KONFERENCJA NAUKOWA „Osoba i płeć. Doświadczenia i nauczanie Edyty Stein wobec dzisiejszych prądów ideowych”

PROGRAM KONFERENCJI:

10 PAŹDZIERNIKA 2022 (PONIEDZIAŁEK)

10.00 Spacer śladami Edyty Stein (ok. 4 godziny)
Obowiązują zapisy (konferencja@edytastein.org.pl), ilość miejsc ograniczona.

18.00 Msza święta

Kościół św. Michała Archanioła, ul. B. Prusa 78 we Wrocławiu

19.00 Wydarzenie kulturalne

Kościół św. Michała Archanioła, ul. B. Prusa 78 we Wrocławiu

Wernisaż wystawy: „Ciemno płonie. Fotografie Laury Makabresku (Kamili Kansy) inspirowane duchowością Edyty Stein – św. Teresy Benedykty od Krzyża”, połączony z recytacją tekstów autorstwa Edyty Stein przez Agnieszkę Paluch oraz muzycznym akompaniamentem Kulisiewicz Duo.
Organizator wydarzenia: Fundacja Maria i Marta.

11 PAŹDZIERNIKA 2022 (WTOREK)

8.30 Modlitwa w kaplicy św. Teresy Benedykty od Krzyża

Kościół św. Michała Archanioła, ul. B. Prusa 78 we Wrocławiu

9.50 Otwarcie konferencji

Dom Edyty Stein, ul. Nowowiejska 38, Wrocław

10.00-10.30 prof. Leon Miodoński (Uniwersytet Wrocławski)
Kobieta, mężczyzna, a może osoba? Fenomenologiczne i teologiczne przesłanki krytyki społecznej Edyty Stein

10.30-11.00 ks. prof. Bogdan Ferdek (Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu) Symboliczny sens kobiety w ujęciu Edith Stein

11.00-11.30 prof. Anna Grzegorczyk (Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu), dr Nelli Sołonko (Uniwersytet Szczeciński)
Relacyjność płci w personalizmie Edyty Stein

11.30-12.00 dyskusja
12.00-13.00 Spacer na Ostrów Tumski do Papieskiego Wydziału Teologicznego

13.00 Inauguracyjna Msza Święta pod przewodnictwem ks. prof. Sławomira Stasiaka, Rektora PWT
Kaplica św. Teresy Benedykty od Krzyża – Edyty Stein, Papieski Wydział Teologiczny, pl. Katedralny 1 (budynek dydaktyczny, 1. piętro)

15.00-15.30 dr Mirjana Pinezić (Uniwersytet w Zagrzebiu) Some suggestions for the Theology of the Body in Edith Stein

15.30-16.00 ks. dr Antonio Panaro (Seminarium Misyjne „Redemptoris Mater”, Warszawa) Edyta Stein i chrześcijańska wizja godności kobiety na podstawie Listu apostolskiego JP2II „Mulieres dignitatem”

16.00-16.30 dr Krzysztof Broszkowski (Seminarium Misyjne „Redemptoris Mater”) Edyta Stein jako kobieta wobec mężczyzn w życiu i nauczaniu. Aspekty naturalne, kulturowe i nadprzyrodzone

16.30-17.00 dyskusja


12 PAŹDZIERNIKA 2022 (ŚRODA)

10.00-10.30 dr Henryk Jarosiewicz (Uniwersytet Wrocławski) Tożsamość kobiety i mężczyzny w ujęciu fenomenologicznym

10.30-11.00 ks. dr Joachim Feldes (International Association for the Study of the Philosophy of Edith Stein)
Edith Steins ideologiekritischer Umgang mit politischen und gesellschaftlichen Stimmungen

11.00-11.30 dyskusja 11.30-12.00 przerwa kawowa

12.00 -12.30 mgr Agnieszka Rybińska (II Liceum Ogólnokształcące we Wrocławiu) Edukacyjna rola kobiet – model pedagogiki zaangażowanej Edyty Stein

12.30-13.00 mgr Tymoteusz Mietelski (Akademia Ignatianum w Krakowie) Ujęcie ciała ludzkiego we wczesnych poglądach antropologicznych Edyty Stein

13.00-13.30 dyskusja
Przerwa
15.00-17.00 Wręczenie Nagród im. św. Edyty Stein

20.00 Koncert poświęcony Edycie Stein

Kościół pw. św. Elżbiety, ul. św. Elżbiety 1/2, Wrocław

Symboliczny sens kobiety w ujęciu Edith Stein

Słynne zdanie Edith Stein/ św. Teresy Benedykty od Krzyża (1891-1942) „Żadna kobieta nie jest tylko »kobietą«”[1]sugeruje możliwość symbolicznego ujmowania kobiety. Takie symboliczne ujmowanie kobiety występuje w pismach dr Stein. Przykładowo pisze ona, że kobieta jest powołana do bycia symbolem Kościoła[2].

