Dzisiejszy Wrocław pamięta o swoim znanym na całym świecie synu. Wyrazem tej pamięci jest pomnik Dietricha Bonhoeffera przy bazylice św. Elżbiety. We Wrocławiu działa też Towarzystwo Dietricha Bonhoeffera, które jest sekcją Międzynarodowego Towarzystwa im. Bonhoeffera. Dziełem polskiej sekcji Towarzystwa było zorganizowanie we Wrocławiu Międzynarodowego Kongresu Bonhoefferowskiego w 100-lecie urodzin Dietricha Bonhoeffera od 3 do 8 lutego 2006 r. Pisma D. Bonhoeffera są przedmiotem refleksji wrocławskiego środowiska naukowego. Przykładowo: profesor Józef Kosian z Uniwersytetu Wrocławskiego jest autorem pracy: Chrzescijanstwo jako „istnienie dla innych". Antropologia Teologiczna Dietricha Bonhoeffera1; Joel Burnel na łamach wydawanego przez Ewangelikalną Wyższą Szkołę Teologiczną naukowego periodyku Theologica Wratislaviensia opublikował artykuł: Bonhoeffer on God and Time2; pod redakcją Jarosława Lipniaka z Papieskiego Wydziału Teologicznego powstała praca: Wierzyć w Tego samego i tak samo. Ekumeniczna dogmatyka Dietricha Bonhoeffera3.
Niniejsze opracowanie chciałoby być próbą ekumenicznej lektury fragmentu teologii Dietricha Bonhoeffera, którym jest chrystologia. Chrystologia jest systematyczną refleksją nad objawionym w Biblii wydarzeniem Jezusa Chrystusa. Czy możliwa jest recepcja chrystologicznych przemyśleń ewangelickiego teologa w chrystologii katolickiej? Pomocą w ekumenicznej lekturze chrystologii D. Bonhoeffera będzie kategoria solidarności, o której pisze papież Jan Paweł II w encyklice Sollicitudo rei socialis. Według Jana Pawła II cnota solidarności jest zaangażowaniem dla dobra bliźniego wraz z gotowością ewangelicznego „zatracenia siebie" na rzecz drugiego zamiast wyzyskania go, „służenia mu" zamiast uciskania go dla własnej korzyści (38). Aby skonstruować chrystologię solidarności na bazie teologii D. Bonhoeffera trzeba zwrócić uwagę na to, co pisze on o wcieleniu Chrystusa, Jego dziele pojednania, ale też o Jego Kościele, w którym udzielane są sakramenty, a nawet o nadziei, którą daje Jezus Chrystus.
1. Solidarność inkarnacyjna
Tajemnicę wcielenia określa D. Bonhoeffer jako cud nad cudami, poprzez który „Syn Boży staje się człowiekiem, Słowo staje się ciałem"4. Stając się człowiekiem Syn Boży przyjmuje upadłą ludzką naturę, a nie taką, jaką miał Adam przed upadkiem. Jednak „owo grzeszne ciało noszone jest przez Niego – ale bez grzechu"5. Przyjmując upadłą naturę Syn Boży stał się solidarny z grzesznikami. „Jezus przygarnął grzeszników, gdyż niósł ich cieleśnie"6. Tą solidarność Jezusa z grzesznikami najradykalniej wyraził św. Paweł: „On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą" (2 Kor 5, 21). Dzięki solidarności Jezusa dokonuje się przedziwna wymiana: Jezus przyjmuje od grzeszników ciało naznaczone konsekwencjami grzechu, aby dać im usprawiedliwienie grzechów, które oni popełniają w ciele. Jezus poprzez przyjęcie ciała grzeszników jest zaangażowany dla ich dobra, zatraca siebie na rzecz grzeszników, bezinteresownie im służy, a to wszystko składa się na solidarność.
2. Solidarność soteriologiczna
Patrystyczny aforyzm w wersji Bonhoeffera: Stał się jak ludzie, by ludzie byli jak On, wyraża solidarność Syna Bożego z ludźmi. Chrystus angażuje się w sprawę ludzi, w której chodzi o ich najwyższe dobro – zbawienie. Dlatego staje się jednym z ludzi, cierpi z nimi i dla nich, oraz czyni ich uczestnikami swojego zmartwychwstania i życia. Solidarność Chrystusa z ludźmi we wcieleniu jest podstawą solidarności w zbawieniu.
