KONFERENCJA NAUKOWA W OBRZE, 12-13 czerwca 2018

Kościół papieża Franciszka

Obra, 12-13 czerwca 2018 r.

Wtorek, 12 czerwca

14.00 – obiad (refektarz)

15.00 – Obrady (sala profesorska):
  1. p. dr hab. Elżbieta Kotkowska, Dynamiczny obraz Kościoła papieża Franciszka.
  2. ks. dr hab. Prof. UAM A. Wojtczak, Czułość Kościoła w ujęciu papieża Franciszka.
16.15 – przerwa – kawa

16.45 – Obrady (sala profesorska):

  1. ks. prof. B. Ferdek, Problem pentekostalizacji Kościoła.
  2. lic. Paweł Beyga, Ekumenizm papieża Franciszka w kontekście pięćsetlecia Reformacji.
18.00 – kolacja (refektarz)

19.00 – spotkanie Zakładu Teologii Dogmatycznej, Fundamentalnej i Ekumenizmu WT UAM

20.00 – Spotkanie przyjacielskie (sala profesorska)


Środa, 13 czerwca

7.00 – Msza św. z Jutrznią (kaplica seminaryjna)

    Śniadanie (refektarz)

9.00 – Obrady (sala profesorska):
  1. ks. prof. dr hab. Marek Pyc, Jezus jako głowa Kościoła.
  2. ks. Wiktor Trojnar, Jedność i różnorodność Kościoła w spojrzeniu papieża Franciszka.
10.15 – przerwa – kawa

10.45 – Obrady (sala profesorska):
  1. ks. dr hab. P. Kiejkowski, O relacji pomiędzy hierarchią a charyzmatem w świetle listu Iuvenescit Ecclesia.
  2. p. dr Justyna Spruta, Obrazy Kościoła w ikonografii chrześcijańskiej.

    Problem pentekostalizacji Kościoła

                „Zdarza się, że zapominamy o Duchu Świętym” – pisze Yves Congar w swojej trylogii poświęconej Duchowi Świętemu[1]. W podobnym tonie wypowiada się papież Franciszek: „Chciałoby się powiedzieć: <Ten nieznany Duch Święty>, gdy myśli się o tak wielu ludziach, którzy jeszcze dziś <nie potrafią dobrze wyjaśnić, kim jest Duch Święty>, i mówią: <Nie wiem, co z Nim zrobić!>, albo ci mówią: <Duch Święty to gołąbek, to ten, kto daje nam siedem prezentów>. A w ten sposób biedny Duch Święty jest zawsze ostatni i nie znajduje właściwego miejsca w naszym życiu”[2]. Powyższe wypowiedzi zdają się współbrzmieć z podtytułem książki historyka ruchu zielonoświątkowego i odnowy charyzmatycznej, pastora oraz dziekana Wydziału Teologii Regent University, Vinsona Synana Stulecie Ducha Świętego 1901 – 2001[3].

    Tytuł zdaje się sugerować jakoby poprzednie stulecia nie były stuleciami Ducha Świętego. Synan zauważa jednak encyklikę Leona XIII Divinum illud munus z 1897, która wzywa do odnowienia czci Ducha Świętego oraz poleca dziesięciodniową nowennę przygotowującą na uroczystość Zesłania Ducha Świętego[4]. W tej to encyklice Leon XIII pisze: „Wystarczy stwierdzić, że ponieważ Chrystus jest głową Kościoła, Duch Święty jest jego duszą – <Tym czym dusza jest w naszym ciele, tym Duch Święty jest w ciele Chrystusa, którym jest Kościół>. Wobec tego nie można wymyślić ani oczekiwać jakiegoś większego i pełniejszego <objawienia i ukazania się Ducha Bożego>, – to bowiem, które występuje teraz w Kościele, – jest z pewnością największe i będzie trwało tak długo, aż Kościół po przejściu stadium wojowania dojdzie do radości tryumfujących w społeczności niebieskiej”[5]. Skoro Kościół jest największym i najpełniejszym objawieniem Ducha Świętego, to znaczy, że prowadzi On Kościół w każdym wieku. Pogląd o jakiejś wyjątkowej epoce Ducha Świętego jest naiwny. Kto go wyznaje, przypomina człowieka, który nie dostrzega podmuchów wiatru. Kościół zawsze posiadał obok wymiaru hierarchicznego również wymiar charyzmatyczny, choć bywał on niejednokrotnie w cieniu wymiaru hierarchicznego. Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium chce przywrócić równowagę pomiędzy wymiarem hierarchicznym a charyzmatycznym w strukturze Kościoła. W 4 punkcie Lumen gentium stwierdza, że Duch Święty obdarza Kościół „rozmaitymi darami hierarchicznymi i charyzmatycznymi i za ich pomocą kieruje nim”[6].