Słowo „symbol” (z gr.  Σύμβολον) posiada, co najmniej trzy znaczenia. Po pierwsze, symbol jest widzialnym znakiem wskazującym na niewidzialną rzeczywistość, którą równocześnie uobecnia. Po drugie, symbol jest znakiem jedności, to znaczy symbolem określa się wyznanie wiary. Po trzecie, symbol jest semantycznym środkiem stylistycznym, który ma jedno znaczenie dosłowne i różną liczbę znaczeń ukrytych. Dla wrocławskiej świętej „kobieta” jest właśnie semantycznym środkiem stylistycznym – który posiada jedno znaczenie dosłowne i różną liczbę znaczeń ukrytych. Jednym z tych ukrytych znaczeń  „kobiety” w pismach Stein jest bycie sponsa Christi, co oznacza oblubienicę Chrystusa. Jest to najwznioślejsze powołanie kobiety[3].

Sponsa Christi staje się dla Stein kluczem do zrozumienia kobiety. Jest to klucz teologiczny. Postrzega ona kobietę przez pryzmat teologii a nie filozofii czy psychologii. Przyszła święta, patronująca dzisiaj Europie, studiowała filozofię, psychologię i germanistykę. Natomiast nigdy nie studiowała teologii. W tej dziedzinie była samoukiem. Poszła śladami św. Teresy z Avila (1515-1582), która chociaż nie studiowała teologii, to jednak dzisiaj posiada tytuł „doktora Kościoła”, który jest ważniejszy niż stopień doktora teologii, czy nawet tytuł profesora. Tytuł „doktora Kościoła”, czyli nauczyciela Kościoła powszechnego, nadawany jest przez papieża świętym, którzy wyróżnili się w swoich pismach wybitną wiedzą teologiczną i prawowiernością oraz wnieśli istotne treści do interpretacji Bożego Objawienia przyczyniając się w ten sposób do rozwoju teologii. Św. Teresa Benedykta od Krzyża, która nie ma jeszcze tytułu „doktor Kościoła”, przyczyniła się jednak do rozwoju teologii, chociażby poprzez symboliczne ujmowanie kobiety jako sponsa Christi. A zatem, jakimi treściami wypełnia Stein to symboliczne rozumienie kobiety jako oblubienicy Chrystusa?

W 1922 r., a więc 100 lat temu, dzisiejsza patronka Europy została włączona do Kościoła poprzez sakramenty inicjacji chrześcijańskiej: 1 stycznia przyjęła chrzest i Pierwszą Komunią świętą w Bad Bergzabern, a 2 lutego – bierzmowanie w Speyer. Stein nie chciała tylko formalnie należeć do Kościoła,  dlatego poznała jego teologiczną istotę. Ujmują ją różne modele eklezjologiczne. Święta zna różne modele Kościoła. Jest On dla niej nie tyle wspólnotą wierzących, co przede wszystkim Ciałem Chrystusa i świątynią Ducha Świętego[4]. Jednak ulubionym modelem Kościoła staje się dla Stein model Kościoła jako Oblubienicy. W świetle tego modelu Kościoła chciała teologicznie spojrzeć na kobietę.

1.   Kościół jako sponsa Christi

 

Małżeństwo stało się w Biblii semantycznym środkiem stylistycznym, który obok jednego znaczenia dosłownego ma jeszcze inne znaczenie, którym jest relacja Boga do swojego ludu. Już w Starym Testamencie Bóg daje się poznać jako Oblubieniec, który kocha Izraela, swoją Oblubienicę. Prorok Izajasz mówi Izraelitom wprost: „małżonkiem twoim jest twój stworzyciel” (Iz 54, 5). Bóg jest zatem małżonkiem dla swojego ludu, a jego lud jest dla niego małżonką. W Nowym Testamencie to ukryte znaczenie małżeństwa dojdzie do głosu np. w  Ewangelii św. Jana. Maryja stojąca pod krzyżem jest figurą Kościoła, który jako Oblubienica zostaje poślubiony przez Jezusa – Oblubieńca. Kościół w osobie Maryi staje się Oblubienicą – Małżonką Baranka(Ap 21, 9), a zatem – według Stein – sponsa Christi.

Kościół jako oblubienica Chrystusa jest – paradoksalnie – równocześnie Matką i Dziewicą. Jako Matka – Kościół rodzi, karmi i wychowuje ludzi w boskim życiu łaski poprzez swoje nauczanie i sakramenty[5]. Jako Dziewica – Kościół jest zjednoczony z Panem służąc mu całym swoim bytem.