3. Solidarność eklezjalna
Kontynuacją tajemnicy Wcielenia jest Kościół. Według D. Bonhoeffera: „Jezus Chrystus od zesłania Ducha Świętego żyje na ziemi w postaci swojego Ciała, Kościoła…Miejsce Jezusa Chrystusa w świecie po Jego odejściu zajęte zostanie przez jego Ciało, Kościół"12. Z jednej strony Chrystus jest Kościołem13. Ta tożsamość Chrystusa z Kościołem możliwa jest dzięki Duchowi Świętemu. On sprawia, że ukrzyżowany i zmartwychwstały Chrystus istnieje jako Kościół14. Z drugiej strony nie można jednak stopić Kościoła z Chrystusem. Kościół jest bowiem Ciałem Chrystusa obecnego na aktualnym etapie historii zbawienia i tego samego Chrystusa, który przyjdzie wypełnić historię zbawienia. Jednak członkowie tego Ciała są tylko na obecnym etapie historii zbawienia i dlatego w określeniu relacji Chrystusa do Kościoła i Kościoła do Chrystusa „niezbędna jest zatem zarazem jedność i różnorodność"15. W sumie Kościół jest obecnym Chrystusem. Nie można zatem traktować go tylko jako jednej z wielu instytucji. Aby Kościół nie był traktowany jako jedna z wielu instytucji, trzeba odzyskać zapomnianą, biblijną ideę Kościoła jako Ciała Chrystusa16.
Kościół jako Ciało Chrystusa oznacza solidarność Chrystusa z ludźmi na obecnym etapie historii zbawienia. W Kościele dotyka On niejako każdego grzesznika każdego czasu przynosząc mu zbawienie. Dlatego według D. Bonhoeffera: „nie można myśleć o zbawieniu bez Kościoła i o Kościele bez zbawienia"17, bo w Kościele Chrystus zaangażowany jest dla dobra grzeszników bezinteresownie im służąc.
4. Solidarność sakramentalna
Wcielenie człowieka do Kościoła – Ciała Chrystusa, dokonuje się przez chrzest, natomiast Eucharystia jest utrzymaniem wspólnoty w tym Ciele18. „W obu spotyka nas On cieleśnie i daje nam udział we wspólnocie swego Ciała…We chrzcie darowane jest nam uczestnictwo w Ciele, w wieczerniku – cielesna wspólnota z Ciałem Pana, które przyjmujemy, zaś przez to cielesna wspólnota z członkami tego Ciała"19. Tezę, że przez chrzest i Eucharystię dostępuje się wspólnoty Ciała Jezusa Chrystusa, uzasadnia D. Bonhoeffer Ewangelią według św. Jana, która mówi o wodzie i krwi będących składnikami obu sakramentów wytryskujących z ukrzyżowanego ciała Jezusa Chrystusa (J 19, 34-35)20.
Znaczenie dla tej wspólnoty Ciała Jezusa Chrystusa posiada również spowiedź, Według D. Bonhoeffera: „Jak pierwsi uczniowie na głos Jezusa wszystko zostawili i poszli za Nim, tak samo chrześcijanin w spowiedzi pozostawia wszystko i idzie za Chrystusem. Spowiedź to naśladowanie. Rozpoczęło się życie z Jezusem Chrystusem i Jego wspólnotą…Spowiedź jest odnowieniem radości chrzcielnej"21. Uzasadniając znaczenie spowiedzi Bonhoeffer powoływał się na Marcina Lutra: „sam należał do tych, którzy nie wyobrażają sobie życia chrześcijańskiego bez spowiedzi. W Wielkim Katechizmie powiedział: <Dlatego jeżeli nawołuję do spowiedzi, to nawołuję do tego, aby być chrześcijaninem>22"
Trzy sakramenty wymienione przez Apologię Konfesji Augsburskiej i interpretowane eklezjalnie przez D. Bonhoeffera można uznać za doświadczenie solidarności Chrystusa z ludźmi. Poprzez nie Chrystus angażuje się z osobna dla każdego z członków Jego Ciała, aby każdy z osobna odniósł największą korzyść – zbawienie.
