Nauka kluczem do natury – Scientia Naturae clavis


 

Księga natury – za Bogiem, czy przeciw?

 

Natura jest to: „pojęcie oznaczające pierwotnie całość rzeczywistości, w późniejszych koncepcjach określano nim przyrodę (jako świat pozaludzki)…istota bytu, zespół cech charakterystycznych dla danej substancji, rzeczy”[1].

W wypowiedziach o naturze spotkać można było na przestrzeni wieków kilka ogólnych metafor, które wyrażały jej podstawowe rozumienie. Metaforą natury stała się np. księga. Metafora „księgi natury” pojawiła sie w epoce Ojców Kościoła, ale minęło wiele czasu zanim stała sie ona powszechna. Jej historia jest właściwie tak stara jak Pismo Święte, gdyż jej podstawowa idea była juz wyrażona w Mdr 13, 1i Rz 1, 20. Według Księgi Mądrości: „Głupi z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga; z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy”. Natomiast według Apostoła Pawła: „od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła”. Mając na uwadze powyższe teksty Tertulian mówił o dwóch różnych drogach wiodących do poznania Boga, jednej wychodzącej z natury, a drugiej mającej swoje źródło w Ewangelii. Znaczenie pojęciu „księga natury” nadał Hugo od świętego Wiktora, urodzony w roku 1096 w Saksonii filozof i teolog, autor traktatu Didascalicon de studio legendi , który mówi o równoległości poznania Boga przez rozum i objawienie. Rozum potrafi czytać Boży rękopis, którym jest natura. Ona jest księgą napisaną Bożym palcem. Jednakże Hugo ma świadomość, że nie jest to księga czytelna dla wszystkich:gdyby analfabeta zobaczył księgę otwartą, to nie rozpoznałby liter; byłby jak ktoś głupi albo bezduszny, który widzi w widzialnych rzeczach tylko zewnętrzne oblicze stworzenia bez zrozumienia jego wewnętrznych racji. Ale duchowy człowiek, który okazuje roztropność co do wszystkich spraw, uchwyci cudowną mądrość Stwórcy ukrytą wewnątrz, przez dostrzeganie zewnętrznego piękna”. Duchowa zdolność czytania jest zatem warunkiem właściwego odczytania księgi natury.

W 1436 roku ukazała sie książka, która miała odegrać główna rolę w teologicznej ocenie księgi natury. Był to Liber naturae sive creaturarum autorstwa Rajmunda Sibiuda (de Sebeunde), który był zarówno magistrem sztuki i medycyny, jak i doktorem teologii. We wstępie Rajmund wyjaśnia, że ludzkość ma dwie księgi do swej dyspozycji Liber universitatis creaturarum i Liber sacrae scripturae. Obie pochodzą od Boga, ale Księga Stworzenia powstała pierwsza i została zapisana przez tego, który, poszukiwał Boga w stworzeniu świata. Księga Pisma świętego przyszła później, gdy ludzie stali sie zbyt ślepi, aby czytać pierwszą księgę. Księga natury ma również tę przewagę, ze jest otwarta dla każdego, bez względu na to, czy umie czytać czy nie; i podczas gdy Biblia może być interpretowana na rozmaite sposoby, jest niemożliwe by falsyfikować naturę i nikt nie stał sie heretykiem studiując ją. Nie ma sprzeczności miedzy tymi dwoma księgami, bo obie maja tego samego Autora.

Opinia Rajmunda nie sprawdza się dzisiaj. Księga natury może być odczytywana ateistycznie. Współczesny ateizm czyta z niej argumenty przeciwko istnieniu Boga. Przykładem są prace Richarda Dawkinsa, uważanego za lidera światowego ateizmu.

Zasadnym staje się zatem postawienie problemu, czy z księgi natury można odczytać argumenty za istnieniem Boga, czy też przeciw Jego istnieniu?


