Kazanie wygłoszone w Zabrzu, 2.01.2024

 

Dzisiejsze wspomnienie świętych Bazylego i Grzegorza przenosi nas do IV wieku. Był to wiek niezwykle trudny dla Kościoła. Po okresie prześladowań w Kościele pojawiły się spory wokół najważniejszych prawd wiary: o bóstwo Chrystusa i o bóstwo Ducha Świętego i w konsekwencji o Trójcę Świętą. Mówiąc słowami Apostoła Jana z dzisiejszego pierwszego czytania pojawił się wtedy antychryst nie uznający Ojca i Syna, czyli pojawili się ludzie nie uznający Ojca i Syna, a także Ducha Świętego za jednego Boga w Trójcy Osób. Nauczanie tych ludzi, do których należeli przede wszystkim Ariusz i Macedoniusz,  odrzuciły Sobory w Nicei (325) i w Konstantynopolu (381). Sobór w Nicei bronił bóstwa Chrystusa, a Sobór w Konstantynopolu bronił bóstwa Ducha Świętego. Tym Soborom zawdzięczamy nicejsko-konstantynopolitańskie wyznanie wiary, które odmawiamy w każdą niedzielę. Pomiędzy Soborem Nicejskim a Soborem w Konstantynopolu żył Bazyli Wielki (329 – 379). Natomiast Grzegorz (329-389) jako patriarcha Konstantynopola przewodniczył Soborowi w tym mieście w 381 r.

Bazylii i Grzegorz broniąc bóstwa Chrystusa i Ducha Świętego nauczali o Maryi. Bazyli w osobie Dziewicy Maryi widzi przede wszystkim Matkę Emmanuela, zapowiedzianą przez proroka Izajasza (Iz 7, 14). W Jej łonie urzeczywistniło się misterium wcielenia, przez które Syn Boży przyszedł do ludzi, przyjmując ludzkie ciało oraz jednocząc się z ludźmi. Jeden raz Bazyli nazywa Maryję Theotókos. To greckie słowo tłumaczone jest na język polski jako „Ta, która rodzi Boga”, czyli Bogurodzica lub Boża Rodzicielka. Z kolei Grzegorz naucza, że „Kto świętej Maryi nie uważa za Bogurodzicę, jest poza boskością. Chrystus „ukształtował się w Niej po bosku zarazem i po ludzku; po bosku, bo bez udziału męża, po ludzku, bo prawem poczęcia”. Bazyli i Grzegorz tytuł Bogurodzica, czy Boża Rodzicielka rozumieją następująco: Chrystus jako osoba boska istniał wcześniej niż Jego Matka. To On przyszedł do Maryi i dał Jej siebie za Syna.  Chrystus daje siebie Maryi jako Syn sprawiając, że staje się ona matką Boga. Chrystus jest więc podwójnie zrodzony: przed wszystkimi wiekami z Boga jako Bóg i w czasie z Maryi jako człowiek. Maryja nie daje Jezusowi bóstwa, daje mu jednak nie tylko człowieczeństwo. Jest matką tej osoby, którą w swoim człowieczeństwie jest Syn Boży. Można to wyjaśnić na przykładzie naszych ziemskich matek. Żadna matka nie daje swojemu dziecku duszy. Duszę daje tylko Bóg. Nie mówimy jednak o ziemskiej matce, że jest jedynie matką ciała swojego dziecka. Jest ona matką dziecka w całej pełni, z ciałem i duszą. Podobnie Maryja. Nie daje Ona Jezusowi bóstwa, daje mu jednak nie tylko człowieczeństwo. Jest matką tej osoby, którą w swoim człowieczeństwie jest Syn Boży.

Tytuł Theotokos, czyli Bogurodzica lub Boża Rodzicielka pojawia się w naszej modlitwie „Pod Twoją obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko”. Początek tej modlitwy znajduje się już na papirusie z III wieku: „Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Theotokos”. Tytuł Bogurodzica rozpoczyna przypisywaną św. Wojciechowi pieśń, która pełniła rolę hymnu państwowego w Królestwie Polskim i Wielkim Księstwie Litewskim. Tytuł Bogurodzica dochodzi do głosu w 4 zwrotce kolędy  „Pójdźmy wszyscy do stajenki”: „Witaj, Jezu, nam zjawiony, witaj dwakroć narodzony, raz z Ojca przed wieków wiekiem, a teraz z Matki człowiekiem”. Natomiast wprost tytuł „O, święta Bogarodzico” pojawia się w 3 zwrotce kolędy „Rozkwitła się lilija”. Natomiast 2 zwrotka tej kolędy genialnie tłumaczy ten tytuł: Maryja „Wydała kwiat z siebie, którego początek jest w niebie”.

Wzywając Maryję w naszych modlitwach jako Bogurodzicę, czy Bożą Rodzicielkę odrzucamy antychrysta, który nie uznaje Ojca i Syna. Równocześnie poprzez wzywanie Bogurodzicy czy Bożej Rodzicielki Wyznanie Wiary Soborów z Nicei i z Konstantynopola czynimy naszym własnym wyznaniem wiary i w ten sposób trwamy w Synu i w Ojcu.

Konferencja naukowa „Kościół wobec wyzwań współczesności”, Warszawa 7.12.2023

Przyszłość humanizmu chrześcijańskiego

 

Przyszłość i humanizm są ze sobą ściśle powiązane. W humanizmie chodzi bowiem o człowieka, który jest bytem ku przyszłości. Humanizm (od łac. humus – ludzki) „oznacza, najogólniej, uznanie centralności człowieka w świecie i podporządkowanie jego dobru wszelkich wartości, zasad i działań”[1]. Ponieważ człowiek jest bytem ku przyszłości, dlatego przyszłość powinna być światem, w którym człowiek zajmuje centralne miejsce a jego dobru przyporządkowane są wszelkie wartości, zasady i działania.

Są różne koncepcje humanizmu. Polski teolog Wincenty Granat (1900-1979) opracował koncepcję humanizmu chrześcijańskiego w swojej pracy Fenomen człowieka. U podstaw humanizmu chrześcijańskiego. Bazując na Granacie Krzysztof Guzowski opisuje istotę humanizmu chrześcijańskiego: „U podstaw tego humanizmu jest fenomen człowieka, objawiony i wytłumaczony przez Słowo nie tylko powiedziane przez Boga, ale i wcielone, osobowe. Jeśli sobie uświadomimy, że pojęcie godności w świetle prawdy o stworzeniu i wcieleniu oznacza, że każda istota ludzka ma wartość najwyższą, że nie można jej ani pomylić z rzeczą, ani jej nabyć, czy sprzedać, ani też zamienić z kimkolwiek lub czymkolwiek, to właśnie taki humanizm stawia w centrum każdą osobę, niezależnie od jej majętności, siły czy wykształcenia”[2]. Istotą humanizmu chrześcijańskiego jest więc godność osoby ludzkiej, o której decyduje misterium stworzenia i wcielenia. Guzowski zwraca uwagę na dynamikę godności człowieka: „Ewangeliczne pojęcie godności jest dynamiczne, gdyż oznacza też pewien wzrost duchowy i wolność”[3]. W związku z dynamiką godności człowieka należałoby dopowiedzieć, że kluczowe dla humanizmu pojęcie godności jest tak dynamiczne, iż w Chrystusie przekracza czas i przestrzeń. Humanizm ma zatem swoją eschatologiczną pełnię.

Czytaj dalej „Konferencja naukowa „Kościół wobec wyzwań współczesności”, Warszawa 7.12.2023”