5.Solidarność eschatyczna
D. Bonhoeffer wskazuje na eschatyczny wymiar wcielenia ujmując rzeczywistość eschatyczną jako świątynię Ciała Chrystusa. We wcielonym Chrystusie wypełniło się starotestamentalne proroctwo o świątyni: „On zbuduje dom imieniu memu…Przede mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki" (2 Sam 7, 13. 16). Salomon odniósł to proroctwo do siebie, bo wybudował świątynię. Świątynia Salomona nie była jednak wypełnieniem proroctwa Natana, ponieważ została wybudowana rękami człowieka i dlatego wielokrotnie była burzona, co tylko potwierdzało, że nie jest obiecaną świątynią. Proroctwo Natana o świątyni wypełnił Chrystus, na co wskazuje Janowa Ewangelia: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo…On zaś mówił o świątyni swego ciała" (J 2, 19-21). Jezus zapowiada wprawdzie, że również świątynia Jego ludzkiego ciała zostanie zburzona, ale dzięki zmartwychwstaniu Jego ciało będzie wieczną świątynią, o której mówi proroctwo Natana. W tej świątyni zamieszka Bóg i nowa ludzkość, na co wskazuje Apokalipsa: „świątynią jest Pan Bóg wszechmogący oraz Baranek" (21, 22)23. W tej świątyni wszyscy staną się tym, czym Chrystus, bo On stał się tym czym ludzie. „Syn Boży przyjmując ciało, przyjął też z łaski naszą istotę, naszą naturę; przyjął nas samych naprawdę i cieleśnie. Taki był odwieczny wyrok Boga Trójjedynego. Teraz jesteśmy w Nim. Tam, gdzie On jest, nosi nasze ciało, nosi nas. Tam, gdzie On jest, jesteśmy i my, we Wcieleniu, w Krzyżu i w Jego Zmartwychwstaniu. Należymy do Niego, ponieważ jesteśmy w Nim. Dlatego Pismo nazywa nas Ciałem Chrystusa. Jeżeli jednak – zanim mogliśmy to wiedzieć, tego chcieć – zostaliśmy razem z całym Kościołem w Jezusie Chrystusie wybrani i przyjęci, to należymy do Niego także razem w wieczności. My, którzy tutaj żyjemy w Jego wspólnocie, będziemy kiedyś w wiecznej wspólnocie przy Nim"24. Bycie z Chrystusem w Jego Ciele na ziemi przekracza barierę śmierci i zostaje przedłużone na wieczność w świątyni Jego Ciała.
Solidarność Chrystusa z ludźmi przekracza tragiczną, biologiczną barierę śmierci. Śmierć Chrystusa stała się śmiercią śmierci i dlatego poza śmiercią w eschatologicznej świątyni ciała Chrystusa wszyscy staną się tym, czym On, doświadczając największej korzyści płynącej z zaangażowania się Chrystusa dla ludzi poprzez Ciało i w Ciele – zbawienia. Eschatologiczna świątynia Ciała Chrystusa, w której będą zbawieni, jest owocem Jego solidarności z ludźmi.
6. Solidarność ekumeniczna
Na bazie refleksji D. Bonhoeffera nad tajemnicą wcielenia można zbudować chrystologię solidarności. Poszczególnymi etapami tej chrystologii są: Wcielenie – Pascha – Eschaton. Chrystus przyjął przez wcielenie ciężary ludzkiego losu, przez Paschę zdjął z ludzi ciężary ich losu, czego doświadczą oni w Eschatonie. Przez tajemnicę wcielenia Chrystus zaangażował się na rzecz całej ludzkości. W misterium Paschy zatracił siebie na rzecz całej ludzkości., aby ona w Eschatonie odniosła największą korzyść – zbawienie. Tak solidarny z ludzkością mógł być tylko Ten, który będąc jednym z Trójcy, żyje w solidarności z Ojcem i Duchem Świętym. Aktualnym miejscem solidarności Chrystusa z ludźmi jest Kościół.
D. Bonhoeffer zwraca uwagę na znaczenie człowieczeństwa Jezusa. Rozwija myśl z nicejsko-konstantynopolitańskiego symbolu wiary: „On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia przyjął ciało z Maryi Dziewicy" po linii starochrześcijańskiej teologii, która broniąc prawdziwego człowieczeństwa Jezusa wskazywała na jego znaczenie dla zbawienia ludzi: „Uzdrowione zostało tylko to, co Chrystus przyjął" (Grzegorz z Nazjanzu); „Gdyby Logos nie przyjął całego człowieka, cały człowiek nie zostałby odkupiony" (Orygenes); „Caro cardo salutis – ciało jest zawiasem zbawienia" (Tertulian).
