Requiem w dawnym rycie rzymskim za śp. Benedykta XVI 30. dnia po pogrzebie, 4.02.2023

Polskie słowo biskup pochodzi od greckiego słowa ἐπίσκοπος, które można przetłumaczyć: nie jako ekscelencja lecz jako uważający na coś, troszczący się o coś, strzegący czegoś. Tym, na co musi uważać biskup, o co musi się troszczyć i czego musi strzec, jest wiara. Wiara zaś jest ściśle powiązana z liturgią poprzez zasadę lex orandi lex credendi – prawo modlitwy jest prawem wiary. Biskup jest więc stróżem tej zasady. To zadanie bycia stróżem zasady lex orandi – lex credendi w szczególny sposób wypełniał papież Benedykt XVI. Do tego zadania był dobrze przygotowany jako teolog i kardynał. 

Jako teolog Józef Ratzinger napisach książkę Duch liturgii. W tej książce uzasadniał m. in., że liturgia nie może być produktem ludzkiej wyobraźni i kreatywności. Przestrogą przed tworzeniem liturgii będącej produktem ludzkiej wyobraźni i kreatywności jest subtelna apostazja Izraelitów w czasie, kiedy Mojżesz przebywał na górze Synaj. Subtelność tej apostazji polegała na tym, że Izraelici nie dokonali jawnego przejścia od Boga do bożka, czyli złotego cielca, lecz zamiast wielbić Boga zaczęli się bawić. Taniec Izraelitów dokoła złotego cielca jest obrazem liturgii na miarę upodobań człowieka. Taka liturgia zamiast wielbić Boga zabawia człowieka.

Jako kardynał Józef Ratzinger opublikował Raport o stanie wiary, w którym napisał, że liturgia to nie show ani spektakl wymagający genialnych reżyserów i aktorów z talentem. Liturgia nie żyje sympatycznymi niespodziankami ani wynalazkami, bo manifestuje się w niej coś innego– Święte Misterium, sprawowane w niebie przez Chrystusa. Z tego względu w swojej istocie liturgia jest boska a nie ludzka.

Jako papież Benedykt XVI ogłosił Summorum pontificum, czyli dokument, w którym zezwolił na odprawianie Mszy św. zgodnie z edycją typiczną Mszału Rzymskiego ogłoszoną przez Jana XXIII w 1962 i nigdy nie odwołaną. Odprawianie Mszy św. według Mszału z 1962 roku stało się nadzwyczajną formę Liturgii Kościoła. Tą nadzwyczajną formę Liturgii Kościoła Benedykt XVI uzasadniał tym, że to, co poprzednie pokolenia katolików uważały za święte i wielkie, świętym i wielkim pozostaje także dla współczesnych katolików. Nie można wyciąć lub odrzucić tego, co przez wieki było dla katolików wielkie i święte. Nie można zatem w liturgii stosować hermeneutyki zerwania – w imię nowej liturgii odrzucić starą lub przeceniać nową liturgię, a deprecjonować starą.  

Benedykt XVI przyczynił się również do powstania szczególnej formy rytu rzymskiego dla ordynariatów skupiających dawnych anglikanów, którzy dokonali konwersji do Kościoła katolickiego. W rycie dla dawnych anglikanów znalazły się elementy przedsoborowej liturgii, np. odprawianie Mszy św. ad orientem. W rycie dla dawnych anglikanów kapłan i wierni patrzą w jednym kierunku – ku z wysoka wschodzącemu słońcu, którym jest Chrystus. Orientacja liturgii wyraża pielgrzymowanie Kościoła. Tak jak na naszych pielgrzymkach przewodnik zwrócony jest z całą grupą w kierunku celu pielgrzymowania – nie idzie odwrócony plecami do tego celu, aby być zwróconym twarzą do grupy – tak samo w czasie mszy powinna być orientacja, czyli zwrócenie w jednym kierunku kapłana i wiernych będących pielgrzymującym Kościołem. 