    Przypomnienie przez Sobór charyzmatycznego wymiaru Kościoła zrodziło akademicką pneumatologię, która zagościła w strukturze wykładów teologii dogmatycznej. Natomiast w duszpasterstwie zaczęto sięgać po sposoby przeżywania charyzmatów obecne we wspólnotach zielonoświątkowych, co doprowadziło do pentekostalizacji Kościoła. „Przez pentekostalizację (ang. Pentecostalization, niem. die Pentekostalisierung, wł. pentecostalizzazione) rozumiemy dwa procesy: szybki wzrost liczebny różnego rodzaju nowych wspólnot stricte zielonoświątkowych oraz proces stopniowego przekształcania tradycyjnych Kościołów chrześcijańskich i związków wyznaniowych w bliżej nieokreśloną formę chrześcijaństwa charyzmatycznego w wymiarze globalnym”[7]. W związku z tym drugim znaczeniem pentekostalizacji rozumianej jako próbę przekształcenia Kościoła rzymskokatolickiego w jakąś formę charyzmatycznego chrześcijaństwa można postawić problem: jakie stanowisko zajmuje papież Franciszek wobec pentekostalizacji Kościoła?

                Aby rozwiązać postawiony problem zostanie najpierw podjęta próba rekonstrukcji akademickiej pneumatologii obecnej w wypowiedziach Franciszka. Następnie zostaną ukazane główne linie pastoralnej pneumatologii papieża. Po zrekonstruowaniu akademickiej i pastoralnej pneumatologii Franciszka zostaną ukazane wyzwania, jakie papieska pneumatologia niesie dla teologii.

    Franciszek jest pierwszym papieżem, który osobiście doświadczył Odnowy charyzmatycznej. Jego poprzednicy byli na nią otwarci i ją wspierali, natomiast Franciszek był w nią bezpośrednio zaangażowany. W Argentynie celebrował Msze z udziałem Odnowy, był również przedstawicielem episkopatu oddelegowanym właśnie do tego ruchu. Przyznał jednak, że pierwsze wrażenie, jakie zrobiła na nim Odnowa, nie było pozytywne. Przypominała mu „szkołę samby”. Później jednak zmienił zdanie i powiedział: „na koniec zrozumiałem, jakie dobro wyświadcza Kościołowi Odnowa Charyzmatyczna […] to wielka siła w służbie głoszenia Ewangelii, w radości Ducha Świętego”[8]. Na Odnowę Charyzmatyczną wywiera wpływ zielonoświątkowa pastoralna pneumatologia i dlatego Odnowa jest jakby lakmusowym papierem pentekostalizacji Kościoła.

    1. Pneumatologia akademicka Franciszka

    Pneumatologię Franciszka można zrekonstruować w oparciu o jego kazania głoszone w uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Duch Święty tworzy paradoksy. Jednym z takich paradoksów rozumianych jako pozorna sprzeczność jest nowość i harmonia. Duch Święty przynosi nowość. Inspiruje bowiem człowieka do wejścia na nowe drogi. Na tych nowych drogach człowiek jest jak żaglówka, a Duch Święty – jak wiatr. Aby żaglówka mogła płynąć potrzebuje wiatru. Tym wiatrem są dary Ducha Świętego. Jak wiatr potrafi wprowadzić nieład, tak podobnie bogactwo i różnorodność darów Ducha Świętego zdaje się przynosić nieład. Duch jednak nie jest duchem nieładu lecz harmonii, bo sam jest harmonią: „Duch Święty <ipse harmonia est>”[9]. Ten cytat pojawia się w kilku przemówieniach i homiliach Franciszka. „Tekst cytowany przez Papieża znajduje się […] w De spiritu sancto ojca z Kapadocji, a dokładnie w rozdziale XVI, pod koniec akapitu 38. Brzmi on: <Jeśli zatem wielbią Boga wszyscy Jego aniołowie, jeśli go chwalą wszystkie Jego potęgi, dzieje się to z udziałem Ducha Świętego […] Cała ta ponadniebiańska i niewymowna harmonia […] w służbie Boga i we wzajemnej zgodzie potęg ponadkosmicznych nie mogłaby przetrwać, gdyby jej nie przewodniczył Duch Święty> […] ipse harmonia est to właśnie łaciński aforyzm, koncentrujący w krótkim zdaniu dłuższy cytat z greckiego oryginału, który kończy ważny akapit De spiritu sancto Bazylego z Cezarei”[10]. Dzięki Duchowi Świętemu nowość i harmonia nie stoją w konflikcie lecz są bogactwem Kościoła. Dlatego w Kościele nie powinno być konfliktu pomiędzy jego wymiarem hierarchicznym a charyzmatycznym. Hierarcha stoi na straży harmonii w Kościele, a charyzmatyk wchodzi na wciąż nowe drogi. Duch Święty prowadzi jednak obydwóch do życia w Kościele i z Kościołem pomagając przezwyciężyć ekskluzywizm hierarchy i ekskluzywizm charyzmatyka. Ekskluzywizmem hierarchy jest uleganiem pokusie bycia ponad Kościołem, a ekskluzywizmem charyzmatyka jest uleganiem pokusie bycia obok Kościoła. Hierarchę i charyzmatyka łączy jednak ten sam Duch Święty- Duch nowości i zarazem harmonii. Obaj są znakami jego działania w Kościele. Hierarcha jest również obdarzony szczególnym charyzmatem i misją i dlatego też jest znakiem działania Ducha Świętego.

