Dogmat – prawda czy gwałt zadany rozumowi?

 

Jedną z cech bytowania człowieka jest ambiwalencja, czyli współwystępowanie przeciwstawnych cech lub elementów. Przykładowo, człowiek potrzebuje wolności myślenia i o tę wolność walczy. Równocześnie jednak człowiek potrzebuje pewności, bo nie chce żyć w chaosie poglądów zwłaszcza tych przynoszących odpowiedzi na najważniejsze pytania: Skąd wyszedłem? Dokąd idę? Którędy droga? Podobna ambiwalencja istnieje na płaszczyźnie wiary. Wiara jest równocześnie aktem, którym człowiek wierzy (fides qua) i treścią, w którą wierzy (fides quae creditur) Wiara jako fides quae creditur poszukuje zrozumienia swojego przedmiotu, czyli tego, w co się wierzy, a to poszukiwanie zakłada wolność myślenia. Z drugiej jednak strony wiara potrzebuje pewności, czyli przekonania o prawdziwości tego, w co się wierzy. Tą pewność wierze chce dać dogmat.

Dogmat jest pojęciem starszym niż chrześcijaństwo. W zależności od kontekstów może znaczyć: opinia, doktryna, decyzja, sąd, uchwała, dekret. Współcześnie słowo „dogmat” nabrało pejoratywnego znaczenia. Dogmat zdaje się wykluczać wolność myślenia. Od niego pochodzi słowo „dogmatyzm”, które oznacza ideologię niezdolną do dialogu i dyskusji. Dogmatyk zaś byłby człowiekiem twardogłowym, czyli o skrępowanym lub amputowanym myśleniu. Dogmat zdający się wykluczać myślenie byłby w opozycji do rozumu, który określa strategię myślenia zgodną z prawami logiki1. Powstaje zatem problem: czy dogmat służy prawdzie, czy zadaje gwałt rozumowi?

Droga wiodąca do rozwiązania tak postawionego problemu będzie składała się z trzech etapów. Początkowym etapem tej drogi będzie próba opisania istoty dogmatu. Kolejny etap drogi przyniesie krytykę dogmatu. Dogmat nie musi się jednak obawiać krytyk i dlatego ostatni etap drogi ukaże krytykę krytyki dogmatu i uzasadni tezę, że daje on pewność wierze poprzez wolność myślenia liczącego się z prawdą.

 

1. Istota dogmatu

Greckie słowo
ἀλήθϵια składa się z przedrostka-”, który oznacza negację lub brak oraz słowa „λήθη”, które oznacza stan skrytości, nieświadomości2. Prawda jest więc wydobywaniem na jaw tego, co skryte3. Takie rozumienie prawdy można odnieść do Jezusa Chrystusa. On wydobywa na jaw to, co skryte, a co dotyczy tajemnicy Boga. W Nim poznawalny staje się Bóg4. Ponieważ Chrystus wydobywa na jaw to, co skryte, dlatego jest On osobową Prawdą (J 14, 6). Z takiego założenia Dietrich Bonhoeffer, „pastor, męczennik, prorok, szpieg”5, urodzony w 1906 roku w Breslau, wyprowadził teologiczne rozumienie prawdy. Jest ona relacją z objawioną przez Chrystusa rzeczywistością, a nie relacją pomiędzy ludzkimi wypowiedziami a faktami. Mówienie prawdy oznacza więc mówienie o rzeczach, tak jak one wyglądają w świetle Chrystusa. Kłamstwem jest natomiast zaprzeczenie rzeczywistości objawionej przez Chrystusa6.


O tym, co jest prawdą, czyli mówieniem o rzeczach, tak jak one wyglądają w świetle Chrystusa, chce być dogmat.
Greckie słowo dogma w ramach filozofii w świecie przedchrześcijańskim oznaczało normatywne twierdzenia, tezy czy aksjomaty. Dogmat w znaczeniu teologicznym to „doktryna, w której Kościół przedstawia w sposób ostateczny jakąś prawdę objawioną, w formie obowiązującej cały lud chrześcijański, w taki sposób, że jej odrzucenie jest traktowane jako herezja i potępione anatemą7.

Ponieważ dogmaty zawierają prawdę objawioną przez Chrystusa, dlatego ich treść jest niezmienna jak niezmienna jest prawda. Nie wynika z tego jednak, że prawda zawarta w dogmacie nie może być poznawana w sposób głębszy i jaśniejszy.