Według Benedykta XVI kryzys Kościoła, w którym znajdujemy się dzisiaj, jest w ogromnej części spowodowany liturgiczną zapaścią. Ta liturgiczna zapaść jest lokomotywą pociągającą za sobą zapaść w teologii dogmatycznej i zapaść w teologii moralnej. Radykalna reforma liturgii pociągnęła za sobą radykalną reformę prawd wiary i zasad postępowania. Zmiany lex orandi pociągnęły za sobą zmiany w lex credendi. Jest w tych zmianach następująca logika: jeżeli można było radykalnie zmienić to, co poprzednie pokolenia katolików uważały za święte w liturgii, to dlaczego nie można by zmienić tego, co dawne pokolenia uważały za święte w sprawach wiary i moralności? Zmiany w liturgii, które pociągnęły za sobą zmiany w dogmatyce i moralności, czynią z tego świata światło dla Kościoła, a przecież według Ewangelii ma być odwrotnie – to Kościół powinien być światłem dla świata. Zasada: świat światłem dla Kościoła przekształca Kościół w jedną z pozarządowych organizacji, np. w pozarządową – i często już pozakościelną, organizację ekologiczną. Przykładem mogą być najbliższe Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie. Odbędą się one pod znakiem wydanej przez ONZ Agendy 2030 na rzecz zrównoważonego rozwoju. Jednym z celów Agendy jest powszechny dostęp do aborcji oraz prawo do zmiany płci kulturowej. Nadto organizatorzy Światowych Dni Młodzieży zawarli partnerstwo z Global Tree Initiative Globalna inicjatywa drzewa. Hasło tej organizacji jest następujące: Zasadź swoje drzewo. Rozwijaj nasz las. Uratuj ich przyszłość. Organizacja Globalna inicjatywa drzewa jest oparta przede wszystkim na buddyzmie i promuje radykalny ekologizm przybierający formę jakiejś eko -religii. Ekologizm promowany na Światowych Dniach Młodzieży w Lizbonie jest również pochodną zapaści liturgicznej. Ta liturgiczna zapaść promuje jakąś świecką liturgię sadzenia drzew.

Żegnając dzisiaj Benedykta XVI liturgią jego dzieciństwa, liturgią jego kapłańskiej młodości, liturgią do której pozwolił wrócić, wyrażamy mu naszą wdzięczność za bycie stróżem zasady lex orandi – lex credendi. Nasz czas żałoby niech będzie nie tylko czasem modlitwy za zmarłego papieża, ale i czasem lektury zwłaszcza jego dzieła Duch liturgii. Chociaż Benedykt XVI nie zostawił nam jakiegoś liturgicznego testamentu, to za taki liturgiczny testament moglibyśmy uznać jego słowa: Dla katolika liturgia to wspólna ojczyzna, samo źródło jego tożsamości. Niech ta liturgia, która przez wieki była wielka i święta dla poprzednich pokoleń katolików, będzie również dla nas wspólną ojczyzną i źródłem katolickiej tożsamości.

Kazanie wygłoszone z okazji 50. rocznicy urodzin księdza Jarosława Lipniaka

W modlitewniku Diecezji Opolskiej znajduje się specjalna pieśń na zakończenie starego roku. Jej pierwszą zwrotkę tworzą słowa: „Nie tak bystro płynie rzeka, jak nam prędko czas ucieka, dzień za dniem, a rok za rokiem, przemija niezwrotnym tokiem”. Zacytowane słowa przypominają to, czego przypominać nie trzeba, ponieważ jest to naszym doświadczeniem: ilościowy wymiar czasu, czyli Chronos, pędzi. Pędzący Chronos należy jednak do Boga, o czym przypomina poświęcenie paschału w czasie liturgii wigilii paschalnej: „Jego jest czas i wieczność”. Ponieważ Chronos należy do Boga, dlatego w Chronosie ukryty jest kairos, czyli jakby jakościowy wymiar czasu określony przez łaskę Bożą. Według Katechizmu dla młodych łaska jest pełnym miłości zwróceniem się Boga do człowieka, Jego dobrocią niosącą pomoc i siłę do życia. Łaska wpisuje się w biografię człowieka, tak że Apostoł łaski św. Paweł mógł powiedzieć: „za łaską Boga jestem tym, czym jestem” (1 Kor 15,10). Chciałbym dzisiaj za inną pieśnią – tym razem z ewangelickiego modlitewnika napisaną w 1779 roku,  Cudowna Boża łaskaAmazing grace  sławić łaskę Bożą. Sławiąc ją wielbimy tego, z którego pełni otrzymujemy łaskę po łasce, czyli Jezusa Chrystusa. 

