Obraz Chrystusa w nowych ruchach religijnych

Obraz Chrystusa w nowych ruchach religijnych

     Jezus Chrystus tym, którzy szli za Nim, postawił pytanie o swoją tożsamość: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” (Mt 16, 13). Pytanie to rozbrzmiewa nadal w uszach kolejnych pokoleń ludzi. Jednak odpowiedzi na pytanie o tożsamość Jezusa wzajemnie się wykluczają i wywołują spór. Ten spór widoczny jest już na kartach Ewangelii według św. Jana. „A wśród słuchających Go tłumów odezwały się głosy: <Ten prawdziwie jest prorokiem>. Inni mówili: <To jest Mesjasz>. <Ale – mówili drudzy – czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei ?> […] I powstało w tłumie rozdwojenie z Jego powodu. Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie odważył się podnieść na Niego ręki” (J 7, 40). Przedłużeniem sporów z Ewangelii św. Jana jest pierwsze tysiąclecie chrześcijaństwa, które stoi pod znakiem sporów chrystologicznych. Spory te były powodem zwoływania soborów. Na tych soborach toczono spór z arianizmem, nestorianizmem i monofizytyzmem. Dla arianizmu Jezus  był człowiekiem usynowionym przez Boga, podobnym do Boga, ale nie Bogiem, tylko najdoskonalszym stworzeniem przybranym przez Boga za Syna; Bogiem z łaski, a nie z natury. Dla nestorianizmu Jezus był człowiekiem, w którym zamieszkał Bóg;  człowiekiem, który był świątynią Boga, Jego  nosicielem. Dla monofizytyzmu człowieczeństwo Jezusa zostało wchłonięte przez bóstwo; zatraciło się w bóstwie niczym kropla wody w morzu. Jeszcze inną odpowiedź dawał gnostycyzm. Był on poszukiwaniem w chrześcijaństwie ukrytej wiedzy o boskich tajemnicach. Wiedza ta była zastrzeżona tylko dla wybranych i tylko im dawała zbawienie. Według jednych gnostyków Chrystus przyjął jedynie ciało anielskie, czy też czysto duchowe, które niejako tylko przeszło przez Maryję, tak naprawdę nie ukształtowawszy się w niej. Według innych gnostyków Chrystus jest jednym z duchów ze sfery boskiej, który zstąpił i spoczął na Jezusie z Nazaretu, podczas Jego chrztu w Jordanie, a potem – przed męką – wycofał się z Niego. W ten sposób Jezus pozostał poza nieszczęściami właściwymi kondycji człowieka[1]. Pierwsze tysiąclecie chrześcijaństwa nie zakończyło jednak sporu o tożsamość Jezusa Chrystusa. Odpowiedzi na pytanie: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” wywołuje spory również na początku trzeciego tysiąclecia. Świadczy o tym wielość obrazów Jezusa Chrystusa w nowych ruchach religijnych.

Wyrażenie „nowe ruchy religijne” posiada kilka znaczeń. Ruchy religijne są „nowe” nie tylko dlatego, że pojawiły się w obecnej postaci najczęściej po II wojnie światowej, ale także dlatego, że jawią się one jako alternatywa wobec religii oficjalnych. Słowo „nowe” może oznaczać „nowe dla nas”, np. grupy hinduistyczne są nowe dla Zachodu. „Nowe” może odnosić się również do dynamicznego ducha wielu z tych ruchów chcących odnowić stare tradycje religijne. Są one także „nowe” w stosunku do 2000- letniej historii chrześcijaństwa.  Natomiast słowo „religijne” oznacza, że owe nowe ruchy ukazują wizję rzeczywistości religijnej bądź drogę do osiągnięcia poznania transcendentnego, oświecenia duchowego albo autorealizacji. Pozytywną cechą określenia „nowe ruchy religijne” jest neutralność, otwartość i powszechność. Natomiast negatywną cechą tego określenia jest brak konkretności. Niektóre z nich są nowe, ale ich religijność jest ograniczona, jest tylko jednym z faktorów tych ruchów[2].

Określenie „nowe ruchy religijne” może wywoływać nieporozumienie. W polskiej literaturze używa się bowiem pojęcia „nowe ruchy religijne” w stosunku do różnych grup, które działają w ramach oficjalnych struktur Kościoła katolickiego i pogłębiają religijne zaangażowanie laikatu. Aby uniknąć nieporozumienia należałoby uporządkować terminologię i zgodnie z postulatem Stolicy Apostolskiej określenie „nowe ruchy religijne” stosować wyłącznie do grup religijnych posiadających własny światopogląd wyprowadzony z doktryny jakiejś światowej religii, lecz z nimi nie tożsamy[3].