Według Stein Kościół jako sponsa Christi można zrozumieć w świetle mariologii: „Wprowadzenie w dogmatykę maryjną jest zarazem wprowadzeniem w ideę sponsa Christi[6]. Maryja jest wzorem Kościoła jako sponsa Christi. Ona bowiem podobnie jak Kościół jest paradoksalnie Dziewicą i Matką. Jej dziewictwo przejawia się w tym, że cały swój byt oddała w służbę Pana i dlatego trwale była z Nim zjednoczona. Dziewictwo Maryi jest zatem znakiem jej służby i zjednoczenia z Panem[7]. Będąc dziewicą Maryja jest równocześnie Matką, bo Pan uczynił z niej swoją świątynię, w której złożył pełnię łaski[8], czyli siebie samego. Ta pełnia łaski w Maryi stała się ciałem. Dlatego Maryja jest również Matką. Jej równoczesne dziewictwo i macierzyństwo było możliwe dzięki Duchowi Świętemu. Dzięki Duchowi Świętemu Maryja stała się Mater-Virgo (Matką i Dziewicą)[9]. Jako sponsa Christi będąca równocześnie Dziewicą i Matką Maryja jest „najdoskonalszym symbolem Kościoła”[10]. Oprócz dosłownego znaczenia Maryja ma więc jeszcze inne znaczenie, jest nim Kościół będący sponsa Christi. Ten model Kościoła jako sponsa Christi zaciemnia polskie słowo „Kościół”, które jest rodzaju męskiego. W języku greckim, podobnie jak w łacinie słowo „Kościół” – Ekklesia – jest rodzaju żeńskiego. Również w wielu innych językach słowo „Kościół” jest rodzaju żeńskiego. Ten rodzaj z pewnością lepiej oddaje model Kościoła jako oblubienicy Chrystusa.

Do preferowanego przez Stein modelu Kościoła jako sponsa Christi nawiązuje dokument Kongregacji Nauki Wiary O współdziałaniu mężczyzny i kobiety w Kościele z 2004 roku. Według Kongregacji: „Maryja ukazuje się Kościołowi jako zwierciadło, w którym jest on zaproszony do rozpoznania swej tożsamości”[11]. W Maryi Kościół rozpoznaje więc swoją tożsamość jako bycie sponsa Christi. W takim modelu Kościoła zasadniczą rolę odgrywają relacje, które można określić jako bycie dla drugiego. Tak określona relacja wyklucza konkurencję, rywalizację i dominację. Oblubienica Chrystusa jest więc dla Niego samego poprzez nadprzyrodzone dziewictwo i macierzyństwo, czyli w zjednoczeniu z Panem przejawiającym się w służbie dla Niego oraz w rodzeniu z łaski dzieci Boga. W świetle takiego właśnie modelu Kościoła Św. Teresa Benedykta od Krzyża pisze teologię kobiety.

 

2.   Kobieta jako sponsa Christi

       Maryja jako sponsa Christi pozwala nie tylko lepiej zrozumieć Kościół lecz również kobietę. Każda kobieta podobnie jak Maryja powinna być oblubienicą Chrystusa, niezależnie od tego, czy jest mężatką czy bezżenną kobietą. Według Stein Sponsa Christi to nie tylko Kościół i Bogu poświęcona dziewica, lecz każda dusza chrześcijańska[12]. Każdy więc człowiek: mężczyzna i kobieta, jest jednostkowo tym, czym Kościół – sponsa Christi. Jako oblubienica Chrystusa każdy człowiek musi się odznaczać duchowym macierzyństwem i dziewictwem. Kobieta jako żona, matka, zakonnica, czy też kobieta nie będąca ani żoną, ani zakonnicą, powinna kontynuować na wzór Maryi nadprzyrodzone dziewictwo i macierzyństwo[13]. Poprzez takie nadprzyrodzone dziewictwo i macierzyństwo „Kobieta jest w szczególny sposób symbolem Kościoła, Oblubienicy Chrystusa”[14].

Duchowe dziewictwo, czyli jak pisze patronka Europy: „Tę virginitas (dziewiczość) duszy, musi posiadać także kobieta, która jest żoną i matką”[15]. Na tą dziewiczość składa się: miłość służebna, niebędąca ani niewolniczym poddaniem, ani heroiczną autoafirmacją i władczością[16]. Według Stein: „Normalna, zdrowa kobieta ma wrodzone pragnienie bycia żoną i matką”[17]. Jako żona kobieta jest organem płodności Kościoła i to w podwójnym znaczeniu. Poprzez macierzyństwo fizyczne pomnaża liczbę dzieci Bożych, a poprzez duchowe macierzyństwo pomnaża życie łaski. Jak pisze święta:  „wychowywanie dzieci dla nieba – oto rzeczywiste macierzyństwo, duchowe, niezależne od macierzyństwa fizycznego – najwznioślejsze i dające najwięcej radości. Choć też okupywane niemniejszą od fizycznego troską, ofiarami i trudem. Rozniecanie w sercu dziecka iskry Bożej […] albo też w obumarłej, wypaczonej lub zwyrodniałej duszy bezbożnego dorosłego ponowne rozniecenie życia łaski […] – oto rodzenie i wychowywanie dla nieba”[18]. Poprzez podwójne macierzyństwo: fizyczne i duchowe, żona i matka staje się widzialnym symbolem Kościoła, bo tak jak Kościół pomnaża liczbę dzieci Bożych przez pośredniczenie dotyczące życia naturalnego i życia łaski[19].