W Chronosie półwiecza Waszego Proboszcza łaska weszła w jego biografię czyniąc go prezbiterem poprzez kolegium prezbiterów, które przez włożenie rąk i modlitwę udzieliło mu charyzmatu łaski święceń (1 Tym 4, 14). Prezbiter jest więc dziełem łaski, a zatem można powiedzieć „Być prezbiterem, to brzmi dumnie”. Według św. Tomasza z Akwinu bycie prezbiterem jest niezbędnym warunkiem bycie biskupem. Z tego faktu Tomasz z Akwinu wyprowadza wniosek, że prezbiterat jest święceniem, a episkopat nie jest święceniem, pomimo, że biskup posiada w porządku prawa większą władzę od prezbitera. Aby podkreślić godność prezbitera w języku polskim otrzymuje on tytuł grzecznościowy ksiądz, chociaż w języku niemiecki, jak również po łacinie tytułem grzecznościowym odnoszonym do prezbitera jest pan, odpowiednio Herr lub Dominus. Łaska nie tylko czyni prezbiterem, ale pozwala działać jako prezbiter. Weźmy pod uwagę pandemię. Włoski filozof Georgio Agamben w związku z pandemią ma żal do papieża Franciszka, prawników i dziennikarzy. Papież Franciszek w przeciwieństwie do swojego patrona świętego Franciszka zapomniał o jednym z uczynków miłosierdzia, jakim jest odwiedzanie chorych. Zaakceptował traktowanie człowieka jako zagrożenia, a nie bliźniego. Z kolei prawnicy milcząco zgodzili się na łamanie konstytucji. Nie intrygowało ich to, czy aby na pewno te wszystkie „wyjątkowe dekrety pandemiczne” nie stoją w sprzeczności z najważniejszym aktem prawnym, jakim jest konstytucja. Zaakceptowali więc totalitaryzm przebrany za demokrację. Agamben ma również żal do dziennikarzy. Ludzi mających odwagę myśleć dziennikarze nazywali „zwolennikami teorii spiskowych”. Sam Agamben stał się przedmiotem ataku mediów, gdy segregację sanitarną porównał do segregacji Żydów w nazistowskich Niemczech. Ów Gergio Agamben nie mógłby mieć żalu do Waszego Proboszcza, który w czasie pandemii narażając się mediom – nie mówiąc o drakońskich karach – prowadził normalną działalność duszpasterską, by wspomnieć Liturgię Wigilii Paschalnej, Boże Ciało, czy kolędę. 

W Chronosie półwiecza Waszego Proboszcza kairos łaski uczynił go teologiem. Jako teologa interesuje go usprawiedliwienie grzesznika, o którym Tomasz z Akwinu nauczał, że jest największym dziełem Boga. Według Katechizmu dla młodych usprawiedliwienie jest centralnym pojęciem nauki o łasce. Być usprawiedliwionym przez łaskę oznacza być włączonym w relację Jezusa z Bogiem. Tej relacji obcy jest grzech i miła świętość. Dlatego usprawiedliwienie według wspólnej luterańsko-katolickiej Deklaracji jest odpuszczeniem grzechów i uczynieniem (niesprawiedliwego) sprawiedliwym; w akcie tym Bóg obdarza nowym życiem w Chrystusie Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe (2 Kor 5,17). W tym znaczeniu usprawiedliwieni nie pozostają grzesznikami”. Usprawiedliwienie osiągnęło swój szczyt w Maryi. Ona bowiem została zachowana od grzechu pierworodnego oraz wszelkiego grzechu i wyniesiona na wyżyny świętości będącej pełnieniem woli Bożej.

W Chronosie półwiecza Waszego Proboszcza kairos łaski uczynił go ekumenistą. Niejako siłą rzeczy zajmując się centralnym pojęciem nauki o łasce, czyli usprawiedliwieniem, musiał poznać nauczanie Marcina Lutra, dla którego najważniejszą zasadą była sama łaska. W świetle tej zasady podjął próbę reformowania szesnastowiecznego Kościoła. Niestety ta próba skończyła się podziałem zachodniego chrześcijaństwa. Ten podział jest niezgodny z wolą Chrystusa wyrażoną w prośbie z modlitwy arcykapłańskiej „aby byli jedno”. Ekumenizm zaś jest imperatywem wyprowadzonym z tej prośby, czyli jest działaniem na płaszczyźnie teologicznej, duchowej i charytatywnej prowadzącym do jedności chrześcijan. Wagę jedności zna diabeł. Choć robi wszystko, aby dzielić ludzi, to jednak dba o jedność swojego królestwa, co zasugerował sam Jezus w odpowiedzi na zarzut, że mocą diabelskiego księcia wyrzuca złe duchy (Łk 11,14-23).

Łaska wpisała się w biografię Waszego Proboszcza czyniąc go prezbiterem, teologiem i ekumenistą. To za łaską Bożą jest tym, kim jest. Po to wspominamy Jego półwiecze, aby sławić cudowną łaskę Bożą i wielbić Jej Dawcę. Półwiecze życia szczególnie hucznie obchodzi się na Górnym Śląsku uzasadniając tą uroczystość biblijnie – słowami skierowanymi przez wrogo nastawiony do Jezusa tłum: „Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś” (J 8, 57).  Wasz Ksiądz Proboszcz, a mój Pierwszy wypromowany Doktor i Adiunkt, nie widział jeszcze Abrahama, ale ma 50 lat. Wspomnę o pewnym szczególe: 19 dni przed moim półwieczem zmarła moja Mama. Dokładnie w dniu mojej 50 rocznicy urodzin mieliśmy wykłady na sympozjum w Lublinie. Wracając z sympozjum dzisiejszy Wasz Proboszcz namówił mnie, abyśmy nadłożyli drogi i odwiedzili grób mojej mamy. Zrobiliśmy to stając już w ciemnościach przy grobie mojej Mamy, ale jeszcze przed północą w dniu moich pięćdziesiątych urodzin. Wracając do urodzin Waszego Proboszcza jeszcze raz zacytuję pieśń Cudowna Boża łaska, aby dziękować za to, że współtworzyła biografię Waszego Proboszcza: „O Boże, dzięki, dzięki Ci / za cudowną łaskę Twą /  do nóg Twych padam w kornej czci / niebiosa chwałą brzmią”. Równocześnie trzecią zwrotką chcę wyrazić Księdzu Proboszczowi życzenia: „Lecz łaska podźwignęła mnie / i naprzód wiedzie wciąż, / przez ciemne i burzliwe dnie, tam gdzie Ojcowski dom”. Niech łaska wciąż naprzód wiedzie Cię do Ojcowskiego domu, gdy toń życia spokojna i gdy huczą fale. 

