Kazanie wygłoszone do Księży Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej Paradyskie Dni Duszpasterskie 28-29 sierpień 2013

 

 

Bóg wszystko czyni przez Chrystusa. Przez Niego dokonał dzieła pierwszego stworzenia, odnowy tego stworzenia i zainaugurował już dzieło nowego stworzenia. Skoro Bóg czyni wszystko przez Chrystusa, to można mówić o chrystocentryzmie obiektywnym. Konsekwencją chrystocentryzmu obiektywnego powinien być chrystocentryzm formalny i subiektywny. Chrystocentryzm formalny dotyczy teologii, która wszystkie swoje problemy powinna koncentrować wokół Jezusa Chrystusa. Z kolei chrystocentryzm subiektywny dotyczy chrześcijańskiego życia. Powinno być ono skoncentrowane wokół Jezusa Chrystusa. Jak powinien wyglądać subiektywny chrystocentryzm kapłańskiego życia?

Postawmy tezę: formułą kapłańskiego życia powinna być formuła doksologii: Przez Chrystusa z Chrystusem i w Chrystusie….

 

1. Życie kapłana jest życiem przez Chrystusa.

 

„Cóż masz, czego byś nie otrzymał” (1 Kor 4,7). Wszystko otrzymaliśmy od Chrystusa w tym dar sakramentu święceń. Przez Chrystusa jesteśmy kapłanami. Przez Chrystusa działamy jako kapłani. Ukazuje to Benedykt XVI, gdy uzasadnia sakramentalność święceń. Wyprowadza ją z dwóch tekstów Janowej Ewangelii.

1. 1. „A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie (J 17, 17.19). Uświęcenie uczniów dokonuje się przez poświęcenie Jezusa, które oznacza Jego ofiarę złożoną na krzyżu. Ta ofiara czyni Jezusa jedynym, prawdziwym i wiecznym kapłanem. Mocą tej ofiary są uświęceni uczniowie, a zatem będąc uświęconymi ofiarą są poświęceni Jego kapłaństwem, czyli wyświęceni, a więc mający udział w Jego jedynym, prawdziwym i wiecznym kapłaństwie.

1.2.

Benedykt XVI wyprowadza również sakramentalność święceń z owego „nic”, które uczniowie dzielą z Jezusem:

„Syn nie może niczego czynić sam z siebie” (J 5, 19.30);

„Beze Mnie nic nie możecie uczynić

Tak jak Jezus wszystko czyni przez Ojca, tak kapłan przez Jezusa. Bez Niego nie mógłby powiedzieć: „Odpuszczam ci twoje grzechy”; To jest ciało moje”; „Przyjmij Ducha Świętego” „Ja ciebie chrzczę”. Nic z tego, co stanowi istotę kapłańskiej posługi nie jest wytworem kapłana. Kapłan daje to, czego sam dać nie może; czyni coś, co nie zależy od niego, jest przekazicielem tego, co przekazał mu Ktoś Inny. Dlatego nie może sam ogłosić się kapłanem, ani też wspólnota nie może mianować kogoś kapłanem. Kapłan czyni wszystko przez Jezusa; wszystko od Niego otrzymał i to właśnie świadczy o sakramentalności kapłaństwa. Kapłaństwo to nie powierzenie urzędu jakiemuś sprawnemu funkcjonariuszowi, ale to łaska uzdalniająca do działania przez Chrystusa, przez Jego moc.

O tym, że bycie kapłanem dokonuje się przez Jezusa należy pamiętać w kontekście przypomnianej przez II Sobór Watykański prawdy o kapłaństwie wszystkich wiernych. Przypomnienie tej prawdy doprowadziło w niektórych kręgach do zacierania różnicy pomiędzy kapłanami a świeckimi. Skrajnym przykładem może być głośny swego czasu ruch Wir sind Kirche. W niektórych wspólnotach widać próby ograniczenia roli kapłana i wyeksponowania roli tak zwanych „leaderów”. Próbuje się więc sprowadzić kapłaństwo do urzędu, tak jak to jest we wspólnotach protestanckich. We wspólnotach protestanckich powszechne kapłaństwo wiernych jest podstawą ordynacji, czyli upoważnienia dawanego przez wspólnotę wiernych do objęcia urzędu kościelnego. Ponieważ w kapłaństwie Chrystusa mają udział zarówno mężczyźni jak i kobiety, dlatego, jeśli są odpowiednio przygotowani, wspólnota może powierzyć im urząd, ale też może pozbawić ich tego urzędu. Tymczasem kapłan działa przez moc Chrystusa a nie przez moc wspólnoty. Kapłaństwo święceń ma służyć kapłaństwu wszystkich wiernych. Ma przyczyniać się do rozwoju łaski chrztu wszystkich chrześcijan. Poprzez nie Chrystus nieustannie buduje i prowadzi swój Kościół. Dlatego jest ono przekazywane przez osobny sakrament a nie przez upoważnienie wspólnoty wiernych.