1. Argumenty za istnieniem Boga

Teologiem chrześcijańskim, który z księgi natury odczytał argumenty za istnieniem Boga, był św. Tomasz z Akwinu. Według niego za istnieniem Boga przemawia pięć argumentów, nazywanych drogami (łac. via – droga)

  • jeśli istnieje ruch, to istnieje pierwszy poruszyciel – Bóg (łac. ex motu)
  • jeśli każda rzecz ma swą przyczynę, istnieje pierwsza przyczyna sprawcza – Bóg (łac. ex ratione causae efficientis)
  • jeśli byty przygodne nie istnieją w sposób konieczny (pojawiają się na świecie i przemijają), musi istnieć byt konieczny – Bóg (łac. ex possibili et necessario)
  • jeśli rzeczy wykazują różną doskonałość, to istnieje byt najdoskonalszy – Bóg (łac. ex gradibus perfectionis)
  • jeśli celowe działanie jest oznaką rozumności, to ład i porządek w działaniu bytów nieożywionych, lub pozbawionych poznania, świadczą o istnieniu Boga, kierującego światem nieożywionym. (łac. ex gubernatione rerum).

Argumenty św. Tomasza, zwłaszcza ex ratione causae efficientis oraz ex gubernatione rerum doczekały się różnych popularyzatorskich ujęć. Żyjący na przełomie XVII i XVIII w. duński filozof, matematyk i fizyk w książce The Existence of God, shown by the Wonders of Nature próbuje argument z przyczynowości i celowości wyjaśnić na przykładzie zegarka. „Przyjmijmy na przykład, że pośrodku piaszczystej plaży, lub w innym samotnym i opuszczonym miejscu, gdzie ludzi się nie spotyka, ktoś znajduje zegarek. Badając go stwierdza, ze różne małe koła zębate są połączone przekładniami z wielką precyzją, i że ruch jednego z nich pociąga za sobą ruch drugiego. Czy ktoś uważałby sie za tak mądrego, by uparcie wierzyć, ze nie jest on dziełem sprawnego rzemieślnika, który połączył wszystkie części, ale że były one we Wszechświecie bez inteligencji i tylko konieczne prawa natury zebrały te liczne części i złożyły je razem?” Tak jak niemożliwym jest wyjaśnianie powstania zegarka przez przypadek, tak niemożliwym jest założenie, że o wiele bardziej skomplikowany wszechświat jest dziełem przypadku.

Współcześnie Antony Flew, nawrócony ateista, autor książki Bóg istnieje Tomaszowy argument z przyczynowości i celowości ilustruje trzema współczesnymi przykładami.

  • „Wyobraźmy sobie, że morze wyrzuciło telefon satelitarny na brzeg odległej wyspy, zamieszkałej przez plemię, które nigdy nie miało styczności ze współczesną cywilizacją. Tubylcy przyciskając guziczki na klawiaturze i wybierając coraz to inne sekwencje cyfr, słyszą coraz to inne głosy. Zakładają, że owe głosy wydobywa z siebie to urządzenie. Kilku bardziej inteligentnych – plemienni uczeni – budują wierną kopię urządzenia i ponownie wybiera numery. Znów słyszą głosy. Wnioski wydają się im oczywiste. Taka oto szczególna kombinacja kryształów, metali i związków chemicznych wytwarza głosy, brzmiące niczym ludzkie, a to oznacza, że owe głosy są po prostu właściwościami tego urządzenia. Jednak plemienny mędrzec wzywa do siebie uczonych na naradę. Długo i głęboko zastanawiał się nad tą sprawą i doszedł do następujących wniosków: głosy wydobywające się z urządzenia muszą pochodzić od takich samych ludzi jak mieszkańcy wyspy, ludzi żywych i świadomych, chociaż mówiących innym językiem. Zamiast zakładać, że owe głosy są po prostu właściwościami tej słuchawki z mikrofonem, powinni rozpatrzyć możliwość, że za pośrednictwem jakiejś tajemniczej sieci komunikacyjnej nawiązali kontakt z innymi ludźmi […] Ale uczeni wyśmiewają się z mędrca, mówiąc: <Zastanów się. Jeżeli zniszczymy to urządzenie, nie będzie słychać żadnych głosów. A zatem w sposób oczywisty nie są one niczym innym jak dźwiękami wytwarzanymi przez wyjątkowe w swoim rodzaju połączenie litu, płytek obwodu drukowanego i diod elektroluminescencyjnych”[2].
  • „Wyobraź sobie, że w czasie następnych wakacji wchodzisz do pokoju hotelowego. Stojący na szafce przy łóżku odtwarzacz płyt kompaktowych cichutko gra twój ulubiony utwór. Nad łóżkiem wisi taka sama reprodukcja jak u ciebie w domu nad kominkiem. W pokoju unosi się twój ulubiony zapach. Podchodzisz do barku […] Twoje ulubione ciastka i słodycze. Zgadza się nawet marka wody mineralnej. Na biurku leży jakaś książka, która okazuje się ostatnią publikacją twojego ulubionego autora. Włączasz telewizor i okazuje się, że jest nastawiony na twój ulubiony kanał. Prawdopodobnie z każdym nowym odkryciem dotyczącym tego gościnnego nowego środowiska, będziesz coraz mniej skłonnym myśleć, że wszystko to stało się przez przypadek”[3]. Podobnie architektura wszechświata wskazuje na to, że jakby wiedział on o tym, że zamieszkają na nim ludzie. Prawa przyrody zostały tak skonstruowane, aby skłonić wszechświat do wytworzenia i podtrzymania życia. Jest to zasada atropiczna.
  • „Powiedzmy, że mamy przed sobą stół marmurowy […] Czy sądzicie, ze przez bilion lat […] ten stół mógłby nagle lub stopniowo stać się świadomy, uzmysłowić sobie otoczenie i siebie […] To, że doszłoby lub mogłoby dojść do tego, jest po prostu niewyobrażalne […] Kiedy rozumie się naturę materii, czyli masy-energii, rozumie się, że materia z powodu swej natury nigdy nie może stać się <świadoma>, nigdy nie <myśli> nigdy nie mówi <ja>[4].