Pojęcie „nowe ruchy religijne” nie powinno być odnoszone do Kościołów, które są wierne podstawowym prawdom zawartym w Piśmie Świętym i starożytnych wyznaniach wiary. Ich baza dogmatyczna odpowiada orzeczeniu Światowej Rady Kościołów z New Delhi (1961): „Rada Ekumeniczna jest stowarzyszeniem braterskich Kościołów, które wyznają Jezusa Chrystusa jako Boga i Zbawiciela zgodnie z Pismem Świętym i starają się odpowiedzieć równocześnie ich wspólnemu wyznaniu ku chwale Jedynego Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego”. Wyznawanie Jezusa Chrystusa jako Boga i Zbawiciela decyduje o przynależności do chrześcijaństwa. W tym kontekście ocena nauczania nowych ruchów religijnych na temat Jezusa Chrystusa jest szczególnie ważna. Jaki zatem jest obraz Chrystusa w nowych ruchach religijnych?

Prezentacja obrazu Jezusa Chrystusa zostanie ograniczona do nowych ruchów religijnych wyrosłych na bazie chrześcijaństwa, takich jak: Świadkowie Jehowy, Badacze Pisma Świętego, Kościół Wolnych Chrześcijan , Mormoni, Stowarzyszenie Chrześcijańskiej Nauki, Kościół Zjednoczeniowy, Życie Uniwersalne, Różokrzyżowcy i New Age. To przede wszystkim w tych ruchach dokonuje się reinterpretacja wydarzenia Jezusa Chrystusa. Na ich terenie kontynuowany jest spór o tożsamość Jezusa Chrystusa.

 Świadkowie Jehowy

     Świadkowie Jehowy głoszący, że jedynym Bogiem jest Jehowa są przekonani o zbliżającym się Armagedonie. Ruch ten został zapoczątkowany przez Charlesa T. Russella w 1872 r. w Pensylwani. W 1991 r. Świadkowie Jehowy wydali książkę pt. Największy ze wszystkich ludzi. Tytuł tej publikacji daje już odpowiedź na pytanie: „Kim właściwie On jest?” (Mk 4, 41). Jezus jest właśnie największym z ludzi, ponieważ w sposób doskonały odzwierciedla przymioty swojego Ojca – Wszechmocnego Boga. W czasie ziemskiego życia Jezus postępował tak, jakby postąpił Jego Ojciec – Bóg. Z tego faktu nie wynika jednak wcale, że sam Jezus jest Bogiem. On bowiem nigdy nie nazywał siebie Bogiem, tylko Synem Bożym. Bycie Synem Bożym oznaczało dla Jezusa, że Bóg stworzył Go przed wszystkimi innymi swoimi dziełami. Zanim powstał świat materialny, Jezus żył już w niebie jako osoba duchowa ciesząc się zażyłą więzią ze swoim Ojcem – Jehową. Około 2000 lat temu Bóg przeniósł życie Jezusa do łona kobiety i dzięki temu Jezus stał się człowieczym Synem Bożym urodzonym w naturalny sposób przez ziemską matkę. Gdy Jezus osiągnął wiek męski, Bóg przywrócił mu pamięć o więzi, jaka wcześniej łączyła Go z Nim, gdy jeszcze był w niebie. Podobnie jak Świadkowie Jehowy nauczają Badacze Pisma Świętego. Chociaż oryginalnym językiem Ewangelii według św. Jana była greka, to jednak autor tej księgi myślał po hebrajsku. Choć użył słowa theos w odniesieniu do Jezusa, to jednak miał na myśli hebrajskie słowo elohim, które oznaczało również aniołów, a nawet ludzi. Dlatego Jan bez obawy używa słowa theos dla określenia przedludzkiej formy bytowania Jezusa. Myśli bowiem o tym słowie jako o tłumaczeniu hebrajskiego elohim, które to słowo odniesione do Jezusa oznacza chwałę anielską bytu duchowego[4].

