ks. Jacek Potempa; Kędzierzyn-Cisowa, kościół św. Franciszka i św. Jacka 11.10.2020
Przez dzisiejszą liturgię słowa Bożego przewija się motyw uczty. Bohaterami przypowieści o uczcie z Ewangelii są: gospodarz uczty, słudzy zapraszający na ucztę i zaproszeni goście.
- Gospodarzem uczty jest Bóg. Uczta, którą przygotował dla wszystkich ludzi, nie jest sprawą odległej przyszłości. Jest ona już dostępna w czasie każdej mszy św. W kanonie rzymskim prosimy Boga: „niech Twój święty Anioł zaniesie tę Ofiarę na ołtarz w niebie przed oblicze boskiego majestatu Twego, abyśmy przyjmując z tego ołtarza Najświętsze Ciało i Krew Twojego Syna, otrzymali obfite błogosławieństwo i łaskę”. Komunię świętą przyjmujemy zatem z tego ołtarza, przy którym są już zgromadzeni wszyscy zbawieni ucztujący z Bogiem. W czasie mszy św. dokonuje się więc nasza anafora, czyli podniesienie nas wszystkich do ołtarza w niebie. W ten sposób mamy już udział w uczcie Boga z wszystkimi zbawionymi. Msza św. jest więc naszym ucztowaniem z Bogiem i dlatego może być nazwana boską liturgią. Ta boska liturgia może się dokonywać tylko w „realu”, tzn w świątyni z kapłanem i wiernymi, a nigdy nie może dokonywać się „on line”.
- Słudzy zapraszający na ucztę Boga są w każdym czasie lekceważeni, znieważani, a nawet zabijani. Współcześnie to lekceważenie, znieważanie, a nawet zabijanie sług zapraszających na ucztę, dokonuje się w ramach Kulturkampfu rozpętanego przez współczesny marksizm, tzw. „nową lewicę”. Pomysłodawcą współczesnego kulturkampfu jest włoski marksista Antonio Gramsci (1891-1937). Według Gramsciego trwałe przejęcie władzy przez marksizm jest możliwe w wyniku zdobycia hegemonii w kulturze. Aby zdobyć hegemonię w kulturze, trzeba zniszczyć chrześcijańskie fundamenty zachodniego świata. W tym celu niszczy się m. in. chrześcijańską wizję płci i małżeństwa. Chrześcijańska wizja płci i małżeństwa ma być bowiem wyrazem ujarzmienia jednej płci przez drugą. Dawny marksizm chciał wyzwalać robotników. Natomiast zreinterpretowany przez Gramsciego marksizm chce wyzwalać kobiety z dominacji mężczyzn, kobiety i mężczyzn z dominacji ich płci, a nawet białego człowieka z dominacji jego białości utożsamianej z rasizmem. To wyzwolenie dokonuje się za pomocą terroru wolności, który agresję przykrywa hasłem tolerancji. Narzędziem tego terroru wolności jest m. in. odbieranie głosu krytykom poprzez nazywanie „mową nienawiści” tego, co jest po prostu inną opinią. Jesteśmy dzisiaj świadkami realizacji scenariusza napisanego przez Gramsciego.
- Zaproszeni goście odrzucają zaproszenie na ucztę Boga z powodu swojego biznesu. Jeden zajmuje się polem, a drugi kupiectwem. Dający dobrobyt biznes przesłonił im Boga. Przesyt dobrobytem wyłącza myślenie człowieka. Zachowuje się on tak, jak to wyraża słynny wiersz Invictus angielskiego poety Williama Ernesta Henley`a (1849-1903):
„Nieważne, jak jest wąska brama
I spis kar jak się ciągnie zwojem,
Bo swego losu jestem panem
I kapitanem duszy swojej”
O tym, że człowiek nie jest jednak swego losu panem i kapitanem duszy swojej, powinna wszystkim uświadomić obecna pandemia. Mikroskopijny, niewidoczny okiem koronawirus sparaliżował życie gospodarcze, społeczne i religijne niemal całego świata. Koronawirus zachwiał potęgami gospodarczymi. Pozbawił społeczeństwa podstawowych praw człowieka. Całe społeczeństwa znalazły się w domowym areszcie i zostały zmuszone do maskarady. Ludzie wierzący zostali pozbawieni możliwości praktyk religijnych. Chrześcijanie nie mogli uczestniczyć w liturgii swojego największego święta Triduum paschalnego. Pandemia powinna uczyć myślenia, że człowiek nie jest jednak swego losu panem i kapitanem duszy swojej. Panem losu i kapitanem jest tylko Bóg. Pandemia powinna zatem do Boga zbliżyć, a nie od Niego oddalać, chociażby poprzez porzucanie praktyk religijnych.
4. Słuchając dzisiejszego pierwszego czytania o uczcie z tłustego mięsa i z wybornych win pomyślałem o uczcie z okazji urodzin Waszego Proboszcza. Będzie to również uczta z tłustego mięsa i z wybornych win. Należy się Waszemu Proboszczowi taka uczta. Wasz Proboszcz swoje siedemdziesięcioletnie życie poświęcił byciu sługą zapraszającym na ucztę przygotowaną przez Boga. Wiedział, że to nie będzie łatwe, bo będzie lekceważony, znieważany, a nawet może zostać zabity, a ludzie nie będą zainteresowani tym zaproszeniem. Pole, kupiectwo i inny biznes będą stawiali ponad zaproszenie na Bożą ucztę. Wasz Proboszcz nie zniechęcał się tym. Pamiętam jak będąc neoprezbiterem w mojej rodzinnej parafii w Ozimku gorliwie i radośnie zapraszał na Bożą ucztę. Dla nas ozimeckich kleryków był to najmocniejszy argument, aby kontynuować drogę powołania. Dzisiaj wyrażam Waszemu Proboszczowi wdzięczność za egzemplaryczność kapłańskiej proegzystencji i życzę słowami dzisiejszego Psalmu, aby dobroć i łaska Pana szły w ślad za Nim przez wszystkie dni życia.