D. Bonhoeffer rozwija również patrystyczny aforyzm mówiący o przeciwnej wymianie będącej konsekwencją misterium Wcielenia: Słowo się wcieliło, abyśmy zostali ubóstwieni25. Ten aforyzm w reinterpretacji Bonhoeffera otrzymuje następujące sformułowanie: Stał się jak ludzie, by ludzie byli jak On26.
Z tajemnicy wcielenia wyciąga Bonhoeffer wnioski dla eklezjologii. Prawdziwe ciało, które przyjął Chrystus, implikuje koncepcję Kościoła jako Ciała Chrystusa. Jest to biblijna koncepcja eklezjologii – wspólna dla teologii ewangelickiej i katolickiej. Należy to podkreślić ponieważ eklezjologia jest „nieprzeciętym węzłem gordyjskim ekumenizmu"27. Na jej polu występują największe różnice dzielące ewangelików i katolików. O tych różnicach wspomina Bonhoeffer, gdy np. pisze, że: „Reformacja oddzieliła pytanie, co to jest Kościół, od pytania, kto do Kościoła należy"…Rzymski katolicyzm, określając zasięg Kościoła, uważał, że odpowiada tym samym także na pytanie o jego istotę. Ujęcie reformacyjne, a szczególnie luterańskie, wyjaśnia, co to jest Kościół, natomiast pytanie o jego granice pozostawia otwarte28". Jednak to, co D. Bonhoeffer napisał o Kościele jako ciele Chrystusa współbrzmi ekumenicznie z encykliką Piusa XII: Mistici Corporis Christi, która ukazała się niecałe dwa lata przed śmiercią D. Bonhoeffera 29 czerwca 1943. Przez słowo „mistyczne" papież Pius XII chciał zwrócić uwagę na różnicę pomiędzy Kościołem rozumianym jako Ciało Chrystusa a ludzkim organizmem. „We wszystkich żywych ciałach fizycznych każdy z poszczególnych członków ma za swe przeznaczenie wyłącznie pożytek całego organizmu. Natomiast głównym i wyłącznym zadaniem każdego społecznego organizmu ludzi, z punktu widzenia końcowego celu użyteczności, jest dobro wszystkich i każdego poszczególnego członka, ponieważ członki te są osobami. Dlatego to…jak Syn Ojca Przedwiecznego zstąpił z nieba dla zbawienia wiecznego nas wszystkich, tak też ustanowił on Ciało Kościoła….aby dać duszom nieśmiertelnym możność osiągnięcia szczęścia, stosownie do słów Apostoła: <wszystko bowiem nasze jest, a my Chrystusowi, a Chrystus Boży>" (Mystici Corporis III, 59). Wspólna koncepcja Kościoła jako Ciała Chrystusa może być punktem wyjścia dialogu ekumenicznego o różnicach pomiędzy eklezjologią ewangelicką a katolicką.
Teologiczna refleksja D. Bonhoeffera nad trzema sakramentami: chrztem, Wieczerzą Pańską i spowiedzią wskazuje na to, że Kościół ewangelicki jest nie tylko Kościołem Słowa Bożego, ale i sakramentów. Według Wyznania augsburskiego: „…przez Słowo i sakramenty, jak gdyby przez środki, udzielany jest Duch Święty…" (V). Z kolei Kościół katolicki nie jest wyłącznie Kościołem sakramentów, ale także Kościołem Słowa Bożego. „Święty Sobór szczególnie usilnie wzywa też wszystkich wiernych…,aby przez częste czytanie pism Bożych osiągali <najwyższą wartość poznania Jezusa Chrystusa>. <Nieznajomość Pisma świętego jest bowiem nieznajomością Chrystusa>. Niech więc ochotnie przystępują do świętego tekstu czy to za pośrednictwem świętej liturgii obfitującej w Boże słowa, czy też poprzez pobożne czytanie…" (Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym 25). Na znaczenie Słowa Bożego w Kościele katolickim wskazuje temat XII Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów: „Słowo Boże w życiu i misji Kościoła". Odbędzie się ono w Rzymie w dniach 5-26 października 2008 r.