       Symbolem Kościoła jest również kobieta jako zakonnica, bo otrzymuje ona  błogosławieństwo życia jako sponsa Christi[20].  Będąc oblubienicą Chrystusa staje się, jak Kościół, dziewicą i matką. Według Św. Teresy Benedykty od Krzyża „dziewictwo nie jest czymś negatywnym; nie jest tylko wyrzeczeniem się i rezygnacją z tego, czego się nadal pragnie[…] niedocenianie miłości i małżeństwa jest czymś z gruntu niekatolickim; poza tym będzie budziło naturalny protest sfery uczuciowej”[21]. Dziewictwo jest czymś pozytywnym, jako zjednoczenie z Chrystusem w trwałej życiowej wspólnocie. Takie pozytywne przeżywanie dziewictwa objawia się jako spontaniczne promieniowanie radością, którą daje życie z Chrystusem i dla Chrystusa. Tej radości nie tłumi nawet ponoszenie ofiar, czy życie całą Bożą prawdą, która implikuje wiedzę krzyża[22]. Dziewictwo zakonnicy nie wyklucza jej duchowego macierzyństwa. Oddanie całego życia Chrystusowi oznacza również cierpienie i umieranie z Chrystusem. Śmierć Chrystusa stała się jednak źródłem życia ludzkości w łasce. Życie zakonnicy będące udziałem w śmierci Chrystusa staje się nadprzyrodzonym macierzyństwem dla całej ludzkości. Przynosi ono bowiem owoce łaski, o których nie wie sama zakonnica i być może nawet żaden człowiek[23]. Życie zakonne poprzez dziewictwo i nadprzyrodzone macierzyństwo jest więc radykalną konkretyzacją Kościoła jako prawdziwej oblubienicy Kościoła. Poprzez złożenie ślubów zakonnych chrześcijanin: kobieta czy mężczyzna, chce stać się w szczególny sposób tym, czym jest Kościół –sponsa Christi. Ze względu na te „oblubieńcze zaślubiny” siostry zakonne noszą obrączki, tak jak małżonkowie.

       Symbolem Kościoła poprzez bycie sponsa Christi staje się również kobieta bezżenna nie będąca zakonnicą. Według Stein bezżeństwo nie powinno być odbierane w postawie buntu ani z tępą rezygnacją[24]. Kobieta bezżenna poza stanem zakonnym może być również sponsa Christi. Powinna ona przyjąć postawę bycia ancilla Domini tak jak Maryja[25]. Taka postawa jest istotą duchowego dziewictwa. Udziałem bezżennej kobiety powinno być również duchowe macierzyństwo, które Stein opisuje następująco: „przez czerpanie u Stołu Pańskiego sił potrzebnych w codziennej pracy, przez pielęgnowanie zażyłości z Bogiem w życiu modlitwy […] dusza będzie się coraz bardziej napełniała życiem Chrystusowym i będzie dzieliła się tym życiem Boga z wszystkimi napotykanymi ludźmi. Takie życie pełnią miłości Bożej, które budzi życie Boże, karmi je, strzeże i rozwija, jest najwznioślejszym i najświętszym macierzyństwem, najwznioślejszą i najświętszą realizacją macierzyństwa kobiety”[26]. Według Stein każda więc kobieta poprzez bycie sponsa Christi może być symbolem Kościoła. Żadna więc kobieta nie jest tylko kobietą lecz w perspektywie teologicznej może być sponsa Christi.

       Jednak dla Stein bycie żoną i matką nie może być jedynym przeznaczeniem kobiety[27]. Ze stanowiska wiary katolickiej niemożliwe jest uznanie małżeństwa i macierzyństwa za jedyne powołanie kobiety[28]. Powołaniem kobiety jest również życie zawodowe. Zawód jest funkcją, do pełnienia której nadaje się człowiek w społecznym organizmie[29]. Kobieta nie powinna być tylko „ozdobą życia domowego” lecz również mulier fortis (Prz 31, 10-31), o której mówi liturgia Kościoła w dniach świętych kobiet[30]. Właśnie to bycie mulier fortis – dochodzi do głosu w życiu zawodowym kobiety. Egzystowanie zawodowe kobiety uzasadnia Stein biblijnymi opisami stworzenia. Według pierwszego z nich zarówno kobieta, jak i mężczyzna otrzymują zadanie uczynienia sobie ziemi poddanej (Rdz 1, 26-28). Według drugiego opisu stworzenia do kobiety został odniesiony hebrajski zwrot Eser kenegdo tłumaczony dosłownie jako „pomoc mu odpowiadająca”. Kobieta byłaby zatem lustrzanym odbiciem mężczyzny, w której może on zobaczyć swą własną naturę. Św. Teresa Benedykta od Krzyża próbuje natomiast tłumaczyć hebrajski zwrot Eser kenegdo jako „odpowiednik”. Kobieta i mężczyzna są do siebie podobni, ale nie całkiem, lecz tak, że się uzupełniają jak dwie ręce[31]. Są więc dwoma uzupełniającymi się rękami mającymi czynić sobie ziemię poddaną. Tak więc obydwa opisy stworzenia, które nie są reportażami z przebiegu dzieła stworzenia, uzasadniają pracę zawodową kobiety.

