Zbliżający się 2017 rok to czas szczególny dla teologii katolickiej oraz ewangelickiej. Kościół katolicki w najbliższym roku będzie świętować stulecie objawień maryjnych w Fatimie, natomiast wspólnota protestancka pięćsetlecie Reformacji. Wystąpienie ks. dra Marcina Lutra w Wittengerdze, wbrew zamierzeniom augustianina, spowodowało trwający do dzisiaj rozłam w chrześcijaństwie zachodnim. Z tego powodu po pięciu wiekach Reformacja nadal jest punktem, w którym przecinają się drogi katolickiej oraz ewangelickiej teologii.
Wspomniana już Wittenberga – miasto w środkowych Niemczech, stała się 10 września celem wyjazdu naukowego dla pracowników oraz studentów dwóch katedr: II Katedry Teologii Dogmatycznej oraz Katedry Ekumenizmu i Dialogu Międzykulturowego. To właśnie w wigilię pięćsetlecia Reformacji dobrze stanąć w kościele zamkowym, na którego drzwiach ks. Marcin Luter miał według legendy przybić swoje słynne 95 tez i gdzie jest pochowany pod amboną. Historycy Kościoła stwierdzają dzisiaj jednogłośnie, że augustianin nie przybił tez do drzwi świątyni, a jedynie przesłał je biskupowi Moguncji. Liczył, że w ten sposób rozpocznie naukową dyskusję m.in. na temat odpustów. Luter nie miał zamiaru wyprowadzać teologicznej debaty poza mury wydziałów teologicznych. Stało się jednak inaczej z powodu samowoli uczniów młodego doktora teologii, którzy powielili i rozpowszechnili pracę swojego nauczyciela.
Pomimo iż historycy katoliccy i ewangeliccy odrzucają obraz Marcina Lutra, który w wigilię uroczystości Wszystkich Świętych na drabinie i z młotkiem w ręku przybija tezy do drzwi kościoła, to scena ta mocno weszła do powszechnej świadomości. Wyrazem tego są pamiątki, które można nabyć w Wittenberdze: 95 tez w formie plakatu czy list odpustowy. Sama postać Lutra stała się swoistą ikoną niemieckiej popkultury oraz znakiem rozpoznawczym Wittenbergi. Sklepy z pamiątkami zatem pełne są koszulek, kufli, kubków czy piw z podobizną augustiańskiego mnicha. Co ciekawe sami ewangelicy nie stworzyli specyficznej aury świętości wokół Lutra. Nie nazywają go świętym czy ojcem Kościoła, a nawet nie uznają go w sensie ścisłym za twórcę Reformacji. Jednakże otaczają Lutra szacunkiem i pamiętają o nim. Świadczy o tym pełna nazwa miasta Lutherstadt Wittenberg.
Warto w mieście Lutra odwiedzić także dwa miejsca. Pierwsze to kościół parafialny dedykowany Najświętszej Maryi Pannie, w którym Marcin Luter miał wygłaszać kazania. W prezbiterium znajduje się tryptyk z obrazami Cranachów zwany ołtarzem Reformacji (Reformationsaltar). W centralnej części widnieje scena Wieczerzy Pańskiej, a po bokach sakrament chrztu oraz spowiedź. Tryptyk prezentuje zatem trzy sakramenty, które z Pismem Świętym w dłoni pozostawił w swojej doktrynie Marcin Luter. Wartym uwagi jest szczegół, iż Luter w konfesjonale spod pędzla Cranachów trzyma klucze Piotra apostoła, z którymi powiązał władzę rozgrzeszania. Świątynia w Wittengerdze skrywa także inne obrazy, które ukazują klimat czasów reformacyjnych m.in. Kościół przedstawiony jako winnica, gdzie ogrodnikiem jest Luter, a duchowieństwo łacińskie z papieżem na czele tworzy jedynie bałagan i gubi narzędzia.
Drugim miejscem godnym odwiedzenia jest bez wątpienia muzeum Marcina Lutra. Znajduje się ono niedaleko uniwersytetu, na którym wykładał teologię psalmów młody zakonnik. W muzeum można zapoznać się z historią życiową Lutra wymalowaną na obrazach oraz przedstawioną w licznej filmografii. Wreszcie ten budynek skrywa stół, przy którym miał prowadzić dyskusje teologiczne Marcin Luter. Należy dodać, iż ogólnie przyjętą praktyką było używanie języka łacińskiego w dysputach. Nie ma podstaw podejrzewać, że Luter zerwał z tą tradycją.
Wittenberga to także miejsce życia i działalności ludzi współczesnych czasom Reformacji. Do nich zalicza się druga po Lutrze postać ewangelickiego chrześcijaństwa, czyli Filip Melanchton. Stworzył on tzw. Wyznanie augsburskie, czyli podstawową księgę wiary ewangelików i spoczywa razem z Lutrem w kościele zamkowym. Kolejne postacie to malarze o nazwisku Cranach. Ojciec i Syn, którzy nosili to samo imię i nazwisko. Dzisiaj do każdego z nich pod obrazami dodaje się odpowiednie uzupełnienie „starszy” lub „młodszy”.
Nie sposób zatem do końca zrozumieć dramatu Reformacji bez dotknięcia drzwi kościoła zamkowego w Wittenberdze, bez chwili ciszy nad grobem Ojca Reformacji oraz bez spojrzenia na budynek dawnego uniwersytetu. Wreszcie nie można wyjeżdżając z tego miasta nie zapytać o osobistą reformację serca, do której wzywał Chrystus, a od której powinna brać swój początek każda większa reforma Kościoła i świata.
Alicja i Paweł Beygowie