Reinterpretacji orędzia Rozalii Celak o intronizacji

 

 

Myśl nt. intronizacji w pismach Rozalii Celak – analiza i ocena zapisów

 

W przypadku prywatnych objawień należy pamiętać o przestrodze św. Jana od Krzyża, którego cytuje KKK: „Od kiedy Bóg dał nam swego Syna, który jest Jego jedynym Słowem, nie ma innych słów do dania nam. Przez to jedno Słowo powiedział nam wszystko naraz i nie ma już nic więcej do powiedzenia (…) To bowiem, o czym częściowo mówił dawniej przez proroków, wypowiedział już całkowicie w Nim dając nam Go całego, to jest swojego Syna. Jeśli więc dzisiaj ktoś chciałby Go jeszcze o coś pytać lub prosić o jakąś wizję lub objawienie, nie tylko postępowałby nieroztropnie, lecz także obrażałby Boga, nie mając oczu utkwionych jedynie w Chrystusa bądź szukając poza Nim innej rzeczy albo nowości” (65). Objawienia prywatne nie mogą wnosić zatem nic nowego do tego Objawienia, którego pełnią jest Chrystus. Nie należą one zatem do depozytu wiary. Nie można ich więc przeceniać, bo ich rolą nie jest ,,ulepszanie” czy ,,uzupełnianie” Objawienia przyniesionego przez Chrystusa. Można je jednak doceniać, o ile pomagają w pełniejszym przeżywaniu Objawienia, którym jest sam Chrystus, w jakiejś epoce historycznej.  Przestrogę św. Jana od Krzyża należy odnieść również do prywatnych objawień Rozalii Celak, które dotyczą intronizacji Chrystusa jako Króla Polski. Z jednej strony te objawienia prywatne nie są niczym nowym. Przypominają one objawioną prawdę o Chrystusie Królu, która należy do depozytu wiary. Z drugiej strony prywatne objawienia Rozalii Celak przynoszą nowość, o której nie mówi Objawienie Chrystusa. Tą nowością jest idea intronizacji Chrystusa jako Króla Polski. W objawieniach Rozalii jest bowiem wezwanie do dokonania intronizacji, czyli uznania Jezusa Królem Polski, skierowane zarówno do władz kościelnych, jak i świeckich. To wezwanie, aby aktu intronizacji dokonały razem i jednomyślnie władze kościelne (episkopat) i władze świeckie (prezydent z parlamentem i rządem), uchodzi za istotę  objawień Rozalii i w dziejach chrześcijaństwa jest absolutną nowością. Szczególnie zaskakuje fakt konieczności udziału w intronizacji władz świeckich. Niezwykłość i rangę tego żądania wyraża zawarte w objawieniach Rozalii ostrzeżenie, że na świat nadchodzi kara o wiele cięższa od kary potopu, ale i zapewnienie, że Polska nie zginie, o ile uzna Jezusa za swojego Króla.

Próba analizy i oceny myśli o intronizacji w pismach Rozalii Celak nie jest nowatorska. Ewa Wieczorek, postulator w procesie kanonizacyjnym na etapie diecezjalnym, zapoznając się z rękopisami Rozalii Celak rozwiązuje problem, czy Rozalii chodzi o intronizację Chrystusa jako Króla Polski, czy o intronizację Najświętszego Serca Pana Jezusa?. „Rozalia mówi wyraźnie, że co do istoty te dwie praktyki znacznie się od siebie różnią; według niej Intronizacja to poddanie się pod słodkie panowanie Króla Miłości”[1]. Dominik Widera, karmelita, niekwestiowany autorytet w dziedzinie teologii duchowości, podziwia Autorkę książki Służebnica Boża Rozalia Celakówna – życie i misja „za odczytanie właściwego rozumienia misji Rozalii, ukierunkowanej na intronizację Chrystusa Króla i odwagę w napisaniu tego”. Nadto dodaje, że „Jej analizy i wnioski budzą zaufanie, trzyma się bowiem wiernie tekstu przekazanego przez służebnicę Bożą”. Obecną w pismach Rozalii ideę intronizacji próbowali ocenić polscy teologowie, np. Czesław Bartnik i Janusz Królikowski. Według Bartnika „zgodnie z Pismem Świętym Chrystus jest Królem wszystkich narodów razem i każdego z osobna, a więc jest też Królem Narodu polskiego, czyli i <Królem Polski>”[2]. Natomiast według Królikowskiego w intronizacji „Chodzi o oparcie bytu narodowego na zasadzie religijno-moralnej, która okazuje się być jedyną zasadą trwałości społecznej”[3]. Próbę oceny prywatnych objawień danych Rozalii Celak podjęto również na łamach czasopisma Pressje. Autorzy piszący w tym periodyku wydobyli istotny problem stojący w tle idei intronizacji, którym jest laicyzm. Można się nie zgadzać z intronizacją, ale nie można nie zauważyć problemu, który ona sygnalizuje. Jest to problem politycznie arcy-niepoprawny, bo dotyczy obecności religii w sferze publicznej.

Aby ocenić objawienia Rozalii należy spojrzeć na nie w świetle Objawienia, które dokonało się w Chrystusa i przez Chrystusa. Jak zatem należy ocenić prywatne objawienia Rozalii Celak w świetle Objawienia, którym jest sam Chrystus? Zadanie autentycznej interpretacji Objawienia Chrystusa powierzone zostało samemu tylko żywemu Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła, to znaczy biskupom w komunii z następcą Piotra, Biskupem Rzymu. Pomocą dla Urzędu Nauczycielskiego Kościoła jest teologia, która z definicji zajmuje się refleksją nad Objawieniem Chrystusa. Z tego względu w ocenie objawień Rozalii Celak zostaną wykorzystane wypowiedzi papieży: Piusa XI i Benedykta XVI. Taka próba oceny objawień Rozalii w świetle nauczania współczesnego jej papieża i w świetle nauczania współczesnego papieża zostanie podjęta w pierwszych dwóch częściach niniejszego opracowania. Ostatnia zaś część będzie próbą reinterpretacji objawień Rozalii w świetle nauczania Piusa XI i Benedykta XVI.