 

2. Życie kapłana jest życiem z Chrystusem

 

Gdy Apostołowi Pawłowi daje się we znaki wysłannik szatana Pan go zapewnił: „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali” (2 Kor 12, 7). Dzięki tej łasce Paweł wypełnia zadanie głoszenia Ewangelii, o czym zaświadcza w słowach: „Lecz za łaską Boga jestem tym, czym jestem, a dana mi łaska Jego nie okazała się daremna; przeciwnie, pracowałem więcej od nich wszystkich, nie ja, co prawda, lecz łaska Boża ze mną” (1 Kor 15, 10). Chrystus jest z kapłanem, tak jak był z Apostołem Pawłem. Działanie kapłana wspomaga Jego łaska. KKK (2004) naucza, że „Wśród łask szczególnych należy wymienić łaski stanu, które towarzyszą wykonywaniu odpowiedzialnych zadań życia chrześcijańskiego i posług wewnątrz Kościoła”. Łaska stanu towarzyszy wykonywaniu kapłańskiej posługi. Ona wspiera kapłana w obliczu zewnętrznych i wewnętrznych trudności.

Gdy chodzi o te zewnętrzne trudności to trzeba wspomnieć o kulturze laickiej, która ma jednak quasi religijny charakter. To, co przysługuje Bogu, przypisuje ona człowiekowi. To nie Bóg, ale człowiek ma decydować o tym, co dobre a co złe, a w zasadzie co użyteczne i nieużyteczne. To nie Bóg, ale człowiek ma sam siebie zbawić w jakimś ziemskim raju pełnym przyjemności. Ze względu na swój quasi-religijny charakter ta laicka kultura jest wroga chrześcijaństwu. Przypuszcza na chrześcijan bardziej przebiegłe i przewrotne ataki niż dawniej komunizm. Kapłan żyjący w laickiej kulturze jest owcą między wilkami lub śmieciem świata.

Bardziej dokuczliwe mogą być jednak trudności, które generuje wewnętrzne życie Kościoła. Kościół jest święty, ale składa się z grzeszników. Nikt w Kościele pielgrzymującym nie jest bez grzechu. Pius XII w Mystici corporis miał odwagę pisać o skłonności do złego „wyższych członków” mistycznego Ciała. Benedykt XVI odwołał dyscyplinarnie 80 biskupów. Pius XII komentując trudności wewnętrzne Kościoła będące wynikiem grzechu także hierarchów stwierdza, że Chrystus nie chciał wykluczyć ze swego Ciała grzeszników i przez wewnętrzne trudności wzmacnia drogą prób cnotę owieczek i pasterzy.

W obliczu trudności kapłan może liczyć na łaskę stanu. Jan Paweł II w Novo millennio ineunte przypomniał o zasadzie pierwszeństwa łaski. „Istnieje pewna pokusa, która od zawsze zagraża życiu duchowemu każdego człowieka, a także działalności duszpasterskiej: jest nią przekonanie, że rezultaty zależą od naszej zdolności działania i planowania. To prawda, że Pan Bóg oczekuje od nas konkretnej współpracy z Jego łaską, a zatem wzywa nas, byśmy w służbie Jego Królestwu wykorzystywali wszystkie zasoby naszej inteligencji i zdolności działania. Biada jednak, gdybyśmy zapomnieli, że bez Chrystusa «nic nie możemy uczynić» (por. J 15, 5)”. Należy zatem odrzucić pelagianizm, czyli pogląd, że można obejść się bez łaski, że działalność duszpasterska zależy tylko od zdolności działania i planowania kapłana. Nie można jednak wpaść w drugą skrajność, że wszystko zrobi łaska. Trzeba pamiętać o wypowiedzi św. Augustyna, biskupa Hippony: „Pracuj tak, jakby wszystko zależało od ciebie, ale ufaj tak, jakby wszystko zależało od Boga”. Ponieważ łaskę wyprasza się na modlitwie, dlatego inspirująca powinna być odpowiedź, jakiej udzieliła św. Joanna d’Arc na podchwytliwe pytanie sędziów kościelnych: „Zapytana, czy sądzi, że jest w stanie łaski Bożej, odpowiada: <<Jeśli nie jestem, oby Bóg zechciał mnie do niego wprowadzić; jeśli jestem, oby Bóg zechciał mnie w nim zachować>>”.

