Program konferencji:
- godz. 8.00 / msza święta
- Bazylika kolegiacka Matki Bożej Nieustającej Pomocy, św. Marii Magdaleny i św. Stanisława Biskupa w Poznaniu
- godz. 9.30–10.00
- Manuel Castiñeiras / Universitat Autònoma de Barcelona
- The Camino de Santiago as Eternal Present
- godz. 10.00–10.20
- ks. Bogdan Ferdek / Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu
- Camino jako dziedziniec pogan
- godz. 10.20–10.50
- Snežana Brumec / University of Maribor
- The Camino de Santiago as a Space of Pluralism: Rethinking Secularization Through Pilgrimage
- godz. 10.50–11.10
- Berenika Seryczyńska / University of Rijeka
- Camino de Santiago: pielgrzymka czy turystyka?
- godz. 11.10–11.40 / przerwa kawowa
- godz. 11.40–12.10
- Christophe Alcantara / Université Toulouse Capitole
- The testimonies of 21st-century pilgrims to Santiago de Compostela on Instagram: an expression of sacredness?
- godz. 12.10–12.30
- Paweł Plichta / Uniwersytet Jagielloński
- Między wiarą a niewiarą: Camino de Santiago w wypowiedziach polskich pielgrzymów
- godz. 12.30–12.50
- Rafał Cekiera / Uniwersytet Śląski
- Jesteśmy bowiem pielgrzymami przed Tobą – znaczenie pielgrzymowania na podstawie intencji modlitewnych zapisywanych w wybranych sanktuariach
- godz. 12.50–13.10
- Todd Mack / Hillsdale College Michigan
- Searching for the Sacred on the Camino de Santiago
- godz. 13.10–13.30
- ks. Dariusz Doburzyński / Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
- Kościół w Polsce a fenomen Camino – stan świadomości, perspektywy rozwoju, szanse duszpasterskie
- godz. 13.30–13.50
- Dariusz Lipiński
- Czy pielgrzym do Santiago to turysta, tylko trochę starszy od turysty i inaczej zmotywowany?
- godz. 13.50–14.40 / obiad
- godz. 14.40–15.00
- Mirosława Buczyńska / Szkoła Główna Mikołaja Kopernika
- Religijne czy doczesne? O iter i peregrinatio w epoce wizygockiej
- godz. 15.00–15.20
- Waldemar Hass / Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Głogowie
- Ożywianie tradycji, czyli o kulcie świętych na Drodze św. Jakuba w XX. rocznicę otwarcia pierwszego (współcześnie) odcinka polskiego Camino
- godz. 15.20–15.40
- Łukasz Mróz / Muzeum w Przeworsku Zespół Pałacowo-Parkowy
- Camino i Ekstremalna Droga Krzyżowa – wspólna idea »duchowej Drogi«
- godz. 15.40-16.00
- ks. Teodor Puszcz SChr
- Pielgrzymowanie i jego sens z perspektywy średniowiecznych błogosławieństw pielgrzyma
- godz.16.00 / dyskusja podsumowująca i zakończenie konferencji

Joseph Ratzinger/Benedykt XVI na dziedzińcu pogan. Inspiracje dla camino
Statystyki Oficina del Peregrino podają, że w 2024 roku 46,62% caminowiczów jako powód odbycia Camino wskazywało motywy religijne, 33,54% – religijne i inne, a 19,84% – niereligijne. Niemal jedna piąta caminowiczów mogłaby zostać zaliczona do grona współczesnych pogan. Według Josepha Ratzingera (1927-2022), późniejszego papieża Benedykta XVI, neopogaństwo jest formą życia bez Boga, bez Chrystusa, bez zbawczej mocy sakramentów i orędzia Ewangelii — to egzystencja, w której człowiek próbuje ułożyć swoje życie całkiem bez transcendencji, ograniczając się do horyzontu tego świata. W związku z neopogaństwem papież Benedykt XVI wyszedł z inicjatywą „dziedzińca pogan”. W przemówieniu do Kurii Rzymskiej z 21 grudnia 2009 roku Benedykt XVI powiedział: „Nasuwają mi się słowa z księgi proroka Izajasza, które Jezus przytacza mówiąc, że świątynia powinna być domem modlitwy dla wszystkich narodów (por. Iz 56, 7; Mk 11, 17). Miał on na myśli tak zwany dziedziniec pogan, z którego wypędził ludzi interesu, by zrobić wolne miejsce dla pogan, co pragnęli modlić się tam do jedynego Boga, choć nie mogli uczestniczyć w tajemnicy, do której sprawowania przeznaczone było wnętrze świątyni. […] Uważam, że Kościół powinien również dzisiaj otworzyć swego rodzaju «dziedziniec pogan», gdzie będą mogli w jakiś sposób