  1. Encyklika Ouas primas jako tło objawień Rozalii Celak

Encyklika Quas Primas została promulgowana przez papieża Piusa XI 11 grudnia 1925, a więc mniej więcej 5 lat przed rozpoczęciem objawień Rozalii Celak (1901-1944). Według encykliki Chrystus jest nie tylko królem państwa Bożego lecz także i państwa ziemskiego. Dlatego Pius XI napisał, że: „Panowanie Jego mianowicie nie rozciąga się tylko na same narody katolickie lub na tych jedynie, którzy przez przyjęcie chrztu według prawa do Kościoła należą, chociaż ich błędne mniemania sprowadziły na bezdroża albo niezgoda od miłości oddzieliła, lecz panowanie Jego obejmuje także wszystkich niechrześcijan, tak, iż najprawdziwiej cały ród ludzki podlega władzy Jezusa Chrystusa” (XI). Skoro więc Chrystus jest powszechnym królem, to w konsekwencji Pius XI postuluje: „Niech więc nie odmawiają władcy państw publicznej czci i posłuszeństwa królującemu Chrystusowi, lecz niech ten obowiązek spełnią tak sami i wraz z ludem swoim, jeżeli pragną powagę swą nienaruszoną utrzymać, i przyczynić się do pomnożenia szczęścia swej ojczyzny” (XI). Wypełnienie obowiązku publicznej czci Chrystusa Króla ma pomnożyć pomyślność ziemskich państw.

Kontekstem, w którym powstała encyklika Piusa XI Quas primas, jest laicyzm, określony przez papieża jako zaraza. „Jeżeli więc teraz nakazaliśmy, aby cały katolicki świat czcił Chrystusa jako Króla, to przez to chcemy zaradzić potrzebom dzisiejszych czasów i podać szczególne lekarstwo na zarazę, jaka nawiedziła społeczeństwo ludzkie. A tą zarazą jest tzw. laicyzm, czyli zeświecczenie, jego błędy i niecne dążenia: a zbrodnia ta, jak Wam wiadomo Czcigodni Bracia, nie naraz dojrzała, lecz od dawna już kryła się wśród państw” (XVII). Na gruncie filozofii laicyzm dojrzewał w traktacieLewiatan– opublikowanym w 1651 roku przez Thomasa Hobbesa. Tytuł tego traktatu pochodzi od biblijnego Lewiatana, który wspominany jest w kilku miejscach Starego Testamentu jako duże zwierzę morskie. Dla Hobbesa Lewiatanem jest państwo, które nazywa bogiem śmiertelnym[4]. Władca takiego państwa ma władzę nad sprawami doktryny i wiary. Dla Hobbesa religia jest więc zależna od woli władcy. Prymat jakiegokolwiek nadprzyrodzonego objawienia nad prawem państwowym byłby źródłem chaosu w państwie[5]. W tych postulatach Hobbesa tkwi źródło laicyzmu, który nie tylko odrzuca panowania Chrystusa nad władcami i ich państwami, ale na miejscu Chrystusa Króla stawia ubóstwione państwo. To ubóstwione państwo chce decydować o tym, co dobre i złe, a nawet zastępuje kategorie dobra i zła tym, co użyteczne i nieużyteczne. Jest to jakby upaństwowienie pokusy, której uległ Adam w raju. Według tej pokusy, aby być jak Bóg, trzeba decydować o tym co dobre i złe. Skoro państwo staje na miejscu Boga decydując o tym, co dobre i złe, to w konsekwencji obywatele takiego państwa nie mogą w przestrzeni publicznej liczyć się z prawem Boga, czyli żyć według tego, co Bóg uznał za dobre i złe. W obszarach życia państwowego będą musieli działać jak ateiści. Ubóstwione państwo systemowo wprowadza ateizm przy użyciu aparatu państwowego. Wbrew deklaracjom ubóstwione państwo nie jest światopoglądowo neutralne. Zwrócili na to uwagę przedstawiciele radykalnej ortodoksji, która narodziła się w ramach anglikańskiej teologii[6]. Czołowym przedstawicielem radykalnej ortodoksji jest John Milbank, autor książki Theology and Social Theory. Wykazuje on, że to, co laickie, nie jest neutralne lecz jest twierdzeniem teologicznym i ma charakter konfesyjny[7]. Laicyzm nie jest więc jakąś uniwersalną racjonalnością lecz jakimś alternatywnym wyznaniem w przebraniu. Laicyzm jest w istocie swej uznaniem doczesności za boga. Tak jak człowiek religijny stawia na piedestale Boga z Jego prawem, tak laicyzm stawia na piedestale ubóstwione państwo z jego prawem. Alternatywą dla religii nie jest więc jakaś neutralność, lecz pełniące rolę idola państwo, które próbuje się przedstawić jako neutralne. Pomiędzy religią a ateizmem nie ma zatem jakiejś neutralnej przestrzeni i dlatego nie ma przestrzeni neutralnej zarówno dla człowieka religijnego, jak i ateisty. Wszelkie projekty państwa są pochodnymi jakiejś teologii lub ateologii. Neutralność państwa jest zatem neutralnością pozorną. Laicyzm wiąże z państwem inny dogmat niż chrześcijaństwo[8].

