Jeżeli ktoś przypadkowo otworzyłby Biblię, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że na przypadkowo otwartej stronie natrafi na wojnę, a nie na pieśń pokoju. Zwłaszcza Stary Testament przedstawia nieprzerwane pasmo wojen, poczynając od bratobójstwa dokonanego przez Kaina na Ablu. To bratobójstwo jest paradygmatem każdej wojny. Biblia nie chce jednak dokumentować przeszłych wojen. Ona ukazuje przede wszystkim praprzyczynę wszystkich wojen. Zniszczenie relacji człowieka z Bogiem pociąga zniszczenie relacji człowieka z innymi ludźmi oraz zniszczenie relacji człowieka do współstworzeń. Człowiek jest istotą relacyjną, bo jest obrazem wewnątrztrynitarnych relacji. Ta relacyjność człowieka obejmuje jego odniesienie do Boga, do drugiego człowieka i do innych stworzeń: zwierząt, ziemi, wody, powietrza. Harmonia tych trzech relacji tworzyła biblijny raj. Zakłócenie relacji człowieka do Boga zakłóciło relacje pomiędzy ludźmi oraz pomiędzy człowiekiem a współstworzeniami. W stosunkach międzyludzkich to zakłócenie relacji przejawia się w wojnach, a w stosunkach człowieka z innymi współstworzeniami w kryzysie ekologicznym. Wojna jest zatem problemem nie tyle politycznym, co przede wszystkim teologicznym. Dlatego prorok Izajasz daje następującą receptę na pokój: „Chodźcie, wstąpmy na Górę Pańską do świątyni Boga Jakubowego! Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami…On będzie rozjemcą pomiędzy ludami…Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny" (Iz 2, 1-4). Warunkiem przekucia mieczy na lemiesze a włóczni na sierpy oraz tego by nie podnosić miecza i nie zaprawiać się do wojny, jest powrót do Boga, bo On jest rozjemcą pomiędzy ludźmi. Kroczenie Jego ścieżkami prowadzi do pokoju. Izajaszową receptą na pokój jest powrót ludzi do Boga. Uzdrowienie relacji człowiek- Bóg, implikuje bowiem uzdrowienie relacji człowiek – człowiek, oraz człowiek – współstworzenia. Taki warunek pokoju można odczytać również ze słów pierwszej kolędy śpiewanej przez aniołów w Betlejem: „Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, których sobie upodobał" (Łk 2, 14). Pokój wśród ludzi płynie więc z Bożej chwały. Według katolickiego teologa Hansa Ursa von Balthasara chwała Boga oznacza przede wszystkim Jego epifanię, czyli zbliżanie się do ludzi, oraz Jego łaskę, która usprawiedliwia grzesznika[1]. Chwała Boża oznacza więc uzdrowienie relacji człowieka do Boga i w konsekwencji uzdrowienie relacji do drugiego człowieka i wszystkich współstworzeń. Wypadkową tych uzdrowionych relacji jest pokój. A zatem pokój jest problemem nie tyle politycznym, co przede wszystkim teologicznym. Polityka może dać tylko krótsze lub dłuższe zawieszenie broni, które jest przygotowaniem do kolejnej wojny.