zbliżyć się do Boga ludzie, którzy Go nie znają […] Do dialogu z religiami powinien dzisiaj dołączyć się przede wszystkim dialog z tymi, którym religia jest obca, którzy nie znają Boga, a jednak nie chcą pozostać po prostu bez Boga, lecz pragną przynajmniej zbliżyć się do Niego jako do Nieznanego”. Wśród neopogan Benedykt XVI zauważył takich, którzy choć nie wierzą w Boga, to jednak go poszukują. Tą grupę neopogan poszukujących Boga papież zaprosił do Asyżu na spotkanie przedstawicieli różnych Kościołów chrześcijańskich i religii, które odbyło się 27 października 2012 roku. Poszukujący Boga neopoganie tworzyli w Asyżu „dziedziniec pogan”. W swoim przemówieniu Benedykt XVI doprecyzował dla kogo jest ten dziedziniec pogan: „obok dwóch rzeczywistości, jakimi są religia i antyreligia […] istnieje także inna podstawowa orientacja: są osoby, którym nie został dany dar, jakim jest możliwość wiary, a które jednak poszukują prawdy, poszukują Boga. Tego typu osoby nie twierdzą po prostu «Nie ma żadnego Boga». […] Stawiają pytania zarówno jednej, jak i drugiej stronie. Walczącym ateistą odbierają ich błędną pewność, z jaką twierdzą, iż wiedzą, że Boga nie ma, i zachęcają ich, by zamiast polemizować, zaczęli szukać i nie tracić nadziei, że prawda istnieje […] Apelują również do wyznawców religii, aby nie traktowali Boga jak własność, która do nich należy, i nie czuli się w związku z tym upoważnieni do przemocy wobec innych”. Inicjatywa Benedykta XVI o dziedzińcu pogan stała się inspiracją do cyklu spotkań organizowanych przez Papieską Radę ds. Kultury pod nazwą „Dziedziniec pogan”. Taki „Dziedziniec” zorganizowano już np. w zlaicyzowanym Paryżu, Tiranie, stolicy Albanii – kraju, który w czasach komunizmu ogłosił się konstytucyjnie ateistycznym państwem, Palermo, gdzie poruszano tematy styku Boga z mafią, czy Sztokholmie, gdzie nie mówi się o Bogu w miejscach publicznych. Pierwszy polski „Dziedziniec Pogan” zorganizowano 20 czerwca 2012 roku w Krakowie. Ten „Dziedziniec” chciał odpowiedzieć na pytanie: Czy możliwa jest jeszcze wspólna troska o dobro wspólne?”

Dziedzińcem pogan jest camino ze względu na ową jedną piątą caminowiczów podejmujących wędrówkę z pobudek innych niż religijne. Z pewnością są wśród nich i tacy, którym nie został dany dar wiary, a którzy jednak poszukują Boga. Odpowiedź na pytanie, jak powinien wyglądać dziedziniec pogan na camino? pozostawiam pastoralistom. Być może na początku powinna to być grupa duszpasterzy rezydująca przy Oficina del Peregrino i zapraszająca na spotkania caminowiczów poszukujących Boga. Niezależnie od szczegółów organizacyjnych camino powinno być przestrzenią dla tych, którzy poszukują Boga. Natomiast odpowiedź na pytanie, jak rozmawiać z ludźmi poszukującymi Boga?, można znaleźć w działalności Josepha Ratzingera/Benedykta XVI. Ratzinger zawsze prowadził dyskurs z poszukującymi Boga: jako teolog, prefekt Kongregacji Nauki Wiary, papież i papież senior. Jako teolog napisał Wprowadzenie do chrześcijaństwa. „Książka ta powstała z wykładów w letnim semestrze 1967 roku w Tybindze, przeznaczonych dla słuchaczy wszystkich wydziałów uniwersytetu”. Wśród tych słuchaczy byli również tacy, dla których Bóg pozostaje nieznanym Bogiem. 19 stycznia 2004 roku w Bawarskiej Akademii Katolickiej w Monachium odbyło się spotkanie kardynała Josepha Ratzingera, prefekta Kongregacji Nauki Wiary, z Jürgenem Habermasem. Ich dyskusja opublikowana w książce Dialectics of Secularization: On Reason and Religion odbiła się szerokim echem w wielu krajach. Habermas, chociaż opisuje siebie jako „metodologicznego ateistę” oraz człowieka „niemuzykalnego religijnie”, to jednak znaczącą część swoich analiz socjologicznych i filozoficznych poświęca religii. Habermas uważa, że wyłączenie religii z dyskursu publicznego w społeczeństwach liberalnych byłoby nieliberalne.