W tle intronizacji można widzieć encyklikę Ouas primas odrzucającą mit laickiego państwa. Objawienia Rozalii postulują bowiem to, co jest odwrotnością laicyzmu, a mianowicie uznanie władzy Chrystusa nad państwem pozbawiając go tym samym roli idola. Skoro państwo nie jest idolem, to w prawodawstwie musi się liczyć z prawem Boga. Z tego może wyniknąć tylko dobro dla wszystkich obywateli, także ateistów. To dobro można za papieżem Pawłem VI określić jako cywilizację miłości. „Intronizacja nie jest zatem bardziej pretensjonalnym i narzucającym punktem widzenia niż idea państwa laickiego. Tak samo jak państwo sekularne jest doktryną teologiczną i absolutyzującą. Jest jednak zasadnicza różnica między heterodoksyjną teologią państwa <świeckiego> a ortodoksyjną teologią intronizacji. Przywołując znane rozróżnienie między idolem a ikoną – gdzie idol reprezentuje samego siebie, a ikona wskazuje na coś innego – państwo laickie jest idolem, ubóstwia bowiem samego siebie, natomiast państwo katolickie jest ikoną, wskazuje bowiem na Chrystusa”[9]. Intronizacja jest więc ruchem upominającym się o obecność wiary w życiu państwa. Jest w tym zgodna z encykliką Ouas primas. Choć encyklika mówi, że środkiem zaradczym na zarazę laicyzmu jest ponowne uznanie Jezusa Królem w życiu indywidualnym i społecznym, to jednak nie postuluje, aby władcy tego świata dokonywali intronizacji w duchu objawień Rozalii Celak. Wprawdzie papież pisze: „Niechże więc rządcy państw nie wzbraniają się sami i wraz z swoim narodem oddać królestwu Chrystusowemu publicznych oznak czci i posłuszeństwa, jeżeli pragną zachować nienaruszoną swą powagę i przyczynić się do pomnożenia pomyślności swej ojczyzny” (XII). Nie określa jednak szczegółowo, w jaki sposób władcy wraz ze swoimi narodami mieliby okazać publicznie cześć i posłuszeństwo Chrystusowi. Intronizacja chciałaby być wypełnieniem tego braku w nauczaniu Piusa XI. Wskazuje bowiem na intronizację jako sposób publicznego okazania czci i posłuszeństwa Chrystusowi Królowi. Pius XI myśli jednak o innej intronizacji, gdy pisze, że: „Trzeba więc, aby Chrystus panował w umyśle człowieka, którego obowiązkiem jest z zupełnym poddaniem się woli Bożej przyjąć objawione prawdy i wierzyć silnie i stale w naukę Chrystusa; niech Chrystus króluje w woli, która powinna słuchać praw i przykazań Bożych; niech panuje w sercu, które, wzgardziwszy pożądliwościami, ma Boga nade wszystko miłować i do Niego jedynie należeć; niech króluje w ciele i członkach jego które jako narzędzia, lub – że słów św. Pawła Apostoła użyjemy: jako zbroja sprawiedliwości Bogu, mają przyczynić się do wewnętrznego uświęcenia dusz. Co wszystko, jeżeli wiernym będzie należycie przedstawione do rozpamiętywania i rozważania, o wiele łatwiej będzie ich można pociągnąć do najwyższej doskonałości. Oby się to stało, Czcigodni Bracia, iżby nie należący do Kościoła zapragnęli i przyjęli dla dobra swego zbawienia słodkie jarzmo Chrystusowe, a my wszyscy, którzy z miłosiernej Opatrzności Boskiej jesteśmy Jego domownikami, abyśmy nie ociężale, lecz gorliwie, chętnie i święcie to jarzmo nosili: gdy zaś życie nasze dostosuje się do praw Boskiego Królestwa, serdecznie radować się będziemy z obfitości zbawiennych skutków, a jako dobrzy i wierni słudzy Chrystusowi, staniemy się uczestnikami wiecznej szczęśliwości w Jego Królestwie niebieskim” (XXV). Królowanie Chrystusa obejmuje więc całego człowieka: jego umysł, wolę, serce, ciało. Mówiąc biblijnie – obejmuje jego serce. To królowanie Chrystusa byłoby jakąś Jego wewnętrzną intronizacją. Dokonuje się ona nie w parlamentach i nie w referendach, ale w rozumianym biblijnie sercu człowieka, czyli w jego osobie. Jest to najmocniejsza intronizacja, która jest w stanie znieść nawet prześladowania. Jest ona również siłą zdolną do budowania cywilizacji miłości. Rządzący państwami ziemskimi  mogą tylko pomarzyć o władzy akceptowanej dobrowolnie przez serce człowieka, zaś ci, którzy nie należą do Kościoła, widząc królowanie Chrystusa w wierzących przejawiające się na zewnątrz w budowaniu cywilizacji miłości, sami mogą go zapragnąć, a nawet je uznać. W encyklice Ouas primas pośrednio dochodzi do głosu również zewnętrzna intronizacja w ustanowieniu święta Chrystusa Króla. Przeniesienie tego święta na ostatnią niedzielę roku kościelnego bardziej podkreśla jego eschatologiczny wymiar. To powtórne przyjście Jezusa Chrystusa będzie Jego zewnętrzną intronizacją, kiedy według słów Apostoła Pawła „wszystko zostanie Mu poddane” (1 Kor 15, 28).

W sumie więc objawienia Rozalii dotyczące intronizacji idą po linii encykliki Ouas primas. Intronizacja chce być przeciwieństwem laicyzmu. Laicyzm dokonuje apoteozy państwa, podobnie jak w starożytności – i nie tylko wtedy – dokonywano apoteozy władców. Natomiast intronizacja od-bóstwia państwo poddając je Chrystusowi Królowi. Można więc dyskutować, czy od-bóstwione państwo, uznające nad sobą Chrystusa Króla, nie jest państwem bardziej świeckim, niż państwo odgrywające rolę boga? Tam gdzie idea intronizacji chce niejako uzupełnić Ouas primas należało by ją interpretować w duchu encykliki, która mówi jednak o królowaniu Chrystusa w osobie wierzącego człowieka.