    Kolejnym paradoksem, czyli pozorną sprzecznością, jest różnorodność i jedność. W dniu Pięćdziesiątnicy Duch Święty „najpierw spoczywa na każdym, a następnie wszystkich łączy. Każdemu daje jakiś dar i wszystkich gromadzi w jedno. Inaczej mówiąc, ten sam Duch tworzy różnorodność i jedność, i w ten sposób kształtuje nowy lud, zróżnicowany i zjednoczony – Kościół powszechny”[11]. Duch Święty sprawia więc różnorodność i jedność oraz pojednanie różnorodności z jednością. Przeciwieństwem pojednanej różnorodności z jednością jest odmienność bez jedności. Jest to takie zamykanie się w odrębności, że rodzi ono postawy wykluczające. Te postawy przejawiają się w byciu stronniczymi kibicami, chrześcijanami prawicowymi lub lewicowymi, strażnikami przeszłości lub awangardzistami przyszłości. Przeciwieństwem pojednanej różnorodności jest również dążenie do jedności bez różnorodności. Jedność bez różnorodności prowadzi do uniformizacji, która jest obowiązkiem robienia wszystkiego razem i wszystkiego tak samo, a nawet myślenia zawsze w taki sam sposób. Uniformizacja zaś zabija wolność pochodzącą od Ducha Świętego (2 Kor 3, 17)[12]. Wolność unicestwioną przez uniformizację można opisać słowami hinduskiego mistyka Sri Aurobindo (1870–1950), według którego „wszyscy wzdychają do wolności, a jednak każdy zakochany jest w swoich łańcuchach”. Taka wolność jest złudzeniem kupionym  pod pretekstem wolności. W imię takiej wolności powstają nowe formy niewolnictwa. Przeciwieństwem złudnej wolności jest wolność Ducha Świętego, która niszczy kajdany korupcji grzechu odpowiedzialnej za to, że ideały sięgają bruku. Wolność Ducha potrafi również pojednać jedność z różnorodnością. To pojednanie jedności z różnorodnością dotyczy także charyzmatów. Wszyscy chrześcijanie nie mogą mieć tych samych charyzmatów i to niejako obowiązkowo. Raniero Cantalamessa zauważa, że „W środowiskach zielonoświątkowych mówienie językami uważane jest za <początkowy dowód> (initial evidence), to jest konieczny i wystarczający znak tego, że się faktycznie otrzymało Ducha Świętego”[13]. Tymczasem „Jak nie wszyscy są apostołami i nie wszyscy czynią cuda, tak – według Pawła – nie wszyscy mówią językami. Czynienie z tego daru charyzmatu obowiązkowego dla wszystkich oznacza dawanie mu specjalnego statusu i wyłączanie go z ogólnej liczby charyzmatów, które na mocy definicji są darami, jakich Bóg udziela <komu chce i kiedy chce>, jednemu dla dobra wszystkich. Glosolalii zatem przypisywałoby się w ten sposób prerogatywę, którą Paweł rezerwuje dla miłości, czyli bycia darem ogólnym, którego nikomu nie może brakować”[14]. Nakładanie więc obowiązku posiadania jakiegoś charyzmatu sprzeczne jest z wolnością Ducha udzielającą charyzmatów „komu chce i jak chce”. Z wolności Ducha Świętego pochodzi bogactwo przeróżnych charyzmatów, nie tylko zresztą tych spektakularnych będących przedmiotem pragnień charyzmatyków. Duch Święty jedna różnorodność charyzmatów ukierunkowując je ku „wspólnemu dobru”, którym jest jedność.

