KAZANIE WYGŁOSZONE W PRÓSZKOWIE, 17.05.2015

 

 

Na początku mszy św. przepraszamy Boga za nasze grzechy, także za grzechy zaniedbania. Wśród tych grzechów moglibyśmy widzieć zaniedbania dotyczące dzisiejszego święta Wniebowstąpienia. Nie potrafimy bowiem świętować wydarzenia wniebowstąpienia Jezusa. Nawet już nie stać nas na świętowanie Wniebowstąpienia czterdziestego dnia po Wielkanocy. Tymczasem Wniebowstąpienie powinniśmy świętować nie mniej niż Boże Narodzenie. Liturgia Bożego Narodzenia zawiera myśl o przedziwnej wymianie. Polega ona na tym, że Syn Boży stał się obywatelem ziemi, aby człowiek stał się obywatelem nieba. Człowiek de facto stał się obywatelem nieba we Wniebowstąpieniu. Jezus bowiem jako pierwszy z ludzi staje się obywatelem nieba. Dzięki Wniebowstąpieniu Jezusa mamy już podwójne obywatelstwo. Jesteśmy obywatelami ziemskiej ojczyzny i równocześnie tej ojczyzny, która jest w niebie. Powinniśmy zatem świętować Wniebowstąpienie nie mniej od Bożego Narodzenia.

Może jednak nie potrafimy świętować tego wydarzenia, bo wstydzimy się tego obywatelstwa nieba lub go nawet nie chcemy. Niebo ma bowiem dzisiaj konkurencję w postaci ideologii głoszących możliwość zbudowania nieba na ziemi przez samego człowieka. Te ideologie opisał Benedykt XVI w encyklice Spe salvi. Wspomniał w niej m.in. o Karolu Marksie i przedstawicielach tzw. „szkoły frankfurckiej” będącej dzisiaj kuźnią Nowej Lewicy.

Według Marksa „W społeczeństwie komunistycznym, w którym nikt nie ma wyłącznego kręgu działania, lecz może się wykształcić w jakiejkolwiek dowolnej gałęzi działalności, społeczeństwo reguluje ogólną produkcję i przez to właśnie umożliwia mi robienie dziś tego, a jutro owego, pozwala mi rano polować, po południu łowić ryby, wieczorem paść bydło, po jedzeniu krytykować, słowem, robić to, na co mam akurat ochotę, nie robiąc przy tym wcale ze mnie myśliwego, rybaka, pasterza czy krytyka”(K. Marks, F. Engels, Ideologia niemiecka, w: K. Marks, F. Engels, Dzieła III, Warszawa 1976, 35).

Najbardziej znanym przedstawicielem „szkoły frankfurckiej” jest Herbert Marcuse, ideolog buntowniczych ruchów studenckich w Stanach Zjednoczonych, Niemczech i Francji w drugiej połowie lat 60-tych. Według Marcuse dotychczasowa cywilizacja rozwinęła się w wyniku represji nad instynktami. W warunkach niedostatku elementarnych dóbr ludzie musieli zaprzęgać energię instynktów do produkcji brakujących dóbr. Gdy jednak produkcja dóbr zaspokaja potrzeby człowieka, to represja wobec instynktów staje się anachroniczna. Instynkty mogą wrócić do właściwej im funkcji, którą jest zapewnienie szczęścia człowiekowi. Będzie to podstawą libidinalnej cywilizacja, w której uwolniona energia instynktów spowoduje erotyzację wszystkich ludzkich czynności. Dzięki temu wszystkie ludzkie czynności staną się przyjemnościami. Podstawy tej libidinalnej cywilizacji opisuje Marcuse w książce: Eros i cywilizacja.

Pod adresem tych wizji nieba obecnych w dawnym i nowym marksizmie Benedykt XVI stawia pytanie: czy te wizje mogą urzeczywistnić niebo na ziemi, jeżeli nie potrafią „odwołać” cierpień minionych pokoleń i przynieść sprawiedliwości wszystkim pokoleniom ludzi? A my możemy dodatkowo zapytać, czy niebo na ziemi pozwalające na robienie tego, na co akurat mam ochotę lub będące samymi tylko przyjemnościami, nie wymaga więcej wiary, aniżeli niebo, które jest przedmiotem dzisiejszego święta? 

O niebie, które jest przedmiotem dzisiejszego Święta, można mówić albo bez końca, albo bardzo krótko. W wersji krótkiej niebo to zjednoczenie obrazu Boga, czyli człowieka, z Jego Pierwowzorem, czyli Bogiem. Tylko takie zjednoczenie obrazu z Pierwowzorem może dać człowiekowi szczęście. Wyraził to dosadnie św. Augustyn:Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie” (Wyznania I, 1.).  Niebo nie jest jednak jakąś abstrakcją. Ono się dla nas już niejako otwiera i to dzięki posłudze kapłana. Kapłan jest w służbie nieba. Takimi trzema miejscami nierozerwalnie związanymi z posługą kapłana są: ołtarz Słowa Bożego, czyli ambona, ołtarz Eucharystii i konfesjonał. Nad tymi trzema miejscami jakby otwiera się dla nas niebo. Z ambony głoszona jest wiedza z nieba i wiedza wskazująca drogę do nieba. Przy ołtarzu Eucharystii sprawowana jest boska liturgia. Jest ona boska, bo dokonuje naszej anafory, czyli naszego podniesienia do ołtarza w niebie, na którym Jezus sprawuje jedyną prawdziwą liturgię – uwielbienie godne Boga. Dlatego prawosławni wierni mówią: „być na liturgii, to znaczy być w niebie”.  Niebo otwiera się również nad konfesjonałem. Do tego, co się w nim dzieje, moglibyśmy odnieść słowa Jezusa: „w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych” (Łk 15, 7). Niebo cieszy się z nawrócenia grzesznika, bo nawrócenie jest zwrotem ku niebu. Stojąc zatem na ziemi możemy już wpatrywać się w niebo, które niejako otwiera się dla nas nad amboną, ołtarzem i konfesjonałem. Sługą nieba na tych trzech miejscach jest kapłan. Waszemu Proboszczowi, Prałatowi, Profesorowi, który od 40 lat jako prezbiter jest w służbie nieba, życzymy łaski z nieba w służbie dla nieba.

 

 

 

 

Dodaj komentarz