2. Intronizacja w świetle nauczania Benedykta XVI

            W roku ogłoszenia encykliki Ouas primas Rozalia miała 24 lata. Można by przeprowadzić badania, czy poznała treść encykliki i czy była przez nią inspirowana?. Ważniejszym jednak zadaniem zdaje się być spojrzenie na objawienia Rozalii z perspektywy nauczania papieża Benedykta XVI. Takie spojrzenie z perspektywy lat, które upłynęły pomiędzy pontyfikatem Piusa XI a pontyfikatem Benedykta XVI, może ukazać aktualność tych objawień.

W przemówieniu z okazji inauguracji swojego pontyfikatu Benedykt XVI powiedział: „W tej chwili powracam myślą do 22 października 1978 roku, kiedy to papież Jan Paweł II rozpoczynał swoją posługę tu, na Placu świętego Piotra. Wciąż na nowo brzmią mi w uszach jego słowa: nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Papież przemawiał do możnych tego świata, którzy obawiali się, że Chrystus mógłby zabrać im coś z ich władzy, gdyby dali Mu wejść i pozwolili na wolność wiary. Owszem, On z pewnością coś by im zabrał: władzę korupcji, naginania prawa, samowoli. Ale nie zabrałby niczego, co dotyczy wolności człowieka, jego godności, budowania sprawiedliwego społeczeństwa”. W tej wypowiedzi można dostrzec ideę poddania władzy państwa ziemskiego Chrystusowi. Takie liczenie się władzy z Chrystusem może przynieść obywatelom więcej wolności, szacunku dla ich godności i sprawiedliwości i równocześnie mniej korupcji, naginania prawa i samowoli. W encyklice Caritas in Veritate Benedykt XVI – choć w innych stylu niż Pius XI – występuje przeciwko laicyzmowi. Według Benedykta XVI „Religia chrześcijańska oraz inne religie mogą wnieść swój wkład w rozwój pod warunkiem, że Bóg znajdzie miejsce również w sferze publicznej, ze szczególnym odniesieniem do wymiaru kulturowego, społecznego, ekonomicznego, a zwłaszcza politycznego […] Wykluczenie religii ze sfery publicznej, podobnie jak fundamentalizm religijny z drugiej strony, przeszkadzają w spotkaniu osób oraz w ich współpracy dla rozwoju ludzkości. Wtedy życie publiczne zostaje pozbawione motywacji, a polityka przyjmuje postać ucisku i agresji. Istnieje niebezpieczeństwo, że prawa człowieka nie będą respektowane, ponieważ zostają pozbawione ich transcendentalnego fundamentu, albo nie zostaje uznana wolność osobista. W laicyzmie i fundamentalizmie zatraca się możliwość owocnego dialogu i pożytecznej współpracy między rozumem a wiarą religijną” (Caritas in Veritate, 56). Laicyzm jako państwowa ideologia wykluczająca religię ze sfery publicznej wcale nie jest dobrodziejstwem dla obywateli. Brak transcendentalnego fundamentu w sferze publicznej owocuje polityką przybierającą postać ucisku i agresji, która nie respektuje praw człowieka. Analizując często dramatyczną sytuację współczesnego świata żyjącego jakby Boga nie było Benedykt XVI w wywiadzie Światłość świata postuluje: „Musimy odważyć się na nowo na eksperyment z Bogiem – pozwolić Mu wejść z Jego działaniem w nasze społeczeństwo”[10]. W przytoczonych wypowiedział Benedykta XVI nie pojawia się wprost myśl o intronizacji. Wskazują one jednak na złe owoce laicyzmu w życiu społecznym oraz na to, że eksperyment z Bogiem jest szansą na poprawę życia społecznego. Postulowana w objawieniach Rozalii Celak intronizacja jest czymś odwrotnym w stosunku do laicyzmu i można w niej widzieć postulat eksperymentu z Bogiem w życiu społecznym. Tą zbieżność intronizacji z owym eksperymentem z Bogiem można pogłębić w świetle tego, co Benedykt XVI napisał o królestwie Bożym w trylogii Jezus z Nazaretu.

Dla Benedykta XVI królestwo Boże jest panowaniem Boga nad światem, które staje się na nowy sposób wydarzeniem historycznym. Dlatego przekład „królestwo Boże” jest niedoskonały. Lepiej byłoby mówić o „panowaniu Boga lub o Jego rządach”[11]. To panowanie Boga konkretyzuje się w Jezusie. „W Nim działa i króluje Bóg – króluje na sposób Boski, to znaczy bez uciekania się do pomocy władzy świeckiej: króluje przez miłość aż do końca, do Krzyża (J 13, 1)[12]. Relację królestwa Bożego do Kościoła wyjaśnia Benedykt XVI na przykładzie prośby z Modlitwy Pańskiej: Przyjdź królestwo Twoje.  „Jezus jest w swej osobie Królestwem Bożym: gdzie On jest, tam też jest Królestwo Boże”[13]. Dlatego jest to prośba o wspólnotę z Jezusem, aby być coraz bardziej jedno z Nim (Ga 3, 28). To „jedno z Jezusem” osiąga się przez naśladowanie Go. W tym kontekście Benedykt XVI przywołuje wypowiedź niemieckiego dramaturga, teologa i filozofa Reinholda Schneidera (1903-1958): „Życie tego królestwa jest kontynuacją życia Chrystusa w Jego uczniach”. Kościół jest więc wspólnotą, która przez naśladowanie staje się jednym z Chrystusem i dzięki temu królestwo Boże staje się życiem Kościoła. Relację królestwa Bożego do Kościoła Benedykt XVI wyjaśnia na przykładzie św. Franciszka z Asyżu. „W historii Franciszka widać też wyraźnie, czym jest królestwo Boże. Franciszek tkwił cały w Kościele; jednocześnie jednak w takich jak on postaciach Kościół dorasta do swego celu przyszłego, a zarazem już obecnego: królestwo Boże jest już bliskie”[14]. Na przykładzie św. Franciszka relację królestwa Bożego do Kościoła można wyrazić zwrotem: już i jeszcze nie. Królestwo Boże już jest w Kościele, ale Kościół jeszcze dąży do celu, którym jest królestwo Boże.