 Kościół Wolnych Chrześcijan

   Kościół Wolnych Chrześcijan wywodzi się z ruchu braci plymuckich zapoczątkowanego na Wyspach Brytyjskich pod koniec lat dwudziestych XIX wieku. Kościół ten głosi, że centrum chrześcijaństwa jest Chrystus i dlatego imię „Jezus” całkowicie wystarcza do zwoływania zgromadzeń chrześcijan. Uzasadnia to następująca wypowiedź Jezusa: „Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20). Z tej wypowiedzi wynika również, że Chrystus jest osobiście obecny na takich zgromadzeniach. Sam zaś Jezus będąc Synem Boga jest Boski. Dowodem Jego Boskości jest zmartwychwstanie. Kościół Wolnych Chrześcijan chce być takim samym Kościołem, jakim był Kościół w dniu Zesłania Ducha Świętego i dlatego nie posługuje się pojęciami chrystologicznymi wypracowanymi na soborach pierwszego tysiąclecia, takimi jak: „natura ludzka”, „natura boska” oraz „unia hipostatyczna”. Pojęcia tradycyjnej chrystologii zostały zastąpione pojęciem „Boskość”, które jednak wprost nie występuje w Biblii[5].  

Mormonii

    Nazwa „mormoni” nie jest oficjalną nazwą tego ruchu, lecz jedynie nazwą potoczną, która pochodzi od Mormona, proroka-kronikarza, który według wyznawców streścił obszerne zapisy ludów zamieszkujących w dawnych czasach kontynenty amerykańskie. Księga Mormona została drogą objawienia przetłumaczona przez uważanego za proroka Josepha Smitha. Miał on doznać objawienia, w którym poinstruowano go o odrzuceniu przez Boga wszystkich ówczesnych Kościołów. W 1830 roku J. Smith znalazł ukrytą księgę spisaną na złotych płytach, według której Jezus po zmartwychwstaniu przybył do Ameryki i założył tam Kościół. Księga ta zawiera szereg niejasności odnośnie Jezusa Chrystusa. Z jednej strony Jezus Chrystus jest równocześnie Ojcem i Synem: „Ojcem ponieważ został poczęty mocą Boga i Synem ze względu na ciało, w ten sposób stając się Ojcem i Synem. I są oni jednym Bogiem, Wiecznym Ojcem nieba i ziemi”[6]. Z drugiej strony Zasady Ewangelii stwierdzają, że: „Gdyby dziś z naszych oczu zdjęta została zasłona i ukazałby się nam wielki Bóg, który czuwa nad ruchem świata i swoją mocą podtrzymuje wszelkie światy i wszelkie stworzenie – gdybyśmy Go ujrzeli, zobaczylibyśmy, że wygląda jak człowiek. Bóg jest człowiekiem, który osiągnął szczyty chwały i doskonałości, istotą z ciała i kości”[7]. Jezus jest więc tożsamy z Bogiem Ojcem, ale ten Bóg nie jest Bogiem, bo był człowiekiem. Jest to jakieś odwrócenie tajemnicy wcielenia: to nie Bóg staje się człowiekiem, lecz człowiek własną mocą staje się Bogiem.

Stowarzyszenie Chrześcijańskiej Nauki

    Stowarzyszenie Chrześcijańskiej Nauki (Christian Science) jest ruchem religijnym założonym w USA w 1879 r. przez Mary Baker Eddy. W 1866 r. miała ona zostać cudownie uzdrowiona po przeczytaniu w Biblii o jednym z przypadków uleczenia przez Jezusa. Wyznawcy założonego przez M. B. Eddy Stowarzyszenia Chrześcijańskiej Nauki nie przyjmują żadnych lekarstw; wierząc, że Bóg może wyleczyć choroby dzięki ich modlitwie. W Jezusie Chrystusie wyróżniają ludzkiego Jezusa, którego już nie ma na ziemi oraz wiecznego Chrystusa, który jest zawsze na ziemi. Chrystus jest Prawdą, którą Jezus żył, której uczył i którą demonstrował. Jezus zrodzony był z Maryi, natomiast Chrystus jest bezcielesny i duchowy. Jezus demonstrując Chrystusa udowodnił, że Chrystus jest boską ideą Boga. M. B. Eddy na ten temat pisze: „Niewidzialny Chrystus był niedostrzegany dla tak zwanych osobowych zmysłów, podczas gdy Jezus zjawił się jako cielesne istnienie. Ta dwoista osobowość niewidocznego i widocznego, duchowego i materialnego, wiecznego Chrystusa i cielesnego Jezusa trwała aż do wniebowstąpienia Mistrza, gdy zniknęło materialne pojęcie, czyli Jezus, podczas gdy duchowa jaźń, czyli Chrystus, nadal istnieje w wiecznym porządku boskiej Nauki gładząc grzechy świata, jak to Chrystus zawsze czynił, nawet zanim ludzki Jezus został wcielony dla śmiertelnych oczu”[8]. Jezus był więc historycznym człowiekiem, natomiast Chrystus jest jakąś duchową ideą.