Jako ludzka wypowiedź o Bogu dogmat musi być rozumiany analogicznie. Bóg poznaje siebie i całą rzeczywistość stworzoną w sposób doskonały i wyczerpujący. Natomiast ludzki umysł nie może pojąć nawet całości stworzonego bytu, a cóż dopiero tajemnicy Boga. Dlatego ludzkie słowa, które chcą wyrazić tajemnicę nieskończonego Boga, nigdy nie wyrażą jej w sposób doskonały. Stąd na wszelkich podobieństwach pomiędzy Bogiem a człowiekiem odciśnięte jest piętno jeszcze większego niepodobieństwa.

Dogmat łączy dwa aspekty: doktrynalny i dyscyplinarny. Ponieważ zawiera prawdę objawiającego się Boga, dlatego należy ją przyjąć w duchu posłuszeństwa wiary. Sobór Watykański II przypomniał za Apostołem Pawłem, że „Bogu objawiającemu należy się <posłuszeństwo wiary> [por. Rz 1, 5; 16, 28; 2 Kor 10, 5n]” (KO, 5). Heretyk ponad posłuszeństwem Bogu stawia własną wolę; ponad Ewangelią objawioną przez Boga jakąś swoją Ewangelię. Dlatego już sam Apostoł Paweł wyłączył z Kościoła tych, którzy głosili „inną Ewangelię” od tej objawionej przez Boga: „Ale jeślibyśmy nawet my, lub anioł z nieba głosił wam dobrą nowinę inną od tej, którą wam głosiliśmy, niech będzie przeklęty. Jak już powiedzieliśmy, tak i teraz znowu mówię: Gdyby ktoś głosił wam dobrą nowinę inną od tej, którą przyjeliście, niech będzie przeklęty” (Ga 1, 8-9).

Dogmat łączy w sobie najczęściej dwie antytezy. Wynika to stąd, że Boga nie sposób ogarnąć w całości ludzkim rozumem. Można mówić o Nim tylko aspektowo, przy czym te poszczególne aspekty są szeregiem antytez. Dogmat o Trójcy Świętej zawiera antytezy jedności i wielości. Nie chce on powiedzieć, że 1=3 lecz, że jedna boska natura jest posiadana w całości przez trzy boskie osoby. Dogmat operuje więc koniunkcją łączącą dwie antytezy: jedność i wielość i dlatego ulubionym słowem dogmatów jest „i”.

Dogmat chce chronić wspólnotę eklezjalną od błędu, leczyć jej rany, służyć wzrostowi żywej wiary.

Błąd w stosunku do prawdy objawionej, której wycinkiem jest dogmat, nazywa się herezją. O ile mówi się o „świetle prawdy” i dogmat zawiera to światło prawdy, o tyle herezję można nazwać „ściemnianiem” prawdy. Herezja pochodzi od greckiego άιρέω (haireo), które oznacza „brać”8. Heretyk bierze część za całość. Herezja operuje zatem alternatywą: albo-albo i dlatego ulubionym słowem herezji jest „albo”.

Herezje, czyli ściemnianie prawdy, zadają rany wspólnocie wierzących. Tymi ranami są podziały wierzących. Nie przypadkowo więc Pan Jezus modlił się o jedność wierzących w Niego.

Ogłaszanie dogmatów oznaczało wkroczenie Ducha Prawdy, aby wyprowadzić wierzących z zamętu zrodzonego przez ściemnianie prawdy, czyli herezje. Dzięki dogmatom wierzący wiedzą w co należy wierzyć w czasach zamętu. W ten sposób dogmaty umacniają wiarę.

