Pokuta i radość

Ks. prof. dr hab. Bogdan Ferdek


Kazanie na III Niedzielę Adwentu (wygłoszone w MWSD we Wrocławiu)

Dzisiejsza niedziela kryje w sobie następującą aporię: z jednej strony jest to niedziela radości, a z drugiej strony w dzisiejszej Ewangelii będzie mowa o św. Janie Chrzcicielu, którego na zasadzie antonomazji można nazwać pokutą. A zatem adwent to czas radości, czy czas pokuty. A może trzeba by uzasadnić tezę, że adwent jest czasem radości, bo jest czasem pokuty.

Pokuta to exodus, który nieustannie musi dokonywać się w życiu chrześcijanina. Pokuta to wychodzenie z niewoli grzechu i wchodzenie w tą wolność, ku której wyswobodził Chrystus. Pokuta jako exodus oznacza nawrócenie jako stały styl chrześcijańskiego życia. Papież Benedykt XVI w kazaniu wygłoszonym w Pawii, gdzie znajduje się grób jego mistrza św. Augustyna, mówił o potrójnym nawróceniu tego wielkiego Ojca Kościoła. Pierwsze jego nawrócenie polegało na tym, że odwrócił się od tego, co wszyscy mówili i czynili i zwrócił się ku Kościołowi, w którym dostąpił komunii z Chrystusem. Drugie nawrócenie św. Augustyna polegało na rezygnacji z pisania w samotności wielkiego dzieła filozoficznego całego życia i poświęceniu się nieustannemu nauczaniu Ewangelii. Trzecie nawrócenie św. Augustyna dokonało się wtedy, gdy nauczył się pokory pozwalającej uznać, że on sam potrzebuje każdego dnia Bożego miłosierdzia, bo doskonałym jest tylko Jezus Chrystus. Pokuta, jako wychodzenie z niewoli grzechu do wolności, ku której wyswobodził Chrystus była stałym stylem życia św. Augustyna. Ma ona być również stałym stylem naszego życia. Ona ma nas stale przywracać Bogu.

Radość rodzi się z przeżycia dobra. Im większe dobro, tym większa radość. Największym Dobrem jest Bóg i dlatego bycie blisko Boga rodzi radość i to nawet w męczeństwie. Papież Benedykt XVI w Spes salvi przytacza świadectwo wietnamskiego męczennika Pawła Le-Bao-Thina (+1857): „Ja, Paweł, więzień dla imienia Chrystusa, chcę, abyście poznali utrapienia, w jakich codziennie jestem pogrążony….To więzienie prawdziwie jest obrazem wiecznego piekła…Pośrodku tych katuszy, od których zazwyczaj gną się i załamują inni, dzięki łasce Bożej jestem pełen radości i pogody, bo nie jestem sam, ale jest ze mną Chrystus….słysząc o tych rzeczach radujcie się”. Bycie blisko Boga nawet w męczeństwie rodzi radość. Przeżycie najwyższego Dobra, rodzi największą radość.

Skoro pokuta przywraca człowieka najwyższemu Dobru, czyli Bogu, to jej owocem musi być radość. Adwent będąc czasem pokuty, musi być zatem czasem radości. Jest on czasem radości, bo jest czasem pokuty, która przywraca człowieka Bogu – najwyższemu Dobru. Niedziela radości chce być jakby testem dla naszej adwentowej pokuty. Jeśli nasza pokuta przywraca nas Bogu, to powinniśmy doświadczać radości. F. Nietsche mawiał, że chrześcijanie wyglądają za mało na odkupionych ludzi. Gdyby F. Nietsche stanął wśród kleryków nie byle jakiego, bo Metropolitalnego Seminarium, czy utwierdziłby się w tym przekonaniu? Może tak, gdyby zauważył, że tutaj niemal wszystko traktowane jest jako ciężar, od którego jak najszybciej należy się uwolnić. A może musiałby zmienić swój pogląd, bo wśród tego, co z zewnątrz może wyglądać na ciężar, spotkałby radość, radość rodzącą się z doświadczenia najwyższego Dobra Boga. Życie seminaryjne wypełnia mówienie do Boga i mówienie o Bogu; słuchanie Boga i słuchanie o Bogu, a to powinno rodzić radość z doświadczenia Najwyższego Dobra.

III Niedziela Adwentu przypomina o związku pokuty z radością i dlatego radosne święta Bożego Narodzenia, to święta przygotowane przez pokutę.

Dodaj komentarz