i kardynał, Komunia św. była triumfem potęgi Bożej nad księciem ciemności i jego sługami w obozie nasiąkniętym krwią pomordowanych, przybytku bluźnierstwa, przekleństwa i nienawiści. Również i nam doświadczających mniejszych lub większych życiowych lockdawnów Komunia św. daje nadzieję nowego życia wyzwolonego od lockdawnów. Poprzez nią mamy już udział w zwycięstwie Jezusa nad lockdawnem śmierci. Poprzez nią nasz zmartwychwstały Pan towarzyszy nam w drodze poprzez lockdawny tego świata ku życiu wiecznemu w przyszłym świecie, będącym cywilizacją wolną od lockdawnów.

Kazanie, Świdnica, 19.03.2012

W przeczytanym fragmencie Ewangelii według św. Mateusza św. Józef został nazwany gr słowem δικαίως, które można przetłumaczyć jako sprawiedliwy lub prawy. Wybierzmy to drugie słowo prawy i spróbujmy  wyprowadzić je od słowa prawo dodając przymiotnik Boże. Św. Józef byłby więc człowiekiem Bożego prawa. Jako człowiek Bożego prawa jest św. Józef przeciwieństwem Adama. Adam stał się człowiekiem nieprawym. Chciał bowiem w raju zamienić Boże prawo na prawo własnego widzimisię. Natomiast św. Józef w przeciwieństwie do Adama ufał Bogu, że tylko On wie, co jest dobre dla człowieka i to dobro zadaje ludziom w swoim prawie. 

Postawa Józefa, czyli postawa szacunku dla Bożego prawa, jest szczególnie dzisiaj aktualna dla nas chrześcijan. Kiedyś prześladowano chrześcijan za wiarę w jednego Boga objawionego w Chrystusie. Natomiast dzisiaj zaczyna się prześladować chrześcijan za wierność Bożemu prawu. Apostoł Paweł napisał Tesaloniczanom, że pojawi się człowiek nieprawości (2 Tes. 2, 3 – ανομίας bezprawia), czyli  Nieprawy (2 Tes. 2, 9) który zasiądzie w świątyni Bożej przedstawiając się za Boga. Tego człowieka nieprawości, czyli Nieprawego nie musimy postrzegać w jakimś konkretnym człowieku. Możemy go dostrzegać w dominującej dzisiaj ideologii. Ta ideologia, jak kiedyś Adam, chce zmieniać Boże prawo zastępując je własnym widzimisię. Ta ideologia nieprawości chce nas uczynić nieprawymi przez zmianę prawa Bożego wypisanego w bycie człowieka w akcie stworzenia. Bóg stworzył ludzi jako mężczyznę i kobietę. Wbrew temu ideologia nieprawości głosi nieważność płci biologicznej na rzecz płci kulturowej postulując zmiany płci.  Z zamysłu Bożego wyszło małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety. Wbrew temu ideologia nieprawości preferuje związki tej samej płci. Małżeństwo ma służyć przekazywaniu życia. Wbrew temu ideologia nieprawości żąda zabijania nienarodzonych dzieci na każde życzenie. Przypisuje sobie zatem to, co należy do Boga. On tylko może uśmiercać i ożywiać (por. 2Krl 5, 7). Anna matka Samuela modli się: „WIEKUISTY uśmierca i ożywia” (1Sm 2, 7). Tego dominium Boga nie wolno uzurpować sobie człowiekowi. 

Ludzie zachowujący Boże prawo wypisane w ich bycie w akcie stworzenia stają się przedmiotem pogardy. Można to zobaczyć w serialu Opowieść podręcznej, który można oglądać na netflixie. Przedstawia on państwo Gilead zbudowane na Biblii. W państwie tym stosuje się biblijne teksty o wyłupieniu oka i obcięciu ręki, gdy są powodem do grzechu; dających zgorszenie topi się z kamieniem młyńskim zawieszonym na szyi; nadto zadaje się śmierć przez ukamienowanie i rozszarpanie przez psy. Nawet miłosierdzie przedstawiono jako coś ordynarnego. Po obejrzeniu takiego filmu słowa Bóg czy Biblia wywołują odruch strachu i obrzydzenia. Przesłanie filmu jest jedno – na Biblii można zbudować tylko ciemnogród z systemem zniewolenia. W raju szatan przedstawił Adamowi zło w pozorach dobra. Film Opowieść podręcznej idzie dalej – przedstawia dobro w pozorach zła. Boże prawo przedstawione jest bowiem jako nie dla dobra człowieka ale dla jego zła. 

