Kazanie wygłoszone z okazji 40. urodzin księdza Juliana Nastałka

Biblia używa liczby „czterdzieści” niemal 200 razy. Z Dziejów Apostolskich dowiadujemy się, że Jezus po swoim zmartwychwstaniu ukazywał się Apostołom przez 40 dni. Właśnie przeżywamy w roku kościelnym ten czterdziestodniowy czas ukazywania się zmartwychwstałego Jezusa Apostołom. Ten czterdziestodniowy czas jest ważny również dla teologii czasu. Czas stoi pod znakiem zmartwychwstałego Chrystusa. Jego jest nie tylko wieczność, ale i czas, o czym przypomina poświęcenie paschału w czasie liturgii Wigilii Paschalnej. 

Zmartwychwstanie jest pokonaniem czasu znaczonego przemijaniem. Zmartwychwstały Jezus nie doświadcza czasu, co w przelocie piramidy kruszy, a nam wszystko zabiera: nasze siły i życie. Jednak zmartwychwstały Jezus mający istnienie wyzwolone od niszczycielskiej siły czasu wraca do czasu, aby w nim spotkać się z Apostołami. Zmartwychwstały Jezus wyzwolony od niszczycielskiej siły czasy wraca również do naszego czasu, aby spotkać się z nami. Te powroty Jezusa do naszego czasu dokonują się przede wszystkim poprzez skuteczne, widzialne znaki Jego niewidzialnej łaski, jakimi są sakramenty. Jezus przychodzi również do naszego czasu poprzez sakramentalia, czyli znaki święte, które z pewnym podobieństwem do sakramentów na sposób modlitwy błagalnej Kościoła przynoszą łaskę w różnych okolicznościach naszego życia. Wreszcie Jezus dociera do nas przez sam czas, który czyni niejako quasi – sakramentem.

Czas bowiem ma nie tylko ilościowy aspekt, czyli chronos. Zmartwychwstały Jezus nadaje czasowi aspekt jakościowy, czyli kairos. Jest to szczególna chwila związana z inicjatywą łaski w stosunku do nas. Ta niejako chwila łaski adresowana szczególnie do indywidualnego człowieka domaga się od niego szybkiej odpowiedzi. Takim kairosem jest np. łaska powołania.

Chrześcijanin jest często w sytuacji oblubienicy z Księgi Pieśni nad pieśniami. Oblubieniec, czyli zmartwychwstały Jezus, nawiedza nas w czasie, ale my wahamy się, czy mu otworzyć drzwi naszych serc. Nasze wahanie sprawia, że On odchodzi i już nie wraca. Zmarnowany kairos się nie powtarza. Posłuchajmy Księgi Pieśni nad pieśniami:

„Oto miły mój puka!
«Otwórz mi, siostro moja, przyjaciółko moja,
«Suknię z siebie zdjęłam,
mam więc znów ją wkładać?
Stopy umyłam,
mam więc znów je brudzić?»
Ukochany mój przez otwór włożył rękę swą,
a serce me zadrżało z jego powodu.
Wstałam, aby otworzyć miłemu memu,
Otworzyłam ukochanemu memu,
lecz ukochany mój już odszedł i znikł;
Szukałam go, lecz nie znalazłam,
wołałam go, lecz nie odpowiedział”.

Oblubienica swoim wahaniem zmarnowała swój kairos.

 

Swojego kairosu nie zmarnował św. Julian z Toledo, żyjący w latach 620-690. To hiszpański teolog piszący po łacinie. Jego najbardziej znane dzieło to Prognosticum futuri saeculi uważane za pierwszy podręcznik eschatologii. Dzieło to jest oparte na Ojcach Kościoła takich jak święci: Cyprian, Augustyn i Grzegorz Wielki. Julian z Toledo był również reformatorem według hermeneutyki ciągłości mszału, którym posługiwała się liturgia mozarabska. Za jego rządów arcybiskupstwo Toledo było uważane za trzecią stolicę biskupią po Rzymie i Konstantynopolu. Abp Julian przeprowadził cztery synody. Miał więc do czynienia również z papierami, choć pewnie na mniejszą skalę niż czterdziestolatek Ksiądz Doktor Julian.

Papiery nie przesłoniły jednak abp Julianowi uprawiania teologii, którą łączył z modlitwą. Po wstępie do Prognosticum futuri saeculi umieścił modlitwę. Zawiera ona następującą prośbę: „spraw, bym nie był dłużej ślepym lecz widzącym”. Być może dzięki tej modlitwie papiery nie przesłoniły abp Julianowi teologii. Na pewno był widzącym kairos, dzięki któremu czas staje się quasi-sakramentem.  

Być może liczba 40 występuje tak często w Biblii, bo jest to mniej więcej czas jednego pokolenia. Wasz czterdziestoletni Przełożony przeżył już jedno pokolenie i zacznie przeżywać kolejne. Niech chroni Go łaska stanu będąca pochodną sakramentu święceń i wspomagająca w wykonywaniu odpowiedzialnych zadań wynikających z tego sakramentu. Niech wspiera Go łaska, jaką przynoszą sakramentalia w różnych okolicznościach życia. Niech na linii chronosu spotyka kairos, który pozwala widzieć więcej niż papiery.