    Z pewnością nie ostatnim paradoksem w działaniu Ducha Świętego jest to, że jest On bardziej nauczyciel życia niż doktryny[15] i równocześnie jest pamięcią Kościoła[16]. Według Franciszka „Prawdy nie wytwarza się w laboratorium, tworzy się ją w życiu”[17]. Według australijskiej teolożki Tracey Rowland pytaniami o bilion dolarów do posoborowej teologii są dwa pytania. Jedno zostało postawione przez teologa katolickiego Edwarda Schillebeeckxa: czy teologia jest krytyczną samo-świadomością chrześcijańskiej praxis ? Z kolei drugie pytanie zostało postawione przez kulturowego chrześcijanina, filozofa Leszka Kołakowskiego: czy teologia zaczyna się z wiarą, że prawda już została dana i dlatego jej intelektualne wysiłki nie opierają się na praxis lecz na przyjęciu czegoś, co już jest gotowe w swojej całości?[18]. Innymi słowy w obydwu pytaniach chodzi o to, czy praxis jest przed Logosem czy Logos przed praxis? Franciszek zdaje się dryfować w kierunku praxis przed Logosem. Można w tym widzieć wpływ teologii wyzwolenia, dla której najważniejsza jest praxis wyzwolenia z nędzy. W czasie spotkania z jezuickimi studentami wspomniał, że nie może wyobrazić sobie nic bardziej nudnego niż studiowanie teologii fundamentalnej[19]. Doktryna przegrywa więc z praxis.  Jednak dla Franciszka Duch Święty jest również pamięcią Kościoła. Jest bowiem Duchem Prawdy i miłości. W Nim jest boskie laboratorium Prawdy i Miłości. Przypomina On to wszystko, co Chrystus powiedział o prawdzie i o miłości. Dzięki Niemu można wypowiedzieć najważniejszy dogmat „Jezus jest Panem”. Ten dogmat nie może być czymś nudnym. Duch Święty przypomina również  o największym charyzmacie, jakim jest miłość. To ona stoi na szczycie hierarchii charyzmatów i jest jedynym obowiązkowym charyzmatem. Ten charyzmat jest wizytówką chrześcijaństwa. On jest w stanie przyciągnąć do chrześcijaństwa tych, którzy stoją na zewnątrz niego. Natomiast przeceniany przez charyzmatyków charyzmat języków może sprawić, że chrześcijanie będą postrzegani przez zewnętrznych obserwatorów jako obłąkańcy. Przestrzegał już przed tym sam Apostoł Paweł: „Kiedy się przeto zgromadzi cały Kościół i wszyscy poczną korzystać z daru języków, a wejdą podczas tego ludzie prości oraz poganie, czyż nie powiedzą, że szalejecie? (1 Kor 14, 23). Skoro Duch Święty jest pamięcią Kościoła, to jego działanie obejmuje wszystkie aspekty życia Kościoła i nie może być zawężone tylko do charyzmatów. To obejmujące wszystkie dziedziny życia Kościoła działanie Ducha Świętego – krótko lecz dosadnie – ukazał Cantalamessa: „Kładzie na ustach świętego pisarza słowo objawione i to jest Pismo Święte. Kładzie na ustach Kościoła słowa uwielbienia i to jest liturgia. Kładzie na ustach Ojców słowa definicji i to jest dogmat. Kładzie na ustach pasterzy słowa nauczania i to jest magisterium. Kładzie na ustach kaznodziei słowo: <Jezus jest Panem!> i to jest ewangelizacja. Kładzie na ustach kapłana słowa konsekracji i to jest Eucharystia. Kładzie na ustach synów wołanie: <Abba, Ojcze!> i to jest modlitwa chrześcijańska. Kładzie na ustach natchnionego słowo jak ogień i to jest proroctwo. Kładzie na ustach wszystkich, którzy zasmakowali <młodego wina>, głosy radości i to oznacza śpiewanie językami”[20]. Wypowiedź Cantalamessy jest doskonałym komentarzem do zwięzłej wypowiedzi Leona XIII: „Chrystus jest głową Kościoła, Duch Święty jest jego duszą”[21].

    1. Pneumatologia pastoralna Franciszka

                Pneumatologię Franciszka można zrekonstruować w oparciu o jego przemówienia do Odnowy Charyzmatycznej. Sama Odnowa jest przez niego definiowana jako „strumień łaski”[22], czyli nie jest ona instytucją lub organizacją lecz właśnie strumieniem łaski[23] i to strumieniem łaski Ducha Świętego[24]. Jako strumień łaski Ducha Świętego Odnowa Charyzmatyczna „nie ma ani założyciela, ani statutów, ani organów zarządzających. Oczywiście w tym nurcie powstały różnorodne formy wyrazu, które naturalnie są dziełami ludzkimi, zainspirowanymi przez Ducha, z rozmaitymi charyzmatami, a wszystkie w służbie Kościoła. A strumieniowi nie można stawiać tam ani nie można zamknąć Ducha Świętego w klatce!”[25]. Ze względu na rozmaitość charyzmatów Odnowa Charyzmatyczna przypomina orkiestrę, „w której każdy instrument jest inny od drugiego, a także głosy są różne, ale wszystkie są potrzebne, by wybrzmiała harmonia muzyki”[26]. Celem zaś odnowy jest „ewangelizacja, duchowy ekumenizm, troska o ubogich i potrzebujących oraz otwartość na spychanych na margines. A to wszystko w oparciu o adorację! Fundamentem odnowy jest adorowanie Boga”[27].

