Światło Chrystusa drogą do jedności

Integralną częścią Liturgii Wigilii Paschalnej jest Liturgia Światła skoncentrowana wokół Chrystusa Światłości ze Światłości. Taką wielkanocną Liturgię Światła znają wszystkie wyznania chrześcijańskie. Dlatego III Europejskie Zgromadzenie Chrześcijan w Sibiu zakończyło się ekumeniczną Liturgią Światła. Chciała ona być jakby zwieńczeniem trzydniowych obrad na temat: Światło Chrystusa oświeca wszystkich ludzi. W obradach tego ekumenicznego zgromadzenia chodziło więc o odpowiedź na pytanie: Jaką rolę odgrywa światło Chrystusa na drodze do jedności chrześcijan? 

1. Chrystologia światła 

      Prolog Ewangelii według św. Jana nawiązuje do poematu o stworzeniu nie tylko przez zwrot: Na początku (J 1, 1; por Rdz 1, 1). Według poematu pierwszego dnia Bóg stwarza światłość (Rdz 1, 3). Dzieło stworzenia nie przypadkowo rozpoczyna się od światłości, ponieważ Stwórca jest niestworzoną Światłością: Bóg jest światłością (1 J 1, 5). Dlatego też Ten, przez którego wszystko się stało (por. J 1, 3), jest Światłością prawdziwą (J 1, 9). Przez tą niestworzoną światłość stała się stworzona światłość w pierwszym dniu stworzenia. Związek Chrystusa z niestworzoną światłością objawia Tabor. Św. Jan nie pisze o Przemienieniu Chrystusa na Taborze, choć nazywa go Światłem (J 8, 12; 9, 5). Synoptycy natomiast poprzez Przemienienie na Taborze pokazują Jezusa jako Światło. Tabor objawia Chrystusa okrytego światłem jak Bóg. Na Taborze Apostołowie doświadczyli jakby ontologii zawartej w Psalmie 104: „O Boże mój, Panie, jesteś bardzo wielki! Odziany we wspaniałość i majestat, światłem okryty jak płaszczem” (1-2), bo zmysłami widzieli niestworzoną światłość, która jest promieniowaniem Boga będącego światłością. Światło Taboru było własną światłością  Jezusa jako Syna. Twarz Mojżesza promieniowała na skutek rozmowy z Bogiem na Synaju (Wj 34, 29). W czasie tej rozmowie Mojżesz otrzymał światło od Boga. Jezus natomiast promieniuje własnym światłem, bo jest Światłością ze Światłości, Bogiem z Boga – jak głosi ekumeniczne credo nicejsko-konstantynopolitańskie. Prolog Ewangelii według św. Jana nazywając Chrystusa światłością prawdziwą (1, 9) nazywa go równocześnie pełnym łaski i prawdy (J 1, 14). Dlatego w teologii prawosławnej światło ma dwa aspekty: jest światłem łaski i światłem prawdy. 

2. Chrystus jako Światło łaski i prawdy promotorem ekumenizmu  

     Ekumenizm potrzebuje Chrystusa jako światła łaski i jako światła prawdy.

     Według kardynała Waltera Kasper jedność chrześcijan nie jest dziełem człowieka. Jedność chrześcijan może być tylko darem Ducha Świętego, którego posyła Chrystus – Światło łaski. Chrystus jest jakby autorem łaski a Duch Święty – treścią łaski, dlatego jest nazywany Duchem łaski (Hbr 10, 29). Jako Duch łaski pomaga on stworzeniom powrócić do Boga jednocząc ich w tym powrocie w Kościele. Duch łaski jest więc Duchem jedności, a w konsekwencji Duchem ekumenizmu. Przez Niego dokonuje się powrót chrześcijan do jedności w jednym Kościele.

     Ekumenizm potrzebuje również Chrystusa jako światła prawdy. To światło prawdy potrzebne jest w dialogu o samym Kościele. Podzieleni chrześcijanie są podzieleni przede wszystkim przez rozumienie Kościoła. W Sibiu doszło to do głosu w przemówieniach kardynała W. Kaspera i ewangelickiego biskupa W. Hubera.

     Bp W. Huber nawiązał do dokumentu Kongregacji Nauki Wiary: Odpowiedzi na pytania dotyczące niektórych aspektów nauki o Kościele. Punkt 20 tego dokumentu twierdzi, że Kościoły zrodzone z XVI wiecznej reformy: „nie mogą być nazywane <Kościołami> we właściwym tego słowa znaczeniu”, ponieważ te Wspólnoty nie mają sukcesji apostolskiej w sakramencie święceń. Według bp W. Hubera żaden z Kościołów nie może być wyłącznie światłem Chrystusa. Zamiarem reformatorów nie było bowiem zakładanie nowych kościołów, ale przezwyciężenie ciemności ówczesnych chrześcijan, aby światło Chrystusa pełnym blaskiem świeciło dla innych. Kościół ewangelicki ma korzenie w Biblii i starożytnym Kościele. Jest to Kościół katolicki, który przeszedł przez reformację.  I ma on z Kościołem katolickim nie tylko 500 letnią wspólną historię, ale 2000 letnią.