Youcat:

„to Bóg, a nie przypadek jest przyczyną istnienia świata. Nie jest on, ani co do swego pochodzenia, ani co do swego wewnętrznego porządku i celowości, produktem bezsensownie działających czynników. Chrześcijanie wierzą, że z dzieła stworzenia można wyczytać pismo napisane ręką Boga” (nr 43).

 

2.Argumenty za nieistnieniem Bogu

 

Zarówno Hugo od św. Wiktora jak i Rajmunda Sibiuda zdawali sobie sprawę z tego, że nie wszyscy ludzie potrafią z natury wyczytać pismo napisane ręką Boga. Można to odnieść do wielu współczesnych ludzi, którzy nie tylko, że nie potrafią wyczytać z natury pisma napisanego ręką Boga, ale odczytują naturę ateistycznie. Wyczytują z niej argumenty przeciwko istnieniu Boga.

Przykładowo Richard Dawkins twierdzi, że: „Dzięki Darwinowi właśnie nikt nie może dziś uczciwie powiedzieć, że jeśli coś wygląda na świadomie zaprojektowane, to zostało świadomie zaprojektowane. Ewolucja poprzez dobór naturalny wytwarza niezliczone <projekty> o niebywałej wprost złożoności i elegancji. Pośród nich znajduje się na przykład układ nerwowy, dzięki któremu organizmy są zdolne do celowego działania; nawet najbardziej prymitywne małe robaczki zachowaniem znacznie bardziej przypominają samonaprowadzające się pociski niż zwykłą strzałę wymierzoną w cel”[5]. Natura byłaby jak Boening 747, który zrobił się przypadkowo sam. Próbuje to uzasadnić  Dawkins w książce Ślepy zegarmistrz. W ciągu długiego okresu czasu małpa jest w stanie przypadkowo wystukać na klawiaturze komputera proste ale sensowne zdanie, np. „być albo nie być”. Przypadek zatem może tworzyć coś sensownego.