W dniach 26–28 września 2009 roku Benedykt XVI odwiedził Czechy. W Pradze spotkał się ze światem kultury i nauki. Swoją wizytę w Czechach wspomina następująco: „Przed podróżą przestrzegano mnie wciąż, że w tym kraju przeważają agnostycy i ateiści, że chrześcijanie stanowią tam już tylko mniejszość […] Miałbym teraz ochotę opowiedzieć nieco o pięknie tego kraju oraz o wspaniałych świadectwach kultury chrześcijańskiej, które to właśnie czynią to piękno doskonałym. Ale ważny jest dla mnie przede wszystkim fakt, że również na osobach uważających się za agnostyków lub ateistów powinno zależeć nam jako wierzącym. Gdy mówimy o nowej ewangelizacji, te osoby być może ogarnia lęk. Nie chcą być przedmiotami misji ani wyrzec się swojej wolności myśli i woli. Jednak również dla nich kwestia Boga wciąż istnieje, nawet jeśli nie mogą uwierzyć, że Jego troska o nas ma konkretny charakter”. Jako papież – senior Benedykt XVI korespondował z włoskim matematykiem Piergiorgio Odifreddim, który postawił tezę „Prawdziwa religia to matematyka, reszta jest zabobonem” Odifreddi przeszedł camino w 2008 roku. Jego wędrówka była transmitowana przez Radio, a następnie opisana w książce Droga Mleczna. Nieskruszony ateista i wątpiący katolik w drodze do Santiago de Compostela. Odifreddi, określający siebie jako „nieskruszony ateista” („ateo impenitente”), traktował tę pielgrzymkę nie jako doświadczenie religijne, lecz jako duchowe spotkanie kultur. Jak wyjaśniał, jego relacja z podróży mieści się w koncepcji świeckiej duchowości, rozumianej jako poszukiwanie sensu i medytacja nad życiem, naturą i człowiekiem, a nie nad Bogiem w sensie teologicznym.
Dialog z tymi, którzy są na „dziedzińcu pogan” był więc obecny w życiu Ratzingera jako teologa, prefekta Kongregacji Nauki Wiary, papieża i papieża seniora, jeszcze przed propozycją „dziedzińca pogan” z przemówienia do Kurii Rzymskiej z 21 grudnia 2009. Zwłaszcza dialog Ratzingera z Habermasem i Oddifreddim był ich osobistym „dziedzińcem pogan”.
- Jako teolog
Na początku Wprowadzenia do chrześcijaństwa Ratzinger za pomocą opowiadania o błaźnie i pożarze na wsi oddaje sytuację współczesnego człowieka wobec zagadnienia Boga. „W pewnym cyrku wędrownym w Dani wybuchł pożar. Dyrektor cyrku wysłał błazna, gotowego już do występu, do sąsiedniej wsi po pomoc, zwłaszcza że zagrażało niebezpieczeństwo, iż ogień przeniesie się do wsi poprzez puste, wyschnięte po zbiorach pola. Błazen pobiegł do wsi i prosił mieszkańców, by czym prędzej przyszli i pomogli gasić pożar w cyrku. Ale wieśniacy uważali krzyki błazna tylko za świetny chwyt propagandowy, który ma zwabić jak najwięcej ludzi na przedstawienie: klaskali i śmiali się do łez. Błazen miał ochotę raczej płakać, niż się śmiać, daremnie błagał ludzi i tłumaczył im, że […] to gorzka prawda, że cyrk się rzeczywiście pali. Błagania jego wywołały tylko nowe wybuchy śmiechu, uważano, że świetnie gra swą rolę. Aż wreszcie ogień przeniósł się do wsi, na pomoc było za późno, tak że zarówno wieś, jak i cyrk spłonęły”. W błaźnie, który nie może znaleźć żadnego posłuchu u ludzi, Ratzinger widzi obraz człowieka wierzącego, któremu zawsze zagraża niewiara. Pomimo, że dla św. Teresy z Liesieux wiara była podstawą jej życia zakonnego, to jednak i ona wyznała: „Prześladują mnie myśli najzagorzalszych materialistów”. Ratzinger jednak stwierdza, że „podobnie jak wierzący wie, że mu zawsze grozi niewiara, i tę niewiarę musi zawsze odczuwać jako nieustanną pokusę – tak dla niewierzącego wiara pozostaje zawsze zagrożeniem i pokusą w jego pozornie na zawsze zamkniętym świecie”. Niewierzący ma więc również wątpliwości odnośnie swojej niewiary i to otwiera go na świat wiary. Punktem wyjścia w rozmowie z niewierzącym może być materia. Według Ratzingera są trzy możliwe refleksje nad materią. Po pierwsze, można przyjąć, że materia jest jedyną dającą się zawsze sprawdzić rzeczywistością. Poprzestanie na tym stwierdzeniu oznacza materializm. Po drugie, można odkryć, że materia jest czymś, co zostało pomyślane. Już starożytni pitagorejczycy mówili o matematycznej strukturze materii i w związku z nią o Bogu Geometrze. Skoro materia jest zobiektywizowaną myślą, to znaczy, że wyprzedza ją myślenie, a zatem prarzeczywistością jest duch. Po trzecie, obok materii będącej czymś pomyślanym istnieje człowiek – byt wolny i zdolny do miłości, to