             Relacja królestwo Boże- Kościół rzutuje na relację Kościół – świat, przy czym świat trzeba rozumieć historiozbawczo, a nie manicheistycznie. W rozumieniu manicheistycznym istnieje dualizm pomiędzy Bogiem a światem. Natomiast w znaczeniu historiozbawczym świat jest dziełem Boga, choć może stać się miejscem, na którym dochodzi do głosu moc grzechu[15]. Ze względu na działającą w świecie moc grzechu, Kościół musi zachować dystans wobec świata. Ten dystans wobec świata określił Benedykt XVI słowem Entweltlichung[16]. Wyrazem tego odświatowienia Kościoła jest odrzucanie pokusy  umacniania wiary z pomocą władzy politycznej. Ceną tego jest oddanie Kościoła w służbę władzy[17]. Kościół zostanie włączony w realizowanie celów władzy, którymi są utopie, np. utopia społeczeństwa funkcjonującego jak automat mający na wszystko łatwe recepty, w oparciu o które można zbudować bajeczny kraj próżniaków[18]. Proces odświatowienia Kościoła ma jednak też swoje granice. Pokazał je św. Franciszek zakładając trzeci zakon. „Tworząc następnie trzeci zakon, uznał jednak różnicę pomiędzy radykalnym wyzwaniem a koniecznością życia w świecie. Trzeci zakon to właśnie pokorne przyjęcie zadań związanych ze świeckim zawodem i wiążącymi się  zobowiązaniami – tam, gdzie każdy się znajduje, jednak w głębokiej wewnętrznej wspólnocie życia z Chrystusem”[19]. Kościół nie może więc dokonać  ucieczki ze świata. Jak królestwo Boże musi być w świecie i dla świata, ale jego cel jest poza tym światem.

Idea intronizacji z objawień Rozalii mieści się z jednej strony w nurcie nauczania Benedykta XVI, a z drugiej strony domaga się korekty w świetle tego nauczania. W nurcie nauczania Benedykta XVI mieści się zawarty w idei intronizacji sprzeciw przeciwko symbiozie państwa i ateizmu pod pozorem światopoglądowej neutralności. Intronizacja zbliża się do postulatu eksperymentu z Bogiem w życiu społecznym. Z tego eksperymentu mogą wyniknąć pozytywne owoce dla wszystkich obywateli: wierzących i niewierzących. Te zbieżności idei intronizacji z nauczaniem Benedykta XVI nadają jej znamię aktualności. Jednak w świetle nauczania Benedykta XVI idea intronizacji domaga się pewnej korekty. Królestwo Boże jest życiem Jezusa w Jego uczniach i dlatego wchodzi ono na świat poprzez uczniów naśladujących Jezusa, a nie poprzez partyjo-rządowo-parlamentarne dekrety czy referenda. Nie dekrety wprowadzają królestwo Boże lecz życie uczniów naśladujących swojego Króla. Dekrety niosą pokusę upaństwowienia Kościoła i ukościelnienia państwa. Upaństwowiony Kościół jest włączony w realizowanie celów władzy, a ukościelnione państwo – w realizowanie celów Kościoła. Obydwie pokusy odrzucił Benedykt XVI w przemówieniu wygłoszonym w Bundestagu: „W przeciwieństwie do innych wielkich religii chrześcijaństwo nigdy nie narzucało państwu i społeczeństwu prawa objawionego, uregulowania prawnego, wywodzonego z objawienia. Odwoływało się natomiast do natury i rozumu jako prawdziwych źródeł prawa – odwoływało się do zgody między rozumem obiektywnym a subiektywnym, do zgody, która jednak zakłada istnienie obu dziedzin, powstałych w stwórczym Umyśle Boga”[20].

W sumie więc w świetle nauczania Benedykta XVI intronizacja jawi się jako ruch odrzucający laicyzm, który wyklucza religię ze sfery publicznej. Ruch ten domaga się równocześnie miejsca dla Boga w sferze publicznej, ze szczególnym odniesieniem do wymiaru kulturowego, społecznego, ekonomicznego, a zwłaszcza politycznego. Ruch ten nie powinien jednak narzucać państwu i społeczeństwu prawa objawionego poprzez parlamentarne ustawy, lecz wprowadzać je poprzez naśladowanie Jezusa, które jest już życiem królestwa Bożego.

                       