     W swoim przemówieniu kardynał W. Kasper powiedział, że jest mu ciężko, iż ewangelicy poczuli się zranieni dokumentem Kongregacji Nauki Wiary. Zamiarem Kongregacji nie było zranienie kogoś. Ekumenizm jednak wymaga prawdy i jasności. Dokument Kongregacji jasno wyraża myśl, że: „same Kościoły i Wspólnoty odłączone, choć w naszym przekonaniu mają braki, nie są bynajmniej pozbawione wartości i znaczenia w misterium zbawienia. Duch Chrystusa bowiem nie waha się posługiwać nimi jako środkami zbawienia” (12). W przeszłości takie stwierdzenie byłoby nie do pomyślenia. Różnice w eklezjologii dotyczą więc nie samej możliwości zbawienia, ale widzialnych kształtów Kościoła. Dla prawosławnych i katolików nie jest to jakieś uboczne pytanie, ponieważ Kościół jest ukształtowany analogicznie do tajemnicy Wcielenia. Dlatego jest on widzialny, także w urzędowym kształcie. Według W. Kaspera widzialna jedność Kościoła stanowi nierozwiązany gordyjski węzeł ekumenizmu. W konsekwencji więc skoro nie jesteśmy jedno, gdy chodzi o rozumienie Kościoła, nie możemy być jedno przy stole Pana. Wspólna Eucharystia domaga się wspólnego rozumienia Kościoła. Ten gordyjski węzeł ekumenizmu potrzebuje światło prawdy, którym jest Chrystus. Dzięki temu światłu możliwa jest eklezjologia światła. 

3. Eklezjologia światła 

     Według starożytnych teologów Kościół odbija światło Chrystusa, tak jak księżyc odbija światło słońca. Kościół odbija światło Chrystusa, bo Jego głową jest Światłość ze Światłości. Ponieważ jest jeden Bóg, dlatego Kościół Boga musi być jeden. Jedność nie jest jedną z właściwości Kościoła, ale samą jego naturą. Bóg jest światłością i ta światłość nie jest jedną z właściwości Kościoła, ale jego naturą. Tak jak światło Boga jest niepodzielne, tak światło Kościoła jest niepodzielne. Tego światła nie można podzielić, ale można je zaćmić. Można tutaj widzieć analogię do świętości Kościoła, o którym można powiedzieć: święty Kościół grzeszników. Na zasadzie analogii można by powiedzieć: świetlisty Kościół dzieci ciemności, czyli ciemniaków. Tak jak Kościół jest simul iustus et peccator: sprawiedliwy dzięki Chrystusowi i równocześnie będący dla grzeszników, tak samo Kościół jest równocześnie światłem, bo jego głową jest Światłość ze Światłości, i równocześnie są w nim dzieci ciemności, bo grzesznik nie jest automatycznie wyłączany z Kościoła. Dzieci światła ale i dzieci ciemności są we wszystkich wyznaniach. To dzieci ciemności dzieliły chrześcijan. Wina podziału nie jest jednak jednostronna. Większa jest ona nawet u tych, którzy nie żyli jak dzieci światła  i dali przez to powód do rozłamów. Z drugiej strony nie są bez winy ci, którzy w rozłamie chrześcijan widzieli lekarstwo na reformę. Rozłam objął jednak nie naturę Kościoła, która jest jedna, jak jeden Bóg i która jest światłem, jak Bóg, ale objął chrześcijan. Dlatego można mówić o jednym Kościele podzielonych chrześcijan. Jest on równocześnie jeden i podzielony, podobnie jak jest simul iustus et peccator.

     Ekumenizm to jednak nie ciągłe mówienie o ekumenizmie, ale to stałe przebudzanie się na wzór przebudzenia trzech uczniów na Taborze. Na Taborze Chrystus modlił się, a Apostołowie spali. Dopiero po przebudzeniu Chrystus pozwolił im zobaczyć nowe perspektywy: uzdolnił ich oczy do oglądania tego, co było przed nimi zakryte – niestworzonego światła swojej boskiej natury. Podobnie współcześni podzieleni chrześcijanie nie mogą przespać Sibiu, ale muszą zobaczyć nowe perspektywy, które poprzez to ekumeniczne zgromadzenie ukazuje im Ten, który jest światłem łaski i prawdy.

Dodaj komentarz