2. Chrześcijanin w służbie dla pokoju
Skoro pokój jest wypadkową uzdrowionych relacji: człowiek – Bóg, człowiek – inni ludzie, człowiek – współstworzenia, to chrześcijanin niejako ze swojej natury powołany jest do budowania pokoju. Do tego budowania pokoju powołuje go Jezus w Kazaniu na Górze: „Błogosławieni, którzy krzewią pokój, bo oni będą nazwani synami Boga" (Mt 5, 9). Ewangelicki teolog Dietrich Bonhoeffer zapowiada drogę krzyżową tym, którzy służą pokojowi: „Ci, którzy wprowadzają pokój, dźwigać będą wraz ze swym Panem krzyż; na krzyżu bowiem wprowadzono pokój"[2]. Z krzyża wypływa też niezbędna w służbie dla pokoju zasada: „zwyciężać zło dobrem", czyli: „raczej cierpieć, niż zadawać cierpienia innym"[3]. Służba dla pokoju nie oznacza więc spokojnego życia dla chrześcijanina. W tej służbie chrześcijanin nie jest jednak sam. Może on liczyć na pomoc Ducha Świętego. Zwrócił na to uwagę św. Tomasz z Akwinu komentując słowa św. Pawła z Listu do Galatów: „Owocem zaś ducha jest:miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie (Gal 5,22-23). Według św. Tomasza z Akwinu działanie Ducha Świętego sprawia „ład w samym umyśle, następnie porządkuje to, co jest obok niego i poniżej niego". Miłość jest przysposobieniem umysłu do dobra. W niej Duch Święty „szczególniej się udziela, jakby w swym własnym podobieństwie, gdyż sam jest Miłością". Następstwem miłości jest radość. Jest ona przeżyciem Najwyższego Dobra, które jest obecne w człowieku zgodnie ze słowami: „kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim" (1 J 4, 16). „Doskonałością zaś radości jest pokój zarówno w znaczeniu wolności od zewnętrznego zamętu jak i w znaczeniu uśmierzenia wewnętrznych zaburzeń pożądania"[4]. Duch Święty jest więc Promotorem pokoju, i dlatego Duch Święty i pokój dzielą ten sam symbol -gołębicę.
3. Pokój i ekumenizm
Mówiąc o pokoju nie można pominąć ekumenizmu. Kościół powinien być skrzyżowaniem dróg pokoju między narodami. Chrystus jest bowiem „naszym pokojem", bo przecież On zburzył w swoim ciele mur wrogości pomiędzy ludźmi (Ef 2, 14). Tymczasem ten mur wrogości wyrósł pomiędzy jego wyznawcami. Oni sami podzielili się murem wrogości. Aby zburzyć ten mur trzeba najpierw uznać fakt, że podziały wśród chrześcijan są drogą do nikąd i nie rozwiązują żadnych problemów w Kościele. Gdyby dawne podziały coś dały chrześcijaństwu, to niezrozumiałe byłyby podziały chrześcijan, które wciąż się dokonują i to szybciej niż proces gojenia ran spowodowanych przez stare podziały. Każdy nowy podział wśród chrześcijan pokazuje bezsensowność starych podziałów, bo gdyby stare podziały coś dały, to zbyteczne byłyby te nowe. Trzeba więc uznać, że podział jest niebiblijny, a biblijna jest jedność: ut unum sint (J 17,21). Nie można więc dokonywać podziałów w imię Biblii, bo są one wbrew biblijnemu przykazaniu jedności: ut unum sint. Uznanie podziałów za drogę do nikąd jest pierwszym krokiem na drodze do pokoju wśród chrześcijan. Według D. Bonhoeffera chrześcijanie są gminą Chrystusa, która wita się pozdrowieniem pokoju. Ta gmina trwa we wspólnocie tam, gdzie inni ją rozbijają[5]. Tylko taka gmina, która trwa we wspólnocie, a więc w jedności, może pracować dla pokoju. Ekumenizm i pokój są więc jak dwa połączone ze sobą naczynia. Chrześcijanie nie przyczynią się do zburzenia muru wrogości pomiędzy ludźmi, jeżeli będą go wznosili i konserwowali pomiędzy sobą.