W języku niemieckim słowa Beruf, czyli zawód, oraz Berufung, czyli powołanie mają tą samą etymologię: Beruf. Stein porusza również problem powołania kobiety do święceń. Wspomina, że w Kościele pierwotnym był „urząd diakonatu kobiet z własnymi święceniami”[32]. Istnienie diakonatu kobiet potwierdza np. Sobór Chalcedoński z 451 roku. Według kanonu XV tegoż Soboru: „Nie należy wyświęcać niewiasty na diakonisę przed jej czterdziestym rokiem życia i nie bez dokładnego zbadania. Jeśli po przyjęciu święceń i sprawowaniu przez jakiś czas swojej służby wyjdzie za mąż, lekceważąc łaskę Bożą, należy ją wyłączyć ze społeczności wiernych wraz z tym, z którym się związała”[33]. W starożytnym Kościele diakonisy nigdy nie pełniły czynności zastrzeżonych biskupowi i prezbiterowi. Nie udzielały Komunii Świętej, ani nie głosiły kazań. W czasie liturgii pilnowały, aby kobiety nie spały w czasie kazania i swoimi strojami nie prowokowały mężczyzn. Głównym zadaniem diakonis było dawanie świadectwa miłości ludziom potrzebującym[34]. Patronka Europy ma nadzieję, że być może diakonat kobiet zostanie przywrócony, na co wskazuje angażowanie kobiet w charytatywnej pracy Kościoła i pomocy w duszpasterstwie[35]. Stein nie widzi także żadnej dogmatycznej przeszkody uniemożliwiającej wprowadzenie prezbiteratu kobiet[36]. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że przeciwko święceniu kobiet przemawia cała tradycja od początku, aż do dzisiaj. Dla Stein osobistym argumentem przeciwko święceniu kobiet jest fakt, że Chrystus przyszedł na ziemię jako Syn Człowieczy i dlatego swoimi urzędowymi przedstawicielami uczynił mężczyzn. Przekazał kapłaństwo nie kobietom, które mu usługiwały, lecz swym apostołom i dlatego Stein uważa, że wykluczenie kobiet z kapłaństwa nie jest uwarunkowane czasem[37]. Wykluczenie kobiet z kapłaństwa nie oznacza jednak ich dyskryminacji, bowiem Chrystus złączył się z jedną kobietą – swoją Matką, której dał w Kościele miejsce wyższe niż wszystkim innym. Nadto Chrystus powoływał inne kobiety do najściślejszego zjednoczenia ze sobą, jako głosicielki Jego woli wobec królów i papieży. Pozycja Maryi i innych kobiet w Kościele jest takim powołaniem kobiety, ponad które nie może istnieć wznioślejsze[38]. Wszelka władza w królestwie Chrystusa ma swoje źródło nie w urzędzie, lecz w miłującym zjednoczeniu z Chrystusem będącym istotą bycia Jego oblubienicą. Ten fakt świadczy o tym, że Chrystus swoimi nadzwyczajnymi łaskami obdarza właśnie kobiety i dlatego Jego środki łaski pozostają w równej mierze do dyspozycji wszystkich chrześcijan: mężczyzn i kobiet[39]