    Dzięki odnowie Kościół staje się Kościołem otwartym. Przejawem tej otwartości jest ekumenizm. Według Franciszka: „Odnowa charyzmatyczna jest ze swej natury ekumeniczna […] Odnowa katolicka raduje się tym, czego Duch Święty dokonuje w innych Kościołach”[28]. Ekumenizm Odnowy ukierunkowany jest przede wszystkim na wspólnoty zielonoświątkowe. Papież odwiedza pastora Giovanniego Traettino, z którym łączą go więzy przyjaźni od czasów posługi w Buenos Aires. Papież odwiedził pastora w Casercie, gdzie posługuje on w zielonoświątkowym Kościele Pojednania[29]. Ekumenizm z zielonoświątkowcami przypomina jednak jednokierunkową ulicę biegnącą od zielonoświątkowców do Odnowy. Na jednokierunkowość ekumenizmu pomiędzy zielonoświątkowcami a odnową zwrócił już uwagę Cognar pisząc o niebezpieczeństwie poddawania się wpływom zielonoświątkowego słownictwa i w konsekwencji także teologii zielonoświątkowców. Francuski teolog porównuje Odnowę i zielonoświątkowców do dwóch jezior, które zalewa olbrzymia ilość wody. Ta woda należy do wszystkich, ponieważ jest ona falą darów Ducha Świętego. Ta fala jednoczy Odnowę i zielonoświątkowców, bo jedni i drudzy są przekonani, że Kościół jest tam, gdzie doświadczają obecności Ducha Świętego. Taki ekumenizm nie usuwa jednak różnic pomiędzy katolikami a zielonoświątkowcami, tylko ignoruje je i przechodzi ponad nimi. W ekumenizmie chodzi nie tylko o jedność duchową, ale i o jedność widzialną. Nie można więc uznać autonomii elementu pneumatologicznego pozbawiając go związku z chrystologią. Dlatego też ekumenizm nie może być jednością w łasce z pominięciem instytucjonalnych środków, które są na usługach łaski[30]. Ekumenizm powinien być ulicą dwukierunkową. Odnowa może fascynować się zielonoświątkowym przeżywaniem charyzmatów, ale sama powinna też zafascynować zielonoświątkowców katolickim doświadczeniem Ducha Świętego, który nie tylko „Kładzie na ustach natchnionego słowo jak ogień i to jest proroctwo”; i nie tylko „Kładzie na ustach wszystkich, którzy zasmakowali <młodego wina>, głosy radości i to oznacza śpiewanie językami”, ale ten sam Duch Święty: „Kładzie na ustach Kościoła słowa uwielbienia i to jest liturgia. Kładzie na ustach Ojców słowa definicji i to jest dogmat. Kładzie na ustach pasterzy słowa nauczania i to jest magisterium. Kładzie na ustach kaznodziei słowo: <Jezus jest Panem!> i to jest ewangelizacja. Kładzie na ustach kapłana słowa konsekracji i to jest Eucharystia. Kładzie na ustach synów wołanie: <Abba, Ojcze!> i to jest modlitwa chrześcijańska”.

    Obok ekumenizmu przejawem otwartości Kościoła jest również jego wyjście na peryferia egzystencji, aby tam budować kulturę spotkania i tym samym przeciwstawiać się kulturze odrzucania[31]. Kultura spotkania jest dialogiem z wszystkimi ludźmi, którzy są obrazem Boga i dziećmi Boga. Przejawem kultury spotkania jest wyjście do ubogich. Ich ubóstwo jest wynikiem braku etyki w życiu publicznym. Ten brak etyki przejawia się w mediach. Dobrą wiadomością dla mediów jest skandal, a złą – głód dzieci. Tragedią dla mediów jest utrata wartości inwestycji w bankach, a nie śmierć z głodu, czy brak opieki zdrowotnej. Wyjście do ubogich ma być spotkaniem miłości, a nie prozelityzmem. W tym spotkaniu nieważne są argumenty, które mogą przekonywać, lecz ważne jest życie, które pociąga innych; nie ważne są teorie i schematy lecz tylko konkretne sytuacje. Franciszek mówi Odnowie wprost: „Nie wychodźcie od teorii i schematów, ale od konkretnych sytuacji: w ten sposób to Duch  będzie kształtował głoszenie według Swojego czasu i Swoich modeli. A Kościół będzie rósł na Jego podobieństwo: zjednoczony w różnorodności narodów, darów i charyzmatów”[32]. Przeciwieństwem Kościoła otwartego jest Kościół zamknięty. W takim Kościele występuje nadmierna organizacja, która chciałaby kontrolować łaskę[33]. Taki zamknięty Kościół jest Kościołem chorym[34]. Według Franciszka: „Kiedy Kościół staje się zamknięty, zaczyna chorować […] Pomyślcie o pokoju, który pozostaje zamknięty przez rok; kiedy do niego wchodzisz, czujesz zapach wilgoci, nie jest to dobre miejsce. Zamknięty Kościół jest taki sam: jest Kościołem chorym”[35]. Dlatego Franciszek nie boi się ryzyka związanego z otwarciem Kościoła. Kościół poobijany, który miał wypadek, jest w lepszej kondycji niż chory Kościół. Według Franciszka: „A co się dzieje, kiedy człowiek wychodzi poza siebie? Może przydarzyć się to samo, co wszystkim ludziom, którzy wychodzą z domu i idą ulicą: wypadek. Lecz powiem wam, że ja wolę tysiąc razy Kościół poobijany, który miał wypadek, od Kościoła chorego z powodu zamknięcia”[36]. Dla Franciszka lepszy jest więc Kościół poobijany niż Kościół chory.

    Pastoralna pneumatologia Franciszka stawia sobie za cel otwarcie Kościoła zwłaszcza poprzez ekumenizm i wyjście na peryferie egzystencji. W tej pastoralnej pneumatologii widać tendencję przyznającą pierwszeństwo praxis nad dogmatem. Ta tendencja może być inspirowana przez Teorię krytyczną (niem. Kritische Theorie, ang. Critical Theory) Szkoły frankfurckiej. Według Teorii krytycznej nie ma takich rzeczy jak fakty. Każde bowiem poznanie rzeczy nie może być izolowane od społecznej genezy; zarówno poznający jak i przedmiot poznawany są społecznymi i historycznymi produktami. Takie założenie prowadzi do uznania pierwszeństwa praxis przed teorią[37]. Przyjęcie takich założeń jest drogą do katolickiego populizmu, który jest podejrzliwy w stosunku do wiary poszukującej zrozumienia. W konsekwencji katolicki populizm zamiast nudnej dogmatyki kreuje styl wiary poszukującej nadnaturalnych fenomenów, w tym najbardziej spektakularnych charyzmatów[38]. Wpływ Szkoły frankfurckiej na pokolenie zachodnich teologów roku 1968  doprowadził do poddania praxis Kościoła duchowi czasu a nie jak powinno być – ducha czasu prawdzie Ewangelii. W konsekwencji doszło do odrzucenia prototypu relacji wiary i praxis, jakim jest formuła chalcedońska. Według tego prototypu trzeba odróżniać wiarę i praxis, ale nie można ich oddzielać. Wiara bowiem bierze w posiadanie człowieka, formuje go i wlewa w niego dary Ducha Świętego, tak że wiara i czyn są doskonalone i stają się jednym.