3. Próba reinterpretacji

Próba spojrzenia na objawienia Rozalii Celak w świetle encykliki Piusa XI Ouas primas i nauczania Benedykta XVI sugeruje pewną reinterpretację tych objawień, czyli nowego ich odczytania. To nowe odczytanie intronizacji należałoby rozpocząć od powiązania tej idei z całością pism Rozalii Celak. Pisma te są komentarzem do jednej z próśb Modlitwy PańskiejBądź wola Twoja. Za dewizę Rozalii można uznać zawołanie: Niech wola Boża będzie zawsze wielbiona i doskonale spełniona[21] Pomimo rad spowiedników Rozalia nie idzie do zakonu lecz do pracy w szpitalu, bo w tym widzi wolę Boga[22]. Wolą Bożą jest bowiem miłość, która decyduje o istocie świętości[23]. Pomocą w życiu miłością jest dla Rozalii kult Najświętszego Serca Jezusowego. Ukazuje on miłość Boga do ludzi, na którą trzeba odpowiedzieć miłością. Zaprzeczeniem miłości jest grzech, który jest drogą do piekła[24]. Rozalia ma zatem świadomość bycia włączoną w teodramat, którego uczestnik musi wybierać pomiędzy Adamem a Jezusem. Dewizą Adama jest: bądź wola moja, a dewizą Jezusa – bądź wola Twoja. Uczestnicząc w takim teodramacie Rozalia postawiła na dewizę Jezusa: bądź wola Twoja. Tam, gdzie człowiek kieruje się dewizą: bądź wola Twoja, tam już przychodzi królestwo Boże. Nieprzypadkowo więc prośba bądź wola Twoja jest poprzedzona prośbą: przyjdź królestwo Twoje. To królestwo już przychodzi tam, gdzie pełniona jest wola Boża. Dlatego Rozalia pisze: „Intronizacja to nie jest tylko formułka zewnętrzna, ale ona ma się odbyć w każdej duszy”[25]. Intronizacja zaś dokonuje się w takiej duszy, która żyje dewizą bądź wola Twoja. Poprzez takie życie już przychodzi królestwo Boże. Sama więc Rozalia akcentuje najpierw wewnętrzną intronizację, która jest przyjmowaniem woli Bożej. Akcentowanie zewnętrznej intronizacji z pominięciem tej wewnętrznej może pomnożyć tylko liczbę pogan z metryką katolicką[26]. Odnowa życia społecznego nie nastąpi mechanicznie dzięki aktowi intronizacji zewnętrznej, lecz może być tylko wtórną konsekwencją życia według woli Bożej. Odczytanie intronizacji w świetle całości pism Rozali podkreśla potrzebę wewnętrznej intronizacji jako życia zgodnego z wolą Bożą. Oznacza to relatywizację konieczności intronizacji zewnętrznej. Ruch intronizacyjny powinien zatem przestawić akcent z intronizacji partyjno-rządowo-parlamentarnej na intronizację w odczytywanym biblijnie sercu, czyli w osobie człowieka. Takie przestawienie akcentu w intronizacji współgra z nauczaniem Piusa XI i Benedykta XVI, w którym można odnaleźć myśl o wewnętrznej intronizacji, choć samo to pojęcie obce jest nauczaniu obydwu papieży. Jednak dzięki współgraniu objawień Rozalii z nauczaniem Piusa XI i Benedykta XVI idea intronizacji zachowuje aktualność, a objawienia Rozalii Celakówny stają się objawieniami na czas laicyzmu. Ich wielką  zasługą jest opór wobec podejmowanych przez laicyzm prób skolonizowania myślenia. Prawo do kolonizowania myślenia przyznaje Hobbes ubóstwionemu państwu: „Działania ludzi wypływają z ich poglądów; i na należytym kierowaniu opinią polega należyte kierowanie działaniami ludźmi”[27]. W takim kontekście objawienia Rozalii  uświadamiają myślącemu człowiekowi następującą alternatywę: albo eksperyment z Bogiem i szansa na odnowę życia społecznego, albo dalszy eksperyment z ubóstwionym państwem i szansa na nowy totalitaryzm zakładający wszystkim elektroniczną obrożę.

            Reinterpretowanie intronizacji jako: wprowadzanie królestwa Bożego przez życie zgodne z wolą Boga, jako królowanie Jezusa w osobie człowieka, czy jako eksperyment z Bogiem w życiu społecznym, pozwala na powiązanie idei intronizacji z przypomnianą przez św. Jana Pawła II prawdą o udziale wszystkich wiernych w królewskiej godności Chrystusa. W Christifideles laici: papież pisze: „Z tytułu swej przynależności do Chrystusa, Pana i Króla wszechświata, świeccy uczestniczą także w Jego <urzędzie królewskim>…Ludzie ci przeżywają swą chrześcijańską królewskość przede wszystkim poprzez duchową walkę, ażeby pokonać w sobie królestwo grzechu…, a następnie poprzez dar z siebie, aby w miłości i sprawiedliwości służyć Jezusowi, który jest obecny we wszystkich braciach, a zwłaszcza najmniejszych…(14). Królewska godność wszystkich wiernych ma się przejawiać w wewnętrznej walce z królestwem grzechu i w budowaniu cywilizacji miłości.  To zadanie wiernych nie przypadkowo zostało nazwana królewską godnością, bo właśnie przez wypełnianie tego zadania już przychodzi królestwo Boże.

            Reinterpretacja intronizacji pozwala również na powiązanie jej ze społeczną nauką Kościoła wyrażoną w dokumencie Kongregacji Doktryny Wiary: Nota doktrynalna o niektórych aspektach działalności i postępowania katolików w życiu politycznym, który ukazał się 21 listopada 2002 r. w uroczystość Chrystusa Króla. Z jednej strony Nota akceptuje laickość państwa jako autonomię sfery obywatelskiej i politycznej w stosunku do sfery religijnej i kościelnej: „Zgodnie z katolicką doktryną moralną, laickość pojmowana jako autonomia sfery obywatelskiej i politycznej w stosunku do sfery religijnej i kościelnej — ale nie w odniesieniu do zasad moralnych — jest wartością przyswojoną już i uznaną przez Kościół, należącą do dziedzictwa wypracowanego przez cywilizację. Jan Paweł II wielokrotnie przestrzegał przed niebezpieczeństwami, jakie stwarza jakakolwiek forma mieszania sfery religii i sfery polityki” (5). Z drugiej strony Nota odrzuca rozumienie laickości państwa jako niezależności państwa od zasad moralnych: „Błędem byłoby utożsamianie słusznej postawy autonomii, jaką katolicy powinni przyjmować w życiu politycznym, z postulatem niezależności od nauczania moralnego i społecznego Kościoła”. Przez to nauczanie Kościół  „nie chce uczestniczyć w rządzeniu poszczególnymi krajami. Niewątpliwie natomiast nakłada na wiernych świeckich moralny obowiązek wierności przekonaniom, obowiązek wpisany w ich sumienie, które jest jedno i niepodzielne. «W ich życiu nie może być dwóch równoległych nurtów: z jednej strony tak zwanego życia duchowego z jego własnymi wartościami i wymogami, z drugiej tak zwanego życia świeckiego, obejmującego rodzinę, pracę, relacje społeczne, zaangażowanie polityczne i kulturalne” (5). Nota odrzuca więc to, co ludziom wierzącym narzuca laicyzm – zachowywanie się w sferze publicznej tak, jakby byli ateistami. Byłoby to równoznaczne ze schizofrenią bycia wierzącym prywatnie i równocześnie ateistą w sferze publicznej.