Jednak bycie przez kobietę sponsa Christi nie jest tak doskonałe, jak w przypadku Maryi. Maryja jest bowiem „prawzorem czystej kobiecości”[40] lub „czystym obrazem istoty kobiecej”[41]. Tylko ona jest wcieleniem natury kobiety w jej pierwotnej czystości, bo jest Immaculatą – niepokalanie poczętą. Natomiast wszystkie inne kobiety noszą dziedzictwo Ewy. Jak pisze Stein „W każdej żyje coś ze sprzeciwu, który nie chce się poddać żadnemu panowaniu; w każdej jest coś z pożądliwości, która sięga po zakazane owoce. Jedno i drugie przeszkadza jej też w tym, co uważamy za autentyczne działanie kobiety”[42]. Każda kobieta wciągnięta jest więc jak Ewa w teodramat, który jest wyborem pomiędzy Bogiem lub ubóstwionym człowiekiem, pomiędzy życiem według zasad ustalonych przez Boga, a życiem bez zasad, pomiędzy uznaniem granicy bytu wyznaczonej przez płeć, a nie uznawaniem żadnych granic bytu, także tej wyznaczonej przez płeć. We współczesnym teodramacie doszło do szatańskiej nienawiści do Boga, jakiej może nigdy dawniej nie znano[43]. W wyniku tej nienawiści zwalcza się nie tylko samo pojęcie Boga, ale również to wszystko, co wyszło z jego zamysłu, nie tylko małżeństwo lecz także samą płeć. Stein zauważa poglądy, według których różnice płci są efektem rozwoju historycznego[44] i służą zniewoleniu kobiety. Kobieta powinna więc stać się „zbuntowaną niewolnicą” i zająć postawę walki z płcią męską[45]. Św. Teresa Benedykta od Krzyża staje w obronie płci i przeciwko walce płci. Dla niej płeć pochodzi z zamysłu Bożego. Biblijny opis stworzenia „Nie pyta, czy zróżnicowanie płci jest konieczne, czy przygodne. Mówi on: »Bóg stworzył człowieka na swój obraz. Stworzył go jako mężczyznę i niewiastę«. W ten sposób wyrażone zostały: fakt jedności i fakt zróżnicowania”[46]. Gatunek człowieka rozwija się jako gatunek zdwojony: mężczyzny i kobiety, że istota człowieka, w której w obydwu przypadkach nie może brakować żadnego rysu, wyraża się w dwojaki sposób”[47]. Ten fakt potwierdza wcielenie Chrystusa. Jak pisze Stein: „Fakt, że na progu dzielącym Stary i Nowy Testament obok nowego Adama stoi nowa Ewa, stanowi najbardziej oczywisty dowód wiecznego znaczenia i wiecznej wartości rozróżnienia płci”[48]. Relacja nowej Ewy do Nowego Adama nie jest konkurencją, rywalizacją i dominację prowokującymi bunt lecz byciem dla przybierającym formę sponsa Christi

 

3.   Krytyka steinowskiej teologii kobiety

Nie wszyscy przyjmowali z entuzjazmem wykłady dr Stein o kobiecie. Zarzucano im jednostronność[49], pobożne kaznodziejstwo[50], a nawet prymitywizm[51]. Takie zarzuty formułowały „liberalnie natchnione profesorki”[52]. Sama Św. Teresa Benedykta od Krzyża pisze o „ostrym sprzeciwie”[53] wobec swoich tez o kobietach. Ma świadomość, że musiały one „działać odstręczająco”[54]. Współcześnie jej tezy również mogą wywoływać ostry sprzeciw feministycznie natchnionych profesorek. Stein prezentuje bowiem teologiczną wizję kobiety. „Kobieta” w pismach świętej ma znaczenie symboliczne. Jest bowiem semantycznym środkiem  stylistycznym, który kobiecie oprócz jednego znaczenia dosłownego przypisuje znaczenie teologiczne –  bycie sponsa Christi na wzór Kościoła. Stein wypełnia więc pojęcie „kobieta” treściami eklezjologicznymi. Wpisuje kobietę w eklezjologię, która nadaje kobiecie symboliczne znaczenie. Prowadzi to do sprzeczności: Stein eklezjologicznie, a więc kościelnie odczytuje kobietę, czyniąc z niej symbol Kościoła, podczas gdy dla liberalnie natchnionych profesorek Kościół jawi się jako odwieczny wróg kobiety. Kościół bowiem bazuje na Piśmie Świętym, które jakoby przekazało paternalistyczną koncepcję Boga, na której zbudowano męską kulturę. Ta kultura preferowała dominację mężczyzny nad kobietą. Aby wyzwolić kobietę z hegemonii mężczyzny próbuje się wykreślić różnice między nimi poprzez uznanie ich za efekt warunków historyczno-kulturowych. Według czołowej przedstawicielki drugiej fali feminizmu Simone de Beauvoir (1908 – 1986): „nikt nie rodzi się kobietą”. Celem feminizmu de Beauvoir było wykazanie, że wyznaczniki płci nie należą do porządku metafizycznego, lecz do społecznego. Różnica między kobietą a mężczyzną jest rodzajem konwencji, którą należy negować. Hasło de Beauvoir rozwija współczesna ideologia gender. Istotę tej ideologii dosadnie i zarazem krytycznie oddaje Chantal Delsol. Według francuskiej filozofki: „Dyskurs o gender ma wyeliminować nierówności u samej podstawy społeczności ludzkiej: ma usunąć różnicę pomiędzy płciami. Stanowi sztandarowy przykład brawurowej śmiałości, z jaką ponowoczesność lansuje ideał równości wbrew wszelkim przeszkodom i sprzeciwom, a także wbrew zdrowemu rozsądkowi i rzeczywistości […] Dyskurs Genderowy niweluje różnicę tam, gdzie jest ona najbardziej oczywista, najgłębsza, najbardziej konstytutywna – i konstruktywna!”[55].