Podstawowym argumentem ateistów jest widoczny w naturze fakt cierpienia. Karol Darwin, twórca podstaw dzisiejszej teorii ewolucji, napisał: „Nie mogę przekonać się do tego, że dobry i wszechmocny Bóg w sposób zaplanowany stworzył ichneumonidae, że Jego wyraźnym zamiarem było to, aby one wżerały się w ciało żywej gąsienicy”. Ichneumonidae są gąsienicami, które nakłuwają żywe larwy i składają w nich swoje jaja. Z tych jaj wykluwają się poczwarki, które od razu rozpoczynają żerowanie. Larwy są dla nich żyjącym składem pokarmu. Darwin nie był w stanie sobie wyobrazić, aby dobry Bóg mógł wymyślić takie okropności. Natura jest również terenem licznych katastrof: np. wybuchy wulkanów, trzęsienia ziemi, powodzie, susze. Obok tych katastrof istnieje cierpienie w świecie człowieka powodowane np. przez niekontrolowany podział komórek rakowych. Natura jest także przestrzenią obozów koncentracyjnych, których symbolem jest Auschwitz. Jeśli Bóg istniałby, to jak mógł być obojętny wobec bezbronnych dzieci, kobiet i starców pędzonych do komór gazowych.

Powyższe dwa przykłady mówiące o naturze przypominającej samonaprowadzający się pocisk i o naturze jako przestrzeni cierpienia pokazują, że może ona dostarczać argumentów przeciwko istnieniu Boga. Te argumenty nie są jednak dowodami. Sam Dawkins raczej nie jest na sto procent przekonany o dogmacie przypadku, bo czwarty rozdział Boga urojonego nosi tytuł: „Dlaczego niemal na pewno nie ma Boga”[6]. Owo niemal otwiera na wątpliwość, że urojeniem może być dogmat o niepoznającym, niemyślącym i ślepym przypadku, który daje początek celowości. Dlatego też podstawowy dogmat ateizmu mówiący o niepoznającym, niemyślącym i ślepym przypadku, który daje początek celowości, trzeba przyjąć na wiarę. Nie powinno się zatem utożsamiać ateizmu z niewiarą. Ateizm ma bowiem swoje dogmaty, które trzeba przyjąć „wiarą”. Nie jest to wiara w sensie chrześcijańskim, ale wiara w sensie przypuszczenia. „Wszelkiej maści ateiści wierzą z głębokim wzruszeniem, że nie ma Boga, że świat nie ma sensu, że na końcu jest nicość […] ateizm jest swoistego rodzaju <wiarą>, przyjmowanie za prawdziwe, że nie ma Boga, dlatego też ateizmu nie można w sposób naukowy uzasadnić”[7].

Podsumowanie

Nauka jest kluczem do natury, a natura – kluczem do Boga, bo dostarcza ona argumentów za Jego istnieniem. Te argumenty nie są jednak dowodami, tak jak 2+2=4. Gdyby nimi były, każdy musiałby w Boga wierzyć. Bóg jednak szanuje wolność swoich stworzeń i nie wymusza na nich wiary w siebie. Ona powinna być dobrowolnym wyborem Jego stworzeń. Argumenty za istnieniem Boga, jakich dostarcza natura, mogą być wykorzystywane w dyskusji z ateistami. „Poprzez rozumowanie można dowieść z całą pewnością istnienia Boga […]. Wiara poprzedza Objawienie. Zatem nie można powoływać się na nią wobec ateisty, by mu dowieść istnienia Boga” (Oświadczenie podpisane przez Bonetty`ego [1855]). Argumentów za istnieniem Boga nie można jednak przeceniać, bo: „Posługując się rozumem, człowiek może poznać, że Bóg istnieje, ale nie jaki Bóg jest naprawdę. Ponieważ jednak Bóg zapragnął być poznany, objawił się” (Youcat, 7). Argumenty wskazują więc, że Bóg jest, ale o tym jaki On jest i jaka jest droga człowieka do Niego, o tym mówi objawienie. W Jezusie Chrystusie, który jako Syn Boży zna Boga, a jako człowiek mówił o Nim w ludzkim języku, Bóg odsłonił swoją tajemnicę istnienia i istoty. Argumenty za istnieniem Boga, których dostarcza natura, są przygotowaniem na przyjęcie Bożego objawienia, które dokonało się w Jezusie Chrystusie.

