Triduum Paschalne 6-9.04.2023, kazania

WIELKI CZWARTEK

 

Wielki Czwartek jest nie tylko dniem wspomnienia ostatniej wieczerzy, w czasie której Pan Jezus ustanowił Eucharystię. Jest to również ważny dzień  dla Kościoła. Z ustanowionej Eucharystii zaczął rodzić się Kościół. Ten związek Kościoła z Eucharystią ukazał papież Jan Paweł II w encyklice Ecclesia de Eucharystia, czyli Kościół z Eucharystii.

Zarówno Kościół jak i Eucharystia są Ciałem Chrystusa. Wyrażenie Ciało Chrystusa ma dwa znaczenia. Ciałem Chrystusa jest Eucharystia. Jak naucza Katechizm Kościoła Katolickiego dla młodych: Komunia święta jest Ciałem Chrystusa w przeistoczonym mocą Ducha Świętego chlebie. Ale Ciałem Chrystusa jest również Kościół – jak naucza Apostoł Paweł. W Kościele jak w ciele różne członki powiązane są ze sobą i z głową. Tą głową Ciała – Kościoła jest Chrystus, a wszyscy wierni są członkami tego Ciała. Pomiędzy eucharystycznym Ciałem Chrystusa a Jego Ciałem Kościołem zachodzi ścisły związek. Przyjmując Ciało Chrystusa w Komunii Świętej stajemy się Ciałem Chrystusa, którym jest Kościół.Eucharystia buduje więc Kościół, bo łączy każdego członka Kościoła z Głową – Chrystusem i równocześnie wiąże nawzajem ze sobą wszystkich członków Kościoła. Ponieważ Eucharystia buduje Kościół, dlatego jest jego mocą.

O tym, że budująca Kościół Eucharystia jest mocą Kościoła, najlepiej wiedzą wrogowie Kościoła i dlatego otruli ks. Franciszka Blachnickiego, założyciela ruchu oazowego. Franciszek Blachnicki w centrum tego ruchu umieścił Eucharystię. Dążył do tego, aby członkowie ruchu coraz bardziej rozumieli mszę św., świadomie ją  przeżywali i uczynili z niej źródło chrześcijańskiego życia. Jak napisał: „Panu Bogu przynoszą chwałę nie automaty, a jedynie osoby rozumne, świadome i działające w sposób wolny. Niestety, w liturgii sprawowanej przez nas bywa wiele bezmyślności”. Bezmyślność w przeżywaniu Eucharystii lub ucieczka od Eucharystii nie zbudują Kościoła. W takim kontekście trzeba przypomnieć pytanie, które Jan Paweł II skierował do Polaków w homilii na krakowskich błoniach w 1979 roku. Papież zapytał wtedy: „Czy można odrzucić Chrystusa […]”. Podejmując odpowiedź na to pytanie Jan Paweł II powiedział: „Oczywiście, że można odrzucić. Człowiek jest wolny […]Człowiek może powiedzieć Chrystusowi: nie. Ale – pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imię czego „wolno”? Jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliźnim […] ażeby powiedzieć „nie” […] ?!

Do pytań Jana Pawła II można dołożyć kolejne: Czy można powiedzieć nie zrodzonemu z Eucharystii Kościołowi? Oczywiście, że można. To nie mówiono już samemu Chrystusowi, gdy szedł do grzeszników i jadał z nimi. Wywoływało to oburzenie faryzeuszy, którzy uważali się za świętych. Gdy jednak chciano, aby Chrystus potępił kobietę przyłapaną na cudzołóstwie, to jednak nikt nie rzucił w nią kamieniem po słowach Jezusa: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem”. Rzucać kamieniami w Kościół mieliby prawo tylko ci, którzy są bez grzechu. Bycie samemu bez grzechu jest jedynym uzasadnionym argumentem, aby opuścić Kościół. Ten zrodzony z Eucharystii Kościół jest dla grzeszników. Kościół to Chrystus wciąż ucztujący z grzesznikami i dlatego grzesznik jest w Kościele na właściwym miejscu, tak jak chory w poczekalni lekarza.

          Wielki Czwartek jest nie tylko wspomnieniem Eucharystii lecz również  Kościoła z Eucharystii, czyli Ecclesia de Eucharistia, jak głosi tytuł encykliki Jana Pawła II. Z Eucharystii to my stajemy się Kościołem. Jak naucza Katechizm Kościoła Katolickiego dla młodych: „Jesteśmy Kościołem nie dlatego, że dajemy na tacę […] ale dlatego, że w Eucharystii karmimy się Ciałem Chrystusa i nieustannie jesteśmy przemieniani w Ciało Chrystusa”. Stawajmy się zatem Kościołem z Eucharystii. Podejmijmy to wielkoczwartkowe przesłanie.

 

WIELKI PIĄTEK

Wielki Piątek jest wspomnieniem męki i śmierci Pana Jezusa. To wydarzenie objawia bogatego w miłosierdzie Boga. Bogu bogatemu w miłosierdzie papież Jan Paweł II poświęcił encyklikę Dives in misericordia.