Współcześnie niektóre filozofki próbują pogodzić Stein i de Beauvoir widząc zbieżność w ich sztandarowych wypowiedziach o kobiecie: „Żadna kobieta nie jest tylko »kobietą«” oraz „nikt nie rodzi się kobietą”. Przykładowo, Kathleen Haney  z Uniwersytetu św. Tomasza w Houston porównując Stein z de Beauvoir dochodzi do wniosku, że feminizm pierwszej świadczy o tym, że postmodernizm może przybrać chrześcijańską formę[56]. Zdecydowanie mniej optymistycznie pisze o Stein Hilge Landweer  z Die Freie Universität w Berlinie, która zajmuje się interdyscyplinarnymi badaniami nad płcią. Według tej filozofki feminizm Stein zakładający istnienie dwóch różnych płci  został znacznie gorzej przyjęty niż feminizm de Beauvoir[57]. Nie da się pogodzić teologii kobiety Stein, dlatego właśnie, że jest teologią, z feminizmem de Beauvoir. Dla dzisiejszej świętej przyczyną relacji, a raczej antyrelacji konkurencji, rywalizacji i dominacji jednej płci nad drugą nie jest Biblia, lecz to o czym mówi Biblia – upadek człowieka. On zniszczył relację „bycie dla” pomiędzy płciami i wprowadził  antyrelacje konkurencji, rywalizacji i dominacji jednej płci nad drugą. Jak pisze Stein: „Non serviam Bogu pociąga za sobą zakłócenie relacji do wszystkich stworzeń”[58]. Biblijnie rzecz ujmując w tym zakłóceniu relacji swoją rolę odegrała Ewa. Okazała się ona o wiele radykalniejszą feministką niż de Beauvoir. Uwierzyła szatanowi, że może być jak bóg (Rdz 3, 5), a będąc jak bóg będzie mogła prowadzić życie bez zasad.  Uważając, że jest jak bóg, Ewa chciała obalić zasadę funkcjonowania raju wyrażoną symbolicznie w zakazie spożywania owoców z drzewa, które jest w środku ogrodu (Rdz 3, 3). Być może w tej zasadzie mieściło się polecenie „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się” (Rdz 1, 28). Ewa zatem chciała obalić wszystko, co wyszło z zamysłu Bożego: małżeństwo i płeć. Odrzucając płeć chciała obalić granice własnego bytu. Na możliwość takiej interpretacji postępowania Ewy zadaje się wskazywać kara: „Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienie, on zaś będzie panował nad tobą” (Rdz 3, 16). Kara ta przypomina w negatywnej formie o granicy bytu, jaką jest płeć oraz o prokreacji, której służy zdwojony gatunek człowieka istniejącego w płci męskiej i żeńskiej. W każdym razie – jak pisze Stein – upadek pierwszych ludzi był sprzeciwem wobec pierwotnego porządku[59]. A na ten pierwotny porządek składała się męska i żeńska płeć ze względu na małżeństwo. Ten pierwotny porządek chce przywrócić Chrystus w swoim Kościele, który jest sponsa Christi. Relacja „bycia dla” pomiędzy Nim – Oblubieńcem a Kościołem Jego Oblubienicą ma być wzorem nie tylko dla małżonków lecz dla wszystkich chrześcijan. Każdy ma stawać się sponsa Christi poprzez relację „bycia dla”. W szczególności relacja pomiędzy mężczyzną a kobietą ma układać się jak relacje pomiędzy prawą a lewą ręką bez wykreślania różnic między nimi w płaszczyźnie płci.

W dobie dyskursu o gender Stein nie byłoby łatwo ze swoją teologią kobiety. Naraziłaby się postmodernistycznej poprawności politycznej, która narzuca określony sposób myślenia, poza którym niemożliwe jest wyrażanie swojej opinii bez narażania się np. na medialny lincz. Taka poprawność polityczna działa skuteczniej niż kiedyś hiszpańska inkwizycja kościelna. Ona próbowała przeszkodzić krążeniu nieortodoksyjnych książek. Natomiast postmodernistyczna poprawność polityczna odbiera samą myśl publikowania książki niezgodnej ze sposobem myślenia określonym przez postmodernizm[60]. Jednak Stein szłaby pod prąd poprawności politycznej. Była bowiem przekonana, że „Lekarstwem przeciwko chorobom czasu są ludzie w pełnym tego słowa znaczeniu […] – tacy, którzy stoją na gruncie wieczności, a w swych zapatrywaniach i działaniu nie ulegają zmieniającym się modnym poglądom, modnym dziwactwom i modnym występkom”[61]. Św. Teresa Benedykta od Krzyża sama do takich ludzi należała. Jako bezżenna kobieta, a później zakonnica realizowała ideał bycia sponsa Christi. Ten ideał przejawiał się w tym, że stojąc na gruncie wieczności ukazywała teologię kobiety nie ulegając zmieniającym się modnym poglądom, modnym dziwactwom i modnym występkom.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

[1] E. Stein, Kobieta. Pytania i refleksje, Kraków 2021, 56.

