Błogosławieni, czyli szczęśliwi

Mówi się, że szczęście uśmiecha się do człowieka systemem losowym. Zdaje się, że nieliczni mają go za dużo, a liczni – za mało. Psalm 73 mówi o „pomyślności grzeszników”, dla których „nie ma żadnych cierpień, ich ciało jest zdrowe, tłuste, nie doznają ludzkich utrapień, ani z innymi ludźmi nie cierpią” Toteż ich naszyjnikiem jest pycha, a przemoc szatą, co ich odziewa…Takimi oto są grzesznicy i zawsze beztroscy gromadzą bogactwo”. Z kolei człowiek wierny Bogu co dnia „cierpi chłostę”, każdego ranka spotyka go kara. Odpowiedź na zauważony przez autora Psalmu 73 paradoks przynosi Jezus. On nazywa błogosławionymi nie tych, którzy beztrosko gromadzą bogactwo, ale tych, na których każdego dnia spadają różnego rodzaju chłosty. Nauczanie Jezusa może wywoływać zdziwienie, bo przecież być błogosławionym znaczy być szczęśliwym. Według polskiego filozofa Władysława Tatarkiewicza, autora traktatu o szczęściu, szczęście jest to życie dające trwałe oraz w pełni uzasadnione zadowolenie.

Człowiek jest obrazem szczęśliwego Boga i dlatego poszukuje szczęścia. W rozmowie z Peterem Seewaldem papież Benedykt XVI powiedział, że Europa zachłanna jest na szczęście. Tego szczęścia szuka jednak w iluzjach rynków finansowych, luksusu, różnych mód, a nawet szatańskich rajów. Europa buduje swoje szczęście w opozycji do Boga. Benedykt XVI mówi nawet o krucjacie ateistów, która szydzi z chrześcijan jako wierzących w urojonego Boga. Jednak szczęście budowane na iluzjach nie przynosi życia dającego trwałe i w pełni uzasadnione zadowolenie. Papież widzi liczne zagrożenia dla szczęścia budowanego przez Europejczyków. Tymi zagrożeniami są katastrofa ekologiczna, ogromne zadłużenia państw, zatrucie myślenia medialno-komercyjną kulturą, usuwanie tolerancji w imię tolerancji, co grozi nowym totalitaryzmem. Najgorszym zagrożeniem według Benedykta XVI jest jednak budowanie szczęścia w opozycji do Boga. Tam, gdzie nie ma Boga, człowiekowi nie uda się zbudować szczęścia, czego dowodem jest tragiczna historia XX wiecznych totalitaryzmów: nazizmu i komunizmu. Totalitaryzmy te obiecywały szczęście na ziemi. Warunkiem tego szczęścia było odrzucenie Boga. Pomimo obietnic szczęścia przyniosły one ludzkości największe nieszczęścia.

Św. Tomasz z Akwinu, którego wspomnienie obchodzone jest 28 stycznia, napisał również traktat o szczęściu. W swoim traktacie św. Tomasz przekonuje, że w doczesnym życiu szczęście jest niemożliwe, bo „nie można wykluczyć wszelkiego zła” oraz „nie można zaspokoić pragnienia dobra…dobra w tym życiu przemijają, podobnie jak i samo życie przemija”. Pragnienie i poszukiwanie szczęścia może wypełnić tylko Bóg. On tylko może dać trwałość będącą istotnym elementem szczęścia  będącego życiem dającym w pełni uzasadnione zadowolenie. Takie szczęście obiecuje Jezus w błogosławieństwach tym, którzy codziennie cierpią chłosty w postaci ubóstwa, smutku, marginalizacji, niesprawiedliwości, wojen i prześladowań. Takim ludziom Jezus obiecuje królestwo niebieskie, pociechę, ziemię, nasycenie, miłosierdzie, oglądanie Boga, bycie synami Boga. Są to różne obrazy szczęścia, czyli bycia błogosławionym.

Błogosławieństwa zawsze były uważane za program chrześcijańskiego życia. Aby ukazać ten program trzeba by wygłosić co najmniej 8 kazań. Streszczeniem tego programu mogłyby być kolejne słowa Benedykta XVI z wywiadu  Światłość świata. Papież mówi o trzech zadaniach dla chrześcijan:

  1. nie można tracić Boga sprzed oczu
  2. trzeba rozpoznać posiadany skarb wiary
  3. mocą wiary przeciwstawić się procesom sekularyzacji nie bojąc się nawet oddziaływania na politykę.

W sumie na zachłanność szczęścia występującą u współczesnych Europejczyków należy spojrzeć w świetle najbardziej chyba znanych słów św. Augustyna: „niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu”. Człowiek będący obrazem Boga może znaleźć szczęście tylko w swoim prawzorze – czyli Bogu.

(kazanie wygłoszone w parafii św. Andrzeja Apostoła w Zabrzu, 30 stycznia 2011)

Dodaj komentarz