Dogmaty rodziły się w konflikcie z herezją. Najczęściej działo się tak, że, paradoksalnie, dogmaty krystalizowały się w walce przeciwko ich odrzucaniu. Przykładowo w XIX wieku francuski filozof Augustyn Bonetty (1798- 1879) twierdził, że rozum ludzki zdany na własne siły może tylko popaść w błędy i nie może dać absolutnie pewnego wykładu żadnych prawd chrześcijańskich. Rozum zatem byłby nieprzydatny wierze i w konsekwencji byłaby ona irracjonalna. Przeciwko temu poglądowi wystąpiło Święte Oficjum, którego zadaniem była troska o pełnię wiary. W wydanym Oświadczeniu Kongregacja ta stwierdziła, że „Chociaż wiara przewyższa rozum, niemniej nie może nigdy zajść między nimi żadna prawdziwa rozbieżność, ponieważ wiara i rozum pochodzą z tego samego niezmiennego źródła prawdy, od Boga […]. Następnie Oświadczenie stwierdza, że „Poprzez rozumowanie można dowieść z całą pewnością istnienia Boga, duchowości duszy i wolności człowieka. Wiarę poprzedza Objawienie. Zatem nie można powoływać się na nią wobec ateisty, by mu dowieść istnienia Boga”. W przekonywaniu ateisty do wiary potrzebne jest więc właściwe rozumowanie. W przypadku ateisty ono poprzedza przyjęcie Objawienia przez wiarę. Uwieńczeniem tego sporu o racjonalność wiary był dogmat o możliwości poznania Boga z rzeczy stworzonych naturalnym światłem rozumu ogłoszony przez I Sobór Watykański (Konstytucja dogmatyczna o wierze katolickiej Dei Filius). Dogmat ten jest wycinkiem Bożego Objawienia mówiącego, że to, co w Bogu niewidzialne, Jego wieczna moc i boskość, są od stworzenia świata widoczne w Jego dziełach (Rz 1, 20). Stworzony świat jest więc transparentem niewidzialnego Stwórcy i człowiek za pomocą rozumu może ten transparent odczytać, czyli z tego, co widzialne dojść do przekonania o istnieniu niewidzialnego Stwórcy. Księga Mądrości dość surowo ocenia ludzi, którzy z transparentu, jakim jest stworzony świat, nie potrafią odczytać istnienia jego niewidzialnego Stwórcy: „Głupi z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga; z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy” (Mdr 13, 1).

W sumie dogmat jest w służbie Prawdy, bo mówi o rzeczach, tak jak one wyglądają w świetle Chrystusa. Będąc w służbie Prawdy dogmat ma związek ze zbawieniem człowieka, bo „Bóg <pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy> (1 Tm 2, 4): Bóg pragnie zbawienia wszystkich poprzez poznanie prawdy. Zbawienie znajduje się w prawdzie” (Dominus Jezus, 22).

 

2. Krytyka dogmatu

Współczesna kultura uwielbia buntownika, który krytykuje wszystko i wszystkich pokazując, że wynika to z wolności. Żarliwość krytykowania stała się współczesną cnotą. Im bardziej ktoś krytykuje, tym jest lepszy. Krytyka nie omija dogmatu. W powszechnym odbiorze uchodzi on za synonim zniewolenia.

Dogmat krytykowany jest ze strony różnych opcji światopoglądowych. Wyrażają one swoje stanowisko np. w czasopiśmie BEZ DOGMATU, „które propaguje idee wolnomyślicielstwa i świeckiego humanizmu, a więc krytyczne, niekiedy wręcz demaskatorskie, względem wszelkich przejawów ideologizacji i klerykalizacji życia publicznego w Polsce; stopniowo staje się najważniejszym forum polskich środowisk ateistycznych”. BEZ DOGMATU chce walczyć z dogmatyzmem, czyli stanowiskiem bezkrytycznego przyjmowania danych twierdzeń jako prawdy na zasadzie wiary, bez weryfikacji i podawania w wątpliwość. Jednak walka z dogmatyzmem może przerodzić się w dogmatyzm. Walczący z dogmatyzmem odwołują się do zasady, że większość ma zawsze rację. Krytykiem tej zasady jest Joseph Ratzinger, według którego: „Kiedy większość – jak w przypadku Piłata – ma zawsze rację, wtedy nieuchronnie depcze się prawo. Wtedy też liczy się w gruncie rzeczy siła mocniejszego, tego, który potrafi zjednać sobie większość”9. Walczący z dogmatyzmem nie licząc się z prawdą w imię wolności niszczą wolność.