Tydzień modlitw o Jedność Chrześcijan

  1. KAZANIE WYGŁOSZONE W KOŚCIELE EWANGELICKIM OPATRZNOŚCI BOŻEJ

W haśle tegorocznego Tygodnia modlitw o jedność chrześcijan  Czyńcie dobro; szukajcie sprawiedliwości (por. Iz 1,17) znalazły się dwa przymioty Boga: dobro i sprawiedliwość. Te dwa przymioty Boga: dobro i sprawiedliwość, znajdujemy w nauczaniu Jezusa. Bogatemu dostojnikowi – jak to przetłumaczono w Biblii ekumenicznej – Jezus powiedział: „Nikt nie jest Dobry, tylko sam Bóg” (Łk 18, 19). Z kolei w 17 rozdziale Ewangelii Janowej Jezus zwraca się do Boga „Ojcze sprawiedliwy!” (J 17, 25). Zdaniem Tomasza z Akwinu określenie „Ojcze sprawiedliwy!” wyklucza „błąd starożytnych, którzy przyjmowali, iż kimś innym jest Bóg sprawiedliwy, że mianowicie jest Bogiem Starego Testamentu, a kimś innym Bóg dobry, czyli Bóg Nowego Testamentu”. Jezus nie przeciwstawia dobroci sprawiedliwości Boga. Bóg jest dla Jezusa równocześnie dobry i sprawiedliwy.

Obrazem dobrego i sprawiedliwego Boga jest człowiek. Dobro i sprawiedliwość tak są wpisane w jego naturę, że nawet jeżeli czyni zło, to czyni je dlatego, bo jawi mu się ono w pozorach dobra. Nawet jeżeli człowiek czyni niesprawiedliwość, to tylko dlatego, że jawi mu się ona w pozorach sprawiedliwości. Dobro i sprawiedliwość wpisane w naturę człowieka są źródłem tworzonych przez człowieka utopii. Utopia jest ucieczką w idealny czas i idealne miejsce. W tym idealnym czasie i miejscu jest tylko dobro i sprawiedliwość. To dobro i sprawiedliwość zdają się wymykać wszelkim definicjom, tak jak punkt w geometrii. Pomimo tego dobro próbuje się określić jako to, co jest użyteczne i daje szczęście lub jako to, co przez wszystkich jest pożądane lub jako doskonaląca moc bytu. Sprawiedliwość określa się najczęściej jako oddanie każdemu tego, co mu się słusznie należy. 

Człowiek chcąc realizować utopie, czyli idealnie dobry i sprawiedliwy czas i miejsce, w imię przyszłego dobra dopuszcza się zła i w imię przyszłej sprawiedliwości dopuszcza się niesprawiedliwości. Ten proces usprawiedliwiania zła przyszłym dobrem, a niesprawiedliwości przyszłą sprawiedliwością współczesny włoski filozof Giorgio Agamben nazwał „stanem wyjątkowym”. Polega on na tym, że dla ratowania demokracji zawiesza się demokrację wprowadzając stan wyjątkowy, dla ratowania życia zawiesza się życie, dla ratowania wolności zabiera się wolność. W przypadku pandemii – pisze Agamben – dla dobra człowieka dokonano resetu jego gwarantowanych przez konstytucje demokratycznych krajów podstawowych praw – zwłaszcza prawa do wolności. Pozostawiono człowiekowi tylko to, co Agamben nazwał „nagim życiem”. Było to życie odarte ze wszystkiego, co nie jest skupione wyłącznie na zachowaniu własnej egzystencji. Dla tego nagiego życia ludzie poświęcali relacje społeczne, pracę, przyjaźń, uczucia oraz przekonania religijne i polityczne. Aby uniknąć zagrożenia życia, ludzie wyrzekali się wszystkiego, co sprawia, że życie warte jest przeżycia. Agamben widzi przyszłość w czarnych barwach. Ludzie, którzy nie wierzą już w nic – z wyjątkiem nagiej biologicznej egzystencji, którą trzeba ratować za wszelką cenę – gotowi są zaakceptować każdego tyrana ze strachu przed utratą życia.