Bez jedności chrześcijanie nie będą przekonująco głosili Chrystusa, który jest „naszym pokojem" (Ef 2, 14). A to głoszenie Chrystusa, który jest „naszym pokojem" (Ef 2, 14), ma zasadnicze znaczenie w służbie dla pokoju. Zwraca na to uwagę Józef Ratzinger komentując ikonę Bożego Narodzenia. Na ikonie Narodzenia Chrystusa św. Józef siedzi z boku głęboko zamyślony. Przed nim, przebrany za pasterza, stoi diabeł, zwracając się do niego słowami liturgii: „Podobnie jak ten kij nie może rodzić liści, tak samo taki jak ty starzec nie może płodzić, a dziewica nie może rodzić. Liturgia dodaje: „W jego sercu szalała burza sprzecznych myśli, był zagubiony, ale pouczony przez Ducha Świętego zawołał <Alleluja>". W postaci św. Józefa ikona przedstawia dramat współczesności, która odrzucając Wcielenie Boga, odrzuca Jego chwałę i tym samym odrzuca pokój. „Biblijne słowo szalom, które tłumaczymy jako „pokój", oznacza coś znacznie więcej niż tylko brak wojny; oznacza właściwy stan ludzkich spraw – świat, w którym panują zaufanie i braterstwo, świat, w którym nie ma strachu, niedostatku, podstępu i zakłamania. Pokój na ziemi – to jest cel Bożego Narodzenia. Pieśń aniołów mówi zarazem o warunku, bez którego na dłuższą metę pokój nie może istnieć: o chwale Boga. Taka jest nauka o pokoju, której udziela nam Boże Narodzenie: Pokój wśród ludzi płynie z Bożej chwały. Jeśli komuś zależy na dobru człowieka, powinien przede wszystkim troszczyć się o chwałę Boga"[6]. Chwała Boża jest więc pokojem wśród ludzi. Dlatego też chrześcijanie głosząc chwałę Boga przybliżają pokój ludziom. To jest ich „polityka" pokojowa. Ona może jednak tylko: „skierować nasze kroki na drogę pokoju" (Łk 1, 79). Pokój jest bowiem dobrem eschatologicznym, tzn. należy on do „nowego nieba i nowej ziemi" – „miasta świętego, Nowego Jeruzalem" (Ap 21, 1-2). Tam chwała Boża będzie w pełni pokojem ludzi. Spełni się wtedy prośba, którą ewangelicy i katolicy zanoszą w hymnie Veni Creator Spiritus, pamiętającym jeszcze czasy niepodzielonego chrześcijaństwa, „i Twym pokojem obdarz wraz"; „i pokój w sercach naszych stwórz". Ten pokój będzie urzeczywistnieniem wizji proroka Izajasza o górze świątyni Pańskiej, do której popłyną wszystkie narody. Tam Bóg będzie rozjemcą pomiędzy ludami, a one miecze swe przekują na lemiesze, a włócznie na sierpy i już nigdy: „Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny" (Iz 2, 1-4).
[1] H. U. von Balthasar, O moim dziele, Kraków 2004, 62.
W dniu 02. grudnia 2008 roku w godzinach popołudniowych, w Wyższym Seminarium Duchownym Salwatorianów w Bagnie, miał miejsce wykład gościnny ks. prof. dra hab. Bogdana Ferdka na temat „Objawienia prywatne jako znak czasów na przykładzie Dzienniczka świętej Faustyny”. Wykład poprzedziła wspólna Msza święta Roratnia, która odbyła się w seminaryjnej kaplicy, natomiast poźniej nastąpiła prelekcja ks. prof. B. Ferdka. W wykładzie uczestniczyli nie tylko alumni WSD Salwatorianów, ale też magistranci i doktoranci seminarium teologii dogmatycznej prowadzonego przez Księdza Profesora.
Moc Ducha Świętego wobec niemocy okultyzmu – wykład wygłoszony 22.11.2008 na Forum Młodych
Podczas Światowego Dnia Młodzieży w Sydney papież Benedykt XVI skoncentrował swoje przemówienia na Duchu Świętym. Mottem przewijającym się niemal w każdym papieskim przemówieniu była obietnica Chrystusa: „Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc" (Dz 1, 8). Moc Ducha Świętego może leczyć choroby współczesnego świata, do których można zaliczyć odrodzenie pogaństwa. Trudno precyzyjnie zdefiniować współczesny neopoganizm. Najogólniej określa się go jako powrót do przedchrześcijańskich religii politeistycznych[1]. Jednym z jego elementów jest: „taniec z tajemnicami przyrody"[2]. Ten taniec z tajemnicami przyrody otwiera neopogaństwo na okultyzm, który poszukuje tajemnych mocy. W obliczu wyzwania ze strony neopogaństwa chrześcijanie nie są bezsilni. Zostali bowiem „uzbrojeni mocą z wysoka" (Łk 24, 49), którą jest Duch Święty. A zatem, w jaki sposób w obliczu współczesnego wyzwania ze strony okultyzmu Duch Święty przychodzi uczniom Jezusa z pomocą?