Kościół Zjednoczeniowy

    W 1954 w Korei Południowej Mun Sonmyong założył Kościół Zjednoczeniowy.  Doktryna tego Kościoła zawarta jest w Boskiej zasadzie. Według objawienia, które szesnastoletni Mun miał otrzymać od Chrystusa, Ewa zgrzeszyła seksualnie z szatanem. Z tego związku pochodzą źli ludzie. Jezus miał być odkupicielem poprzez założenie nowej pary małżeńskiej. Jednak z powodu przedwczesnej śmierci nie zdążył zawrzeć małżeństwa z Marią Magdaleną. Jego zmartwychwstanie dokonało się tylko duchowo, a nie cieleśnie. Dlatego Jezus jest tylko duchowym ojcem ludzkości. Kiedy nadeszła właściwa pełnia czasów, Bóg zesłał Koreańczyka Muna, który zawierając małżeństwo ustanowił bezgrzeszną rodzinę i zainicjował bezgrzeszną ludzkość, taką jaka była przed grzechem Ewy[9]. Zbawicielem jest więc Mun, a nie Jezus.

Życie Uniwersalne

    Życie Uniwersalne założyła w 1984 r. w Niemczech pochodząca z Würzburga Gabriele Wittek. W 1975 roku miała ona otrzymać objawienia, których treść złożyła się na Ewangelię Jezusa. Według tych objawień Jezus sprostował błędy zawarte w dotychczas znanych czterech Ewangeliach Nowego Testamentu i wyjaśnił naukę w nich zawartą. Przykładowo, tekst o wskrzeszeniu córki Jaira Jezus wyjaśnia za pomocą reinkarnacji, czyli doktryny o kołowrocie wcieleń duszy. Według tej doktryny ziemia została darowana ludziom przez Boga jako szkoła życia, która daje duszy możliwość szybkiego oczyszczenia się poprzez kolejne przybieranie ziemskiej szaty. Reinkarnacja nie ma rozwoju wstecznego; nie jest więc możliwe wcielenie duszy w zwierzę czy roślinę. Każda dusza po krótszym lub dłuższym kołowrocie ziemskich wcieleń oczyści się i powraca do niebios. Dzięki reinkarnacji niemożliwe jest potępienie. W świetle tej doktryny o reinkarnacji wskrzeszenie córki Jaira oznacza, że dusza dziewczynki wróciła do poprzedniego wcielenia przybierając na powrót poprzednią, ziemską szatę[10]. Według G. Wittek Jezus jest głosicielem reinkarnacji, której wynikiem będzie zbawienie dla wszystkich. Tak rozumiana reinkarnacja zaciera różnicę pomiędzy dobrem a złem.

Różokrzyżowcy

   Nazwa różokrzyż pochodzi od imienia Christian Rosenkreutz, postaci pojawiającej się w dziełach Johanna Valentina Andreae (15861654) wydanych w latach 16141616. Według różokrzyżowców matką Jezusa była Dziewica Maria – istota o najwyższej czystości. Natomiast ojcem Jezusa był człowiek o wysokim stopniu wtajemniczenia, który potraktował akt zapłodnienia jako sakrament, wykluczając osobistą pożądliwość i namiętność. Po urodzeniu Jezusa wychował Zakon Esseńczyków i dzięki temu w ciągu 30 lat Jezus uzyskał wysoki stopień rozwoju duchowego. Gdy ukończył on 30 lat, w jego ciało wstąpił Chrystus. Posługiwał się on ciałem Jezusa aż do końca swojego posłannictwa na Golgocie. Wzmianki Ewangelii o tym, że Chrystus od czasu do czasu oddalał się od swoich uczniów, oznaczają, że wówczas Chrystus wycofał się z ciała Jezusa i oddawał je pod opiekę esseńczyków. Dzięki temu, że Chrystus posługiwał się ciałem Jezusa, stał się on pośrednikiem pomiędzy Bogiem a człowiekiem.