    1. Pentekostalizacja jako wyzwanie dla teologii

    Papież Franciszek nie posługuje się wprost terminem pentekostalizacja. W jego akademickiej pneumatologii nie występuje on nawet pośrednio. W akademickiej pneumatologii Franciszek ukazuje paradoksalne działanie Ducha Świętego w Kościele. Z tego paradoksalnego działania Ducha Świętego wnioskuje, kim On jest. Stosuje więc znaną teologii zasadę: operari sequitur esse. Jego pneumatologia pogłębia rozumienie charyzmatycznego wymiaru Kościoła. Można ją uznać za współczesny komentarz do słów Leon XIII z encykliki  Divinum illud munus: „Duch Święty – duszą Kościoła”.

    Z kolei w pastoralnej pneumatologii Franciszka można widzieć pentekostalizację, bo służy ona przekształceniu Kościoła w jakąś formę chrześcijaństwa charyzmatycznego w wymiarze globalnym. Nadto czerpie ona wzory z doświadczeń wspólnot zielonoświątkowych. Ten jednokierunkowy ekumenizm sprawia, że pastoralna pneumatologia Franciszka za mało uwzględnia to, że „życie Kościoła całe jest epikletyczne”[39]. Epiktetyczny jest również hierarchiczny wymiar Kościoła. Oba wymiary: hierarchiczny i charyzmatyczny połączone są najbardziej katolicką literą alfabetu, czyli „i”. Ukazał to doskonale Hans Urs von Balthasar na przykładzie wielkanocnego biegu Apostoła Piotra – hierarchy, i Umiłowanego Ucznia – charyzmatyka, do grobu Jezusa. Jak pisze Balthasar: „miłość <wyprzedza>, a urząd później osiąga cel. Miłość widzi to, co można […] zobaczyć, lecz ustępuje miejsca urzędowi, który wszystko […] ogląda  i na podstawie położenia chusty, którą okryta była głowa Chrystusa, dochodzi do pewnego rodzaju nihil obstat, które otwiera dostęp miłości, tak że miłość […] dochodzi do wiary […] Ten […] epizod ukazuje jakby Kościół o dwóch szczytach: Kościół jako urząd i Kościół miłości w harmonijnym sprzężeniu, urząd pracujący dla miłości, miłość dająca z szacunkiem pierwszeństwo urzędowi”[40]. Tym, który w swoim życiu postrzegał Kościół jako harmonijne sprzężenie jego dwóch wymiarów hierarchicznego i charyzmatycznego, był św. Franciszek z Asyżu (1181-1226). Nawiązuje on do tego, co próbowali już waldensi: „wprowadzić Kościół biednych zamiast Kościoła szlachty i wielkich posiadaczy, pobożność świeckich i kazania dla świeckich w miejsce dominacji kultu, który stał się celem samym w sobie, prostotę Ewangelii zamiast subtelności scholastyki […] To radykalne <nie> wobec konkretnych form zachodniego chrześcijaństwa współistnieje jednak z równie radykalnym <tak> wobec Kościoła. Nie inaczej jak tylko w posłuszeństwie wobec Kościoła rzymskiego to dla Franciszka tak samo radykalny program jak ów pierwszy: żyć w całkowitym posłuszeństwie wobec litery Ewangelii i właśnie przez tę dosłowność żyć w epoce Ducha Świętego”[41]. Przeciwieństwem św. Franciszka jest Joachim z Fiore (1135-1202), który dokonał periodyzacji dziejów zbawienia na trzy epoki: Boga Ojca. Syna Bożego i Ducha Świętego. O ile epoka Syna jest czasem instytucjonalnego Kościoła z przodującą rolą duchowieństwa, o tyle epoka Ducha Świętego jest czasem charyzmatycznego Kościoła bez hierarchii i sakramentów[42]. Ku takiej joachimowej wizji Kościoła dryfuje pentekostalizacja. Chociaż Franciszek tego wprost nie uczynił, to jednak do pentekostalizacji można odnieść jego ostrzeżenia przed gnostycyzmem, które są zawarte zarówno w adhortacji Ewangelii Gaudium (94) jak i Gaudete et exultate  (34). Współczesny gnostycyzm Franciszek zdefiniował w przemówieniu do biskupów polskich na Wawelu: „Myślę, że w tym tak zsekularyzowanym świecie mamy też inne niebezpieczeństwo: uduchowienie gnostyckie […] jest to duchowość subiektywna, bez Chrystusa. […] Modlę się, odczuwam… i nic więcej. To jest gnostycyzm. […] znajdować Boga bez Chrystusa, lud bez Kościoła”[43]. Pentekostalizacja również preferuje duchowość subiektywną bez Chrystusa i Jego Kościoła – ja i mój Duch Święty ze spektakularnymi charyzmatami.