Według Jana Pawła II miłosierdzie Boże jest wydobywaniem dobra spod wszelkich nawarstwień zła, które jest w człowieku. Można to wyjaśnić odwołując się do popularnego powiedzenia: „każdy kij ma dwa końce: brudny i czysty”. Człowiek zawsze chwyta za brudny koniec kija i w najlepszym człowieku dostrzeże zło. Bóg natomiast postępuje odwrotnie – w najgorszym człowieku dostrzeże jakieś dobro. Tym dobrem jest zawsze obraz Boga w człowieku. I ten swój obraz Bóg wydobędzie spod największych nawarstwień zła.

          Miłosierdzie Boże nie wyklucza Bożej sprawiedliwości. W wypowiedzianej w wieczerniku modlitwie arcykapłańskiej Jezus zwraca się do Boga „Ojcze sprawiedliwy”. Ilustracją Bożej sprawiedliwości jest sąd ostateczny. Apostoł Paweł pisze o „objawieniu się sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu według uczynków jego” (Rz 2, 6). Z tego, że Bóg w swoim miłosierdziu wydobywa dobro spod wszelkich nawarstwień zła, które jest w człowieku, nie wynika jednak jakoby tolerował On grzech lub przyznawał prawo do grzeszenia.

Jednak tylko Bóg potrafi połączyć miłosierdzie ze sprawiedliwością. Miłosierdzie Boże jest sprawiedliwe a sprawiedliwość Boża – miłosierna. Ukazuje to Wielki Piątek. Krzyż objawia zarówno sprawiedliwość Bożą, jak i Boże miłosierdzie. Krzyż objawia najpierw sprawiedliwość Bożą. Bóg bowiem nienawidzi grzechu. Grzech uwłacza Jego sprawiedliwości. Tej Bożej sprawiedliwości doświadczył Jezus. Chociaż był On sprawiedliwy i bez grzechu, to jednak na Niego zostały złożone grzechy wszystkich ludzi. Za te grzechy Jezus poniósł sprawiedliwą karę należną ludziom za ich grzechy. Karą tą była nie tylko okrutna śmierć na krzyżu, ale jeszcze coś gorszego – opuszczenie przez Boga. To opuszczenie przez Boga  ujawnia Jego wołanie na krzyżu: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” (Mt 27, 46). To opuszczenie przez Boga jest doświadczeniem potępienia, jako kary za grzech. Dzięki jednak temu, że Jezus doświadczył na krzyżu Bożej sprawiedliwości, ludziom zostało okazane Boże miłosierdzie. Ono wydobywa dobro spod wszelkich nawarstwień zła, które jest w człowieku. Krzyż zatem objawia Bożą sprawiedliwość, która jest miłosierna i Boże miłosierdzie, które jest sprawiedliwe.

Tego miłosierdzia Bożego, które jest sprawiedliwe, doświadczamy w sakramencie pokuty. Miłosierny Bóg odpuszcza nam popełnione grzechy. Jednak sprawiedliwość Boża domaga się zadośćuczynienia. Poprzez symboliczne zadośćuczynienie łączymy się z zadośćuczynieniem Jezusa. Tym zadośćuczynieniem Jezusa za nasze grzechy jest to wszystko, co wydarzyło się w Wielki Piątek.

W takim kontekście trzeba przypomnieć pytanie, które Jan Paweł II skierował do Polaków w homilii na krakowskich błoniach w 1979 roku. Papież zapytał wtedy: Czy można odrzucić Chrystusa […]. Podejmując odpowiedź na to pytanie Jan Paweł II powiedział: „Oczywiście, że można. Człowiek jest wolny […]Człowiek może powiedzieć Chrystusowi: nie. Ale – pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imię czego „wolno”? Jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliźnim […] ażeby powiedzieć „nie” […] ?! Do pytań Jana Pawła II trzeba dołączyć jeszcze jedno: Jaki argument rozumu i woli przemawia za tym, aby odrzucić bogatego w miłosierdzie Boga? Oczywiście, człowiek jest wolny i może odrzucić bogatego w miłosierdzie Boga. Zdany jest wtedy na sprawiedliwość człowieka, która wypisana jest na sztandarach wszystkich rewolucji. Rewolucje jednak nie zaprowadzają sprawiedliwości lecz dawne zbrodnie zastępują nowymi, starych tyranów – nowymi tyranami, dawną stronniczość sądów – stronniczością nowych sądów, starych wyzyskiwaczy – nowymi wyzyskiwaczami, stare nierówności społeczne – nowymi nierównościami. Człowiek nie potrafi zastosować prostej zasady: oddać każdemu to, co mu się słusznie należy. Na tym właśnie polega sprawiedliwość.