New Age

    Ruch określany jako „New Age” narodził się w latach 60. XX wieku w USA, a następnie zdobył liczne grono zwolenników na całym świecie. New Age. Nie jest to ruch jednolity. „Jest to synkretyczna struktura łącząca wiele różnych elementów”[11]. Jego faktorami są: astrologia, psychologia, fizyka atomowa oraz religie. Gdy chodzi o religie, to New Age preferuje dawne religie pogańskie oraz buddyzm; głosi natomiast koniec chrześcijaństwa. Ono rozpoczęło się wraz z Erą Ryb. Greckie słowo ryba „Ichthus” jest anagramem Chrystusa, bo rozwijając pierwsze litery tego słowa można otrzymać wyrażenie „Iesous CHristous THeou HUios Soter”. Ponieważ w kalendarzu kosmicznym po Erze Ryb następuje Era Wodnika, dlatego chrześcijaństwo musi przeminąć i być zastąpione przez ruch New Age. Pomimo, że New Age głosi upadek chrześcijaństwa, to jednak przejmuje z niego postać Jezusa, ale dokonuje jej reinterpretacji. Jezus New Age „jest wielokulturowy, jest otwarty, jest politycznie poprawny, nie wprawia w zakłopotanie swoją boskością, nie mówi o cierpieniu ani ofierze: jest typem miłego faceta, który zaprasza do stołu i nie stawia żadnych wymagań[12]. Ideologia New Age widzi w Jezusie tylko człowieka i to na obraz współczesnego człowieka. Jezus jest taki, jakim chce go widzieć współczesny człowiek.

  Próba krytyki obrazu Chrystusa w nowych ruchach religijnych 

    Nowe ruchy religijne dryfują w kierunku dawnych herezji O znaczeniu słowa „herezja” przypomniał Leszek Kołakowski w książce Herezja. Greckie słowo „haireo” oznacza „brać część za całość”. Według Kołakowskiego: „heretyk nie chce wcale być nowatorem, nie chce żadnej własnej oryginalnej doktryny proponować, ale usiłuje tylko w czystej postaci głosić objawione słowo Boże i przywrócić kanonicznym pismom ich właściwy sens, zepsuty jego zdaniem w obecnym nauczaniu. Dlatego też sam często oskarża Kościół i ortodoksów, że oni właśnie są heretykami”[13]. Dlatego też: „Historia dogmatów i historia herezji to są dwie strony jednego i tego samego procesu” bo: „Epoki wielkich walk przeciwko herezjom były jednocześnie okresami, kiedy efektywnie kształtowały się podstawowe reguły dogmatyczne w formie, w jakiej je znamy dzisiaj w nauce chrześcijańskiej”[14]. To właśnie herezje przyczyniły się do ukształtowania podstawowego dogmatu chrystologicznego, który sformułował Sobór Chalcedoński (451). Według tego Soboru: „jest jeden i ten sam Syn, Pan nasz Jezus Chrystus, doskonały w Bóstwie i doskonały w człowieczeństwie, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, złożony z rozumnej duszy i ciała, współistotny Ojcu co do Bóstwa, współistotny nam co do człowieczeństwa, <we wszystkim nam podobny oprócz grzechu> (Hbr 4, 15). Przed wiekami z Ojca zrodzony jako Bóg, w ostatnich zaś czasach dla nas i dla naszego zbawienia narodził się jako człowiek z Maryi Dziewicy, Bożej Rodzicielki; jednego i tego samego Chrystusa Pana, Syna Jednorodzonego należy wyznawać w dwóch naturach, bez zmieszania, bez zmiany, bez rozdzielania i rozłączania. Nigdy nie zanikły różnice natur przez ich zjednoczenie, ale została zachowana właściwość obu, tworzących jedną osobę i jedną hipostazę. Nie można Go dzielić na dwie osoby ani ich w Nim rozróżniać, ponieważ jest jeden i ten sam Syn jednorodzony, Słowo Boże, Pan Jezus Chrystus”[15]. Jezus jest więc Chrystusem, a zatem Jezus nie jest najdoskonalszym człowiekiem jak chciał Ariusz, ani nie jest świątynią Chrystusa jak chciał Nestoriusz, ani nie jest pozbawiony prawdziwego człowieczeństwa jak chciał Eutyches. Nowe ruchy religijne biorą część za całość, gdy chodzi o obraz Jezusa Chrystusa. Dlatego są one nowe w porównaniu z 2000-letnią historią chrześcijaństwa i równocześnie są stare, jak stare są błędy chrystologiczne. W przeciwieństwie do Soboru Chalcedońskiego, dla którego Jezus jest Chrystusem, w nowych ruchach religijnych dokonano niejako „złamania” imienia „Jezus Chrystus”. Stąd w nowych ruchach religijnych jest: albo Jezus albo Chrystus, albo Chrystus w Jezusie, ale nie Jezus Chrystus, czyli albo Jezus bez bóstwa, albo Chrystus bez człowieczeństwa, lub bóstwo mieszkające w człowieczeństwie. Dawne herezje, zwłaszcza gnostycyzm są orszakiem, który towarzyszy również współczesnej chrystologii. Ten orszak dawnych herezji czyni z biblijnego obrazu Jezusa Chrystusa falsyfikat.