Reinterpretacja intronizacji ustrzeże ją od dryfowania w kierunku milenaryzmu, predestynacji i niwelacji eschatologicznego napięcia pomiędzy już i jeszcze nie królestwa Bożego.

Milenaryzm ma swoje korzenie w 20 rozdziale Apokalipsy, w którego 7 pierwszych wersetach wyrażenie tysiąc lat występuje aż sześć razy. To tysiąclecie miałoby być nastaniem królestwa Bożego na Ziemi pod rządami Chrystusa Króla, które jej mieszkańcom zapewni pomyślność. Intronizacja zdaje się sugerować, że jej konsekwencją będzie jakaś symbioza państwa ziemskiego i państwa Bożego przed paruzją. Byłaby to właśnie jakaś forma milenaryzmu. Święte Oficjum w dekrecieDe millenarismoz 1944 roku odrzuciło formę millenaryzmu głoszącą, że Chrystus przed sądem ostatecznym przyjdzie panować na ziemi widzialnie i w ciele.

Ruchowi intronizacji zagraża również dryfowanie w kierunku pewnej formy predestynacji. Przejawiałaby się ona w poszukiwaniu skutecznego i natychmiastowego lekarstwa na laicyzm. Tym natychmiastowym lekarstwem ma być właśnie intronizacja. Tymczasem nie ma skutecznego i natychmiastowego lekarstwa, które w doczesnym porządku z państwa ziemskiego uczyniłoby państwo Boże. Do paruzji w państwie ziemskim będzie istniała opozycja wobec królestwa Bożego w postaci szatana, świata rozumianego jako miejsce, na którym dochodzi do głosu moc grzechu, oraz – chyba najtrudniejsza do przezwyciężenia – opozycja tkwiąca w samym człowieku w postaci potrójnej pożądliwości: oczu, ciała i pychy żywota. Ze względu na tą opozycję Kościół na Soborze w Vienne (1311-1312) odrzucił pogląd beginek, według którego „człowiek w obecnym życiu może osiągnąć taki i tak wielki stopień doskonałości, że staje się bezgrzeszny i nie może już dalej postępować w łasce”[28]. Przez analogię można powiedzieć, że państwo ziemskie nigdy nie osiągnie stanu bezgrzeszności. Wynika to z tego, że – jak napisał Benedykt XVI w encyklice Spe salvi – „człowiek zawsze pozostaje wolny, a jego wolność jest zawsze krucha, nigdy na tym świecie nie zaistnieje definitywnie ugruntowane królestwo dobra. Kto obiecuje lepszy świat, który miałby nieodwołalnie istnieć na zawsze, daje obietnicę fałszywą; pomija ludzką wolność. Wolność musi wciąż być zdobywana dla dobra. Wolne przylgnięcie do dobra nigdy nie istnieje po prostu samo z siebie. Jeśli istniałyby struktury, które nieodwołalnie ustanowiłyby jakiś określony – dobry – stan świata, zostałaby zanegowana wolność człowieka, a z tego powodu ostatecznie struktury takie nie byłyby wcale dobre” (24). Nigdy zatem nie nastąpi delegalizacja grzechu, bo oznaczałoby to także zniesienie wolności i miłości.

            Wreszcie intronizacja zdaje się nie liczyć z prodromami paruzji, które rodzą eschatologiczne napięcie pomiędzy już i jeszcze nie królestwa Bożego. Prodromy paruzji nie zapowiadają pomyślnych czasów dla wyznawców Jezusa. Jednym z prodromów paruzji jest Antychryst. Przedrostek anty przed tytułem Chrystus sugeruje, że Antychryst jest przeciwieństwem Chrystusa. Według św. Hildegardy z Bingen życie Antychrysta jest odwrotnością życia Chrystusa. Dlatego też ideologia Antychrysta skoncentruje się na negowaniu chrześcijańskiej etyki seksualnej i etyki umiaru. Zasady tej etyki będą przedstawiane jako sprzeczne z naturą człowieka. Antychryst będzie się uważał za przedstawiciela boga, który nie stawia żadnych wymagań człowiekowi, lecz przeciwnie – za cnoty uważa pychę żywota, pożądliwość oczu i pożądliwość ciała. Dla Antychrysta chrześcijaństwo jest obłędem, bo niepotrzebnie nakłada na naiwnych ludzi ciężkie obowiązki. Antychryst dokona również parodii śmierci i zmartwychwstania Chrystusa poprzez upozorowanie zgonu i powrót do życia[29].  Antychryst niekoniecznie musi przybierać rysy jakiejś historycznej postaci. Równie dobrze może on być personifikacją jakiejś ideologii. Antychryst nakreślony przez św. Hildegardę z Bingen mógłby być personifikacją współczesnego laicyzmu. Taki lub inny Antychryst zawsze będzie dawał znać o sobie uczniom Jezusa aż do paruzji. Ona dopiero będzie intronizacją Chrystusa na Króla, nie tylko jednego, ale wszystkich narodów.