Agamben, nazywany przez wielu „współczesnym myślicielem numer jeden„, jest ateistą, ale to, co pisze o stanie wyjątkowym, w którym permanentnie żyje człowiek, jest teologicznie zadłużone. Teologia zna pojęcie „korupcja grzechu”. Ta korupcja grzechu sprawia, że ideały człowieka, także dobro i sprawiedliwość, osiągają swoje zaprzeczenie – jakby sięgają bruku. Korupcja grzechu jest przypomnieniem, że człowiek żyje w stanie niezbawienia. Z tego stanu niezbawienia, który przypomina labirynt bez wyjścia, może wyprowadzić człowieka Zbawiciel, czyli Bóg. On jako jedynie Dobry i Sprawiedliwy może spełnić marzenia ludzi o idealnie dobrym i sprawiedliwym czasie i miejscu.  Problem jednak w tym, że – jak to powiedział papież Benedykt XVI podczas spotkanie z członkami Rady Kościoła Ewangelickiego w Niemczech w 2011 w Erfurcie: „Nieobecność Boga w naszym społeczeństwie staje się coraz bardziej uciążliwa, historia Jego objawienia, o którym mówi nam Pismo, zdaje się należeć do coraz bardziej oddalającej się przeszłości. Czy należy ulec presji sekularyzacji, unowocześnić się, rozcieńczając wiarę?”. Odpowiadając na to pytanie Benedykt XVI odwołał się do Marcina Lutra, który w Erfurcie  studiował teologię i odprawił pierwszą Mszę św. Według Benedykta XVI Marcina Lutra nurtowała kwestia Boga, która stała się jego głęboką pasją i pobudką do działania podczas całej jego drogi życiowej. W tej postawie Lutra Benedykt XVI widzi zasadnicze zadanie ekumeniczne na dzisiaj. Polega ono na tym, aby chrześcijanie w zsekularyzowanym świecie wierzyli głębiej i żywiej. Według Benedykta XVI chrześcijaństwu nie pomoże rozcieńczanie wiary lecz życie nią w pełni w naszym dzisiaj. Jest to wiara w Boga będącego Dobrem i Sprawiedliwością. Chrześcijanie wierząc w takiego Boga mają bieg historii obracać w dobro i sprawiedliwość. Nie mogą jednak ulegać utopii, czyli przekonaniu, że na tej ziemi może istnieć idealny czas i miejsce dobra i sprawiedliwości. Troska chrześcijan o wyciskanie piętna dobra i sprawiedliwości na biegu historii ma być świadectwem o tym, który jedynie jest dobry i sprawiedliwy, czyli Bogu. To wspólne świadectwo może stać się siłą ekumenizmu w dobie jego kryzysu.

2. SESJA „EKUMENIZM W CIENIU WOJNY”

Agresja Rosji na Ukrainę wykopała przepaść nie tylko pomiędzy narodem ukraińskim a rosyjskim lecz również pomiędzy samymi wyznawcami prawosławia – Kościołem Prawosławnym Ukrainy a Ukraińskim Kościołem Prawosławnym z publicystycznym dodatkiem Patriarchatu Moskiewskiego. Rosja zaatakowała Ukrainę pod pretekstem denazyfikacji tego kraju. Denazyfikacyjna wojna doprowadziła do popełnienia przez Rosję zbrodni, których nie powstydziliby się sami naziści. Ten fakt może nawet na wieki podzielić prawosławnych chrześcijan Ukrainy i Rosji. Agresja Rosji na Ukrainę wywołała napływ wojennych uchodźców do Polski. Wśród nich są wyznawcy Kościoła Prawosławnego Ukrainy, który otrzymał 6 stycznia 2019 od Patriarchatu Konstantynopolitańskiego status kanonicznej cerkwi autokefalicznej. Wcześniej 12 października patriarchat ekumeniczny w Konstantynopolu rozpatrzył wnioski Filareta Denysenko, Makarego Małetycza i ich zwolenników, którzy znaleźli się w schizmie nie z powodów dogmatycznych. Wyżej wymienieni zostali kanonicznie przywróceni do swoich hierarchicznych i kapłańskich godności. Równocześnie patriarchat odwołał moc prawną Synodalnego Listu z roku 1686, który przyznawał Patriarchom Moskwy prawo wyświęcania Metropolitów Kijowskich, choć równocześnie potwierdzał kanoniczną zależność Kijowa od Konstantynopola Kościoła Matki. Wśród uchodźców znajdują się również wyznawcy Kościoła Prawosławnego Ukrainy z publicystycznym dodatkiem Patriarchatu ekumenicznego w Konstantynopolu. Zdarza się, że są to ludzie głęboko wierzący, którzy oprócz zaspokojenia podstawowych potrzeb takich jak: dach nad głową, chleb i woda, pragną również zaspokoić potrzeby religijne. Biorą oni na serio Ewangelię według św. Jana, która wiarę łączy z tym, co niezbędne do życia: światłem, chlebem i wodą. Skoro wiara jest niezbędna do życia jak światło, chleb i woda, zdarza się, że uchodźcy zapisują swoje dzieci na rzymskokatolicką katechezę. Chcą je uchronić od religijnego analfabetyzmu, który jest równią pochyłą do niewiary. Kto bowiem nie zna prawd wiary, ten nie będzie w nie wierzył. Obecność niekatolików na katolickich lekcjach religii jest wyzwaniem dla katechezy. To wyzwanie jest aktualne nie tylko na czas wojny. Można mieć nadzieję, że uchodźcy wrócą do swojej wolnej ojczyzny, ale katecheza i bez nich musi pozostać ekumeniczna. Zwraca na to uwagę Dyrektorium ekumeniczne z 25 marca 1993 zatwierdzone przez papieża Jana Pawła II. Według Dyrektorium ekumeniczna katecheza powinna: uwypuklać tę jedność wiary, jaka istnieje między chrześcijanami, nie przemilczać istniejących różnic oraz ukazywać kroki podejmowane w celu ich przezwyciężenia s. 79 188-190). Temat katechezy w perspektywie ekumenicznej porusza również Nowe Dyrektorium ogólne o katechizacji z 25 czerwca 2020 r. przygotowane przez Papieską Radę ds. Nowej Ewangelizacji. Temat katechezy w perspektywie ekumenicznej nie jest obcy polskim teologom katolickim, o czym może np. świadczyć 156 tom Ateneum kapłańskie poświęcony ekumenicznemu wymiarowi katechezy. W związku z nieodzownością ekumeniczności katechezy pojawia się problem, jakie zasady mogą nadać katechezie wymiar ekumeniczny?