znaczy, że na początku była Myśl, Wolność i Miłość, czyli boski Logos. Ten Logos pojawia się w pierwszym zdaniu Ewangelii według św. Jana: „Na początku był Logos” (Ἐν ἀρχῇ ἦν ὁ Λόγος, En archē ēn ho Logos, J, 1, 1.). Ten Logos jest Myślą, Wolnością i Miłością. Wszystko przez Niego zostało stworzone i dlatego w świecie jest nie tylko matematyka lecz wolność i miłość. Wolność obecna w stworzonym świecie dopuszcza ryzyko zła. Ze względu na wolność w świecie istnieje ciemna tajemnica czegoś demonicznego. Punktem wyjścia w dyskusji z niewierzącym może być to wszystko, co jest pomyślane, wolne i potrafiące kochać. Jest to początek drogi do uznania prymatu Logosu, czyli Myśli, Wolności i Miłości.
2. Jako kardynał – Prefekt Kongregacji Nauki Wiary
W monachijskiej debacie kardynała Ratzingera z Jürgenem Habermasem przewijał się wątek racjonalności. Według Habermasa społeczeństwo zachodniego typu jest społeczeństwem postsekularnym. Pomimo procesu sekularyzacji, który oderwał życie publiczne od religii i w ogóle transcendentnego wymiaru, wbrew przewidywaniom religia nie zanikła. Pomimo sekularyzacji religia pozostała trwałym elementem życia społecznego i nadal może wpływać na kształtowanie debaty publicznej. Habermas nie jest zwolennikiem prywatyzowania poglądów religijnych. Nie chce ograniczyć przejawów religijności tylko do sfery prywatnej. Nie wymaga, aby ludzie religijni w przestrzeni publicznej zachowywali się jak ateiści. Co więcej, uważa, że w debatach publicznych ludzie religijni mogą czerpać argumenty z religii, choć muszą liczyć się z tym, że będą one niezrozumiałe dla obywateli „niemuzykalnych religijnie”. Z tego powodu argumenty zaczerpnięte z religii powinny być tłumaczone na świeckie znaczenie, aby było zrozumiałe dla strony laickiej. W tym tłumaczeniu decydującą rolę odgrywa rozum. Jego bowiem istotą jest zdolność do dialogu opartego na argumentacji. Dla Habermasa rozum jest zatem proceduralny i dialogiczny, ale nie jest dogmatyczny czy metafizyczny. Również Ratzinger docenia znaczenie rozumu w debacie publicznej. Rozum ma znaczenie dla społeczeństwa i dla religii. Rozum nie będzie „zdrowy” bez religii, ani religia nie będzie „zdrowa” bez rozumu. Rozum bez religii może zniszczyć całą planetę za dotknięciem kilku przycisków. Rozum bez religii dopuszcza również wyprodukowanie człowieka w probówce. Człowiek nie jest już podarunkiem natury lub Stwórcy lecz swoim własnym produktem. W konsekwencji można produkować ludzi na zamówienie i pozbywać się ich jak śmieci. Z kolei religia bez rozumu może stać się fanatyczna i swoim fanatyzmem uderzać w społeczeństwo. Pokazał to zamach na World Trade Center z 11 września 2001 roku, który był przejawem religijnego terroryzmu. To po tym wydarzeniu Habermas zaczął mówić o społeczeństwie postsekularnym. Kilka tygodni po tym zamachu podczas uroczystości wręczenia Nagrody Pokojowej Niemieckich Księgarzy (Friedenspreis des Deutschen Buchhandels) w kościele św. Pawła we Frankfurcie, Habermas wygłosił przemówienie, w którym po raz pierwszy użył pojęcia „postsekularne społeczeństwo”. Wystąpienie Habermasa zapoczątkowało nowy etap jego refleksji nad rolą religii w życiu publicznym, który później rozwinął w książkach takich jak Między naturalizmem a religią (2005) i w dialogu z Josephem Ratzingerem w 2004 roku, którego owocem jest ich wspólna publikacja: Rozum i wiara Zachodu – debata. Habermas zauważył, że wydarzenia z 11 września obnażyły złudzenie, jakoby nowoczesny świat mógł być całkowicie świecki, i że religia — zamiast znikać — nadal odgrywa istotną rolę zarówno w życiu prywatnym, jak i w debacie publicznej. Dlatego jego idea „społeczeństwa postsekularnego” oznacza społeczeństwo, które nauczyło się współżyć z faktem trwałej obecności religii i uwzględnia ją w demokratycznym dyskursie. Pomimo zgody, co do obecności religii i uwzględniania jej w demokratycznym dyskursie toczonym w postsekularnym społeczeństwie pomiędzy Ratzingerem a Habermasem istnieje różnica w ujmowaniu samego rozumu. Mówiąc o tym, że rozum nie jest metafizyczny, Habermas idzie za Immanuelem Kantem (1724-1804), który niejako zamknął rozumowi drzwi do metafizycznego poznania. Rozum nie może więc pytać o Boga. Kant sprowadził rozum do poziomu poznania empiryczno-praktycznego – liczą się tylko mierzalne i obliczalne przedmioty myślenia. To, co nie jest mierzalne i obliczalne