Żyjąc w czasach zwalczania i obrzydzania Bożego prawa potrzebny jest nam dar bojaźni Bożej.  Według Jana Pawła II przez bojaźń Bożą Duch Święty „budzi w chrześcijańskiej duszy głęboki szacunek dla prawa Bożego” Takim darem cieszył się św. Józef. To Duch Święty uczynił go prawym, czyli szanującym prawo Boże z tego powodu, że to tylko Bóg wie, co jest dobre dla człowieka i to dobro zadaje ludziom w prawie. Naśladujmy zatem św. Józefa w prawości żyjąc w czasach pod znakiem ideologii nieprawości.  

Kazanie, Witoszów Dolny, 28.02.2021

W dzisiejszej liturgii Słowa Bożego usłyszeliśmy o dwóch ojcach: Abrahamie i Bogu Ojcu. Łączy ich to, że mają po jednym umiłowanym synu. Abraham ma długo oczekiwanego syna Izaaka, a Bóg Ojciec – wiecznego jak On i równego mu w boskiej  naturze Syna Chrystusa. Obaj Ojcowie mają złożyć w ofierze swoich jedynych synów. Choć Abrahamowi przychodzi to trudno, to jednak chce złożyć w ofierze swojego jedynego syna. W ostatniej chwili Bóg go przed tym powstrzymuje. Natomiast Bóg Ojciec składa w ofierze swojego jedynego Syna, który stał się człowiekiem. Komentarzem do dzisiejszej liturgii Słowa jest III część Tryptyku rzymskiego Jana Pawła II zatytułowana Wzgórze w krainie Moria. W tej części papież porównuje obydwóch ojców: „O Abrahamie, który wstępujesz na to wzgórze w krainie Moria, jest taka granica ojcostwa, taki próg, którego ty nie przekroczysz. Inny Ojciec przyjmie tu ofiarę swego Syna” […] Bo Bóg Abrahamowi objawił, czym jest dla ojca ofiara własnego syna – śmierć ofiarna. O Abrahamie – tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swojego dał, aby każdy, kto w Niego uwierzył, miał żywot wieczny”.

Tą ofiarę ze swojego Syna Bóg sam składa w nasze ręce w czasie każdej mszy św. W kulminacyjnym momencie mszy słyszymy o Ciele za nas wydanym i o Krwi za nas przelanej. Wydanie Ciała i przelanie Krwi to ofiarnicze gesty wskazujące na ofiarniczy wymiar mszy św. Ten ofiarniczy wymiar mszy świętej podkreślają słowa Kanonu rzymskiego: „składamy Twojemu najwyższemu majestatowi […] Ofiarę czystą, świętą i doskonałą, Chleb święty życia wiecznego i Kielich wiekuistego zbawienia”. Po tych słowach jest prośba o przyjęcie tej ofiary, tak jak została przyjęta ofiara naszego patriarchy Abrahama, który zamiast swojego syna Izaaka złożył w ofierze barana. Sobór Trydencki naucza nas, że w czasie mszy świętej przedstawiamy Bogu Ojcu raz dokonaną na krzyżu krwawą ofiarę Jego Syna. Przedstawiając Bogu Ojcu krwawą ofiarę Jego Syna chcemy go uwielbić, złożyć dziękczynienie i wynagrodzić za nasze grzechy. Taki jest sens ofiary mszy świętej: uwielbić Boga, złożyć mu dziękczynienie i wynagrodzić za grzechy.

Jest to niezwykle trudne do zrozumienia przez współczesnego człowieka. Samo słowo „ofiara” ma dzisiaj pejoratywne znaczenie. Ofiara oznacza człowieka, który w życiu nie potrafi rozpychać się łokciami i iść po trupach, aby zrobić karierę dającą władzę, pieniądze i seks. Człowiek składa dziś ofiary różnym bożkom tego świata z czasu, zdrowia, pieniędzy, wolności, a nawet z życia. Sami chrześcijanie mają problemy, aby regularnie przyjść do świątyni w każdą niedzielę i  złożyć Bogu ofiarę, którą on sam daje w nasze ręce – ofiarę Jego Syna uobecnianą we mszy św. Oby to, co uzasadnia pandemia, czyli namiastka mszy w telewizyjnej transmisji, nie stało się nawykiem chrześcijan po pandemii. Pandemia, ale także klimat dzisiejszego świata nadający pejoratywne znaczenie słowu ofiara, nie mogą zabić w nas ducha ofiary. Abraham ma być dla nas przykładem. Był gotów złożyć Bogu w ofierze swojego jedynego syna. Bóg od nas tego nie wymaga. On sam daje w nasze ręce najdoskonalszą ofiarę wydanego za nas Syna, którą przedstawiamy mu w czasie każdej mszy św. A zatem uwielbiajmy Boga, dziękujmy Mu i przepraszajmy Go za grzechy przedstawiając Mu we mszy świętej raz dokonaną na krzyżu krwawą ofiarę Jego Syna.