Ekumeniczną katechezą powinny rządzić zasady ekumenizmu opisane w Dekrecie o ekumenizmie. Ten Dekret zainspirował teologów dogmatyków do opracowania ekumenicznych dogmatyk. Przykładem może być Őkumenische Dogmatik opracowana przez katolickiego teologa Wolfganga Beinerta i ewangelickiego teologa Ulricha Kühna (1932-2012). Ekumeniczne dogmatyki mogą być wzorem dla ekumenicznej katechezy. 

1.Zasada I: szukać tego, co łączy odrzucając przemilczanie różnic 

Podstawą szukania tego, co łączy są eklezjologiczne podstawy ekumenizmu. Chociaż teologia katolicka naucza, że jeden Kościół założony przez Chrystusa trwa dzisiaj w Kościele rzymskokatolickim, to jednak ta sama teologia naucza, że wiele elementów tego jednego Chrystusowego Kościoła istnieje poza Kościołem rzymskokatolickim. Te elementy są łącznikiem pomiędzy Kościołem rzymskokatolickim a innymi Kościołami.  Przykład szukania tego, co łączy daje Dekret o ekumenizmie w III rozdziale noszącym tytuł: Kościoły i wspólnoty kościelne odłączone od rzymskiej Stolicy Apostolskiej. Przykładowo poza Kościołem rzymskokatolickim istnieją Kościoły lokalne ze względu na biskupów, którzy mają sukcesją apostolską i w konsekwencji ważne sakramenty, w tym kapłaństwo i Eucharystię. Wszystkich chrześcijan łączą również podstawowe dogmaty chrześcijańskiej wiary o Trójcy Świętej i o Słowie Bożym, które przyjęło ludzkie Ciało z Maryi Dziewicy. 

Ekumenizm nie oznacza jednak irenizmu, czyli zacierania różnic. Tych różnic jest niemało również pomiędzy katolikami a prawosławnymi. W wywiadzie Światłość świata z 2010 r. papież Benedykt XVI nie zgadza się z opinią kardynała Gerharda Müllera, który twierdzi, że pomiędzy katolikami a prawosławnymi istnieje 97 procent jedności. Pozostałe 3 procent to kwestia prymatu i jurysdykcji papieża. Według Benedykta XVI istnieją ogromne różnice historyczne i kulturowe pomiędzy katolikami a prawosławnymi. Obok teologii jest wiele do zrobienia w przestrzeni uczuć i emocji (s. 829). 

Istniejące różnice trzeba zrozumieć. Przykładowo, teologia prawosławna spogląda na prymat papieża w świetle Trójcy Świętej. Według prawosławnej koncepcji Trójcy Świętej Ojciec jest początkiem bez początku bóstwa Syna i Ducha Świętego, a zatem ma prymat wśród równych mu Synowi i Duchowi Świętemu. Taki prymat powinien znaleźć odbicie w Kościele. Może to być prymat pierwszego wśród równych, a nie prymat jurysdykcyjny. 