Ateizm lubi powoływać się na naukę. W Związku Radzieckim na uniwersytetach istniały wydziały naukowego ateizmu. Ateizm nie ma jednak prawa powoływać się na naukę. Bóg jako doskonały duch wymyka się metodom stosowanym przez nauki zajmujące się naturą, którymi można badać tylko materialną rzeczywistość. „W swojej książce Philosophy of Physical Science angielski astrofizyk, Artur Eddington, opowiada następującą fikcyjną historię: ichtiolog bada bardzo skrupulatnie życie ryb morskich. Rzuca sieci w morze i z  postrzega człowieka jakonaukową dokładnością analizuje wszystko, co się w nich znalazło. Po wieloletnich badaniach formułuje podstawowe, naukowe prawo dotyczące ryb: wszystkie ryby są większe niż 5 cm. Popełnił wielki błąd, ponieważ mniejsze ryby po prostu nie zatrzymały się w oczkach sieci. Dla niego jest to jednak niewzruszona prawda, potwierdzona każdym rzuceniem sieci w morze. Ichtiolog postępuje bardzo naiwnie – jego metodyczny błąd jest ciągle powtarzany i wielu do dzisiaj tego nie pojęło: nauki przyrodnicze wychwytują tylko wąski wycinek z niezwykle skomplikowanej rzeczywistości. Pozostałe obszary świata, pozostałe obszary ludzkiego życia, te najważniejsze, wymykają się im”[8]. Nauki zajmujące się naturą nie mają więc metody, aby przedmiotem swoich badań uczynić Boga.

Youcat: „Teologia nie ma żadnych uprawnień w naukach przyrodniczych. Nauki przyrodnicze nie mają żadnych uprawnień w teologii. Nauki przyrodnicze nie mogą dogmatycznie wykluczyć, że w stworzeniu istnieje celowy proces rozwoju. Wiara z kolei nie może zdefiniować, jak konkretnie przebiega ten proces rozwoju natury. Chrześcijanin może uznać teorię ewolucji za pomocny model wyjaśniający, uważając jednak, by nie popełnić błędu ewolucjonizmu, który postrzega człowieka jako przypadkowy efekt procesów biologicznych. Ewolucja zakłada, że coś, co istnieje, może się rozwijać. Nie odpowiada jednak na pytanie, skąd to <coś> pochodzi. […] Podobnie jak z jednej strony ewolucjonizm, tak z drugiej kreacjonizm jest przekroczeniem granic. Kreacjoniści naiwnie przyjmują dosłownie dane biblijne (42)

„Wiara żyje na granicy ateizmu […] ateizm żyje na granicy wiary […]. Dlatego prawdziwym nieprzyjacielem wiary nie jest ateizm, lecz obojętność, oziębłość, lenistwo intelektualne, arogancja”[9]. Szczególnym niebezpieczeństwem dla wiary jest lenistwo intelektualne przejawiające się w niezdolności do myślenia. Współczesny człowiek uzależniony jest od strumienia informacji płynących z ekranu i dlatego łatwo można nim manipulować. Wiara zaś domaga się trudu myślenia, ponieważ jej przedmiotem jest Logos. „Zmieniając pierwszy werset Księgi Rodzaju, pierwszy werset całego Pisma Świętego, św. Jan rozpoczął prolog swojej Ewangelii słowami: “Na początku był logos”. […]. Logos oznacza równocześnie rozum i słowo – rozum, który jest twórczy i zdolny do komunikacji. Dlatego papież Benedykt XVI w swoim słynnym wykładzie w Regensburgu powiedział: „działanie wbrew rozumowi pozostaje w sprzeczności z naturą Boga”. Dlatego też rozum prowadzi do Logosu, który stał się ciałem, aby pouczyć o Bogu, którego nikt nigdy nie widział poza Nim samym.

 

 


[1] Filozofia (red. W. Łagodzki, G. Pyszczek) Warszawa 2000, 235.

[2] A. Flew, Bóg istnieje, Warszawa 2010, 115-116.

[3] Tamże, 145-146.

[4] Tamże, 197.

[5] R. Dawkins, Bóg urojony, Warszawa 2007, 121.

[6] R. Dawkins, Bóg urojony, dz. cyt., 161.

[7] G. Lohfink, Jakie argumenty ma nowy ateizm?, Wrocław 2009, 139.

[8] G. Lohfink, dz. cyt., 34.

[9] Tamże, 141.

Dodaj komentarz