Wielki Piątek przypomina o Bogu bogatym w miłosierdzie: Dives in misericordia. On wydobywaniem dobro spod wszelkich nawarstwień zła, które jest w człowieku. Od takiego Boga nie można uciekać lecz trzeba zanurzać się w zdroju Jego miłosierdzia, bo jak napisała w Dzienniczku św. Faustyna: „W ostatniej godzinie nic dusza nie ma na swą obronę, prócz miłosierdzia Mojego; szczęśliwa dusza, która przez całe życie zanurzała się w zdroju miłosierdzia, bo nie dosięgnie jej sprawiedliwość”

WIGILIA PASCHALNA

Jedna z encyklik papieża Jana Pawła II nosi tytuł Evangelium vitae, czyli Ewangelia życia. Ten tytuł encykliki możemy odnieść do Liturgii Wigilii Paschalnej. W centrum tej liturgii stoi Ewangelia życia. Sprawcą tej Ewangelii jest Bóg, który ma życie w sobie. Mając życie w sobie Bóg i tylko On ma prawo ożywiać i uśmiercać. Nikt poza Bogiem nie może uzurpować sobie tego prawa do ożywiania i uśmiercania. Bóg będący życiem w sobie dopuścił śmierć Jezusa i wydobył z niej Jego zmartwychwstanie. To centrum Ewangelii życia przeżywamy w liturgii Wigilii paschalnej na wzór spotkania zmartwychwstałego Jezusa z uczniami z Emaus pod wieczór niedzieli zmartwychwstania. Jezus przekonał uczniów z Emaus o swoim zmartwychwstaniu w oparciu o Pismo Święte i łamanie chleba, czyli Eucharystię.

Zmartwychwstały Jezus przekonywał o swoim zmartwychwstaniu uczniów z Emaus w oparciu o Pismo Święte. Było to Pismo Starego Testamentu, ponieważ Nowy Testament nie został jeszcze napisany. Dlatego też w dzisiejszej rozbudowanej liturgii Słowa Bożego wysłuchaliśmy aż siedmiu fragmentów Starego Testamentu. Pierwszy fragment Starego Testamentu przypomniał nam o Bogu Stwórcy, który to, co nie istnieje powołuje do istnienia. Bóg, który dokonał pierwszego stworzenia, nie miał problemu dokonać nowego stworzenia w zmartwychwstaniu Jezusa. Bóg, który wszystko powołał z nicości do istnienia, nie miał problemu, aby swoją stwórczą mocą przywrócić życie ukrzyżowanemu Jezusowi. Zmartwychwstanie Jezusa wpisuje się więc w pierwszy artykuł naszej wiary o wszechmogącym Bogu Stwórcy nieba i ziemi.

Zmartwychwstały Jezus nie tylko przekonywał uczniów z Emaus o swoim zmartwychwstaniu w oparciu o Pismo Święte lecz ostatecznie przekonał ich łamaniem chleba, czyli Eucharystią. Dlatego zwieńczeniem naszej liturgii będzie przyjęcie Komunii świętej. To z Komunią świętą związał Jezus obietnicę naszego zmartwychwstania w dniu ostatecznym. Komunia święta jest nie tylko Ciałem Jezusa za nas wydanym na krzyżu lecz również Ciałem zmartwychwstałego Jezusa  dla naszego zmartwychwstania na Jego wzór. Nasze zmartwychwstanie wpisuje się więc w Komunię świętą. Komunia święta jest zatem lekarstwem przeciwko śmierci dla Ewangelii życia.

W kontekście Ewangelii życia jeszcze raz przypomnijmy sobie pytanie, które Jan Paweł II skierował do Polaków w homilii na krakowskich błoniach w 1979 roku. Papież zapytał wtedy: Czy można odrzucić Chrystusa […]. Podejmując odpowiedź na to pytanie Jan Paweł II powiedział: „Oczywiście, że można. Człowiek jest wolny  […]Człowiek może powiedzieć Chrystusowi: nie. Ale – pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imię czego „wolno”? Jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliźnim […] ażeby powiedzieć „nie” […] ?! Do pytań Jana Pawła II trzeba dołączyć jeszcze jedno: Jaki argument rozumu i woli przemawia za tym, aby odrzucić Ewangelię życia. Owszem, człowiek jest wolny i może to uczynić. Jednak bez Ewangelii życia człowiek będzie czymś wciśniętym pomiędzy dwa nic; będzie czymś w rękach przypadku; będzie czymś, dla którego jedyną pewnością jest niepewność; będzie tragiczną egzystencją nie wiadomo po co daną. Narkozą na tragizm egzystencji bez Ewangelii życia jest bezmyślność. Bezmyślność to brak  krytycznej refleksji nad własnym funkcjonowaniem i  brak namysłu nad zdarzeniami codziennego życia.Dzisiejsza długa liturgia Słowa Bożego miała być impulsem nie do drzemki lecz do refleksji nad działaniem Boga w historii człowieka i świata. Człowiek jest kimś, kto od Boga wyszedł i do Boga zdąża; jest w rękach Bożej Opatrzności, która dopuszcza zło, bo potrafi z niego wydobyć dobro; jego nadzieją, która zawieść nie może, jest pewność zmartwychwstania na wzór Jezusa.

Dzisiejsza liturgia chce nas  obudzić z letargu bezmyślności i przekonać do Ewangelii życia, którą niestrudzenie głosił Jan Paweł II. Bez Ewangelii życia nie da się zrozumieć Jezusa, Wielkanocy i chrześcijaństwa.