Taki falsyfikat powstaje zawsze wtedy, gdy oddziela się Jezusa Chrystusa od Kościoła w myśl hasła: Jezus tak, Kościół nie. Tymczasem Jezus nie pozostawił żadnego egzemplarza Ewangelii, tylko pozostawił Kościół. Ewangelie powstały wraz z Kościołem i z Kościoła. Bez Kościoła nie można więc poznać Jezusa. Kościół strzeże prawdziwego obrazu Jezusa Ewangelii, bo one powstały z nim i z niego. Poza Kościołem obraz Jezusa staje się  falsyfikatem. Na ten falsyfikat wskazuje wielość obrazów Jezusa w nowych ruchach religijnych, które nierzadko się wzajemnie wykluczają. Ile nowych ruchów religijnych, tyle obrazów Jezusa, a przecież Jezus jest jeden. Wszystkie nowe ruchy religijne twierdzą, że ich obraz Jezusa Chrystusa jest zgodny z Biblią. Skoro Biblia jest jedna i głosi jednego Jezusa Chrystusa, dlaczego zatem wielość wzajemnie wykluczających się obrazów Jezusa Chrystusa w nowych ruchach religijnych? Francuski teolog Bernard Sesboüé uważa, że: „powinniśmy wystrzegać się ujmowania owych obrazów Jezusa pod kątem czysto negatywnym. Każdy z nich – nawet ten najuboższy i najbardziej karykaturalny – zawiera niezbywalną cząstkę prawdy […]. Wiele z owych obrazów <grzeszy> raczej tym, co odrzuca i o czym zapomina, niż tym, co afirmuje”[16]. Dzieje się tak, ponieważ: „W perspektywie czysto ludzkiej Jezus z Nazaretu będzie zawsze trudny do przyjęcia. Mówił o tym już św. Paweł: <My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan>” (1 Kor 1, 23) […] Dlatego też powinniśmy wystrzegać się postawy sądu nad autorami owych mniej lub bardziej zdeformowanych obrazów Jezusa. […] prawda Chrystusa nieskończenie nas przekracza”[17]. Z drugiej jednak strony „Nie chodzi oczywiście o to, by przystawać na wszystko w duchu łatwego i błędnego <ekumenizmu>. O Jezusie nie można mówić byle czego i nie wystarczy odnieść się do Niego w jakikolwiek sposób, aby być chrześcijaninem. Uprawniony pluralizm punktów widzenia, tradycji i duchowości ma swoją granicę. Jest nią rzeczywista tożsamość jedynego Pośrednika między Bogiem a ludźmi. Właśnie z tego względu należy uczciwie wskazać punkty, w których owe obrazy nie są satysfakcjonujące”[18].