Istniejące różnice nie wyrzucają nikogo poza burtę zbawienia. Według DE Kościoły mają wartość i znaczenie w misterium zbawienia. Chrystus posługuje się nimi jako środkami zbawienia. W przeszłości członkowie innych Kościołów znajdowali się poza burtą zbawienia. To nauczanie stoi w opozycji do dawnych katechizmów. RYCINA z Athos, rok 1817.

Istniejące różnice trzeba zaakceptować w zgodzie. Trzeba usunąć słowa, opinie i czyny, które odbiegają od prawdy i sprawiedliwości. Trzeba też uznać, że 

podział sprzeciwia się woli Chrystusa, jest zgorszeniem dla świata i przynosi szkodę ewangelizacji.

Wreszcie poprzez dialog trzeba starać się o uzgodnienie różnic doktrynalnych. Dialog katolicko-prawosławny dotyczy również prymatu papieża.  Nie jest to dialog łatwy. W Chieti we Włoszech w 2016 roku przyjęty został dokument na temat prymatu papieża w pierwszym tysiącleciu Kościoła. Dokument z Chieti mówi o rozwoju  prymatu papieża. Różnice w rozumieniu prymatu Rzymu zaczęły narastać od IV wieku. Prymat biskupa Rzymu między biskupami był stopniowo interpretowany jako prerogatywa należąca do niego, ponieważ był następcą Piotra, pierwszego z apostołów. Rozumienie to nie zostało jednak przyjęte na Wschodzie. Wschód nie uznawał jurysdykcyjnej władzy papieża nad sobą. Różnice w rozumieniu prymatu papieża nadal dzielą więc katolików i prawosławnych.

Zasada szukania tego, co łączy przy równoczesnym nie przemilczaniu istniejących różnic powinna rządzić katechezą. Powinna ona ukazywać wspólne prawdy wiary dotyczące tajemnicy Trójcy Świętej i Wcielenia. Równocześnie nie powinna przemilczać istniejących różnic. Katecheza powinna ukazywać ich źródło i preferować dialog, który choć nie uzgodni wszystkich różnic w wierze, to jednak przyczynia się do różnienia się w zgodzie. 

2. Zasada II: uwzględniać hierarchię prawd wiary

Według DE porównując doktryny trzeba pamiętać o hierarchii prawd nauki katolickiej. Fundamentem nauki katolickiej jest prawda wiary o Trójcy Świętej i o Chrystusie prawdziwym Bogu i prawdziwym człowieku. Wszystkie inne prawdy powinny być podporządkowane temu fundamentowi i z niego wynikać. Hierarchia prawd nie jest niczym nowym. Przykładowo, katolicy otaczają szacunkiem wszystkie księgi Biblii, ale w czasie swojej liturgii słuchają Ewangelii na stojąco, podkreślając w ten sposób, że jest ona na szczycie hierarchii ksiąg biblijnych. Katolicy szanują wszystkie siedem sakramentów, ale widzą w nich również hierarchię z chrztem i Wieczerzą Pańską na czele, bo mają one ścisły związek ze zbawieniem człowieka. Katolicy szanują wszystkie Sobory, ale na szczycie ich hierarchii stawiają cztery pierwsze Sobory: w Nicei, Konstantynopolu, Efezie i Chalcedonie. Te bowiem Sobory broniły nauki o Trójcy Świętej i o Chrystusie mającym dwie natury boską i ludzką zjednoczone w Osobie Boskiej. Podobnie katolicy szanują wszystkie objawione przez Boga prawdy wiary, ale na szczycie ich hierarchii stawiają dogmat trynitarny i chrystologiczny. 

Zasada mówiąca o konieczności uwzględniania hierarchii prawd wiary powinna rządzić katechezą. Inspiracją powinno być nicejsko-konstantynopolitańskie wyznanie wiary. Ma ono strukturę trynitarną, w którą wpisuje Kościół, chrzest i eschatologię, jako dzieła Trójcy Świętej. Trzeba też przypominać, że oryginalny tekst nicejsko-konstantynopolitańskiego wyznania wiary mówi za Ewangelią Janową o pochodzeniu Ducha Świętego tylko od Ojca. 