 

3. Życie kapłana jest życiem w Chrystusie

 

Apostoł Paweł wyznaje: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia.” /Flp 4,13/. Wyznanie Apostoła było doświadczeniem świętych, także 14 Wspomożycieli, których ołtarz znajduje się w Grodowcu. Większość z nich żyła na przełomie III i IV wieku za panowania cesarza Dioklecjana. Miały wtedy miejsce najdłuższe i najkrwawsze w historii Cesarstwa rzymskiego prześladowania chrześcijan. Święci Wspomożyciele to: Krzysztof, Katarzyna z Aleksandrii, Barbara, Jerzy, Błażej, Cyriak, Małgorzata z Antiochii Pizydyjskiej, Dionizy, Eustachy i Erazm. Ich życie można podsumować słowami prefacji o męczennikach:”Ty sprawiasz, że moc w słabości się doskonali * i umacniasz słabych ludzi do złożenia świadectwa wierze, *przez naszego Pana Jezusa Chrystusa”. Żyli Chrystusem, w którego wierzyli i potrafili mówić o Chrystusie w którym żyli. Weźmy pod uwagę Katarzynę z Aleksandrii. Cesarz Maksencjusz zawołał pięćdziesięciu najsławniejszych filozofów i nakazał im wyszydzić religię chrześcijańską i podważyć jej podstawy. Jednak Katarzyna, którą wspierał Duch Święty, bez trudu zbiła wszystkie argumenty filozofów wysuwane przeciwko religii chrześcijańskiej i zganiła oddawanie czci pogańskim bóstwom. Wielu z jej przeciwników w dyspucie uznało niepodważalność jej argumentacji i zostało wyznawcami Boga w Trójcy Jedynego. Zwycięstwo Katarzyny rozwścieczyło cesarza. Rozkazał ją biczować i morzyć głodem. Katarzyna zanim zaświadczyła o Chrystusie męczeństwem świadczyła o Nim słowami. Żyjąc w Chrystusie potrafiła niejako z doświadczenia mówić o Chrystusie. Katarzyna jest jednym z wielu starożytnych apologetów, do których zalicza się również Justyn i Tertulian. W okresie międzywojennym takim apologetą był Gilbert Keith Chesterton, którego papież Pius XI nazwał „Obrońcą wiary katolickiej”. Wielką wagę przywiązywał do katechizmu. Ktoś nawet ujął to dosadnie, że do wszystkiego dodaje katechizm jak keczup. We Wskazaniach KNW na Rok Wiary jest mowa o przygotowaniu popularyzatorskich materiałów o charakterze apologetycznym. Dzisiaj również potrzebni są apologeci. Kto żyje w Chrystusie, potrafi o Nim przekonująco mówić. Jeśli nie swoimi słowami, to przynajmniej dodając do wszystkiego katechizm jak keczup.

 

Chrystocentryzm subiektywny streszcza zasada: formuła doksologii formułą życia. Personifikacją tej zasady jest Matka Pana Jej życie było przez Chrystusa z Chrystusem i w Chrystusie. Pius XII uzasadnia dogmat o Wniebowzięciu ścisłym związkiem Maryi z Jezusem. „Wszystkie powyższe dowody i rozważania Ojców Kościoła i teologów, opierają się jako na ostatecznym fundamencie, na Piśmie świętym. Ono stawia nam niejako przed oczy Matkę Bożą najściślej złączoną z Boskim Synem, dzielącą zawsze Jego Losy. Dlatego wydaje się rzeczą wprost niemożliwą, widzieć oddzieloną od Niego po ziemskim życiu, jeśli nie duchem to przecież ciałem”. Wniebowzięcie można by oddać słowami doksologii: ponieważ najdoskonalej z ludzi była z Chrystusem, przez Chrystusa i w Chrystusie z duszą i ciałem w życiu przed śmiercią, dlatego po zakończeniu biegu ziemskiego życia Jej dusza i ciało jest przez Chrystusa, w Chrystusie i z Chrystusem. Od Niej każdy i zawsze może się uczyć chrystocentryzmu subiektywnego, którym jest życie przez Chrystusa z Chrystusem i w Chrystusie. Jest to życie będące komunią z Chrystusem, nie tylko tą eucharystyczną przy ołtarzu, ale i poza ołtarzem poprzez budowanie relacji z Chrystusem określonych słowami doksologii: „przez” „z” i „w”.

Dodaj komentarz