jest subiektywne i dlatego wymyka się obiektywnym wyjaśnieniom. W konsekwencji rozum empiryczno-praktyczny wyklucza możliwość rozpoznania prawdy o Bogu. W tym wykluczeniu z racjonalności pytania o Boga, można widzieć przyczynę religijnej niemuzykalności. W przeciwieństwie do Habermasa Ratzinger ujmuje rozum jako otwarty na problemy metafizyczne, w tym także na transcendencję. Rozum jest bowiem obrazem boskiego Logosu i dlatego może pytać o swój Pierwowzór. Logos stanowi obiektywną racjonalność rzeczy – ich ukrytą matematykę i dlatego człowiek może rozpoznać ślady Logosu. Na początku jest Logos, od którego pochodzi wszelka rozumność. Rozum nie jest więc przypadkowym i ubocznym produktem nierozumności, która znajduje się na pierwszym miejscu w materialistycznym credo.
Monachijska debata Ratzingera i Habermasa była przełomem w dialogu między religią a świeckością. Pokazała, że nawet w zsekularyzowanym świecie istnieje konieczność współpracy między religią a świeckością w trosce o przyszłość człowieka i moralny fundament społeczeństwa. Bazą tej współpracy jest rozum. Choć Habermas jako przedstawiciel świeckości, pomimo szacunku dla religijności, ma jednak zamknięte drzwi swojego rozumu dla pytań o transcendencję przez co jest religijnie niemuzykalny. Religijna niemuzykalność jest wyzwaniem dla dziedzińca pogan. Powinien on przeto być polem dyskusji nad samą koncepcją rozumu.
3. Jako papież
Benedykt XVI w czasie wizyty w Czechach spotkał się w Pradze 27 września 2009 roku z przedstawicielami świata akademickiego. Do uczestników spotkania Benedykt XVI przemówił jako profesor, który został papieżem. Jako profesorowi leży mu na sercu właściwe korzystanie z rozumu. Celem papieskiego przemówienia było wskazanie konieczności poszerzenia korzystania z rozumu. Papież nie wspomniał o Bogu objawionym w Chrystusie, tylko mówił o przeszkodach na drodze do poszerzonego korzystania z rozumu. Kiedyś taką przeszkodą był materializm, a współcześnie jest nią relatywizm. Materializm niszczył programowo wielką tradycję formacyjną opartą na otwarciu rozumu na transcendencję. Z kolei relatywizm jest odrzuceniem istnienia jednej, obiektywnej prawdy – zarówno w sferze poznawczej, jak i moralnej – i zastąpienie jej subiektywnym przekonaniem, że prawda zależy od punktu widzenia jednostki lub społeczności. W swojej słynnej homilii na rozpoczęcie konklawe w 2005 roku Ratzinger mówił o „dyktaturze relatywizmu, która niczego nie uznaje za definitywne i która ostateczną miarą czyni jedynie własne «ja« i jego zachcianki” . Tę „dyktaturę” rozumiał jako dominujący klimat kulturowy Zachodu, w którym wszelkie przekonania, w tym moralne, uznaje się za równoważne, a każdy, kto odwołuje się do prawdy obiektywnej, zostaje oskarżony o nietolerancję. Jednak to relatywizm wykazuje skłonność do nietolerancji i przekształca się w nowy dogmatyzm. Na usługach tego nietolerancyjnego nowego dogmatyzmu jest political correctness, która ustanawia jedynie obowiązujący sposób myślenia i mówienia. Z relatywizmem idzie w parze ideologiczna presja grup interesu, które próbują wymusić przyjęcie określonych przekonań, wartości lub rozwiązań społecznych poprzez wywieranie wpływu na opinię publiczną, media, polityków czy instytucje, nie dążąc przy tym do otwartego dialogu, lecz wykluczając inne stanowiska i narzucając własną agendę jako jedyną dopuszczalną. Relatywizm wraz z polityczną poprawnością i ideologiczną presją grup interesu tworzą klimat radykalnego laicyzmu, który dąży do prywatyzowania przekonań religijnych poprzez wyeliminowanie ich ze sfery publicznej i ograniczenie ich tylko do sfery prywatnej. Argumenty religijne są bowiem „ucinają rozmowę”. Są conversation-stopper, czyli argumentami kończącymi możliwość dalszej racjonalnej rozmowy, ponieważ opierają się na autorytecie niepodlegającym wspólnej debacie. Skrajny laicyzm, którego elementami są relatywizm z polityczną poprawnością oraz ideologiczna presja grup interesu prowadzi do wykorzenienia elementu transcendentnego z uniwersalnego rozumu. W ten sposób rozum zostaje zawężony i staje się głuchym na to, co boskie. Benedykt XVI apelując o poszerzenie możliwości rozumu oczyszczał przedpole do mówienia o Bogu objawionym w Chrystusie. To orędzie może przyjąć tylko poszerzony rozum otwarty na transcendencję. Zawężony rozum zamyka na Boga, a poszerzony – otwiera.