  1. Zasada III: jedność w wielości

Według DE „strzegąc jedności w sprawach koniecznych, wszyscy mogą zachowywać w Kościele należną wolność”. O tej jedności w wielości świadczy bogactwo liturgicznych tradycji, by wspomnieć oprócz rzymskiej: antiocheńską, asyryjską, aleksandryjską, ormiańską i bizantyjską. Liturgią bizantyjską posługuje się Kościół katolicki obrządku bizantyjsko-ukraińskiego (ukr. Українська Греко-Католицька Церква – Ukrajinśka Hreko-katołyćka Cerkwa). Obejmuje on prawosławnych, którzy na mocy unii w Brześciu 1596 przystąpili do jedności z Kościołem rzymskokatolickim zatrzymując m. in. swoją liturgię, kalendarz juliański i święcenia żonatych mężczyzn. Unia ta przetrwała prześladowania ze strony caratu.  24 stycznia 1874 wojsko rosyjskie otworzyło ogień do parafian modlących się w Pratulinie przed świątynią skonfiskowaną przez zaborcę na rzecz prawosławia. Wśród zastrzelonych znalazł się Wincenty Lewoniuk, dzisiaj błogosławiony. Jadąc dwukrotnie rowerem ścianą wschodnią odwiedziłem sanktuarium 13 męczenników z Pratulina. Jadąc dalej na północ wzdłuż Buga przejeżdżałem przez Terespol widząc w oddali Brześć dojechałem do prawosławnego monastyru św. Onufrego w Jabłecznej. Tam z kolei widziałem pomnik z napisem: Pamięci prawosławnych ofiar tragicznej dla chrześcijaństwa unii brzeskiej 1596 – 1996. Dzisiaj można by pytać ile pomników należałoby postawić ku pamięci tragicznej dla chrześcijaństwa agresji Rosji na Ukrainę. Wracając jednak do pomnika z Jabłecznej pośrednio wskazuje on, że Unia Brzeska jest dla prawosławnych chrześcijan kamieniem obrazy. Trzy lata przed czwartym stuleciem zawarcia Unii Brzeskiej 23 czerwca 1993 obradująca w Balamand w Libanie Międzynarodowa Komisja Wspólna do spraw Dialogu Teologicznego między Kościołem rzymskokatolickim a Kościołem prawosławnym wydała Deklarację pod tytułem Uniatyzm, dawna metoda poszukiwania jedności, a dzisiejsze poszukiwania pełnej komunii, w której obie strony wyrzekły się: uniatyzmu i prozelityzmu. Zagwarantowano jednocześnie istnienie wschodnich Kościołów katolickich, których misja ma polegać na pośredniczeniu w dialogu ekumenicznym między cerkwią a kościołem. Dokument wywołał wiele kontrowersji. Przykładowo strona katolicka wyrzekła się unii jako metody zjednoczenia chrześcijan. Wyrzekając się unii nie podano równocześnie jakiejś nowej wizji zjednoczenia chrześcijan, do której miałyby prowadzić poszukiwania pełnej komunii. Za taką wizję nie można uznać zjednoczenia chrześcijan przez wspólną pracę na rzecz uchodźców czy ekologii. Kościół jest bowiem czymś zdecydowanie więcej niż pozarządową organizacją humanitarną. Brak wizji zjednoczenia chrześcijan rodzi zniechęcenie ekumenizmem, by nie powiedzieć, że podważa jego sens, bo poszukiwania pełnej komunii pójdą w nieskończoność.

Zasada mówiąca o jedności w wielości powinna rządzić katechezą. Katecheza mogłaby ukazywać jedność w wielości na przykładzie bogactwa liturgicznych tradycji. Należałoby zwrócić większą uwagę na Kościół katolicki obrządku bizantyjsko-ukraińskiego będący owocem Unii Brzeskiej.

Zakończenie

DE podaje przynajmniej trzy zasady, które powinny rządzić również ekumeniczną katechezą. Równocześnie sam DE jest wzorem jak realizować te zasady. Jest wskazówką by odejść od różnych polemicznych katechizmów.

Przed ekumeniczną katechezą staje jednak problem, który można pominąć przy pisaniu ekumenicznej dogmatyki. Według Dyrektorium ekumenicznegoKatecheza polega […] nie tylko na przekazywaniu nauki, lecz na wprowadzeniu w całość życia chrześcijańskiego, z pełnym udziałem w sakramentach Kościoła” nr 188. Uczniowie prawosławni uczęszczający ewentualnie na katolicką katechezę otrzymali już bierzmowanie i komunię świętą w czasie chrztu, a więc przyjęli trzy  sakramenty inicjacji chrześcijańskiej. Te sakramenty decydują o ich prawosławnej przynależności wyznaniowej. Samo uczestnictwo w katechezie katolickiej tej przynależności nie zmienia. Pozostaje jednak problem pierwszej spowiedzi i uroczystej Komunii Świętej. Można mieć nadzieję, że Ukraina zwycięży i uczniowie pójdą do pierwszej spowiedzi i uroczystej Komunii świętej w swojej wolnej, choć zrujnowanej przez rosyjskiego agresora ojczyźnie.

Narzędziem ekumenicznej katechezy jest Pismo Święte interpretowane zgodnie z  Tradycją Kościoła.  Ono jest narzędziem do osiągnięcia jedności. 

DE odwołuje się do ważnej zasady z Dziejów Apostolskich, że nie trzeba nakładać żadnego ciężaru oprócz tego, co konieczne (Dz 15, 28). Nie należałoby zatem wprowadzać nowości, które mają dzielący charakter.