Zakończenie

           

Do paruzji w różnych odsłonach będzie powtarzała się scena z procesu Jezusa przed Piłatem. W scenie tej dochodzi do konfrontacji pomiędzy urzędnikiem Cezara – Piłatem a Jezusem. Ostatecznym argumentem za skazaniem Jezusa na śmierć jest ówczesna racja stanu, o której Piłatowi przypomnieli arcykapłani: „Poza Cezarem nie mamy króla” (J 19, 15).  W imię tej racji stanu Piłat skazał na śmierć Jezusa nie bacząc na prawdę, którą Jezus powiązał ze swoją królewską godnością. W tej scenie można widzieć już paradygmat współczesnej sytuacji. Laicyzm uosobiony przez Piłata skazuje na cywilną śmierć w przestrzeni publicznej Jezusa w Jego uczniach. Ruch intronizacji chce być protestem przeciwko takiej sytuacji. Nie chce dopuścić do kolonizacji myślenia przez dogmat laicyzmu o związku państwa z ateizmem. Konsekwencją tego dogmatu jest zmuszanie chrześcijan do zachowywania się w przestrzeni społecznej jakby byli ateistami. Nad państwem stoi Prawda, którą jest Chrystus Król. W świetle teologii dogmatycznej idea intronizacji powinna być otwarta na reinterpretację w świetle nauczania Piusa XI i Benedykta XVI. Idea intronizacji jest wyzwaniem dla teologii, która wchodząc z nią w dyskurs powinna rozwijać teologię polityki inspirując się radykalną ortodoksją będącą nurtem teologii anglikańskiej. Intronizacja jest również niełatwym zadaniem dla pastoralistów. Mogliby prześledzić losy Ślubów Jasnogórskich z 1956, w których znalazły się słowa:„Przyrzekamy uczynić wszystko, co leży w naszej mocy, aby Polska była rzeczywistym królestwem Twoim i Twojego Syna, poddanym całkowicie pod Twoje panowanie, w życiu naszym osobistym, rodzinnym, narodowym i społecznym”. Kto jeszcze dzisiaj o tym pamięta? Jakie owoce wydało to przyrzeczenie? Czy intronizacja nie jest kolejnym –tym razem oddolnym – przejawem akcyjności polskiego duszpasterstwa? Ta akcyjność wprowadza nowe nabożeństwa, ale one wcale nie powstrzymują rosnącej liczby pogan z metryką katolicką. Zachętą do dalszych dyskusji nad kwestiami zrodzonymi przez ideę intronizacji niech będą słowa papieża Franciszka z adhortacji Evangelii gaudium: „Tak więc nikt nie może od nas żądać, abyśmy spychali religię w tajemniczą przestrzeń wewnętrzną człowieka, bez żadnego jej wpływu na życie społeczne i narodowe, bez troski o kondycję instytucji społeczeństwa obywatelskiego, bez wypowiadania się na temat wydarzeń, które interesują obywateli. Kto odważyłby się zamknąć w jakiejś świątyni i zagłuszyć orędzie św. Franciszka z Asyżu i błogosławionej Teresy z Kalkuty? Oni nie mogliby się na to zgodzić. Autentyczna wiara – która nie jest nigdy wygodna ani indywidualistyczna – zawsze pociąga za sobą głębokie pragnienie zmiany świata, przekazania wartości, zostawienia czegoś dobrego po sobie na ziemi. Kochamy tę wspaniałą planetę, na której umieścił nas Bóg, i kochamy zamieszkującą ją ludzkość ze wszystkimi jej dramatami i zmęczeniem, z jej pragnieniami i nadziejami, z jej wartościami i jej kruchością. Ziemia jest naszym wspólnym domem i wszyscy jesteśmy braćmi” (183).


[1] E. Wieczorek, Służebnica Boża Rozalia Celakówna – życie i misja, Ustroń 2006, 95.

[2] Cz. Bartnik, Opinia teologiczna uzasadniająca prawdę i kult Chrystusa Króla Polski, Kraków 2014, 8.

[3] J. Królikowski, Aby królował Chrystus! Teologia i kult Chrystusa Króla i Jego Najświętszego Serca, Częstochowa 2010, 63.

[4] T. Hobbes, Lewiatan, Warszawa 1954, 344.

[5] Tamże.

[6] Zob. J. Milbank, C. Pickstock, G. Ward, Radical Orthodoxy, London-New York 1999.

[7] Zob. J. Milbank, Theology and Social Theory: Beyond Secular Reason, Oxford 2006, 13-18.

[8] Zob. M. Majewski, Sens intronizacji Jezusa Króla Polski, Pressje 36 (2014), 45-46.

[9] Tamże, 46.

[10] Benedykt XVI w rozmowie z Peterem Seewaldem, Światłość świata, Kraków 2011, 74.

[11] J. Ratzinger/Benedykt XVI, Jezus z Nazaretu I, Kraków 2007, 58.

[12] Tamże, 62.

[13] Tamże, 129.

[14] Tamże, 77.

[15] K. Lehmann, Was heißt Weltoffenheit für die Kirche?, w: Der Theologenpapst. Eine kritische Würdigung Benedikts XVI., Freiburg 2013, 171.

[16] Benedykt XVI, Kościół musi się wciąż nawracać, L’Osservatore Romano, 12(338)/2011, 39; Zob. F.X. Kaufmann, Entweltlichung als Forderung an die Kirche? w: Der Theologenpapst. Eine kritische Würdigung Benedikts XVI., dz. cyt., 176-183.

[17] J. Ratzinger/Benedykt XVI, Jezus z Nazaretu I, dz. cyt.,  46.

[18] Tamże, 128-129.

[19] Tamże,  77.

[20] Benedykt XVI, Serce rozumne. Refleksje na temat podstaw prawa, L’Osservatore Romano, 10-11(337) 2011, 40.

[21] R. Celakówna, Pisma, Kraków 2008, 201.

[22] Tamże, 272-273.

[23] Tamże, 26.

[24] Tamże, 324.

[25] R. Celakówna, Wyznania z przeżyć wewnętrznych, Kraków 2007, 234.

[26] Tamże, 549.

[27] T. Hobbes, dz. cyt., 346.

[28] Sobór w Vienne, Błędy begardów i beginek, w: Dokumenty Soborów Powszechnych II, Kraków 2002, 593.

[29] Zob. M. Kowalewska, dz. cyt., 287-297; por. B. Ferdek, Duch Boży nad wodami Renu. Refleksje nad ścieżkami nadreńskiej pneumatologii, Wrocław 2010, 126-127.

 

 

 

Dodaj komentarz