[2] Tamże, 336.

[3] Tamże, 139.

[4] Tamże, 337.

[5] Tamże, 304.

[6] Tamże, 350.

[7] Tamże, 356.

[8] Tamże, 182.

[9] Tamże, 293.

[10] Tamże, 340.

[11] Kongregacja Nauki Wiary, O współdziałaniu mężczyzny i kobiety w Kościele i świecie, Kraków 2004, 33.

[12] Tamże, 293.

[13]E. Stein, dz. cyt., 340-341.

[14] Tamże, 354.

[15] Tamże, 293.

[16] Tamże, 293.

[17] Tamże, 100.

[18] Tamże, 105.

[19] Tamże, 186.

[20] Tamże, 186.

[21] Tamże, 324.

[22] Tamże.

[23] Tamże, 339-340.

[24] Tamże, 295.

[25] Tamże, 295.

[26] Tamże, 105-106.

[27] Tamże, 236.

[28] Tamże, 237.

[29] Tamże, 97.

[30] Tamże, 238-239.

[31] Tamże, 110-111.

[32] Tamże, 138.

[33] Sobór Chalcedoński, Kanony, w: (red. A. Baron, H. Pietras) Dokumenty Soborów Powszechnych I, Kraków 2002, 239.

[34] Zob. L. Szafrański, Diakonise i ich rola w pierwotnym Kościele, VoxPatrum 9 (1989) z. 17, 737-755.

[35] E. Stein, dz. cyt., 139.

[36] Tamże.

[37] Tamże, 233.

[38] Tamże.

[39] Tamże 233.

[40] Tamże, 290.

[41] Tamże, 182.

[42] Tamże, 183.

[43] Tamże, 225.

[44] Tamże, 228.

[45] Tamże, 276.

[46] Tamże, 268.

[47] Tamże, 272.

[48] Tamże, 287

[49]Do Uczestniczek Zjazdu Centralnej Komisji Formacyjne KZKN w dniach

Konferencja naukowa „Filozofia i teologia wobec dylematów współczesnego humanizmu”

Ołdrzychowice Kłodzkie 29.09–1.10 2022 

konferencja naukowa 

Instytutu Filozofii Uniwersytetu Wrocławskiego 

oraz 

Instytutu Teologii Systematycznej Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu 

czwartek 29 września 

13:00 obiad 

14:00-18:00  

Janusz Królikowski – przewodniczący sesji 

Otwarcie konferencji 

Jan Krasicki (UWr) – Czy w XXI w. humanizm jest możliwy? 

Leon Miodoński (UWr) – Czy współczesne stosowanie pojęcia „humanizm” ma jeszcze  sens? 

przerwa 

Wojciech Grygiel (UPJPII) – Inżynieria genetyczna a przyszłość ludzkości. Marcin Bogusławski (UŁ) – Kres człowieka? Czy posthumanizm potrzebuje humanizmu.  

Bogdan Ferdek (PWT) – Postpandemiczna przyszłość a chrześcijański humanizm.

18:00 kolacja 

piątek 30 września 

7:30 śniadanie 

8:30-13:00 

Bogdan Ferdek – przewodniczący sesji 

Mariusz Kuciński (KPSW) – Laickość i klerykalizm w kierunku nowego humanizmu w  perspektywie Josepha Ratzingera/Benedykta XVI. 

Janusz Królikowski (UPJPII) – Problematyka antropologiczna w dyspucie heidelberskiej  Lutra (1518) i jej znaczenie.

przerwa 

Karol Morawski (UWr) – Dylematy antropologii politycznej. Historyczne i filozoficzne  zbliżenia oraz współczesne konteksty problematyki. 

Piotr Lorek (EWST) – Pokój przewyższa rozum. Ujęcie Apostoła Pawła i Patriarchy zen  Sengcana. 

13:00 obiad 

sobota 1 października 

7:30 śniadanie 

8:30-13:00  

Wojciech Grygiel – przewodniczący sesji 

Paweł Kiejkowski (UAM) – Josepha Ratzingera/Benedykta XVI apologia wiary w  kontekście postmodernistycznego redukcjonizmu w rozumieniu racjonalności nauk.  Wybrane aspekty na kanwie dyskusji na temat relacji Kościoła wobec teorii ewolucji. 

Jacek Aleksander Prokopski (PW) – Humanistyczny transcendentalizm Henry’ego Davida  Thoreau. 

przerwa 

Katarzyna Bogdanowicz (AT) (UG) – Niepokój o materialność muzyki. Wokół koncepcji  Lebenswelt Rogera Scrutona. 

Ilona Błocian (UWr) – Jaźń dionizyjska – Carl Gustav Jung. 

Leszek Kleszcz (UWr) – Kim jest człowiek? 

Zakończenie konferencji 

13:00 obiad