Okultyzm jest poszukiwaniem jakiejś tajemnej mocy. Duch Święty też nazwany jest „mocą z wysoka" (Łk 24, 49). Ta moc z wysoka ma jednak imiona: Duch Święty, Miłość, Dar, a zatem jest ona Osobą.
1. Moc okultyzmu
Św. Paweł, głosząc poganom Ewangelię, spotykał się z przejawami okultyzmu. W Efezie zetknął się z przejawem okultyzmu, którym jest magia. „I wielu też z tych, co uprawiali magię, poznosiło księgi i paliło je wobec wszystkich. Wartość ich obliczono na pięćdziesiąt tysięcy denarów w srebrze" (Dz 19, 19). Suma ta świadczy o rozmiarze tego zjawiska. Okultyzm w znaczeniu ścisłym oznacza praktykowanie nauk tajemnych, które wtajemniczonym jednostkom przekazują ukrytą dla zmysłów i intelektu wiedzę o mocach istniejących w świecie duchowym, jak również w człowieku i kosmosie oraz o transracjonalnych zdolnościach człowieka umożliwiających mu poznawanie i opanowanie tych mocy[3]. Okultyzm można zlokalizować pomiędzy nauką a religią. Nauka jest oparta na obserwacji i wnioskowaniu. Religia zaś jest więzią z Bogiem. Okultyzm natomiast bazuje na niezależności od Boga, a nawet zakłada manipulację Bogiem, odwołując się do jakiś tajemnych mocy, nie wyjaśnionych przez naukę.
Do okultystycznych praktyk zalicza się spirytyzm, teozofię, magię, czary i wróżbiarstwo. Z magią św. Paweł spotkał się w Pafos na Cyprze, gdzie on i jego towarzysze: „spotkali pewnego maga, fałszywego proroka żydowskiego, imieniem Bar-Jezus, który należał do otoczenia prokonsula Sergiusza Pawła, człowieka roztropnego. Ten, wezwawszy Barnabę i Szawła, chciał słuchać słowa Bożego. Lecz przeciwstawił się im Elimas – mag (tak bowiem tłumaczy się jego imię), usiłując odwieść prokonsula od wiary" (Dz 13, 6-8). Magia stoi więc w opozycji do Słowa Bożego, z którego słuchania rodzi się wiara. Św. Augustyn przytacza w Państwie Bożym opinię Hermesa Trismegistosa[4] o bogach uczynionych przez ludzi. W tych bogach są obecne jakieś duchy mające moc szkodzenia ludziom lub też spełniania ich życzeń. Ludzie, te niewidzialne duchy, za pomocą jakiejś sztuki, wiążą z rzeczami materialnymi (VIII, XXIII). Magia zakłada więc istnieją tajemnych mocy, nad którymi człowiek może zdobyć władzę i zmusić je do wykonywania swojej woli oraz chronić innych przed tymi mocami za pomocą talizmanów. Można więc powiedzieć, że: „magia zawiera w sobie wizję świata, w którym istnieją siły tajemne, mające wpływ na życie człowieka. Uprawiający magię uważa, że ma moc kontrolować je za pomocą rytualnych praktyk"[5]. Odróżnia się wiele rodzajów magii, np. białą, praktykowaną dla osiągnięcia jakiegoś dobrego celu, albo czarną – w celu spowodowania jakiegoś zła. O człowieku zajmującym się czarną magią wspominają Dzieje Apostolskie: „Pewien człowiek, imieniem Szymon, który dawniej zajmował się czarną magią, wprawiał w zdumienie lud Samarii i twierdził, że jest kimś niezwykłym" (Dz 8, 9). Magia jest próbą przyswojenia przez człowieka przymiotu Bożej natury, którym jest wszechmoc. Według św. Tomasza Bóg może wszystko, co nie jest sprzeczne z Jego naturą. A ponieważ Bóg jest miłością, dlatego: „Wszechmoc Boża przejawia się nade wszystko w przebaczaniu i w okazywaniu miłosierdzia" oraz w tym, że: „przebaczając i okazując miłosierdzie Bóg dopuszcza ludzi do udziału w dobru nieskończonym"[6]. Bóg wykorzystuje więc swoją wszechmoc dla dobra człowieka, podczas gdy moc magii wykorzystywana jest przeciwko człowiekowi.