Dogmat krytykowany jest również ze strony współczesnej dyktatury relatywizmu. Terminu dyktatura relatywizmu użył kard. Joseph Ratzinger w homilii wygłoszonej 18 kwietnia 2005. Obecny papież stwierdził w niej: „Wyznawanie jasno określonej wiary, zgodnej z Credo Kościoła, jest często określane jako fundamentalizm. Natomiast relatywizm, to znaczy poddawanie się <każdemu powiewowi nauki>, jawi się jako jedyna postawa godna współczesnej epoki. Tworzy się swoista dyktatura relatywizmu, który niczego nie uznaje za ostateczne i jako jedyną miarę rzeczy pozostawia tylko własne ja i jego zachcianki”10. Dlatego też „W świecie, w którym sceptycyzm zaraził dogłębnie także wielu wierzących, odbiera się jako wielki skandal przekonanie Kościoła, że istnieje Prawda – pisana dużą literą – i że ta właśnie Prawda może być rozpoznawalna, wyrażalna, a także w pewnych granicach można ją precyzyjnie zdefiniować”11. Ze względu na to skandaliczne przekonanie o istnieniu Prawdy Benedykt XVI jest papieżem znienawidzonym w pewnych kręgach za to, że nieugięcie powtarza, iż prawda istnieje, a zatem życie człowieka ma sens, człowiek nie jest dziełem przypadku ale Boga, który jest miłością. Życie zatem to nie zabawa, a panaceum na nieudane życie nie jest program rozrywkowy lub porządny sen. Już znany filozof Leszek Kołakowski zauważył, że „Kiedy czytamy niektórych krytyków Kościoła, odnosimy wrażenie, że poczuliby się usatysfakcjonowani dopiero wtedy, gdyby Papież jasno powiedział: Boga nie ma, nie ma zbawienia, aborcja jest w porządku, podobnie jak homoseksualne małżeństwa, a Kościół katolicki jest lewicową partią polityczną”12. Odnosząc się do krytyki dogmatu ze strony współczesnego relatywizmu można przytoczyć wypowiedź George Weigela: „Wolność uwolniona od prawdy jest największym wrogiem samej siebie. Jeśli istnieje wyłącznie twoja i moja prawda i żaden z nas nie uznaje transcendentnej zasady moralnej (nazwijmy ją <prawdą obiektywną>), według której można rozstrzygać istniejące między nami różnice, wówczas jedynym sposobem rozstrzygnięcia sporu jest narzucenie twojej woli mnie, bądź mojej woli tobie”. Relatywizm nie oddala więc groźby użycia przemocy, którą zarzuca szczególnie monoteistycznym religiom. Ze swej natury mają być one przyczyną przemocy, którą generuje przekonanie o istnieniu prawdy uniwersalnej.

Dogmatu nie omija również krytyka ze strony „nowego ateizmu”. Zarzuca on chrześcijaństwu „autodafe inteligencji”, jak o tym można przeczytać w Traktacie ateologicznym13. Auto da fé było ogłoszeniem i wykonaniem wyroku inkwizycji poprzez spalenie heretyka i jego ksiąg na stosie. Według nowego ateizmu chrześcijaństwo wydało wyrok na rozum i dlatego jest irracjonalne, o czym ma świadczyć właśnie dogmat. Nowy ateizm sam jednak generuje irracjonalne postawy. Współczesność spełnia na opak prognozy głoszone przez filozofów Oświecenia. Oto bowiem dzisiejszy oświecony i rozumny człowiek pogrąża się w świecie rozrywkowych iluzji, medialnych i komputerowych rajów, pseudoreligijnych sekt, gazetowej astrologii, tak że można go porównać do ośmieszanego przez filozofów Oświecenia człowieka średniowiecza.

W sumie dogmat nie musi bać się krytyki. Jak każda rzecz bo grzechu pierworodnym i on ma swoją złą stronę, ale broni go służba Temu, który jest osobową Prawdą i Duch Prawdy, który na nim odcisnął swoją pieczęć.

 

3. Apologia dogmatu

Zanim zostanie ukazana właściwa apologia dogmatu, warto zwrócić uwagę na paradoks, że ci, którzy składają deklaracje „bez dogmatu”, sami tworzą własne dogmaty, czyli opinie, doktryny, decyzje, sądy, uchwały, dekrety, których bronią z nie mniejszą zaciekłością od tej, z jaką atakują dogmat. Nawet wszechobecny współczesny relatywizm zawiera przynajmniej jeden dogmat: nie ma prawdy i dlatego „Społeczeństwo odwołujące się do wolności jest społeczeństwem relatywistycznym; tylko przy takim założeniu może być wolne i otwarte”14. Również nowy ateizm ma swoje dogmaty. Główny dogmat ateizmu mówiący, że Boga nie ma, nie może być udowodniony, tak jak 2+2 =4. Czołowy współczesny ateista Richard Dawkins raczej nie jest na sto procent przekonany o głównym dogmacie ateizmu, bo czwarty rozdział Boga urojonego nosi tytuł: „Dlaczego niemal na pewno nie ma Boga”15. Owo niemal otwiera na wątpliwość, że urojeniem może być dogmat o tym, że Boga nie ma.