4. Jako papież senior
Pierwsze osobiste spotkanie Benedykta XVI z Piergiorgio Odifreddim odbyło się w 2011 roku, gdy Ratzinger był jeszcze papieżem (2005-2013). Do spotkania doszło w Watykanie w ramach inicjatywy „Dziedziniec Pogan”, zainicjowanej przez Benedykta XVI i realizowanej przez Papieską Radę Kultury pod przewodnictwem kardynała Gianfranco Ravasiego. Po tym spotkaniu rozpoczęła się ich osobista korespondencja, która trwała aż do 2022 roku. Pierwszy list Benedykta XVI do Odifreddiego był podziękowaniem za przesłaną przez niego papieżowi książkę Caro Papa, ti scrivo (Drogi Papieżu, piszę do Ciebie). Benedykt XVI dziękuje Odifreddiemu za próbę konfrontacji z książką papieża Wprowadzenie do chrześcijaństwa. Papież określił książkę Oddifreddiego jako „dość ambiwalentną”. Niektóre fragmenty książki papież przeczytał „z wielką przyjemnością i korzyścią”, ale znalazł także i takie, które go zadziwiły „agresywnością i niefrasobliwością argumentacji”. Papież zgadza się z tezą Odifreddiego, że „matematyka wykazuje głębokie podobieństwo z religią”, ale nie zgadza się z tezą, że „matematyka i nauki ścisłe są jedyną prawdziwą religią, reszta jest zabobonem”. Ta matematyczna religia według papieża jest „pusta”, ponieważ „nie zna żadnej odpowiedzi na kwestę wolności, ignoruje miłość i nie daje nam żadnej informacji dotyczącej zła”. Szczegółowa dyskusja papieża i matematyka dotyczy Logosu, które to słowo Odifreddi pisze z małej litery. Według Benedykta XVI Logos, czyli boski Rozum, z początku Ewangelii według św. Jana, znajduje swoje odbicie w każdym logoi, czyli tym, co wykazuje rozumną strukturę. Ten Logos nie jest żadnym antropomorfizmem, czyli przypisaniem cech ludzkich Bogu. Owszem, antropomorfizmy mogą być niestosowne w odniesieniu do Boga lecz nie można zapominać, że każdy antropomorfizm odniesiony do Boga pozostaje daleki od rzeczywistości ganz Andere – zupełnie Innego. Antropomorfizmy są niezbędne, aby pokonać arogancję myśli. W odniesieniu do zupełnie Innego na każdym podobieństwie pomiędzy człowiekiem a Bogiem odbija się piętno jeszcze większego niepodobieństwa. Na każdym podobieństwie pomiędzy Logosem i logoi odbija się piętno jeszcze większego niepodobieństwa. Odiffreddi ignoruje jednak zasadę analogii i atakuje teologiczne ujęcie Logosu z pozycji sztucznej inteligencji. To sztuczna inteligencja zastępuje dzisiaj teologiczne ujęcie Logosu. Na ten zarzut Benedykt XVI odpowiada: „Zupełnie mnie Pan w tym nie przekonuje. Sztuczna inteligencja jest inteligencją ewidentnie przekazaną przez podmioty świadome, jest inteligencją umieszczoną w maszynach. Wyraźnie wywodzi się z inteligencji ludzkich twórców takich maszyn”. Benedykt XVI przyznaje jednak, że z metodologicznego punktu patrzenia przejście od logoi do Logosu, czyli od tego, co przez swoją rozumność jest odbiciem boskiego Rozumu, do samego Logosu dokonuje się przez wiarę. Jest to skok od empirii do metafizyki. Ten przeskok jest jednak tak logiczny jak jego kontestacja. Kto nie potrafi dzięki wierze przejść od logoi do Logosu, ten powinien to uznać przynajmniej za poważną kwestię, która „być może” jest możliwa. Tego „być może” nie można jednak dogmatycznie odrzucać. Oznaczałoby to bowiem przerwanie dialogu. Benedykt XVI i Odifreddi znajdują się na odrębnych obszarach, lecz nie zamykają się w jakimś sakralnym lub laickim świecie. Nie są też jakimiś fundamentalistami, którzy wymierzają przeciwko sobie ciosy i oskarżenia. Dla Benedykta XVI w dyskusji z Odifreddim ważne miejsce zajmują logoi – byty rozumne lub mające matematyczną strukturę. Wychodząc od nich Benedykt chce doprowadzić swojego rozmówcę do pytania o Boski Logos.