Wielość obrazów Jezusa Chrystusa w nowych ruchach religijnych jest wyzwaniem dla katolickiej chrystologii. Powinna ona integralnie ukazywać obraz Jezusa Chrystusa, który jest – jak to określił Sobór Chalcedoński – doskonałym w Bóstwie i doskonałym w człowieczeństwie, prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Objawienie bóstwa Jezusa Chrystusa przynosi niemal każda strona Ewangelii według św. Jana. To objawienie wywołuje kontrowersje wśród Żydów. Szczególnie znamienne są dwie kontrowersje. Pierwszą z nich wywołują słowa Jezusa: „Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam” (J 5, 17) Reakcję Żydów na te słowa oddaje św. Jan następująco: „Dlatego więc usiłowali Żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu” (J 5, 18). Drugą kontrowersję wywołują słowa Jezusa: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10, 30). Reakcja Żydów jest taka sama jak przy pierwszej kontrowersji: „Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga” (J 10, 33). Obydwie kontrowersje pokazują, że chociaż Żydzi nie zgadzali się z Jezusem, to jednak rozumieli, za kogo On się uważa. Rozumieli, że uważa się za Boga i to potraktowali jako bluźnierstwo, które było powodem skazania Jezusa: „My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć, bo sam siebie uczynił Synem Bożym” (J 19, 7). Św. Jan pokazuje więc, że Jezus jest Bogiem i dlatego może być Zbawicielem, bo poza Bogiem nie ma żadnego zbawcy (Iz 43,11). Św. Atanazy zarzucał Ariuszowi, że skradł mu Zbawiciela, bo gdyby Jezus był tylko człowiekiem, nawet najdoskonalszym, to nie mógłby być Zbawicielem. Stworzenie bowiem nie może zbawić czyli wyprowadzić poza granice ludzkiej egzystencji. To, co ograniczone, nie może wprowadzić w to, co nieograniczone. Tej „chrystologii odgórnej”, która wychodzi od bóstwa Jezusa Chrystusa, musi odpowiada chrystologia oddolna wychodząca od Jego człowieczeństwa. Przykładem takiej chrystologii może być chrystologia proegzystencji Heinza Schürmanna.  Zwraca ona uwagę na to, że Jezus był człowiekiem całkowicie dla innych. Jednak takie radykalne życie dla innych może prowadzić tylko człowiek wyrwany z głębin samego Boga[19].

W sumie spory, które wywołują odpowiedzi na pytanie „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” (Mt 16, 13), wskazują na aktualność tego pytania i prowokują do dania osobistej odpowiedzi. Według Orygenesa: „Naukę katolicką otaczają ataki jej wrogów – po to, aby wiara nasza nie gnuśniała w bezczynności, lecz żeby się oczyszczała dzięki ćwiczeniom […]. Któż by wiedział, że światłość jest dobra, gdyby nie znał nocnych ciemności? Któż by doceniał słodycz miodu, gdyby nie skosztował czegoś gorzkiego”[20]. Falsyfikaty Jezusa mogą więc być ćwiczeniami służącymi oczyszczaniu wiary w Niego i prowadzącymi do osobistego jej wyznania na wzór św. Piotra: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 16, 16).

 

 

 

 

 


[1] Zob. B. Sesboüé, Jezus Chrystus na obraz ludzi, Kraków 2006, 14-19.

[2] B. Ferdek, Sekty i nowe ruchy religijne jako problem teologiczny, Wrocław 1997, 29.

[3] Tamże, 30.

[4] Zob. tamże, 65-67.

[5] Tamże, 70.

[6] Księga Mormona, Salt Lake City 1981, 128.

[7] Zasady Ewangelii, Salt Lake City 1980, 6.

[8] M. B. Eddy, Nauka i zdrowie z kluczem do Pisma Świętego, Boston 1981, 334.

[9] Zarys Zasady, Kraków 1992, 57.

[10] Zob. G. Wittek, Die Evangelium Iesu. Die Christus-Offenbarung, welche die Welt nicht kennt  I, 207-209.

[11] Papieska Rada Kultury, Papieska Rada do spraw dialogu międzyreligijnego, Jezus Chrystus dawcą wody żywej, Kraków 2003, 22.

[12] C. Olson, S. Miesel, Oszustwo Kodu Leonarda da Vinci, Sandomierz 2006, 135.

[13] L. Kołakowski, Herezja, Kraków 2010, 11.

[14] Tamże, 19.

[15] Sobór Chalcedoński, Definicja wiary, w: Dokumenty Soborów Powszechnych I, (red. A. Baron, H. Pietras), Kraków 2007, 223.

[16] B. Sesboüé, dz. cyt., 246.

[17] Tamże, 248.

[18] Tamże, 246-247.

[19] Zob. A. Nossol, Problem Jezusa Chrystusa dzisiaj, w: Jezus Chrystus. Historia i tajemnica (red. W. Granat, E. Kopeć), 54-56.

[20] Orygenes, Duch i Ogień, Kraków 1995, 172-173.

Dodaj komentarz