Obok magii do okultystycznych praktyk zalicza się wróżbiarstwo. Św. Paweł zetknął się z wróżbiarstwem w Filippi, gdzie spotkał niewolnicę opętaną przez ducha, „który wróżył. Przynosiła ona duży dochód swym panom" (Dz 16, 16). Wróżbiarstwo było praktykowane dla zysku. Utrata dochodów z wróżbiarstwa była przyczyną prześladowanie Apostoła. O wróżbiarstwie pisze św. Augustyn w Państwie Bożym, przytaczając opinię Hermesa Trismegistosa o posągach znających przyszłość i przepowiadających ją przez los, wieszcza, sny i inne rzeczy (VIII, XXIII). Wróżbiarstwo byłoby więc przepowiadaniem przyszłości na podstawie znaków wziętych ze świata natury lub w oparciu o interpretację przepowiedni[7]. Jest ono próbą uzurpacji przymiotu Boga, którym jest wszechwiedza. Według św. Tomasza: „Bóg wie wszystko, cokolwiek w jakikolwiek sposób istnieje"[8]. Jednak wszechwiedza nie narzuca człowiekowi konieczności ograniczającej jego wolność[9]. Na ten fakt zwrócił również uwagę św. Augustyn w Państwie Bożym: „Z tego, że Bogu znany jest porządek wszystkich rzeczy, bynajmniej nie wynika, żeby od wolnej woli naszej nic nie zależało" (V, IX). O ile wszechwiedza Boża nie ogranicza wolności człowieka, o tyle wiedza uzyskana dzięki wróżbiarstwu determinuje człowieka i dlatego rządzi nim fatum, czyli nieodwracalne postanowienie jakiejś mocy.
Za pomocą magii i wróżbiarstwa, które są uzurpacją przymiotów Boga: wszechmocy i wszechwiedzy, człowiek chce jakby odgrywać rolę Boga. Magia i wróżbiarstwo wskazują na to, że człowiek tak jak Adam w raju, pragnie być jak Bóg (Rdz 3, 5). Teologicznie można to wyjaśnić tym, że jest przecież obrazem Boga i dlatego jest w nim pragnienie bycia jak Bóg wszechmocnym i wszechwiedzącym. To odgrywanie roli Boga odbywa się jednak w opozycji do Boga i przeciwko człowiekowi.
2. Moc Ducha Świętego
Św. Paweł spotykając zajmującego się magią Elimasa spojrzał na niego: „napełniony Duchem Świętym"(Dz 13, 10). W obliczu mocy okultyzmu św. Paweł stoi uzbrojony mocą z wysoka (Łk 24, 49). Mocy okultyzmu przeciwstawia moc Ducha Świętego. A Duch Święty – jak to przypomniał w Sydney papież Benedykt XVI odwołując się do św. Augustyna – jest Darem:…to Bóg, który odwiecznie się daje. Daje ni mniej, ni więcej, tylko siebie niczym wiecznie tryskające źródło"[10]. Z tego wiecznie tryskającego źródła wypływają dary Ducha Świętego. „To On wieńczy nasze nieporadne starania swoimi Bożymi darami, jak wiatr, który napełnia żagle, popycha łódź o wiele skuteczniej niż trudzący się wioślarze"[11]. Wśród bogactwa uświęcających i charyzmatycznych darów Ducha Świętego są takie, które w szczególny sposób są pomocą przeciwko okultyzmowi. Pomagają one, tak jak św. Pawłowi, spojrzeć na okultyzm będąc napełnionym Duchem Świętym. W szczególny sposób pomocny jest dar rozumu oraz charyzmaty wiary i proroctwa.