5. Dziedziniec pogan jako miejsce przepowiadania Logosu i obrony logoi
Ratzinger jako teolog, kardynał, papież i papież senior wchodził na dziedziniec pogan prowadząc na nim debatę, czy to ze studentami uniwersytetu w Tübingen, Jürgenem Habermasem, czeskimi intelektualistami i Piergiorgio Odifreddim.
W swoich debatach Ratzinger broni ludzkiego rozumu. Ludzki rozum uczestniczy w boskim Rozumie. Ten udział człowieka w Bożym rozumie określa on — nawiązując do tradycji patrystycznej i stoickiej — mianem logoi (λόγοι). Człowiek nie posiada więc autonomicznej racjonalności, lecz uczestniczy w racjonalności Boga. Z tej pozycji Ratzinger broni rozum przed zawężaniem go do poziomu poznania empiryczno-praktycznego. O zawężaniu ludzkiego rozumu pisał już Apostoł Paweł w Liście do Rzymian, wskazując na to, że wśród pogan, którzy nie poznali niewidzialnych przymiotów Boga stających się widzialnymi dla umysłu człowieka przez Boże dzieła (1, 20) szerzy się bezrozumność (1, 31). Poganie ograniczyli swój rozum tylko do tego, co widzialne i dlatego nie potrafili swoim rozumem z tego, co widzialne wyciągnąć wniosku o niewidzialnym Stwórcy tego, co widzialne. Ratzinger uwspółcześnia myśl apostoła Pawła cytując jednego z komentatorów niemieckiego tygodnika Die Zeit – Jana Rossa, który nie bał się napisać o „ogłupieniu przez niewiarę”. Ateizm detronizując metafizykę zawęził myślenie, i w ten sposób doprowadził do współczesnego potopu bezmyślności. Przez to, że rozum odwrócił się od pytań ostatecznych, stał się zobojętniały i znudzony, niekompetentny do rozwiązywania zagadek życiowych, dotyczących dobra i zła, śmierci i nieśmiertelności. W obliczu tego współczesnego potopu bezmyślności trzeba uczyć człowieka myślenia, bo myślenie zbliża do Boga, a jego brak od Boga oddala. Cytowany przez Benedykta XVI w regensburskim wykładzie cesarz Manuel II Paleolog (1350 – 1425) daje wskazówkę, jak doprowadzić kogoś do wiary: „Ktokolwiek miałby doprowadzić drugiego do wiary, potrzebuje zdolności dobrego przemawiania i właściwego rozumowania, bez przemocy i gróźb […] Aby przekonać rozumną duszę, nie potrzeba silnego ramienia ani żadnej broni, ani żadnych innych sposobów grożenia danej osobie śmiercią […]”. W przekonywaniu do wiary potrzebne jest zatem dobre przemawianie i właściwe rozumowanie. Na to właściwe rozumowanie w dyskusji z ateistą zwraca uwagę dokument Świętej Kongregacji Indeksu z 1855 roku przedłożony do podpisania głównemu przedstawicielowi tradycjonalizmu Augustynowi Bonetty (1798-1879), który twierdził, że rozum ludzki zdany na własne siły może tylko popaść w błędy i nie może dać absolutnie pewnego wykładu żadnych prawd chrześcijańskich. Oświadczenie podpisane przez Bonetty przypomina, że „Chociaż wiara przewyższa rozum, niemniej nie może nigdy zajść między nimi żadna prawdziwa rozbieżność, ponieważ wiara i rozum pochodzą z tego samego niezmiennego źródła prawdy, od Boga […]. Następnie Oświadczenie stwierdza, że „Poprzez rozumowanie można dowieść z całą pewnością istnienia Boga, duchowości duszy i wolności człowieka. Wiarę poprzedza Objawienie. Zatem nie można powoływać się na nią wobec ateisty, by mu dowieść istnienia Boga”. W przekonywaniu ateisty do wiary potrzebne jest więc właściwe rozumowanie. W przypadku ateisty ono poprzedza przyjęcie Objawienia przez wiarę.