Występujący u D. Bonhoeffera eschatyczny motyw świątyni można odnaleźć u J. Ratzingera: „Zmartwychwstały jest nieustającym zamieszkiwaniem człowieka w Bogu, Boga w człowieku…Przez Niego Bóg wznosi swój dom. Patrząc z tej perspektywy na punkt wyjścia proroctwa Natana, można dostrzec, że Jezus wcale nie burzy Starego Przymierza, lecz tylko usuwa na bok, to, co było jedynie <odbiciem prawdziwej świątyni>, i odsłania to, co istotne – spełnia istotną treść obietnicy"29.
Dogmatyka Dietricha Bonhoeffera wykazuje ekumeniczne współbrzmienie, czyli wspólnie wyznawaną przez ewangelików i katolików wiarę dotyczącą tajemnicy Wcielenia. To ekumeniczne współbrzmienie dotyczy także koncepcji Kościoła jako Ciała Chrystusa i eschatologii jako świątyni, a nawet związku sakramentów ze Słowem Bożym. Nie sposób jednak przemilczeć ekumenicznych problemów, które oznaczają to, co dalej dzieli ewangelików i katolików. Te ekumeniczne problemy dotyczą szczegółowych zagadnień z zakresu eklezjologii i sakramentologii. Nie można ich przemilczeć, bo: „Ekumenizm przytulania się lub oszukiwania, taki, który przede wszystkim chce być miły, nie pomaga; pomaga jedynie dialog w prawdzie i jasności"30. Podstawą ekumenicznego dialogu o tym, co jeszcze dzieli ewangelików i katolików może być ekumeniczna chrystologia solidarności Dietricha Bonhoeffera, którą streszczają jego słowami: „Jako ciało bowiem został człowiek stworzony, w ciele – z powodu nas – zjawił się na ziemi Syn Boży, w ciele zmartwychwstał, w ciele przyjmuje wierzący Chrystusa Pana w sakramencie i zmartwychwstanie umarłych wprowadzi pełną wspólnotę duchowo- cielesną stworzeń Bożych31" Solidarność Chrystusa rozciąga się na całą historię zbawienia od stworzenia poprzez wcielenie, pojednanie, Kościół, aż do eschatonu.
6. Solidarność życiowa
Solidarność Chrystusa z ludźmi powinna być argumentem za solidarnością ludzi z Chrystusem. Solidarność ludzi z Chrystusem powinna przejawiać się w naśladowaniu Chrystusa. „Naśladowanie to więź z Chrystusem; ponieważ jest Chrystus, musi być pójście za Nim"32. Naśladowanie Chrystusa jest konieczne do tego stopnia, że w przeciwnym razie „chrześcijaństwo bez pójścia za Jezusem jest zawsze chrześcijaństwem bez Jezusa Chrystusa, jest ideą, mitem"33. Tej idei naśladowania Chrystusa obecnej w chrystologii D. Bonhoeffera nie wyklucza myśl o bezreligijnym chrześcijaństwie. Ta zrodzona w więzieniu myśl nie doczekała się systematycznego opracowania przez D. Bonhoeffera. Pozostała ona przede wszystkim w sferze pytań: „Czym jest bezreligijne chrześcijaństwo?", „Jak mówić o Bogu – bez religii?", „Jak mamy mówić <po świecku> o Bogu?"34, „Jakie może być w bezreligijności znaczenie kultu i modlitwy?", „Jak można w sposób <świecki>…zreinterpretować pojęcia skruchy, wiary, usprawiedliwienia, odrodzenia i uświęcenia?"35. Odpowiedzią na te pytanie mogłaby być następująca refleksja Bonhoeffera: „religijność człowieka każe mu zdać się w niedoli na władzę Boga w świecie. Bóg to <deus ex machina>. Tymczasem Biblia każe zdać się na bezsilność i cierpienie Boga. Tylko cierpiący Bóg może pomóc. W tym więc sensie można powiedzieć, że opisany proces, prowadzący do dojścia świata do pełnoletności, usuwa fałszywe przedstawienie Boga z pola widzenia i pozwala lepiej ujrzeć Boga Biblii, który zdobywa potęgę i miejsce w świecie swą bezsiłą. Tu naturalnie musi mieć swój punkt zahaczenia <świecka interpretacja> (pojęć biblijnych)"36. Życiowe konsekwencje świeckiego chrześcijaństwa ujął Bonhoeffer