W obliczu okultyzmu potrzebny jest dar rozumu. Okultyzm implikuje bowiem bezrozumność. Św. Paweł wśród grzechów pogan wymienia bezrozumność. Przejawia się ona w tym, że poganie, choć mogli poznać Boga z Jego dzieł za pomocą rozumu, to jednak nie oddali mu czci i dziękczynienia i wskutek tego znikczemnieli. To znikczemnienie pogan przejawia się w tym, że np. są pomysłowi w tym, co złe (Rz 1, 20-32). Ta pomysłowość w tym, co złe, otwiera na okultyzm, który tajemne moce wykorzystuje do zła. Cechą współczesnego neopogaństwa jest również prowadząca do znikczemnienia bezrozumność. Tej bezrozumności sprzyja współczesny irracjonalizm będący owocem postmodernistycznej krytyki rozumu. Irracjonalizm dopuszcza przyjmowanie innych możliwości poznawczych, aniżeli poznanie rozumowe[12] i tym samym otwiera drzwi dla okultyzmu. W opozycji do bezrozumności okultyzmu jest dar rozumu, który można opisać jako zdolność rozróżniania pomiędzy prawdą a kłamstwem, dobrem a złem[13]. Duch Święty karmi człowieka „chlebem rozumu" (Syr 15, 3). Owocem tego nakarmienia człowieka chlebem rozumu jest „trzeźwe myślenie" (2 Tym 1, 7). Dzięki trzeźwemu myśleniu można odróżnić „tajemne niemoce"[14] okultyzmu od „tajemnych mocy wiary"[15]. Zasadnicza różnica pomiędzy „tajemnymi mocami wiary" a „tajemnymi niemocami" okultyzmu sprowadzają się do tego, że „tajemne niemoce" okultyzmu sprowadzają porządek „wyższy" do „niższego" przyjmując nawet możliwość manipulacji Bogiem przez człowieka. Z kolei „tajemne moce wiary" w porządku „niższym" widzą przejaw porządku „wyższego", np. lewitacja określana jako „mistyczny lot" jest szczególnym przypadkiem chodzenia Jezusa po jeziorze (Mt 14, 25)[16].
W obliczu przejawu okultyzmu, którym jest magia, szczególnego znaczenia nabiera charyzmat wiary. Trzeba odróżnić wiarę jako jedną z trzech cnót boskich od wiary jako charyzmatu. Św. Cyryl Jerozolimski pisze w Katechezach (15, 10-11) o podwójnym znaczeniu słowa „wiara". Pierwszy rodzaj wiary odnosi się do prawd wiary i oznacza ich akceptację. Natomiast drugie znaczenie słowa „wiara" odnosi się do charyzmatu, który sprawia, że wiara przenosi góry: „Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: <Przesuń się stąd tam>, i przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was" (Mt 17, 20). A zatem nie magia przenosi góry lecz wiara. Tą charyzmatyczną wiarę można opisać słowami Benedykta XVI: „Bóg jest z nami – nie w naszej fantazji, lecz w rzeczywistości naszego życia!"[17]. Wiara charyzmatyczna dostrzega więc moc Boga w codzienności życia i potrafi tej mocy zawierzyć. Odrzuca ona magiczne myślenie, które w konsekwencji czyni Boga niepotrzebnym. Taka charyzmatyczna wiara odnawia oblicze ziemi, która współcześnie przypomina „duchową pustynię". Na tej duchowej pustyni charyzmatyczna wiara inspiruje do budowania nowego świata, w którym życie nie będzie postrzegane jako zagrożenie, lecz dar, miłość nie będzie chciwa i egoistyczna, lecz otwarta na innych szanująca ich godność i troszcząca się o ich dobro[18]. Charyzmat wiary jest mocą Ducha Świętego, która promuje człowieka. Natomiast magia jest mocą degradującą człowieka.