Na dziedzińcu pogan Ratzinger przepowiada Boga jako Logos. Według Ratzingera kroczenie drogą Logosu – rozumu, ma żywotne znaczenie dla chrześcijaństwa. Upadek religii starożytnej był nieunikniony bo nie poszła drogą Logosu, tylko chciała być institutio vitae, czyli ułożeniem życia i formą postawy życiowej. Żywotność chrześcijaństwa domaga się więc, aby szło ono drogą Logosu i nie wyczerpywało się tylko w institutio vitae, czyli w formie postawy życiowej. Po II Soborze Watykańskim, który nazywany jest „pastoralnym” nie brakuje trendów, które institutio vitae stawiają ponad drogą Logosu. Taki trend kreowała teologia wyzwolenia, której echo było słyszalne w pontyfikacie papieża Franciszka. Ważni są ubodzy, ale ważniejszy Ten, którego trzeba widzieć w ubogich – Logos. Ubodzy nie mogą zasłonić Logosu. Chrześcijaństwo nie może się wyczerpać w institutio vitae. Ono musi iść drogą Logosu. Drogę Logosu wyznaczają znaczenia tego słowa: rozum, sens, słowo.
Logos jest boskim rozumem. Każda rozumność czy matematyczność bytu wskazuje na boski Logos i do niego prowadzi. W homilii wygłoszonej w uroczystość Objawienia Pańskiego
6 stycznia 2012 roku Benedykt XVI mówi, że Mędrcy byli „uczonymi”, którzy dzięki „językowi stworzenia” — czyli rozumnemu poszukiwaniu prawdy — zostali doprowadzeni do Boga, ale ostatecznie tylko połączenie rozumu i wiary pozwoliło im odnaleźć Chrystusa: „Mędrcy szli za gwiazdą. Dzięki językowi stworzenia odnaleźli Boga historii. Oczywiście, sam język stworzenia nie wystarcza. Tylko Słowo Boże, które spotykamy w Piśmie Świętym, mogło im ostatecznie wskazać drogę. Stworzenie i Pismo Święte, rozum i wiara muszą być razem, aby nas doprowadzić do Boga żywego” . Benedykt XVI ukazuje tu klasyczny dla swojej teologii motyw rozumu otwierającego na wiarę. Rozum Mędrców nie poprzestał na tym, co widoczne lecz odczytał stworzenie jako transparent Boga.
Logos jest sensem. Sens jest światem, z którym człowiek chciałby się identyfikować i dzięki temu w nim żyć. Człowiek szuka takiego świata, chociaż wciąż znajduje świat nonsensu.
Człowiek nie może sam „wytworzyć” sensu – byłoby to „absurdalne jak próba wyciągnięcia się z bagna za włosy”. Pytanie o sens jest ostatecznie pytaniem o Boga. Sens, będący fundamentem egzystencji, zostaje człowiekowi dany. Można go przyjąć jako dar od Boga. Sens okazuje się więc możliwym dojściem człowieka do Boga.
Logos jest słowem. Słowo wskazuje więc na to, że Bóg jest mową. Jako taki nie jest arogancki w stosunku do człowieka, czyli nie pozostawia go w niepewności co do swojego istnienia. Bóg przemawia do człowieka. I ta Jego mowa do człowieka jest objawieniem. Aby więc dojść do Boga objawionego w Chrystusie potrzebne jest połączenie wiary i rozumu.
Rozum i sens wskazują na Boga, ale Słowo tego Boga odsłania tajemnicę Jego istnienia i co najważniejsze – wchodzi w relację z ludźmi umożliwiając odpowiedź człowieka. Rozum i sens prowadzą do Boga, ale słowo daje relacyjność Boga do ludzi i pobudza ludzi do odpowiedzi.
Ostatecznie „na dziedzińcu pogan”, którym mogłoby być camino, toczy się dyskusja o tym: Czy na początku był Logos: rozum i sens”, czy też na początku był chaos: irracjonalność i przypadkowość? Nie ma to być jednak pojedynek neopoganina i wierzącego chrześcijanina przypominający pojedynek z użyciem broni białej lub palnej. Ma to być duet różnych głosów, które nie rezygnując z własnej tożsamości lecz dążą do harmonii.