następująco: „Chrześcijanie stoją przy Bogu w Jego cierpieniu…Człowiek jest oto wezwany do podzielenia z Bogiem ciężaru Jego cierpienia w bezbożnym świecie"37. Bezreligijne chrześcijaństwo byłoby więc współudziałem w cierpieniu Boga w świeckim życiu. Jest to wizja wszechstronnie chrystocentyryczna. Bezreligijne nie znaczy wcale bez Chrystusa, bo jak pisze Bonhoeffer: „Chrześcijanin, w przeciwieństwie do wierzących w mit wybawienia, nie ma w pogotowiu, na najgorszy wypadek, ucieczki od ziemskich zadań i kłopotów w jakąś wieczność, lecz musi wypić ziemskie życie aż do dna, na wzór Chrystusa („Boże mój, czemuś mnie opuścił"?), i tylko wtedy, gdy to czyni, jest przy nim Ukrzyżowany i Zmartwychwstały i on sam jest ukrzyżowany i zmartwychwstały wraz z Chrystusem. Nie można przedwcześnie unieważniać doczesności…Chrystus jednak zagarnia człowieka w samym środku życia"38. Bezreligijne chrześcijaństwo jest więc dogłębnym zjednoczeniem z Chrystusem w tajemnicy Jego krzyża, ale i związaną z krzyżem tajemnicę zmartwychwstania. Chrześcijaństwa bezreligijnego nie można więc izolować od chrystologii D. Bonhoeffera, na co zwraca uwagę E. Bethge: „Te ostatnie refleksje teologiczne, pisane w formie listu, niedokończone, otwarte, fascynowały i zarazem kusiły do wykorzystania jego sformułowań w celu wypowiedzenia tego, co właściwie samemu chciałoby się wyrazić, bądź do rozwinięcia takiej interpretacji, która w świetle całości prac Bonhoeffera byłaby niedozwolona"39.
W chrześcijaństwie bezreligijnym dochodzi również do głosu solidarność Chrystusa. Przejawia się ona w tym, że Chrystusa można spotkać w takich miejscach jak cierpienie i śmierć, czyli w najciemniejszych miejscach bezreligijnego świata. Spotkanie Chrystusa w tych miejscach oznacza udział w zmartwychwstaniu Chrystusa. Taką wizję bezreligijnego chrześcijaństwa przeżył Dietrich Bonhoeffer. W nim teologia połączyła się z biografią40. W bezreligijnym świecie więziennego cierpienia D. Bonhoeffer odnajdywał Chrystusa mając udział w Jego ciemnościach, które wyraża przedśmiertny okrzyk Jezusa: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił" (Mt 27, 46). W te ciemności śmierci D. Bonhoeffer wchodził jednak z nadzieją zmartwychwstania, o czym wspomina świadek ostatnich chwil ziemskiego życia Bonhoeffera P. Best: „W niedzielę 8 kwietnia 1945r., pastor Bonhoeffer odprawił krótkie nabożeństwo i przemawiał do nas w sposób, który zapadł wszystkim w serce…Zaledwie skończył swoją ostatnią modlitwę, gdy otworzyły się drzwi i weszło dwóch cywilów: powiedzieli: <jeniec Bonhoeffer, pójść z nami>. To <pójść z nami> oznaczało dla wszystkich więźniów tylko jedno: szafot. Pożegnaliśmy się z nim. Wziął mnie na stronę i rzekł: <To koniec, dla mnie jednak początek życia…>. Następnego dnia został powieszony w Flossenbürgu"41. Solidarność życiowa z cierpiącym Chrystusem była dla Bonhoffera podstawą nadziei na nowy początek – zmartwychwstanie. W ten sposób D. Bonhoeffer swoje dzieło Naśladowanie napisał nie tylko piórem, ale i własnym życiem. Dzięki solidarności Chrystusa Bonhoeffer mógł napisać o śmierci jako o największym ze świąt:
„Śmierć
Przyjdź o największe ze świąt w drodze do wiecznej wolności.
Śmierci, zniszcz uciążliwe łańcuchy i mury
ciała naszego przemijającego i duszy naszej zaślepionej,
abyśmy ujrzeli wreszcie to, czego tak nam tutaj zazdroszczono.
Wolności, długo cię szukaliśmy i w zachowaniu, i w czynie, i w cierpieniu.
Ale dopiero umierając, rozpoznać cię w obliczu Boga możemy"42