Niektóre wspólnoty chrześcijańskie rezygnują z dogmatów, aby być szyte na miarę wyrażanych przez media potrzeb świata. „Amerykańscy episkopalianie – ustami swojej prymaski, biskupki Kathrin Jeffers Schori – otwarcie zapewniają, iż nadszedł już czas, by zerwać z wiarą, że Jezus Chrystus jest jedynym Zbawicielem, bo oznacza to zamykanie Boga w niewielkim pudełku. Celem episkopalian miałaby być natomiast walka z globalnym ociepleniem, AIDS oraz wykluczeniem (głównie mniejszości seksualnych)”16. Dogmat nie cieszy się również uznaniem w tzw. „wolnych” Kościołach. Wolne Kościoły to związki religijne, należące do nurtu protestanckiego, zwane też „Kościołami demokratycznymi”, jako że nie ma w nich hierarchii, a ustalenia i decyzje podejmowane są przez Radę lub zgromadzenie wiernych. Są niezależne w sensie administracyjnym i doktrynalnym – stąd nazwa „wolne”. W tych Kościołach dogmat nierzadko przeciwstawiany jest Biblii. Pomimo, że wszystkie wolne Kościoły powołują się na jedną Biblię, to jednak ich liczba zdaje się dorównywać liczbie zdań w Biblii. Ten fakt pośrednio wskazuje na błogosławione znaczenie dogmatów zabezpieczających jedność wiary. Samo tylko Pismo Święte nie zapobiega podziałom wśród wierzących, lecz może te podziały generować. W wolnych Kościołach wciąż dokonuje się reformacja Reformacji i to już do „n – tej” potęgi, a droga do ostatecznie zreformowanego, wolnego Kościoła wydaje się nie mieć końca. Ten fakt zdaje się wskazywać na dogmat o nieustającej reformacji Reformacji.

Paradoks tworzenia dogmatów przez przeciwników dogmatów pośrednio podkreśla pozytywną rolę dogmatu, który nie jest więzieniem dla rozumu. Dogmat nie gwałci myślenia, lecz potrzebuje myślenia. Stoi bowiem w służbie prawdy, którą objawił Chrystus – Logos. Jan rozpoczął prolog Ewangelii słowami: „Na początku był λόγoς. […] Bóg działa logosem. Logos oznacza zarówno rozum, jak i słowo — rozum, który jest twórczy i zdolny do samo-komunikowania, właśnie jako rozum. Bóg, w którego wierzą chrześcijanie jest równocześnie Rozumem twórczym i Rozumem Miłością. Chrześcijaństwo od samego początku rozumiało siebie jako religię Logosu, czyli jako religię według rozumu”17. A zatem wiara w Boga, który jest Rozumem, musi być wiarą rozumną. Wiara zatem nie boi się myślenia, ale go potrzebuje. W niewygłoszonym przemówieniu Benedykta XVI na rzymskim uniwersytecie La Sapienza można przeczytać:Co papież ma do zrobienia lub powiedzenia na uniwersytecie? Na pewno nie powinien starać się narzucać innym w sposób autorytarny wiary, która może być jedynie dana w wolności. Poza jego posługą Pasterza Kościoła i na fundamencie wpisanej w tę posługę pasterską natury zadaniem jego jest utrzymanie w stałej gotowości wrażliwości na prawdę; zachęcanie wciąż na nowo rozumu do wyruszenia na poszukiwanie prawdy, piękna, Boga, i na tej drodze, pobudzanie jej do dostrzeżenia pożytecznych świateł, które wyrosły w toku dziejów wiary chrześcijańskiej oraz do postrzegania w ten sposób Jezusa Chrystusa jako Światłości, która oświeca historię i pomaga odnaleźć drogę do przyszłości”18. Odnosząc ten fragment papieskiego przemówienia do dogmatu, można powiedzieć, że dogmat jest wyrazem rozumu poszukującego prawdy i znajdującego ją w Jezusie Chrystusie.

