Świat, w którym żyjemy, przypomina pole, na którym rosną pszenica i chwasty. Na świecie stworzonym przez Boga chwasty zasiał szatan. Okłamał on człowieka, że może stać się jak bóg. Człowiek uwierzył w kłamstwo szatana i odtąd na świecie wyrastają chwasty. Te chwasty mają wiele imion. Imieniem tych chwastów są również fałszywe religie. Jedną z nich jest islam.
Islam pod pewnymi względami przypomina chrześcijaństwo. Odwołuje się do Abrahama jako ojca wiary. Jezus jest uznawany za wielkiego proroka, który zapowiedział największego proroka, czyli Mahometa. W wielkim poważaniu jest Maria, matka proroka Jezusa. Jednak do chrześcijan, jako „ludu Księgi”, Koran apeluje: „nie mów o Bogu niczego innego, jak tylko prawdę! Mesjasz, Jezus syn Marii, jest tylko posłańcem Boga”[…] Wierzcie więc w Boga i Jego posłańców i nie mówcie TRZY! Zaprzestańcie! To będzie lepiej dla was! Bóg – Allah – to tylko jeden Bóg! On jest nazbyt wyniosły, by mieć syna!”. Islam odrzuca więc radykalnie najważniejszy chrześcijański dogmat o Jezusie, Synu Bożym, który stał się człowiekiem. Odrzucanie tego dogmatu prowadziło do zbrojnej ekspansji islamu na kraje chrześcijańskie. W wyniku tej ekspansji islam zniszczył chrześcijaństwo w Afryce Północnej i opanował prawie całą Hiszpanię. Ekspansję islamu w Hiszpanii powstrzymała bitwa pod Covadongą w 722 roku. Na czele wojak chrześcijańskich stał późniejszy król Asturii Pelayo (Pelagiusz). Chrześcijanie swoje zwycięstwo nad przeważającymi siłami muzułmańskim przypisali Matce Bożej. Ona uratowała Hiszpanię, a nawet Europę, przed islamem. Do dzisiaj Matka Boża czczona jest w sanktuarium w Covadoga. Przypisywane jej zwycięstwo nad muzułmańskimi wojskami można porównać do zwycięstwa króla Jana III Sobieskiego pod Wiedniem 12 września 1683. To zwycięstwo Król Polski przypisywał Matce Bożej, którą błagał o pomoc przed Jej Obrazem w Piekarach Śląskich.
Dzisiaj islam zadomawia się w Europie. Rośnie liczba muzułmanów, a maleje liczba chrześcijan.
Powstają meczety, a zamyka się lub burzy kościoły. Europejczycy dokonują konwersji na islam. O słabości chrześcijaństwa świadczy otwarcie Olimpiady w Paryżu, na którym doszło do tęczowej parodii Ostatniej Wieczerzy. Nikt nie odważyłby się parodiować muzułmańskich świętości, bo Paryż stanąłby w ogniu. Patrząc na ekspansję islamu w Europie i kurczenie się chrześcijaństwa za prorokiem Jeremiaszem moglibyśmy powiedzieć „klęska bardzo wielka”. Więcej, patrząc na dzisiejszy Kościół moglibyśmy powiedzieć: „ Nawet prorok i kapłan błądzą po kraju, nic nie rozumiejąc”. Przykład z Covadongi: młodzieży pielgrzymującej w tym roku do sanktuarium Matki Bożej w Covadonga watykańska Dykasteria Kultu Bożego zabroniła sprawowania tradycyjnej mszy świętej w sanktuarium maryjnym. Widocznie Dykasterii bliżej do pogańskiego bóstwa Pachamamy, którego figurę z honorami i z udziałem papieża Franciszka podejmowano w Watykanie, niż do mszy świętej, którą przez wieki katolicy wielbili prawdziwego Boga. Organizatorzy pielgrzymki musieli zrezygnować ze mszy świętej w sanktuarium. Tradycyjna msza łacińska została jednak odprawiona rano w obozie pielgrzymów.
Na zasygnalizowane przejawy „klęski bardzo wielkiej” możemy odpowiedzieć słowami Jeremiasza: „W Tobie [Boże] pokładamy nadzieję, bo Ty uczyniłeś to wszystko”. Od grzechu pierworodnego nie było, nie ma i nie będzie świata bez chwastów z samą tylko pszenicą. Nieprzyjaciel zawsze będzie zasiewał chwasty. Bóg to dopuszcza do czasu sądu ostatecznego. Naszą odpowiedzią na „klęskę bardzo wielką” ma być zaufanie Bogu na wzór Maryi. Ona zaufała Bogu, że może stać się człowiekiem w przeciwieństwie do Ewy, która zaufała szatanowi, że człowiek może być jak bóg. To zaufanie Bogu jest istotą naszej wiarą. Takiej wiary uczy nas Maryja. W obliczu dzisiejszej „klęski bardzo wielkiej” możemy Ją również prosić: „Przybądź nam miłościwa Pani ku pomocy i wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy”, jak to uczyniłaś w Covadonga i pod Wiedniem.