    Pentekostalizacja stanowi wyzwanie dla teologii katolickiej. Podejmując to wyzwanie należałoby uporządkować relację pneumatologii do chrystologii oraz zadbać o większą trynitaryzację teologii. Gdy chodzi o chrystologię to zielonoświątkowcy nie przepadają za nią. Jest ona bowiem kojarzona z Soborem w Nicei, na którym cesarz Konstantyn miał założyć Kościół katolicki – odstępczy od chrześcijaństwa Pięćdziesiątnicy, czyli od chrześcijaństwa zielonoświątkowego. To wtedy Gmina apostolska przemieniła się w Kościół urzędowy, strukturalny, hierarchiczny i powiązany ze światem. Wobec takiego Kościoła zielonoświątkowcy zajmują postawę rezerwy i krytyki[44]. Pentekostalizacja zakłada więc następujący schemat: zielonoświątkowe chrześcijaństwo od Pięćdziesiątnicy do Soboru nicejskiego, potem odstępczy Kościół cesarza Konstantyna, i od roku 1901 powrót zielonoświątkowego chrześcijaństwa. Ten schemat rzutuje na deprecjację chrystologii przy równoczesnym przeakcentowaniu pneumatologii. Tymczasem „Ducha nie można zrozumieć bez Chrystusa, podobnie Chrystusa nie można zrozumieć bez Ducha Świętego. <Pan zaś – to Duch> mówi nam Paweł w 2 Kor 3, 17. Nie znaczy to, że są Oni po prostu tym samym albo że jest to jeden i ten sam. Znaczy to, że Chrystus jako Pan może być wśród nas i dla nas tylko dlatego, że Wcielenie nie było Jego ostatnim słowem i swe dopełnienie znajduje w śmierci na Krzyżu i w Zmartwychwstaniu. Znaczy to, że Chrystus może przyjść tylko dlatego, że wszedł przed nami w porządek życia Ducha Świętego i udziela się przez Niego i w Nim. Pneumatologiczna chrystologia św. Pawła i mowy pożegnalne w Ewangelii Jana nie weszły jeszcze dostatecznie jasno w nasz pogląd na chrystologię i pneumatologię”[45]. Gdy zaś chodzi o postulat trynitaryzacji teologii, to należałoby wrócić do nauczania Soboru Laterańskiego IV wymierzonego przeciwko Joachimowi z Fiore: „Trzy Osoby razem i każda z nich osobno[46]”. Komentarzem do nauczania soborowego może być encyklika Leona XIII Divinum illud munus. Papież wykład o Duchu Świętym poprzedza wykładem o Trójcy Świętej: „Zachowując więc nienaruszonym i właściwie okazując religijny kult należny Trójcy Przenajświętszej, który trzeba coraz bardziej utrwalać wśród ludu chrześcijańskiego, — koncentrujemy teraz nasze rozważania na mocy Ducha Świętego”[47]. Nauce o Trójcy Świętej i w konsekwencji nauce o Duchu Świętym grozi następujące niebezpieczeństwo: „Niebezpieczeństwo tkwi w tym, — by w wierze lub aktach kultu nie dochodziło do pomieszania Osób lub oddzielania jednej w nich natury,—  <bowiem wiara katolicka jest taka, byśmy oddawali cześć jednemu Bogu w Trójcy i Trójcy w jedności>. Dlatego Nasz poprzednik Innocenty XII w ogóle odrzucił wnioski, by ustanowić jakąś uroczystość ku czci Ojca. Wprawdzie w niektóre dni oddaje się cześć poszczególnym tajemnicom Wcielonego Słowa,— lecz w żaden dzień świąteczny nie obchodzi się uroczystości Słowa według Boskiej tylko natury; — również uroczystość Zesłania Ducha Świętego nie dlatego została wprowadzona od dawna, by oddawać hołd Duchowi Świętemu po prostu per se,  — lecz dla uczczenia Jego przybycia, czyli zewnętrznej misji. Wszystkie te objawy kultu zostały mądrym postanowieniem tak ukształtowane, — by ktoś od odróżniania Osób nie przechodził do rozdzielania Boskiej istoty”[48].  Przedłużeniem nauczania Leona XIII jest eklezjologia Soboru Watykańskiego II. Hierarchiczny i charyzmatyczny wymiarze Kościoła rozpatruje bowiem w perspektywie trynitarnej: „Duch mieszka w Kościele […] obdarza go rozmaitymi darami hierarchicznymi i charyzmatycznymi i za ich pomocą kieruje nim […]  i prowadzi do doskonałego zjednoczenia z Oblubieńcem. Albowiem Duch i Oblubienica mówią do Pana Jezusa <Przyjdź> (por. Ap 22, 17). W ten sposób cały Kościół ukazuje się jako <lud zjednoczony jednością Ojca i Syna, i Ducha Świętego”[49]. Takiej trynitarnej perspektywy brakuje pentekostalizacji. Grozi jej takie odróżnianie Osoby Ducha Świętego, które przechodzi do rozdzielania Boskiej natury i w konsekwencji do kultu Ducha Świętego po prostu per se. Tymczasem teologia i w ślad za nią kościelna praxis musi poruszać się w ramach wiary, która się kształtuje „w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego”.