O tym, że rozum może odnaleźć prawdę przekonywał Benedykt XVI w wykładzie na Uniwersytecie w Regensburgu. Papież przeciwstawił się tendencjom zmierzającym do amputacji rozumu przez zabronienie mu podejmowania poszukiwań odpowiedzi na pewne pytania. Według papieża „Zachodowi od dawna zagraża taka awersja wobec pytań, które leżą u podstaw jego racjonalności i może on z tego powodu jedynie ponieść wielką stratę. Odwaga, by zaangażować cały dech rozumu, a nie zaprzeczanie jego wielkości — to program, z którym teologia oparta na wierze biblijnej wchodzi w debaty naszych czasów”19. Ten program angażowania całego dechu rozumu podejmuje teologia zwłaszcza ta nazywana „dogmatyczną”. Ona podejmuje dyskurs z nowoczesnym rozumem naukowym, który nosi w sobie pytanie wskazujące poza niego i poza możliwości jego metodologii. Według papieża: „Nowoczesny rozum naukowy musi po prostu przyjąć racjonalną strukturę materii i zgodność pomiędzy naszym duchem a panującymi racjonalnymi strukturami natury jako fakt, na którym musi oprzeć swą metodologię. A jednak pytanie, dlaczego tak musi być, jest realnym pytaniem i to takim, które musi zostać przekazane przez nauki przyrodnicze innym metodom i poziomom myślenia — filozofii i teologii”20. To właśnie teologia, zwłaszcza ta dogmatyczna, podejmuje pytanie, dlaczego natura ma racjonalną strukturę? Natura ma racjonalną naturę, bo stała się przez Logos, czyli Rozum Twórczy i Rozum Miłość. Który zatem dogmat jest bardziej racjonalny, czy ten ateistyczny, że u podstaw racjonalnej struktury natury stoi nieracjonalny przypadek?, czy też ten mówiący, że u podstaw rozumnej struktury natury stoi Logos – Rozum Twórczy i Rozum Miłość? Skoro u podstaw rozumnej struktury natury stoi Logos – Rozum Twórczy i Rozum Miłość, to dogmat, który to wyraża nie może zadawać gwałtu rozumowi.

 

 

 

 

 

 

 

 

1A. Nichols, From Hermes to Benedict XVI. Faith and Reason in Modern Catholic Thought, Gracewing 2009, 21.

 

2B. Paź, Przemilczenie jako radykalna forma kłamstwa historycznego. Filozoficzna analiza zjawiska przemilczenia w kontekście ludobójstwa na Kresach [w:] Prawda historyczna a prawda polityczna w badaniach naukowych, B. Paź (red.), Wrocław 2011, 130.

 

3Tamże.

 

4J.Ratzinger/Benedykt XVI, Jezus z Nazaretu II, Kielce 2011, 209.

 

5Zob. podtytuł książki E. Metaxas, Bonhoeffer, Kraków 2012.

 

6Ch. Tietz, Prawda, która jest czymś więcej niż podaniem faktów, Theologica Wratislaviensia t. 5. 2010, 38.

 

7 Międzynarodowa Komisja Teologiczna, Interpretacja dogmatów, w: Od wiary do teologii, Kraków 2000, 287.

 

8Zob. L. Kołakowski, Herezja, Kraków 2010.

 

9 J. Ratzinger, Znaczenie wartości religijnych i etycznych w społeczeństwie pluralistycznym, Naród-Wolność-Liberalizm, Kolekcja Communio nr 9, 190.

 

10 J. Ratzinger, Ku „dojrzałości” wiary w Chrystusa, L`Osservatore Romano (wersja polska), 6 (274) 2005, 29-30.

 

11 Raport o stanie wiary z Ks. Kardynałem Josephem Ratzingerem rozmawia Vittorio Messori, Kraków-Warszawa 1986, 19.

 

12L. Kołakowski, Kościół w krainie wolności, Kraków 2011, 49.

 

13 Zob. M. Onfray, Traktat ateologiczny, Warszawa 2008, 92-106.

 

14 J. Ratzinger, Wiara -prawda-tolerancja, Kielce 2005, 95.

 

15R. Dawkins, Bóg urojony, Warszawa 2007, 161.

 

16T. Terlikowski, Papieska krucjata o duszę Europy, Fronda nr 50, rok 2009, 29.

 

17 J. Ratzinger, Europa Benedykta w kryzysie kultur, Częstochowa 2005, 65.

 

18 Benedykt XVI, Papież nie narzuca wiary, lecz zachęca do szukania prawdy, L`Osservatore Romano (wersja polska), 3 (301) 2008, 12-16.

 

19 Zob. Benedykt XVI, Wiara, rozum i uniwersytet – wspomnienia i refleksje, L`Osservatore Romano (wersja polska), 11 (287) 2006, 25-30.

 

20Tamże.

Dodaj komentarz