W obliczu przejawu okultyzmu, którym jest wróżbiarstwo szczególnego znaczenia nabiera charyzmat proroctwa. Według J. Ratzingera: „W każdym czasie dany jest Kościołowi charyzmat proroctwa, który należy badać, ale którego nie można też lekceważyć. W tym kontekście należy pamiętać, że proroctwo w rozumieniu biblijnym nie oznacza przepowiadania przyszłości, ale wyjaśnianie woli Bożej na chwilę obecną, która wskazuje także właściwą drogę ku przyszłości. Kto przepowiada wydarzenia przyszłe, zaspokaja ciekawość rozumu, który pragnie przedrzeć się przez zasłonę przyszłości; prorok natomiast przychodzi z pomocą zaślepionej woli i myśli i wyjaśnia wolę Bożą, rozumianą jako nakaz i wskazanie dla teraźniejszości. Przepowiadanie przyszłości ma w tym przypadku drugorzędne znaczenie. Istotne jest nadanie aktualnej wymowy jedynemu Objawieniu, które dotyka głęboko mnie samego: prorocze słowo jest przestrogą lub pociechą albo jednym i drugim"[19]. Charyzmat proroctwa jest więc spojrzeniem w świetle Słowa Bożego na kryzysową teraźniejszość i ukazaniem w oparciu o to Słowo dróg wiodących ku przyszłości, przy czym chodzi o przyszłość objawioną przez to Słowo, będącą przedmiotem obietnic zawartych w tym Słowie[20]. A podstawową obietnicą dotyczącą przyszłości w świetle wiary jest udział człowieka w naturze samego Boga (2 P 1, 4), czyli przebóstwienie. To przebóstwienie będzie dziełem Ducha Świętego, na co zwrócił już uwagę św. Atanazy (295-373): „Ten zaś, w którym stworzenie otrzymuje udział w Bóstwie, nie może znajdować się poza Boską naturą Ojca" (Listy do Serapiona I, 25). Przebóstwiony człowiek będzie jak Bóg (Rdz 3, 5), co oznacza spełnienie pokusy Adama dzięki mocy Ducha Świętego a nie mocy okultyzmu. Obraz Boga, zachowując swoją ludzką naturę, będzie partycypował we wszechmocy i wszechwiedzy swojego Pierwowzoru. Wtedy będzie odgrywał rolę Boga z samym Bogiem.
Moc Ducha Świętego stoi więc w opozycji do mocy okultyzmu, chociażby przez to, że Duch Święty jest mocą przebóstwiającą człowieka, a okultyzm – mocą odczłowieczającą człowieka.
3. Duch Święty jako Lekarz
Pomiędzy czasami św. Pawła a współczesnością zachodzi podobieństwo, o którym decyduje duchowa pustynia z różnymi formami okultyzmu. Chrześcijanin znajdujący się na tej zagrażającej mu pustyni nie jest bezbronny. Tak jak św. Paweł może liczyć na moc Ducha Świętego, który demaskuje przewrotność okultyzmu.Tę przewrotność okultyzmu zdemaskował Duch Święty przez św. Pawła, który „napełniony Duchem Świętym spojrzał na niego [imasa] i rzekł: „O Synu diabelski, pełny wszelkiej zdrady i wszelkiej przewrotności, wrogu wszelkiej sprawiedliwości, czyż nie zaprzestaniesz wykrzywiać prostych dróg Pańskich" (Dz 13, 10). Przewrotność jest zamaskowaną niegodziwością, która „odwraca role. Czyni z katów ofiary, z kłamców heroldów prawdy, z oszukujących oszukanych, tchórzom wystawia pomniki chwały"[21]. Przewrotność tworzy odwrócony świat: „gdzie oszuści uchodzą za obrońców prawdy, a dranie ustalają normy moralne"[22]. Dlatego w takim odwróconym świecie panuje przekonanie, że im gorzej – tym lepiej, im brzydziej – tym piękniej, im bardziej głupio – tym mądrzej. Okultyzm należałoby więc dzisiaj ujmować szerzej i widzieć go wszędzie tam, gdzie jest przewrotność. Nieprzypadkowo więc mówi się np. o magii reklamy, która, odwołując się do najniższych skłonności człowieka, tworzy fikcyjne potrzeby i niejako zmusza go do nabywania towarów zbędnych a nawet szkodliwych. Okultyzm ze względu na przewrotność można by zaliczyć do grzechów przeciwko Duchowi Świętemu. Pan Jezus wypowiedział się o grzechach przeciwko Duchowi Świętemu w kontekście przewrotności uczonych w Piśmie, którzy twierdzili, że: „przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy (Mk 3, 22). Przewrotność okultyzmu może dotknąć nawet charyzmatyków, jeżeli zapominają, że charyzmaty są dla dobra chrześcijańskiej wspólnoty, a nie ich własnego. Najprawdopodobniej charyzmaty dla własnego dobra pragnął wykorzystać Szymon, który zajmował się czarną magią. Dlatego też chciał kupić od Apostołów władzę, „aby każdy na kogo włożę ręce, otrzymał Ducha Świętego" (Dz 8, 19). Szymon myślał więc o charyzmatach okultystycznie, jako o mocy, która dawałaby mu władzę nad innymi. W tym kontekście należałoby rozpatrywać następującą wypowiedź Pana Jezusa: „Wielu powie Mi w owym dniu: <Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia i nie czyniliśmy cudów mocą Twego imienia?" (Mt 7, 22-23). W powyższej wypowiedzi wymienione są trzy charyzmaty: proroctwo, egzorcyzmowanie i cuda: „Jednemu dany jest przez Ducha….łaska uzdrawiania w jednym Duchu, innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo" (1 Kor 12, 9-10). Przewrotność okultyzmu może więc dotknąć nawet charyzmatyków, co tylko potwierdza, że okultyzm tworzy odwrócony świat.