    [1] Y. Congar, Wierzę w Ducha Świętego I, Warszawa 1997, 219.

    [2] Franciszek, Ten nieznany Duch Święty, L`Osservatore Romano, nr 7 (353) 2013, 33.

    [3] Zob. V. Synan, Historia ruchu zielonoświątkowego i odnowy charyzmatycznej. Stulecie Ducha Świętego 1901-2001, Kraków – Szczecin 2006.

    [4] Tamże, 255.

    [5] Leon XIII, Divinum illud munus, w: H. Denzinger, Enchiridion symbolorum  definitionum et deklarationum de rebus fidei et morum, San Francisko 2012, 671.

    [6] Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Kościele, w: Sobór Watykański II, Konstytucje Dekrety Deklaracje, Poznań 2002, 105.

    [7] A.  Kobyliński, Etyczne  aspekty  współczesnej  pentekostalizacji  chrześcijaństwa, Studia Philosophiae Christianae 50 (2014) 3, 93-94.

    [8] Franciszek, Ducha Świętego nie można zamknąć w klatce, L`Osservatore Romano, nr 7 (363) 2014, 26.

    [9] Franciszek, Czy jesteśmy otwarci na „Boże niespodzianki”?, L`Osservatore Romano, nr 7 (353) 2013, 21.

    [10] F. Aleo, Ipse harmonia est. O cytacie ze św. Bazylego o Duchu Świętym, L`Osservatore Romano, nr 1 (399) 2018, 58-59.

    [11] Franciszek, O jedność w różnorodności, L`Osservatore Romano, nr 6-7 (393) 2017,  23.

    [12] Tamże.

    [13] R. Cantalamessa, Pieśń Ducha Świętego, Warszawa 2003, 276.

    [14] Tamże, 276.

    [15] Franciszek, Duch Święty nauczycielem życiaL`Osservatore Romano, nr 7 (363) 2014, 22

    [16] Tamże.

    [17] Franciszek, „Różnorodność pojednana” przez Ducha Świętego, L`Osservatore Romano nr 8-9 (364) 2014, 42.

    [18] T. Rowland, Catholic Theology, London – New York 2017, 149

    [19] Papież Franciszek jest cytowany przez kardynała Waltera Kaspera w An Interview with Walter Kasper`, Commonweal, 8 May 2014.

    [20] R. Cantalamessa, dz. cyt., 283-284.

    [21] Leon XIII, Divinum illud munus, dz. cyt., 671.

    [22] Franciszek, Ducha Świętego nie można zamknąć w klatce, dz. cyt., 26.

    [23] Franciszek, Strumień łaski Ducha, L`Osservatore Romano, nr 6-7 (393) 2017,  20.

    [24] Tamże, 21.

    [25] Tamże.

    [26] Franciszek, Ducha Świętego nie można zamknąć w klatce, dz. cyt., 26.

    [27] Tamże, 27.

    [28] Tamże.

    [29] Franciszek, „Różnorodność pojednana” przez Ducha Świętego, dz. cyt., 40

    [29] Y. Congar, Wierzę w Ducha Świętego II, Warszawa 1995, 245-247.

    [30] Y. Congar, Wierzę w Ducha Świętego II, Warszawa 1995, 245-247.

    [31] Franciszek, Kościół wychodzi naprzeciw wszystkim, L`Osservatore Romano, nr 7 (353) 2013, 18.

    [32] Tamże.

    [33] Franciszek, Ducha Świętego nie można zamknąć w klatce, dz. cyt., 27.

    [34] Franciszek, Kościół wychodzi naprzeciw wszystkim, L`Osservatore Romano, nr 7 (353) 2013, 18.

    [35] Tamże.

    [36] Tamże, 18-19.

    [37] T. Rowland, dz. cyt., 147-148.

    [38] Tamże, 192.

    [39] Y. Congar, Wierzę w Ducha Świętego III, Warszawa 1996, 312.

    [40] H. U. von Balthasar, W pełni wiary, Kraków 1991, 394.

    [41] J. Ratzinger, Kościół – znak wśród narodów, w: Opera omnia VIII/1, Lublin 2013, 329.

    [42] N. Cohn, W pogoni za milenium, Kraków 2007, 92.

    [43] Franciszek, Między kanapą a odwagą, w: Wszystko, co powiedział papież podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, Kraków 2016, 42-43.

    [44] T. Kałużny, Na drogach jedności, Kraków 2012, 180.

    [45] J. Ratzinger, Kościół – znak wśród narodów, dz. cyt., 339.

    [46] Sobór Laterański IV, Konstytucje 2. O błędzie opata Joachima, w: Dokumenty Soborów Powszechnych II (red. A. Baron, H. Pietras) Kraków 2002, 227.

    [47] Leon XIII, Divinum illud munus, dz. cyt., 669.

    [48] Tamże, 670.

    [49] Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Kościele, dz. cyt., 105-106.