Ten odwrócony świat, na którym jest duchowa pustynia, może leczyć moc Ducha Świętego. On czyni to przez ludzi, którzy nie boją się stawać po stronie Chrystusa, pozwalając, by prawda Ewangelii przeniknęła ich sposób widzenia, myślenia i działania i którzy w ten sposób pracują dla zwycięstwa cywilizacji miłości[23]. Aby stać się takim człowiekiem trzeba ożywić łaskę sakramentu bierzmowania. Aby to podkreślić, w czasie mszy św. na zakończenie XXIII Światowego Dnia Młodzieży w Sydney, papież Benedykt XVI sprawował sakrament bierzmowania. To ten sakrament otwiera źródło wody żywej, którym jest Duch Święty. Pijąc z tego źródła chrześcijanin nie potrzebuje pić z cystern (Jr 2, 13) okultyzmu. Dar Ducha Świętego udziela bowiem tego wszystkiego, czego człowiek bezskutecznie szuka w okultyzmie. Tajemne moce okultyzmu są przeciwieństwem mocy Ducha Świętego i dlatego są niemocne. Niemoce okultyzmu zamieniają świat w duchową pustynię, a moc Ducha Świętego może sprawić, że ona zakwitnie. Dzięki Duchowi Świętemu, chrześcijanin stojący w obliczu współczesnego pogaństwa z jego okultyzmem, nie stoi na pozycji przegranej.
[1] A. Zamojski, New Age: f ilozofia, religia i paranauka, Kraków (b. r. w), 91.
[3] Zob. M. Górnicki, Okultyzm, w: Leksykon duchowości katolickiej, Lublin-Kraków 2002, 607-609. „Pokrewnym pojęciem jest ezoteryzm, podkreślający jednak bardziej aspekt wyjątkowego podmiotu lub wspólnoty (elitarnej), gdy okultyzm dotyczy przedmiotu (wiedza, technika duchowa). A. Zwoliński, Astrologia, wróżby, jasnodzenie i wywoływanie duchów, Kraków 2008, 79, zob. także: M. Górnicki, Ezoteryka, w: Leksykon duchowości katolickiej, dz. cyt., 263-264. Pokrewnym pojęciem jest równieżparapsychologia, która bada zjawiska psychiczne zdające się nie podlegać prawom fizycznym, biologicznym i psychicznym. Tymi zjawiskami są: hipnoza, telepatia, psychowizja, prekognicja, chiromancja, ksenologia, bilokacja, lewitacja, telekineza oraz astrologia, magia, okultyzm i spirytyzm. Zob. A. Nowak, Parapsychologia, w: Leksykon duchowości katolickiej, dz. cyt., 632-634.
[4] „Hermes Trismegistos [gr., „trzykroć wielki"], gł. postać mityczna w tekstach zw. od jego imienia hermetycznymi, egipski bóg pisma, liczb i ksiąg Thot utożsamiany z gr. bogiem Hermesem; jego imię pojawiło się już 196 p.n.e. (kamień z Rosetty), u Platona (Fajdros), występowało też u wielu pisarzy chrześc….; jako symbol mądrości i tajemnej wiedzy odegrał ogromną rolę w astrologii, alchemii i pismach magicznych". Zob. Religia. Encyklopedia PWN IV, Warszawa 2002, 379.
[5] A. Posacki, Okultyzm, magia, demonologia, Kraków 1998, 127.